Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

no happy

Zarejestrowani
  • Zawartość

    126
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez no happy

  1. Hej, mój narzeczony wyjechał za granicę, miał wyjechać na chwilę aby się odkuć, tymczasem idzie już trzeci rok jak tam siedzi. Stracił w pl prace więc wyjechał aby zyskać płynność finansową, rachunki trzeba było opłacać, poza tym mamy kredyt, który też trzeba spłacać. Ok, niechętnie ale przystałam na to bo nie było innego wyjścia. Ale warunek był taki, że pracując za granicą szuka ofert w pl, wysyła cv do firm i jak tylko coś się trafi wraca i podejmuje pracę na miejscu, blisko mnie i dziecka. Minęło tyle czasu, a on ani myśli wracać, nawet nie podjął próby znalezienia pracy w pl. Wcześniej przebąkiwał abym przyjechała do niego z dzieckiem i tam będziemy razem pracować i żyć, na co się nie chciałam zgodzić. Natomiast teraz jak już w sumie na to przystałam, to jemu się odwiedziało. Stwierdził, że to zbyt drogi interes i jedna wypłata musiałaby iść na wynajem mieszkania. Jestem w kropce nie wiem co robić, niby jestem w związku ale tak naprawdę jestem sama. Sama muszę wszystko ogarniać, wszystko jest na mojej głowie. Nie mam żadnego oparcia w nim ani wsparcia. Jak kiedyś dzwonił codziennie, nawet w przerwach w pracy, tak teraz nawet tydzień potrafimy nie rozmawiać. Już kilka razy go szantażowałam, że odejdę, itd., to obiecywał, że jeszcze chwila, kilka miesięcy i wróci, a ja głupia się łudziłam. Mówiłam mu ostatnio, że jeszcze chwila i nasz związek się rozpadnie, bo odległość potrafi zniszczyć każde uczucie. On na to, że jak się naprawdę kocha to zniesie się każdą rozłąkę. No tak, ale ileż można czekać? Widzę, że coraz bardziej mu się tam podoba i nie chciałabym się któregoś dnia obudzic z ręką w nocniku. Przed chwilą dzwoniłam i stanowczo żądałam aby się określił, to mnie zignorował można powiedzieć. Co zrobić, co mu powiedzieć, jak stawić sprawę, aby potraktował to poważnie i wrócił? Jeśli się do tego nie zastosuje, jestem gotowa stawić sprawę na ostrzu noża i odejść, bo już wyczerpał limit mojej tolerancji.
  2. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Nie przyjechał, ale może jeszcze jutro przyjechać, bo jeśli dziś pracował to może postanowił, że jutro się wybierze. W każdym razie ma czas do środy, bo tak jak już pisałam, dziecko ma urodziny w środę. Może stwierdził, że najlepszą niespodziankę dziecku sprawi, jeśli pojawi się w dniu urodzin.
  3. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Do Vedma i Lenamagda Spokojnie dziewczyny, tak czy inaczej jesteście zgodne co do jednego, mianowicie, że spokojnie dalibyśmy radę oboje pracując i wynajmując mieszkanie wraz z dzieckiem w wieku szkolnym. To dla mnie cenne informacje, dlatego tym bardziej nie rozumiem dlaczego on uważa inaczej. I przyznam, że denerwuję się czytając te wpisy, bo uświadamiam sobie, że on tak naprawdę nie chce nas tam. Niby twierdzi, że nie chce tam siedzieć w nieskończoność i chce niebawem zjechać do Polski, ale nie jest w stanie określić kiedy ma zamiar to zrobić. Czyli co? Mam rozumieć, że po prostu mam czekać aż jemu się znudzi życie wiecznego studenta, aż się wyszaleje, tak? A może trzyma mnie w rezerwie, ale liczy na poznanie kogoś tam. I jeśli mu się to uda, to wtedy powie mi -bye. Nie wiem po prostu co mam o tym myśleć. Czekam aż przyleci, mam nadzieję, że do środy się doczekam. Nawet jeśli nie zamierza tego zrobić to za wszelką cenę będzie się starał skontaktować z dzieckiem, aby złożyć życzenia. Ze mną się w żaden sposób nie skontaktuje, dlatego jestem ciekawa za czyim pośrednictwem to zrobi.
