Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

no happy

Zarejestrowani
  • Zawartość

    126
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez no happy

  1. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Dziękuję. Jasne, że przetrwam, nie będę miała innego wyjścia. Wierz mi, że ta niepewność i ten stres, który obecnie przeżywam są o wiele gorsze. A jak już się dowiem na czym stoję, będzie mi o wiele lżej, bo będę mogła skupić się na własnych sprawach i przestać żyć złudzeniami.
  2. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Gdyby było tak, jak piszesz, podbijałabym temat jakimiś bezsensownymi wpisami, a zauważ, że ja jedynie na nie odpowiadam, co wynika z szacunku dla członków dyskusji. Chyba logiczne jest, że jeśli ktoś wypowiada się w danym wątku, liczy na informację zwrotną jego autora. Jakbyś się poczuła gdybym zignorowała Twój wpis? Pomyślałaś o tym? Ale ok, masz prawo do własnego zdania, a ja mam prawo się z nim nie zgodzić, co też czynię. Co do prowokacji, odpowiedz sobie sama, mając na względzie powyższe.
  3. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Tym bardziej wydaje mi się, że odkłada kasę, tylko robi to w tajemnicy przede mną. Myślę, że nie o kasę tylko chodzi, ale o tryb życia jaki tam prowadzi. Tak jak już wcześniej pisałam, pracuje do tej 17-tej, a potem ma czas dla siebie. A tutaj nie byłoby już tak kolorowo, bo jest dom, rodzina, dziecko, itd. Śmiem twierdzić, że to właśnie trzyma go tam bardziej niż pieniądze. Dlatego tak bardzo zależy mi na tym, aby się określił, bo już wystarczająco dużo czasu straciłam na układ, z którego on jedynie czerpie profity.
  4. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Jak dobrze jest czytać odpowiedzi i nie musieć tłumaczyć elementarnych kwestii. Dzięki za zrozumienie.
  5. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Przez ostatnie lata pracując w Polsce na kierowniczym stanowisku zarabiał 5 tys. z hakiem, a po wyjeździe stwierdził, że pracując w Polsce nigdy tyle nie zarabiał, stąd mój wniosek, że obecnie bardzo dobrze zarabia. Gdyby to była różnica rzędu kilkuset złotych czy tysiąca, na pewno by tak nie mówił. Wydaje mi się, że on coś tam odkłada tylko nie chce się do tego przyznać, aby nie przyszło mi do głowy wyciągać od niego kasę. Co to jego wyznań przez telefon, to właśnie dlatego go zablokowałam, żeby dać mu do zrozumienia, że nie dam się dłużej zwodzić.
  6. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    I tutaj się mylisz. Chcę poznać prawdę i w końcu ją poznam, ale działając z namysłem, nie pod wpływem emocji. Emocje w tym przypadku są złym doradcą, bo można popełnić wiele błędów. A i zemsta najlepiej smakuje na zimno. Zapewniam Cię również, że nie boję się żadnej z wymienionych przez Ciebie opcji, ponieważ jestem przygotowana na każdą okoliczność. Gdybym się bała, siedziałabym cicho i nadal godziła na ten chory układ. Tymczasem pomału i z rozwagą realizuję swój misterny plan, o którym pisałam wcześniej. Obecnie czekam, czy przyjedzie za tydzień, a co za tym idzie, czy będę miała okazję z nim poważnie porozmawiać i postawić ultimatum. Jeśli nie przyjedzie to w dalszym ciągu będzie zablokowany, aż do momentu pojawienia się tutaj. Nie będę dłużej poruszać tak poważnych spraw przez telefon w nadziei, że łaskawie mnie wysłucha. Skończyła się zabawa w kotka i myszkę.
  7. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Nie zapominaj, że to także moje dziecko, które kocham nad życie i nigdy nie zafundowałabym mu takiej traumy. Gdyby to był przedmiot to jak najbardziej mogłabym tak uczynić; np. pierścionek zaręczynowy, który od niego dostałam. Natomiast nigdy, przenigdy nie postąpiłabym w ten sposób z dzieckiem. Oczywiście, jestem wściekła na niego, na jego postępowanie, ale to jest sprawa tylko i wyłącznie między nami i dziecko tu w niczym nie zawiniło. I żeby nie było - jak najbardziej rozumiem Twój tok myślenia, który zmierza do ukarania jego, bo także jest rodzicem i jest zobligowany do opieki nad dzieckiem, ale nie kosztem dziecka.
