Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

KateZRzeszowa

Zarejestrowani
  • Zawartość

    2690
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez KateZRzeszowa


  1. 36 minut temu, MagdaLena36 napisał:

    Co oznacza stwierdzenie  „bananowe dzieci”? Pierwszy raz słyszę 🤔

    zawsze możesz zgłosić zanieczyszczanie miejsca publicznego na straży miejskiej lub u zarządcy budynku. 
    mnie osobiście przerażają roczniki 199….i więcej chociaż jestem niewiele starsza. Ale mnie mama nauczyła kultury i szacunku. 

    Bananowe dziecko to określenie na dzieci zamożnych rodziców, które myślą że im wolno wiecej.

    Mieszkam w uk I u nas, w naszej kamienicy nie bardzo wiem gdzie to zgłosić. Pomysle co z nimi zrobić, może jak im wszyscy siada na głowę za ten bajzel to się dostosuja


  2. Do mieszkania obok wprowadziła się jakaś parka z pieskiem. Młodzi, lat kolo 20-25 I totalne bananowe kuźwa dzieci. Worki ze śmieciami wystawiają na korytarz i śmierdzi to kilka dni. Drzwi wyjściowych na klatkę nie potrafią zamknąć za sobą i przez to włażą nam do środka różne typy, sikają na klatce, zostawiają syf i jest nieprzyjemnie. Patrzeć na nich nie moge


  3. Tak I niestety ulegałam. Raz że młoda byłam i mimo iż wiele z tych oczekiwań wydawalo mi się bez sensu i zwyczajnie głupie, w ogole nie w zgodzie ze mną, a ulegałam bo dla świętego spokoju wolałam uniknąć dram, gadania ludzi i łez mamy, która jak już nie miała argumentu to wymuszała placzem.

    Jedyne wyjście to wydorośleć; nauczyć się asertywnosci na zasadzie że nie musimy mieć takich samych poglądów by się kochać i szanowac i z trudem ale trzymać się siebie. Nie jest to łatwe, traci się ludzi, ale niektórzy oczekują że będziesz zyc pod dyktando. Kieruje nimi przynależność do społeczności, religii, szukają kogoś kropka w kropkę jak oni albo są toksyczni. Powinnas miec swoje zdanie, wyrażać je w jasny sposób z szacunkiem do innych i prośbą o uszanowanie. Ich wybór.

    Nie da się mieć własnego zdanie i żeby wszyscy cię lubili

     


  4. 40 minut temu, Foko Loko napisał:

    Przepraszam, ale skąd Twoje dziecko wie, że jeden placek ma 10cm skoro jest krojony w kostkę? I że zupy ma 3 łyżki? Nie kupuję tego ani trochę.

    Przecież takie zaburzenia się diagnozuje w konkretnych placówkach, wychowawczynie mogą Ci co najwyżej powiedzieć, że coś podejrzewają, ale to już kwestia rodzica czy pociągnie to dalej czy nie. Tak samo z odroczeniem. One nie mogą same zadecydować o odroczeniu.

    Skąd wiesz, że piją kawkę i plotkują? Sprawdzałaś? Mają prawo nie wziąć dziecka przeziębionego, żeby nie pozarażało innych.

    Wg mnie to troll


  5. 9 minut temu, Monikadekiel napisał:

    No właśnie też jestem zdziwiona. Pytałam lekarza kilka razy czy go dobrze zrozumiałam, dlatego jestem w lekkim szoku. Tym bardziej, że mała aktualnie mając goraczkę głównie by siedziała tylko na cycu.

    No właśnie. Jeśli dziecko jest często przy piersi to średni pomysł zeby mu ja zabrać i przejść na marchwiankę. Wątpie tez by dziecko zamieniło pierś na wode🙄 

    Wg mnie gdyby dziecko moalo przejść jelitowke to przeszło by ja mniej więcej w tym samym czasie co wy. To nie ospa która wymaga inkubacji...

    Ale lekarzem nie jestem. Zbijalabym gorączkę i dawała piers. Jeśli nie ma biegunki czy wymiotów to marchwianka tez jest zbędna.

    W jakim wieku jest ten lekarz?


  6. 26 minut temu, Incia napisał:

    właśnie on jest typem władcy, przyniesie coś do domu, albo mówi ze to by zjadł czy tamto ja to robię , potem nie daje rady to mu mówię ze jestem zmęczona to on się obraza albo mówi ze przecież ja nic nie robię bo kiedyś to kobiety pracowały, i to mój obowiązek.

    I do tego najlepszy tekst po co wychodziłaś za mąz trzeba było być samemu.Pewnie gdyby mi powiedział o takich wymaganiach to bym nie wyszła?

    On robi tylko to co lubi, tak można życ., a ja mu ustępuje żeby było ok a i takk nie jest jak za mało zrobię

    Może faktycznie źle robię że się tłumaczę on się mną nie przejmuje , jak stać się twardą babką ?

    Po prostu zwykły szacunek do siebie


  7. 1 minutę temu, Incia napisał:

    Już mu to mówiłam ze nie jestem jego służącą, że koszulę jak nie wyprasuje to sam możne wziąść żelazko i to zrobić. Pralka też mówi sama pierze, pierze tylko trzeba potem wywiesić i  posegregować i włożyć do szafy.

    Tak jak pisałam Jeszce  z tym dałabym radę najgorzej z tymi przetworami na to  nie mam siły idę potem do racy wykończona, ale on mnie nie rozumie.

    To nie rób. Po co tłumaczysz?


  8. 2 minuty temu, Bimba napisał:

    Albo to znosisz albo to kończysz.

     

    Ja nie rozumiem dlaczego kobiety robią z siebie męczennice. Nawala sobie obowiązków domowych, prasowania, ogród, przetwory, dzieci, praca i dziwią się że zmęczone. Czujesz że kiszenie ogórków to to za dużo i się nie chce to nie robisz. Maz potrzebuje koszuli, wręcz żelazko. Nie chcę prasować to niech zalozy swetr

    • Like 1

  9. 32 minuty temu, Incia napisał:

    Czy jest jakiejś wyjście z tej sytuacji, wiem że człowieka ciężko zmienić.Mówię mężowi że to nie jest tak że mi się nie chce tylko że jestem zmęczona to mi mówi że kiedys to kobiety nie miały pralek, zmywarek i innych udogodnień i dawały rade

    Kiedys to kobiety na etacie nie pracowały j miały ciotki i babki do pomocy

    • Like 1
×