  4. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    No widzisz, a On uważa, że byłoby kiepsko. Nie wiem, ale wydaje mi się, że jemu jest tak po prostu wygodnie. Siedzi sobie tam sam, robi co chce, nie ma obowiązków, do pracy i z powrotem, resztę czasu ma dla siebie. A gdybym była tam z dzieckiem to wiadomo, że wszystko by się urwało. Musiałby wtedy żyć jak odpowiedzialny partner i ojciec, a nie beztrosko jak student. Dziecko ma lat siedem. W tym roku poszło do pierwszej klasy, więc.. Tak czy inaczej czytając Wasze wpisy uważam, że dalibyśmy spokojnie radę. Ale jeśli nie ma aprobaty ani entuzjazmu z jego strony, to co ja mogę. Dlatego tak ważna jest rozmowa, na którą liczę, a która się odwleka z dnia na dzień.
  5. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    To brzmi bardzo optymistycznie, dlatego tym bardziej nie rozumiem dlaczego On uważa inaczej.
  6. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Wiem jakie w Polsce są realia, natomiast interesują mnie realia panujące w UK. Dzięki, na pewno tak zrobię
  7. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Skoro mieszkasz w UK mam do Ciebie pytanie. Czy uważasz, że gdybym wraz z dzieckiem wyjechała do UK, do narzeczonego, gdzie od ręki mam pracę, to dalibyśmy radę wynająć mieszkanie i je opłacać z dwóch pensji i jeszcze mieć na podstawowe chociażby wydatki? Aha, i co jest istotne. On uważa, że gdybyśmy oboje pracowali do tej 17-tej to trzebaby było wynająć opiekunkę do dziecka, bo lekcje w szkole trwają krócej, więc nie mielibyśmy co zrobić z dzieckiem do czasu naszego powrotu z pracy. A wynajęcie opiekunki w ogóle się nie kalkuje. Ogólnie uważa, że byłoby ciężko wynajmować tam mieszkanie i jeszcze płacić opiekunce. Jak Ty to widzisz?
  8. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Nic dodać, nic ująć. Sama bym tego chyba lepiej nie ujęła. Ubrałaś w słowa to co czuję. Dlatego tak bardzo chciałabym się z nim rozmówić, bo życie w takim zawieszeniu jest bardzo trudne i pozbawione sensu.
  9. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Myślę, że gdyby miał pewność, że rzeczywiście to już jest ostatnia szansa i jeśli nie przyjedzie to z nami koniec, to by przyleciał na 100%. Jednak wydaje mi się, że on traktuje to wszystko z przymrużeniem oka, bo już niejednokrotnie mówiłam mu, że odejdę i nie odchodziłam, więc myśli, że i tym razem tak będzie, dlatego może nie przyjechać. Nie wiem, naprawdę trudno przewidzieć jak postąpi.
  10. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Tego nie wiedziałam. A przy jego podejściu, jeśli będzie miał wybrać między przyjazdem a zachowaniem pracy, wybierze to drugie.
  11. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Tak, jestem wręcz o tym przekonana. Ona zna go od małego i ma do niego wielki sentyment. Jeśli on zadzwoni i zapyta co u nas, to wiadomo, że mu powie wszystko co wie. Ja natomiast nie chciałabym z nią wchodzić w żadne konszachty, bo z tego co wiem nie należy do osób dyskretnych.
  12. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    No tak, ale co to by zmieniło? Mogę mieć z nim kontakt, wystarczy, że go odblokuję. Z drugiej strony to i tak by nie wypaliło przez wścibską sąsiadkę, o której wspomniałam powyżej.