  8. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    To nie kwestia dwóch dni, bo jadąc tam i kierując kroki prosto do jego mieszkania mogłabym nic nie osiągnąć. Najlepiej byłoby pojechać tak gdzieś na tydzień, zaczepić się gdzieś i poobserwować go - jak to już ktoś tu napisał. Gdyby nic się nie wyjaśniło, to nawet dogadać się z jakimś Polakiem, aby spróbował go wyciągnąć do knajpy, a tam nawet sprowokować jakąś sytuację, napuścić jakąś panienkę, aby się do niego kleiła i sprawdzić jego reakcję. Wtedy wszelkie wątpliwości zostałyby rozwiane.
  9. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Wiem. Ale jeśli to ma być koniec, niech nastąpi jak najszybciej, bo szkoda życia na tkwienie w związku bez przyszłości.
  10. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Teraz to on będzie się musiał postarać żebym zechciała z nim zostać, jeśli zdecyduje się wrócić.
  11. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Aha, a ja mam czekać aż się wyszaleje i wtedy ewentualnie wróci, tak?
  12. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Dokładnie, trafiłaś w punkt. Też tak to widzę i kiedy wprost mu o tym mówię to się wścieka. Ale taka jest prawda. Po co ma wrócić do domu, gdzie nic się nie dzieje, tylko same obowiązki. A tam na każdym kroku jakieś atrakcje, czuje się wolny, może robić co chce, korzystać z czego chce, spotykać się z kim chce, angielski zna perfekcyjnie, więc nie ma bariery językowej, żyć nie umierać. Do tego praca bardzo dobrze płatna, co jakiś czas spotkania/wyjazdy integracyjne, trwające kilka dni. Ostatnio (jakieś pół roku temu) wykorzystał okazję, że nie odbierałam od niego telefonu, bo mnie zdenerwował swoim podejściem do powrotu i wyjechał sobie na taki spend integracyjny. Trwało to 2-3 dni, była cała firma. Podzielono ich na grupy, wywieziono do jakiegoś miasta i musieli - szukając różnych znaków i podpowiedzi - dotrzeć do jednego miejsca. A wieczorkiem impreza, alkohol lał się strumieniami, brydż, itd. Jak się dowiedziałam o tym to myślałam, że mnie trafi. Tłumaczył się, że musiał! bo ta impreza liczyła się do godzin pracy, a co za tym idzie do urlopu. Gdyby zrezygnował liczone by to było jako urlop bezpłatny. Poza tym nic według niego się nie stało, bo tylko grał całą noc w karty. Tak, czy inaczej to było nie fair i to grubo z jego strony. Ja w kieracie, nie wiem w co ręce mam włożyć, a on się świetnie bawi. Gdybym ja coś takiego zrobiła, to już byłby koniec, albo zrewanżował by się w ten sam sposób. Dlatego jeśli prowadzi taki tryb życia, to ciężko będzie go skłonić do przyjazdu. A im dłużej tam przebywa, tym ciężej będzie go do tego nakłonić.. Nawet już się nie łudzę, że do tego dojdzie. A nawet jeśli jakimś cudem by się to udało, to będzie tak, jak już wcześniej ktoś napisał, że za najmniejsze niepowodzenie finansowe będzie obwiniać mnie, bo kazałam mu wrócić.
  13. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Masz rację, to dobry plan, ale mało realny, ze względu na dziecko. Już dawno myślałam żeby tak zrobić, ale niestety dziecka nie mam z kim zostawić, a wziąć je ze sobą mija się z celem. Myślę, że on czuje się 'bezpiecznie' bo wie, że jestem zbyt uwiązana aby przyjechać i go skontrolować, więc czuje się bezkarny. Na detektywa mnie niestety nie stać. Co do kredytu to zostało jeszcze jakieś 30 tys. z hakiem do spłacenia.
