Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

no happy

Zarejestrowani
  • Zawartość

    126
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

7 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Nie przyjechał, ale może jeszcze jutro przyjechać, bo jeśli dziś pracował to może postanowił, że jutro się wybierze. W każdym razie ma czas do środy, bo tak jak już pisałam, dziecko ma urodziny w środę. Może stwierdził, że najlepszą niespodziankę dziecku sprawi, jeśli pojawi się w dniu urodzin.
  2. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Do Vedma i Lenamagda Spokojnie dziewczyny, tak czy inaczej jesteście zgodne co do jednego, mianowicie, że spokojnie dalibyśmy radę oboje pracując i wynajmując mieszkanie wraz z dzieckiem w wieku szkolnym. To dla mnie cenne informacje, dlatego tym bardziej nie rozumiem dlaczego on uważa inaczej. I przyznam, że denerwuję się czytając te wpisy, bo uświadamiam sobie, że on tak naprawdę nie chce nas tam. Niby twierdzi, że nie chce tam siedzieć w nieskończoność i chce niebawem zjechać do Polski, ale nie jest w stanie określić kiedy ma zamiar to zrobić. Czyli co? Mam rozumieć, że po prostu mam czekać aż jemu się znudzi życie wiecznego studenta, aż się wyszaleje, tak? A może trzyma mnie w rezerwie, ale liczy na poznanie kogoś tam. I jeśli mu się to uda, to wtedy powie mi -bye. Nie wiem po prostu co mam o tym myśleć. Czekam aż przyleci, mam nadzieję, że do środy się doczekam. Nawet jeśli nie zamierza tego zrobić to za wszelką cenę będzie się starał skontaktować z dzieckiem, aby złożyć życzenia. Ze mną się w żaden sposób nie skontaktuje, dlatego jestem ciekawa za czyim pośrednictwem to zrobi.
  3. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    No widzisz, a On uważa, że byłoby kiepsko. Nie wiem, ale wydaje mi się, że jemu jest tak po prostu wygodnie. Siedzi sobie tam sam, robi co chce, nie ma obowiązków, do pracy i z powrotem, resztę czasu ma dla siebie. A gdybym była tam z dzieckiem to wiadomo, że wszystko by się urwało. Musiałby wtedy żyć jak odpowiedzialny partner i ojciec, a nie beztrosko jak student. Dziecko ma lat siedem. W tym roku poszło do pierwszej klasy, więc.. Tak czy inaczej czytając Wasze wpisy uważam, że dalibyśmy spokojnie radę. Ale jeśli nie ma aprobaty ani entuzjazmu z jego strony, to co ja mogę. Dlatego tak ważna jest rozmowa, na którą liczę, a która się odwleka z dnia na dzień.
  4. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    To brzmi bardzo optymistycznie, dlatego tym bardziej nie rozumiem dlaczego On uważa inaczej.
  5. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Wiem jakie w Polsce są realia, natomiast interesują mnie realia panujące w UK. Dzięki, na pewno tak zrobię
  6. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Skoro mieszkasz w UK mam do Ciebie pytanie. Czy uważasz, że gdybym wraz z dzieckiem wyjechała do UK, do narzeczonego, gdzie od ręki mam pracę, to dalibyśmy radę wynająć mieszkanie i je opłacać z dwóch pensji i jeszcze mieć na podstawowe chociażby wydatki? Aha, i co jest istotne. On uważa, że gdybyśmy oboje pracowali do tej 17-tej to trzebaby było wynająć opiekunkę do dziecka, bo lekcje w szkole trwają krócej, więc nie mielibyśmy co zrobić z dzieckiem do czasu naszego powrotu z pracy. A wynajęcie opiekunki w ogóle się nie kalkuje. Ogólnie uważa, że byłoby ciężko wynajmować tam mieszkanie i jeszcze płacić opiekunce. Jak Ty to widzisz?
  7. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Nic dodać, nic ująć. Sama bym tego chyba lepiej nie ujęła. Ubrałaś w słowa to co czuję. Dlatego tak bardzo chciałabym się z nim rozmówić, bo życie w takim zawieszeniu jest bardzo trudne i pozbawione sensu.
  8. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Myślę, że gdyby miał pewność, że rzeczywiście to już jest ostatnia szansa i jeśli nie przyjedzie to z nami koniec, to by przyleciał na 100%. Jednak wydaje mi się, że on traktuje to wszystko z przymrużeniem oka, bo już niejednokrotnie mówiłam mu, że odejdę i nie odchodziłam, więc myśli, że i tym razem tak będzie, dlatego może nie przyjechać. Nie wiem, naprawdę trudno przewidzieć jak postąpi.
  9. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Tego nie wiedziałam. A przy jego podejściu, jeśli będzie miał wybrać między przyjazdem a zachowaniem pracy, wybierze to drugie.
  10. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Tak, jestem wręcz o tym przekonana. Ona zna go od małego i ma do niego wielki sentyment. Jeśli on zadzwoni i zapyta co u nas, to wiadomo, że mu powie wszystko co wie. Ja natomiast nie chciałabym z nią wchodzić w żadne konszachty, bo z tego co wiem nie należy do osób dyskretnych.
