Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

no happy

Zarejestrowani
  • Zawartość

    126
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez no happy

  1. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Tak naprawdę nie wiem ile on zarabia. Wiem tylko, że po przepracowanym roku miał dostać podwyżkę. Za mieszkanie płaci coś chyba 350, do tego jakieś ubezpieczenie, jedzenie, papieroski, piwko, jakaś trawka od czasu do czasu, bo nie wierzę żeby tego nie było, i koszty życia tam wzrastają. Ponadto dostaje zwroty podatku, delegacje, bo bywa, że wysyłają go w delegacje np. do Polski, więc na pewno jest tego dużo więcej.
  2. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Zgadzam się z Tobą w 100%, ale najwyraźniej on widzi to zupełnie inaczej. Coś mi tutaj bardzo nie pasuje, bo tak jak piszesz, z tego wynika, że łatwiej jest jemu utrzymywać dwa domy samemu, niż jeden dom we dwoje? Myślę, że gdybyśmy podjęli próbę zamieszkania tam razem, byłoby nam łatwiej to wszystko ogarnąć finansowo, i przede wszystkim bylibyśmy razem. Ale nie mogę go do niczego zmusić, ani nic na nim wymusić, bo do tanga trzeba dwojga. Dlatego tak bardzo zależy mi na tym aby się określił. Bo jeśli opcja z naszym przyjazdem do niego odpada, nie wiem dlaczego właściwie, to oczekuję konkretnej odpowiedzi na pytanie kiedy wróci. Nie wiem, jestem bezsilna i zmęczona tym zabieganiem o jego samookreślenie. Czuję jakbym walczyła z wiatrakami. Życie ucieka, ja - tak jak piszesz - jestem samotną matką, a on kawalerem do wzięcia bez zobowiązań. No taka jest prawda. Ja umęczona, teoretycznie mam narzeczonego, ale fizycznie jestem sama i tak od niespełna trzech lat. On natomiast się świetnie bawi, bo kończy pracę o tej 17-tej i resztę dnia ma dla siebie. Gdyby poważnie myślał o powrocie, od dawna śledziłby oferty pracy i rozsyłał CV po firmach. I skoro jeszcze tego nie zrobił, to najwyraźniej podoba mu się taki tryb życia i nie zamierza niczego w swoim życiu zmieniać.
  3. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Wydatki, jak wydatki, np. kurs angielskiego, na który dziecko chodzi, tańce, dentysta, ostatnio wyprawka do szkoły dla dziecka, itd. Ja w każdym razie nic z tego nie mam. Ale kurczę, wiesz co, o tych benefitach nie pomyślałam. Zupełnie nie mam pojęcia jak to wygląda za granicą, ale wiem, że coś takiego istnieje. I pytanie czy je pobiera.
  4. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Bimba, odsyłam Cię do moich poprzednich wypowiedzi. Już wypowiadałam się na ten temat i wolałabym się nie powtarzać, ponieważ wprowadza to chaos. Jednak przez wzgląd na to, że tak ochoczo dzielisz się ze mną, jak i z pozostałymi członkami dyskusji swoimi przemyśleniami, zrobię wyjątek i powtórzę raz jeszcze. Przy każdej dyskusji na temat pieniędzy twierdzi, że nie udało mu się niczego zaoszczędzić, bo jak tylko coś uciuła to wyskakują jakieś nowe, nieprzewidziane wydatki z naszej strony i ciągle jest w punkcie wyjścia. Dlatego mając na uwadze jego słowa, stwierdziłam, że na początku warunki mogą być trudne, ale gdybyśmy oboje pracowali, można te warunki poprawić.
  5. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Wiesz co? Podziwiam Cię. Tak właśnie powinno to wyglądać. Nieważne są warunki, w jakich na początku przyjdzie żyć, bo wiadomo, że początki zawsze są trudne. Ważne że rodzina jest razem i uniknie się w ten sposób jej rozpadu. A na lepsze warunki przyjdzie czas. Przecież życie na odległość nie może się udać, to jakaś abstrakcja. Owszem, może w takim przypadku kiedy para się dogaduje w ten sposób, że ok, ty wyjeżdżasz ale wracasz wtedy i wtedy, i tego się trzymamy i nie przesuwamy terminu powrotu w nieskończoność. Wtedy można zacisnąć żeby i przetrwać ten czas, ale w tym przypadku, kiedy decyzja o powrocie jest odsuwana z roku na rok to się nie może udać. Wierzę, że on nie ma nikogo, ale jeśli tak nadal pozostanie to w końcu kogoś znajdzie lub ulegnie pokusom. On się zachłysnął kasą, bo choć tutaj, w Polsce, pracował na kierowniczym stanowisku to nie zarabiał tyle, ile tam zarabia. A to droga donikąd. Bo będzie coraz trudniej mu się przestawić na realia zarobkowe panujące w Polsce. Pozostanie nam wtedy tylko wyjechać do niego, ale czy będzie jeszcze chęć z obu stron? Wątpię. Bo rozłąka sprawia, że ludzie się od siebie oddalają, stają się dla siebie obcy. Dlatego albo się teraz określi, albo koniec, bo nie będę żyć złudzeniami po to tylko, aby któregoś dnia obudzić się z ręką w nocniku.