  14. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Gdyby to było takie proste to z wielką chęcią bym zrobiła jak mi radzisz. Mam na myśli wyjazd, wypoczynek, nabranie dystansu to tego wszystkiego. Ale niestety nie jest. W poniedziałek pierwszy dzień w nowej pracy, muszę wszystko dopiąć na ostatni guzik, dla dziecka znaleźć opiekunkę, żeby odprowadzała do szkoły i przyprowadzała do domu, itd. - cała logistyka. Wszystko jest na mojej głowie. Nie mam tego komfortu, jaki ma on, nie musi się martwić co z dzieckiem, wstaje do pracy, wraca i do końca dnia relaks. Ja nie dość, że muszę wszystko zorganizować, to po pracy odwieźć dziecko na angielski, to na tańce, obiad, potem lekcje z dzieckiem odrobić, ogarnąć to i tamto - wszystko sama. Jak przyjdzie wieczór to będę padać na twarz. Ale cieszę się, że pomału, pomału i zakończę ten toksyczny związek. Bo jeśli nadal tak to ma wyglądać, to ja się na to stanowczo nie zgadzam.
  15. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Jeśli nie przyjedzie na te urodziny, to nawet mnie to specjalnie nie zdziwi. Cóż mogę zrobić? Skupię się na dziecku i na pracy i będę pomału realizować swój plan. Nie będę musiała się póki co wyprowadzać bo po co skoro jego i tak nie ma. Jeśli teraz nie przyjedzie to zrobi to dopiero na święta. Choć prawdę mówiąc szczerze wątpię żeby granice były jeszcze otwarte, bo sytuacja z dnia na dzień się pogarsza.
  16. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Tak, masz rację. Opisałam tutaj swoją historię, ponieważ chciałam, aby inni spojrzeli obiektywnie na sytuację. Wiesz, co mam na myśli? Jeśli żyje się w związku, w którym coś nie gra, a ty nie możesz w żadnej sposób wpłynąć na sytuację w celu jej poprawy, to po pewnym czasie zaczynasz szukać winy w sobie. Zastanawiasz się, czy aby z Tobą wszystko jest ok i może to on ma rację, a Ty się czepiasz bezpodstawnie. Bo jak tu myśleć inaczej, skoro cały czas słyszysz od tej drugiej strony, że 'przesadzasz', 'to nie tak', 'nie masz racji', itp., a wszystkie Twoje zabiegi spełzają na niczym. Dlatego, aby nie dać się wpędzić w poczucie winy, chciałam wysłuchać opinii innych, które jak widać jednoznacznie wskazują na to, że to jednak ja mam rację. Oczywiście, że nie jestem szczęśliwa, stąd mój nick, jak słusznie zauważyłaś/eś. Kto by był? Nie po to się wiązałam z człowiekiem, aby żyć osobno. Przecież on nawet nie ma tutaj swoich rzeczy. Wszystkie ma tam. Zaczęło się od podstawowych typu odzież, poprzez ręczniki, pościel, a skończywszy na głośnikach, drogich - swoją drogą, które zabrał, aby słuchać muzyki w dobrej jakości. W ogóle jak widzę z jaką ochotą on tam wraca po urlopie to aż mnie trzepie z nerwów. W dniu wyjazdu szykuje się, goli, ubiera, jakby jechał na spotkanie z królową Elżbietą. Oczywiście, dam znać jak sprawy się mają. Póki co, jest zablokowany i tak pozostanie do czasu jego przyjazdu.
  17. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Nie do końca, bo jeśli on potraktuje sprawę poważnie i wróci do domu to dziecko odzyska ojca. Dlatego istnieją dwie opcje, albo on wraca lub my jedziemy do niego i żyjemy razem albo nie wraca, a wtedy pakuję rzeczy swoje oraz dziecka i się wyprowadzamy.
  18. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Chodziło o to, że jeśli wcześniej nic nie zrobił w tym kierunku, aby doprowadzić do naszego przyjazdu, to teraz zdaje sobie sprawę z tego, że jest trochę za późno na takie rewolucje bo dziecko poszło do szkoły w Polsce i dzięki temu przestanę naciskać na przyjazd. Mówiłam mu, że musimy się kierować przede wszystkim dobrem dziecka, a wiadomo, że decyzja podjęta wcześniej, w wakacje, byłaby z korzyścią dla dziecka. Zdążyłoby się przez wakacje tam zaaklimatyzować, itd. Przecież ono nawet ani razu u niego nie było ( ja w sumie tylko raz). Dlatego teraz mało rozsądne byłoby podejmowanie decyzji o wyjeździe, kiedy można było zrobić to wcześniej. Choć gdybym miała pewność, że on tego rzeczywiście chce i podejdzie do tego odpowiedzialnie, to byłabym w stanie zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę.