  13. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Dziękuję. Masz rację co do jego zachowania. Rzeczywiście zachowuje się jak zakompleksiony gówniarz, który zabiega o atencję ze strony płci żeńskiej, aby się dowartościować. Praca jest u niego na pierwszym miejscu, rodzina widocznie na drugim, albo jeszcze dalej. Szkoda, że tak jak utraty pracy, nie boi się utraty rodziny. To w ogóle jakieś odwrócenie priorytetów. Jest zbyt pewny siebie jeśli chodzi o nasz związek. Myślę, że pozwala sobie na tak dużo bo jest pewny, że nie odejdę. Ale to już ostatnia prosta. I jeśli się nie otrząśnie to straci to, na czym powinno mu zależeć najbardziej.
  14. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Nie, nie liczę na to, że się przyzna do zdrady. Choć będąc na jego miejscu tak właśnie bym zrobiła, bo wyrzuty sumienia nie pozwoliłyby mi dalej normalnie żyć. Ilekroć dzwonił to zawsze zapewniał mnie o swojej wielkiej miłości, tęsknocie i oddaniu, dlatego tym bardziej nie mogę pojąć jak można być aż tak zakłamanym. No chyba, że jest szczery, no ale czyny mówią same za siebie. Gdyby tak było robiłby wszystko abyśmy byli razem, nieważne czy tu, czy tam, ważne że razem. Dlaczego z nim jestem? Ponieważ tworzymy rodzinę, jest dziecko, które go kocha. Wiem, że to takie mało nowoczesne, bo dziś jeśli coś się psuje w związku, to się po prostu odchodzi. Ale zostałam tak wychowana, że zanim podejmie się decyzję o odejściu - szczególnie gdy w grę wchodzi dziecko - wcześniej należy podjąć wszelkie możliwe starania w kierunku uratowania rodziny, aby później czegoś sobie nie wyrzucać lub nie obarczać się winą za jej rozpad. Dlatego tak też czynię. Nie jestem zdesperowana, bo gdybym chciała to nie miałabym problemu ze znalezieniem kolejnego partnera, ale mnie to nie interesuje. Tak jak już wcześniej napisałam, dla mnie związek to świętość i zawsze postępuję fair wobec swojego partnera. I nie robię tego tylko i wyłącznie przez wzgląd na niego, ale także, a może przede wszystkim dla siebie, aby po ewentualnym rozstaniu móc bez problemu spojrzeć sobie w twarz w lustrze i nie mieć sobie nic do zarzucenia. Nie boję się także samotności, bo raczej mi to nie grozi, a bycie samemu - w sensie nie w związku - nie oznacza samotności. Mam jeszcze tyle planów do zrealizowania, pasji, książek do przeczytania, tylko czasu brak.
  15. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    No właśnie też nie potrafię tego pojąć, że w takiej chwili woli być tam niż z rodziną. Już w marcu, kiedy po raz pierwszy ogłoszono lockdown to się z nim wykłócałam przez telefon, że wszyscy zjeżdżają do swoich krajów, bo chcą być w takiej sytuacji ze swoimi rodzinami, a on nie. Wtedy mi odpowiedział, że jak przyjedzie to będzie się mógł pożegnać z pracą. On na wszystko ma jedno wytłumaczenie - praca. Od tego się wszystko zaczyna. Potem dochodzą rachunki i kredyt. Czasami myślę, że ten wirus jest mu bardzo na rękę. A to nie może zjechać bo musi pilnować pracy, obecnie mamy kryzys gospodarczy.. A to nie może przyjechać, bo lada chwila zamkną granice i nie będzie mógł wrócić do pracy, a co za tym idzie nie będzie mógł zarabiać i opłacać rachunków oraz spłacać kredytu... A to nie może przyjechać bo lecąc samolotem może się zarazić i potem nas, więc nie chce nas narażać na utratę zdrowia, a może i życia, itd., itd. - mnóstwo jest tych rzekomych powodów, dla których nie może przyjechać. Natomiast jaka jest prawda, tylko on wie, my możemy się jedynie domyślać. Jednego jestem pewna na 100%. Jeśli mnie zdradził, to definitywny koniec. Bo ja mimo jego nie do końca dobrego traktowania, pozostałym mu wierna. A okazji czasami nie brakowało. Ale dla mnie związek to świętość, nieważne, że niesformalizowany. Dlatego jeśli dopuścił się zdrady, to przekreślam go całkowicie. Oddam mu pierścionek i nie chce go więcej widzieć. A z tym zarażeniem to racja, już wcześniej nad tym myślałam.