  6. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Zareagowałam tak, ponieważ już najzwyczajniej nie daję rady. Mam dość jego ciągłych wymówek i argumentacji z kapelusza. To była reakcja na kolejną jego ignorancję moich słów. Zadzwoniłam do niego i powiedziałam tak: 'dziś, dokładnie 13.10.2020, chcę abyś określił datę swojego powrotu'. Nawet nie zdążyłam dokończyć tego co chciałam powiedzieć kiedy on w ironiczny sposób wypalił coś w stylu 'taa, jaasne'. Nie wkurzyłabyś się? A tak, kiedy przyjedzie, dam mu żelazny termin - tak jak napisałaś - do końca roku. Jeśli wyczuję, że znowu próbuje grać na zwłokę i kręcić, spakuję na jego oczach rzeczy moje i dziecka, zapakuję je do mojego auta i zakończę to raz na zawsze, bo limit mojej cierpliwości i pobłażliwości się już wyczerpał.
  7. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Czyli to ja mam wziąć wszystko na swoje barki, a on przyjedzie na gotowe, tak? Owszem, mogłabym tak zrobić i nawet zrobiłam pierwszy krok, jeśli chodzi o znalezienie pracy (chyba nie czytałaś Aniu poprzednich moich wpisów). Jednak zauważ, że on powinien też coś od siebie dać, ponieważ kiedy wraca z pracy ma czas tylko dla siebie, więc mógłby w tym czasie poszukać jakichś ofert, powysyłać CV, itd. Taka też była umowa, tymczasem mija trzeci rok i nic nie zrobił w tym kierunku. Ja nie mam tego komfortu jaki on ma, ponieważ wracając z pracy muszę zająć się dzieckiem, odrobić z nim lekcje ( to jest ten etap, że trzeba dużo czasu na to poświęcić), zawieźć na zajęcia dodatkowe, ogarnąć dom, itd. Kiedy zostawiłam go jeden raz na cały dzień z dzieckiem i musiał przejąć moje obowiązki to stwierdził, że nie wytrzymałby tygodnia żyjąc w ten sposób i ogarniając to co ja ogarniam sama i że zupełnie się do tego nie nadaje, a mnie się nikt nie pytał czy podołam i czy się do tego nadaję, ja po prostu muszę bo nikt inny za mnie tego nie zrobi. Wyjechać chciałam, ale on nie chce. Jeśli przeczytasz poprzednie moje wypowiedzi to zorientujesz się w sytuacji.
  8. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    O to należałoby zapytać jego. Choć przyznam, że niejednokrotnie go o to pytałam, to stwierdził, że żyje w celibacie i myśli o mnie. Jeśli jest uczciwy jak sam mówi i rzeczywiście mnie nie zdradza to znając życie odpala sobie odpowiednie stronki w necie i jedzie na ' ręcznym'. Ale pytanie, jak długo można w ten sposób funkcjonować?