  19. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Wiesz, gdyby on rzeczywiście tak za nami tesknil, jak to stara mi się wmówić i gdyby poważnie myślał o naszej wspólnej przyszłości znalazłby sposób. Ja bym tak przynajmniej zrobiła, a mianowicie: stawiam wszystko na jedną kartę, czyli ściągam rodzinę do siebie, do tego małego pokoiku. Na miejscu załatwiamy dla dziecka szkołę, ja idę do pracy, bo pracę mam od ręki po przyjeździe (w firmie, w której on pracuje), miesiąc ciśniemy się w tym małym pokoiku, ale za miesiąc dostajemy już dwie wypłaty i możemy wynająć mieszkanie. Ale nie będę mu się narzucać, bo gdyby chciał to sam mógłby to zaproponować.
  20. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Tak, ponieważ w wakacje przeprowadziłam z nim rozmowę i nalegałam żeby rozejrzał się za szkoła dla dziecka oraz za mieszkaniem dla nas. Wtedy zaczął przekonywać mnie do swoich racji stwierdzając ogolnie, że to zły pomysł (przedstawił swoje argumenty, które wcześniej wymieniłam). Oczywiście nie przekonał mnie, ale dałam już spokój i nie drążyłam tematu. Wakacje minęły, on nic nie zrobił w tym kierunku, dziecko rozpoczęło naukę w tutejszej szkole i temat został zamknięty. Nie wprowadzę się przecież z dzieckiem do małego pokoiku na poddaszu, w którym ledwie starcza miejsca dla niego samego. Są jeszcze trzy pokoje, ale tamte zajmują jego współlokatorzy.
  21. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Jeśli chodzi o jego przyjazd na urodziny córki to wydaje mi się, że to kolejna z jego manipulacji, aby zyskać na czasie. Przecież zdaje sobie sprawę z tego jaka jest obecnie sytuacja na świecie. Jeszcze chwila, a granice zostaną zamknięte, tak jak to było na początku i tyle z jego przyjazdu. Nie wiem, może zaczynam wariować, ale przestałam wierzyć w jego dobre intencje. Dlatego uważam, że rzucił hasło o przyjeździe tylko po to, aby mnie zmanipulować, a tak naprawdę nie ma tego nawet w planie. Czegoś nie rozumiem w Twojej wypowiedzi. Napisałaś, że nie wzbraniałabyś się przed przeprowadzką. A kto się przed nią wzbrania?
  22. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    I w ten właśnie sposób zachowuje się odpowiedzialny partner i ojciec, któremu zależy na rodzinie. Będąc na jego miejscu zrobiłabym dokładnie tak samo.
  23. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Masz rację i powiem Ci, że kiedy czytam po raz któryś radę tego typu lub pytanie, na które już udzielałam odpowiedzi to albo je ignoruję - choć staram się tego nie robić bo zdaję sobie sprawę, że może się komuś nie chcieć czytać wszystkich wypowiedzi i przeczytał tylko początek, stąd te wszystkie zdublowane pytania - lub po prostu odsyłam do przeczytania poprzednich moich wiadomości, w których odpowiedziałam na dane pytanie Masz rację z tym szukaniem potwierdzenia, ale tak czy inaczej możesz napisać co o tym wszystkim myślisz. Jestem ciekawa każdej opinii. Osoba z boku może dostrzec coś, czego ja przez brak dystansu do sytuacji mogę nie dostrzegać.
  24. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Powiem Ci, że moja frustracja sięga prawie apogeum, stąd to stawianie sprawy na ostrzu noża. I jeśli przez najbliższy miesiąc on się tutaj nie zjawi i nie porozmawia ze mną w merytoryczny sposób, kończę ten związek definitywnie. Oczywiście do tego czasu, dopóki się tu nie zjawi, nie odblokuję go. Nie będę wysłuchiwać kolejnych bzdur i godzić się na mydlenie oczu. Wystarczająco dużo czasu już straciłam. Jeśli stwierdzi, że zależy mu na rodzinie i nie chce jej stracić to zawalczy, rzuci wszystko i przyjedzie. Natomiast jeśli tego nie zrobi, będzie to dla mnie jasny komunikat z jego strony, że mu nie zależy, a wtedy będę wiedziała co mam dalej robić. Jeśli chodzi o wizytę u psychologa to dobry pomysł, już jakiś czas temu go rozważałam. Ale będę musiała się tam wybrać sama bo on psychologów nie toleruje. Takie świeże spojrzenie na sytuację będzie bardzo pomocne.
×