  16. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Na to wszystko wskazuje, że sobie tam życie układa, jeśli nie chce żebym do niego przyjechała. Te wszystkie argumenty, które przedstawia są w ogóle z kapelusza. Który kochający partner i ojciec woli żyć na odległość niż podjąć ryzyko, aby rodzina była w komplecie. A z tymi wpłatami to coś źle mnie zrozumieliście. Nie płacę mu za mieszkanie. On opłaca rachunki.
  17. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Dziękuję, że wszystko przeczytałaś. Jesteś dzięki temu zorientowana w sytuacji. Tak, wiem że on coś kręci, chciałabym poznać prawdę, wiedzieć na czym stoję, ale jak widzisz nie jest to takie proste. Wiem także, że ludzie pracujący w UK, ale nie tylko, są w stanie odłożyć trochę grosza. Choć w dużej mierze zależy to od nastawienia. Jeden pojedzie i będzie oszczędzać, a drugi to co zarobi będzie przepuszczać na imprezy, używki, itd.Jeśli mój facet należy do tej drugiej grupy to nic dziwnego, że nic nie udało mu się zaoszczędzić. Z tym szykowaniem się, goleniem i w ogóle tym całym entuzjazmem spowodowanym powrotem do UK naprawdę mnie drażni. Do tego stopnia mnie tym zirytował, że przed wyjazdem schowałam mu jego ulubione perfumy, które już wcześniej zakupił za kilkaset złotych i chciał je zabrać. Kurczę, jak przyjeżdża do domu to ich nie używa, a mógłby, chociażby dla mnie, natomiast jadąc tam chce ładnie pachnieć i błyszczeć. Ostatnio mu się trochę przytyło i powiedział, że będzie się odchudzać, bo kiedyś kobiety na jego widok na ulicy wykrzykiwały ' ale ciacho', a teraz nic. Widocznie mu tego brakuje. Ehh, nie wiem co o tym wszystkim myśleć, ale jak czasami sobie to wszystko układam do kupy to wyłania się z tego obrazu brak miłości, szacunku, lojalności, odpowiedzialności, uczciwości, itp. Wiesz, chyba musiałaś coś źle zrozumieć z tymi wpłatami na mieszkanie. Za nic mu nie płacę. On pokrywa wszystkie rachunki. Tyle mojego, że mieszkam z dzieckiem za darmo póki co. Wierz mi, że mnie także denerwuje i stresuje ta cała sytuacja. Juz jestem tym wszystkim tak zmęczona, że trudno to opisać.
  18. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Dokładnie. Choć dziecko ma urodziny w środę to myślę, że przyleci w weekend bo tak w środku tygodnia to raczej nie bardzo. No chyba, że przyleci w środę tylko na urodziny i od razu będzie wracać. Nie wiem w sumie czego się spodziewać. Tak czy inaczej daję sobie czas do środy na takie życie w zawieszeniu. Bo jeśli do środy się nie zjawi, to już się nie zjawi tak szybko. Nawet na święta nie zjedzie bo do tego czasu granice będą zamknięte. Już jest źle, a do grudnia będzie jeszcze gorzej, więc nie ma się co łudzić. I wydaje mi się, że on doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Może wręcz liczy na taki obrót sytuacji, aby mieć pretekst do tego aby nie przyjechać.