  9. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Już blefowałam nie raz, więc on już nawet nie bierze tego na poważnie. Poza tym on zbyt dobrze mnie zna żeby nabrać się na to, że przerwę dziecku naukę i wyjadę z nim nie mając załatwionych tam formalności ani szkoły dla dziecka, bo praca to nie problem, miałabym ja od ręki w firmie, w której on pracuje. Doskonale wie, że u mnie na pierwszym miejscu jest dobro dziecka i nie zafundowałabym mu takiego stresu. Teraz na takie rewolucje jest już trochę za późno i on zdaje sobie z tego sprawę. Tak jak już wcześniej pisałam, w wakacje chciałam aby rozejrzał się tam za szkoła dla dziecka oraz za mieszkaniem dla nas, bo przecież nie będziemy mieszkać z dzieckiem w jednym pokoiku, z trzema sublokatorami na poddaszu. To wtedy zaczął kręcić, że on tak naprawdę nie chce tutaj siedzieć, choć wcześniej bardzo sobie chwalił, ze chce niebawem zjechać do Polski, że dziecku nie chce robić takich rewolucji i że zbyt drogo by wyszło wynajmowanie mieszkania - ogólnie był na nie. Choć jeszcze raz przypomnę, że jeszcze kilka miesięcy wstecz sam mnie nakłaniał do tego wszystkiego. Twój pomysł jest jak najbardziej ok, tylko że jeśli bym go nie zrealizowała to po raz kolejny dostałby komunikat, że to tylko puste słowa z mojej strony, i że nadal może mnie zwodzić bo nie jestem konsekwentna. A tym razem chcę mu udowodnić, że żarty się skończyły i to ja dyktuję warunki, jeśli sam nie potrafi się określić.
  10. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Cześć, bardzo Ci dziękuję za Twoją wypowiedź. Zgadzam się z Tobą bo także wiem jak to wszystko się kręci za granicą. Kiedyś także wyjeżdżałam w okresie wakacji, aby zarobić na studia, więc mam jako takie pojęcie jak to wszystko wygląda. Nawet jeśli facet jest ok i stara się długo walczyć z pokusami, to po pewnym czasie, szczególnie po tak długim, w końcu ulega. Kobiety, które wyjeżdżają, nie ukrywajmy, są różnego pokroju. Jedne jadą aby zarobić, inne aby imprezować i dobrze się bawić. I nieważne czy facet jest zajęty czy nie. A im bardziej się opiera, tym bardziej staje się łakomym kąskiem i bardziej do siebie przyciąga. Nie chcę oczywiście generalizować, bo mężczyźni też są różni i działają w podobny sposób. Dlatego w pełni się z Tobą zgadzam. Nie wiem czy doczytałeś, ale obecnie sytuacja wygląda tak, że wczoraj go zablokowałam, po wcześniejszym napisaniu do niego wiadomości, że odchodzę od niego. Nie wiem czy napisać, że np. daję mu czas do Świąt, czyli do grudnia na powrót, nie dając mu szansy na odpowiedź, bo jest zablokowany? Żeby po prostu wiedział, że nie chce już żadnych, jak to napisałeś, głodnych tekstów, tzw. wymówek dlaczego nie. Będzie to informacja dla niego, że nie przyjmuję odmowy i jeśli się nie zastosuje do tego to sprawa jest oczywista - koniec z nami i zaczynam nowe życie, ale już bez niego. Mogę też nic nie pisać i poczekać na rozwój wypadków, bo podobno ma za tydzień przylecieć na urodziny córki, więc mogę się wtedy z nim rozmówić, a teraz w ogóle się z nim nie kontaktować, żeby wiedział, że żarty się skończyły? Jak myślisz? Która opcja na Ciebie, jako mężczyznę bardziej by zadziałała?
  11. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Planowaliśmy ślub, ale zaistniały okoliczności przez które zmuszona byłam zrezygnować i przełożyć ten ślub. Jemu bardzo na tym ślubie zależało, nawet do tej pory przebąkuje na ten temat od czasu do czasu.
  12. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Dlaczego tak uważasz? Bo jeśli wysnułeś ten wniosek na podstawie informacji o mieszkaniu to od razu mówię, że obrałeś zły trop. To nie jest tak, że mieszkam z nim bo nie mam gdzie się podziać. Mieszkam z nim bo do tej pory łudziłam się, że jednak rodzina jest dla niego najważniejsza i stworzymy razem normalny dom. Ale teraz dochodzę do wniosku, że żyłam w jakiejś iluzji i wierzyłam w to w co chciałam wierzyć, a on to skrzętnie wykorzystywał. Ale teraz, kiedy zaczynam rozumieć w co on gra, to dochodzę do wniosku, że jednak nie chce być z takim człowiekiem. Bo chyba nikt by nie chciał być w ten sposób traktowany.