  11. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    No tak, ale co to by zmieniło? Mogę mieć z nim kontakt, wystarczy, że go odblokuję. Z drugiej strony to i tak by nie wypaliło przez wścibską sąsiadkę, o której wspomniałam powyżej.
  12. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Dziękuję. Masz rację co do jego zachowania. Rzeczywiście zachowuje się jak zakompleksiony gówniarz, który zabiega o atencję ze strony płci żeńskiej, aby się dowartościować. Praca jest u niego na pierwszym miejscu, rodzina widocznie na drugim, albo jeszcze dalej. Szkoda, że tak jak utraty pracy, nie boi się utraty rodziny. To w ogóle jakieś odwrócenie priorytetów. Jest zbyt pewny siebie jeśli chodzi o nasz związek. Myślę, że pozwala sobie na tak dużo bo jest pewny, że nie odejdę. Ale to już ostatnia prosta. I jeśli się nie otrząśnie to straci to, na czym powinno mu zależeć najbardziej.
  13. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Nie, nie liczę na to, że się przyzna do zdrady. Choć będąc na jego miejscu tak właśnie bym zrobiła, bo wyrzuty sumienia nie pozwoliłyby mi dalej normalnie żyć. Ilekroć dzwonił to zawsze zapewniał mnie o swojej wielkiej miłości, tęsknocie i oddaniu, dlatego tym bardziej nie mogę pojąć jak można być aż tak zakłamanym. No chyba, że jest szczery, no ale czyny mówią same za siebie. Gdyby tak było robiłby wszystko abyśmy byli razem, nieważne czy tu, czy tam, ważne że razem. Dlaczego z nim jestem? Ponieważ tworzymy rodzinę, jest dziecko, które go kocha. Wiem, że to takie mało nowoczesne, bo dziś jeśli coś się psuje w związku, to się po prostu odchodzi. Ale zostałam tak wychowana, że zanim podejmie się decyzję o odejściu - szczególnie gdy w grę wchodzi dziecko - wcześniej należy podjąć wszelkie możliwe starania w kierunku uratowania rodziny, aby później czegoś sobie nie wyrzucać lub nie obarczać się winą za jej rozpad. Dlatego tak też czynię. Nie jestem zdesperowana, bo gdybym chciała to nie miałabym problemu ze znalezieniem kolejnego partnera, ale mnie to nie interesuje. Tak jak już wcześniej napisałam, dla mnie związek to świętość i zawsze postępuję fair wobec swojego partnera. I nie robię tego tylko i wyłącznie przez wzgląd na niego, ale także, a może przede wszystkim dla siebie, aby po ewentualnym rozstaniu móc bez problemu spojrzeć sobie w twarz w lustrze i nie mieć sobie nic do zarzucenia. Nie boję się także samotności, bo raczej mi to nie grozi, a bycie samemu - w sensie nie w związku - nie oznacza samotności. Mam jeszcze tyle planów do zrealizowania, pasji, książek do przeczytania, tylko czasu brak.
  14. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    No właśnie też nie potrafię tego pojąć, że w takiej chwili woli być tam niż z rodziną. Już w marcu, kiedy po raz pierwszy ogłoszono lockdown to się z nim wykłócałam przez telefon, że wszyscy zjeżdżają do swoich krajów, bo chcą być w takiej sytuacji ze swoimi rodzinami, a on nie. Wtedy mi odpowiedział, że jak przyjedzie to będzie się mógł pożegnać z pracą. On na wszystko ma jedno wytłumaczenie - praca. Od tego się wszystko zaczyna. Potem dochodzą rachunki i kredyt. Czasami myślę, że ten wirus jest mu bardzo na rękę. A to nie może zjechać bo musi pilnować pracy, obecnie mamy kryzys gospodarczy.. A to nie może przyjechać, bo lada chwila zamkną granice i nie będzie mógł wrócić do pracy, a co za tym idzie nie będzie mógł zarabiać i opłacać rachunków oraz spłacać kredytu... A to nie może przyjechać bo lecąc samolotem może się zarazić i potem nas, więc nie chce nas narażać na utratę zdrowia, a może i życia, itd., itd. - mnóstwo jest tych rzekomych powodów, dla których nie może przyjechać. Natomiast jaka jest prawda, tylko on wie, my możemy się jedynie domyślać. Jednego jestem pewna na 100%. Jeśli mnie zdradził, to definitywny koniec. Bo ja mimo jego nie do końca dobrego traktowania, pozostałym mu wierna. A okazji czasami nie brakowało. Ale dla mnie związek to świętość, nieważne, że niesformalizowany. Dlatego jeśli dopuścił się zdrady, to przekreślam go całkowicie. Oddam mu pierścionek i nie chce go więcej widzieć. A z tym zarażeniem to racja, już wcześniej nad tym myślałam.
  15. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Na to wszystko wskazuje, że sobie tam życie układa, jeśli nie chce żebym do niego przyjechała. Te wszystkie argumenty, które przedstawia są w ogóle z kapelusza. Który kochający partner i ojciec woli żyć na odległość niż podjąć ryzyko, aby rodzina była w komplecie. A z tymi wpłatami to coś źle mnie zrozumieliście. Nie płacę mu za mieszkanie. On opłaca rachunki.
×