  19. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Nie ma problemu z tym rozwodem, czytając takie wywody można się pogubić. I właściwie szczęście w nieszczęściu, że nie mamy tego ślubu, bo teraz trzeba by było w sądzie dochodzić swoich racji. Obecnie nie mam w UK rodziny. Po prostu mojej siostry mąż pracował tam 12 lat i wyprosiłam, aby dla niego załatwił pracę. I załatwił. Mieszkali razem w jednym mieszkaniu i wiedziałam wszystko co on porabia. Ale stał się pech, że szwagier już jakieś 9 miesięcy temu zjechał na stałe do Polski i mój został tam sam. Rozumiesz o co chodzi? Został sam, bez świadka w postaci mojego szwagra i z pewnością, że cokolwiek tam się wydarzy, ja się o tym nie dowiem, bo nikt mi nie doniesie. Tak widzisz z facetami tak jest. W ich mniemaniu mogą wszystko, a my musimy się godzić na to, co nam nie pasuje. Przecież jak powiedziałam mu, że chcę wyjechać za granicę do pracy to się wściekł. Powiedział, że po jego trupie. Ogólnie stwierdził, że się nie zgadza bo wie co się dzieje na takich wyjazdach, że on jest odporny, ale mnie można szybko zbałamucić, dlatego się nie zgadza. Cieszę się, że obecnie jesteś szczęśliwa, to jest w życiu najważniejsze.
  20. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Pracuje w firmie pośrednictwa pracy jako koordynator. Polega to na tym, że pośredniczy między pracownikiem a pracodawcą w zatrudnieniu.
  21. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    I to będzie chwila prawdy. Bo skoro uważa, że nic mu z wypłaty nie zostaje, to jedynie wypada pakować manatki i wracać do kraju. No chyba, że jednak w ostatniej chwili stwierdzi, że się przeliczył i jednak coś tam mu zostaje i może sobie pozwolić na to aby zapłacić podwójny podatek, to już będzie wszystko jasne. To w ogóle jakaś chora, pokrętna logika, jak z tym zamieszkaniem razem. Jemu z jednej wypłaty opłaca się utrzymywać dwa mieszkania (tam i tutaj), ale już jednego mieszkania tam i we dwoje nie damy rady utrzymać z dwóch wypłat.
  22. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Dawno mnie tu nie było, dlatego nie odpisywałam na Wasze ostatnie wpisy. Zaraz to jednak nadrobię. Liczyłam się z tym, że kiedy wrócę do pracy, nie będę miała na nic czasu. Teraz mam chwilę dla siebie, więc mogę napisać co i jak. Powiem Wam, że im bliżej końca tygodnia, tym bardziej się stresuję. Nie wiem czego się spodziewać. Czy on przyjedzie i będę mogła przedstawić mu swój punkt widzenia oraz postawić ultimatum, czy kompletnie nas zignoruje i się nie pojawi. Odnośnie jego rzekomego przyjazdu to myślę, że nie o urodziny dziecka jemu chodzi tylko o jakieś sprawy urzędowe, które musi załatwić przed końcem roku. Wiem, że miał rozliczyć podatek i to już jest chyba ostatni dzwonek w jego przypadku. Nadal jest zablokowany i nie mam z nim żadnego kontaktu. A gdyby mu na tym kontakcie zależało, to wiedziałby jak się ze mną skontaktować, bo już były sytuacje, że dzwonił do sąsiadki i prosił, aby poprosiła mnie do słuchawki. Jeśli tego nie robi, to znaczy, że na rękę mu jest taka sytuacja, bo może korzystać z życia bez żadnych hamulców. Przyznam, że przez ten czas kiedy nie mamy żadnego ze sobą kontaktu, czuję jak bardzo się od siebie oddaliliśmy. Obawiam się, że powstał między nami mur nie do przeskoczenia. Nie wiem jak to wygląda z jego perspektywy, ale z mojej nieciekawie. Nawet o nim nie myślę, zajmuję się dzieckiem i swoimi sprawami, a wcześniej ciągle o nim myślałam i ogólnie o nas, jak to wszystko pogodzić. Dlatego może zdarzyć się tak, że on się ocknie i zgodzi na powrót, ale już będzie za późno.
  23. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Jesteś bardzo mądra kobietą, a Twoje wpisy zawsze wnoszą coś do sprawy, dlatego bardzo lubię je czytać i w pełni się z nimi zgadzam. Widać, że wiesz jak to wszystko wygląda zarówno z jednej, jak i z drugiej strony. Bardzo ważną i mądrą kwestię zawarłaś w ostatnim zdaniu, tzw. drugie dno. Mianowicie, nawet jeśli on zdecyduje się wszystko rzucić i wrócić, nie ma pewności, że ja będę potrafiła nadal z nim żyć. Bo ten cały stres, jaki przeżyłam w ostatnim czasie z pewnością odciśnie swoje piętno na moim podejściu do niego. Poza tym, będę ciągle miała z tyłu głowy, że tak naprawdę nie wiem co on tam robił, czy np. mnie nie zdradzał, itd. To wszystko będzie miało ogromny wpływ na nasze relacje i może zdarzyć się tak, że przez te wszystkie niewiadome nie będę w stanie z nim dłużej być. A wiadomo, że kiedy nie ma się konkretnej wiedzy, popartej dowodami, wtedy wyobraźnia podsuwa najgorsze scenariusze. I wtedy, mimo, że np. tam do niczego nie doszło i że jedynie pracował, ja będę ciągle wracać do tego okresu, będę mu to wypominać i kłótnia gotowa. Dlatego i tak źle, i tak niedobrze.
  24. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Słuchaj, przecież tak prawdę mówiąc i tak nie jesteśmy razem. On tam, ja tutaj - można śmiało się pokusić o stwierdzenie, że już go zostawiłam, bo nie utrzymuję z nim żadnego kontaktu, a ostatnia moja wiadomość brzmiała, że ODCHODZĘ. Jedyne co na chwilę obecną mnie z nim łączy, oprócz dziecka to to, że mieszkam w jego mieszkaniu. Uważasz, że po tym co mi zrobił, jak się zachowuje, itd., powinnam mu ułatwić sytuację i się już teraz wyprowadzić. Po co? Skoro i tak jego nie ma. Tyle mojego, że sobie pomieszkam z dzieckiem za free, bo on opłaca rachunki. Myślisz, że powinnam zachować się wobec niego fair, mimo, że on nie zachowuje się tak względem mnie? Tak, jeśli się nie pojawi, planuję w dalszym ciągu nie utrzymywać z nim żadnego kontaktu i dalej realizować swój plan. Nic na tym nie tracę, a wręcz zyskuję - spokój.
  25. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Na pewno tak jest i to go tam trzyma. Sam kiedyś mi mówił, że tam żyje się zupełnie inaczej, inny klimat, ludzie weseli, tolerancyjni, pomocni, itd., nie to co u nas. A skoro tak mu się tam podoba to nie sądzę, aby jakakokwiek siła go tutaj sprowadziła. Żałuję, że w ogóle mu załatwiłam tą pracę (bo to ja mu ją załatwiłam, angażując w to swoją rodzinę). Ale wtedy nie wiedziałam, że do tego stopnia zachłyśnie się takim życiem. Poza tym na tamtą chwilę chciałam mu bardzo pomóc bo widziałam jak przeżywa utratę pracy. P.S. Nie mamy ślubu, jesteśmy narzeczeństwem.
×