  13. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Nie, mieszkanie jest jego, po rodzicach. W sensie rodzice zmarli i przejął to mieszkanie, jest głównym najemcą, ale mieszkanie jest komunalne, nie jest własnościowe. Ile musiałam się w ogóle natrudzić, aby zechciał mnie w nim zameldować wraz z dzieckiem i to na pobyt tymczasowy. Nie mamy stałego meldunku bo on twierdzi, że automatycznie wzrosną koszty za czynsz i wszelkie opłaty. Dlatego powinnyśmy mieć jedynie meldunek tymczasowy. I tak z roku na rok, muszę prosić jaśnie pana aby zechciał nam przedłużyć ten meldunek o kolejny rok. Niebawem znowu trzeba przedłużyć meldunek bo mamy (ja i dziecko) tylko do końca grudnia 2020. Przez te 6 lat kiedy mieszkamy razem u niego, łącznie byłam zameldowana raptem prze 2 lata i to z przerwami. To jest chore. On twierdzi, że meldunek nie jest do niczego potrzebny, a jedynie wiąże się z dodatkowymi kosztami. Tak mi zrobił wodę z mózgu, że już zaczęłam odpuszczać ten meldunek, ale kiedy się nad tym zastanawiam to dla mnie jest to jakaś chora sytuacja.
  14. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Dokładnie, ale o tym już jemu mówiłam. I ciągle słyszę te same wymówki, że kryzys gospodarczy, że ciężko o pracę, że za coś kredyt trzeba spłacać, itd., itd. Ale nie podjął ani jednej próby aby się o tym przekonać. Nie wysłał nawet jednego CV. Wolałabym nie mieć kasy, a mieć pełną rodzinę w komplecie.
  15. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Masz w zupełności rację. Powiem Ci, że tak planuję zrobić. Dziś zadzwoniłam do niego i powiedziałam, że dzisiaj ma się określić kiedy wraca. On jak zwykle to zbagatelizował, próbując obrócić to w żart i zmienić temat ( w takich sytuacjach najczęściej zapewnia mnie o miłości, mówi że bardzo tęskni, itd., żeby mnie tylko udobruchać), ale ja wiedząc co się swięci, już nie wytrzymałam i taką litanią do niego wyskoczyłam, że aż sama się zdziwiłam. Ale to są emocje, nad którymi ciężko zapanować mając świadomość tego, że druga osoba nie liczy się z twoimi uczuciami i nawet nie próbuje cię zrozumieć. Potem wydzwaniał do mnie kilka razy, ale napisałam mu tylko, że odchodzę i zablokowałam go. Czyli teraz nie może się w żaden sposób ze mną skontaktować. Ja naprawdę tak dłużej nie dam rady. To już mnie przerosło. On sobie tylko przyjedzie na dwa tygodnie i to raz na trzy miesiące albo i rzadziej i myśli, że w ten sposób podtrzyma relacje. Pomijam już nawet fakt, że dziecko za nim bardzo tęskni. Niejednokrotnie zadaje mi pytanie dlaczego tata nie może być z nami i codziennie tutaj chodzić do pracy, tak jak było wcześniej. Do tego stopnia tęskni, że kiedy on wyjeżdżał to córka po kryjomu wyciągnęła z jego torby dezodorant i napsikała sobie go do swojego zabawkowego pudełeczka i jak już pojechał to powiedziała mi o tym, mówiąc, że zrobiła to po to, że jak będzie tęsknić to ten zapach będzie jej o nim przypominał. Nie wiem, to wszystko mnie już przerasta. Zablokowałam go, potrzebuję nabrać do tego jakiegoś zdrowego dystansu i zaplanować to całe odejście. W sumie i tak się czuję jakbym już odeszła bo jestem sama z dzieckiem, jego nie ma ani już nie mam z nim żadnego kontaktu. Masz mądrego i przede wszystkim kochającego męża skoro postawił sprawę w ten sposób. Dla mnie to jest oczywiste, bo tak jak piszesz, jeśli się kocha to chce się być blisko tej osoby. Ja postąpiłabym tak samo, ale sama nic nie zdziałam jeśli nie mam wsparcia z jego strony.
  16. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Dokładnie. Słuchaj, ja też już go szantażowałam w ten sposób. Na początku było tak, że on chciał (ale teraz tak sobie myślę, że chciał bo ja nie chciałam) abyśmy spróbowali tam żyć. My razem do pracy, a dziecko posłać tam do szkoły. Nie chciałam się na to zgodzić i on o tym wiedział. Po pewnym czasie, kiedy zorientowałam się, że jemu coraz ciężej jest tutaj wrócić i że zbyt mu się tam podoba, postanowiłam, że ok, stawiam wszystko na jedną kartę. Pojadę tam z dzieckiem i spróbujemy, a jeśli się nie uda to chociaż nie będę miała wyrzutów, że nie spróbowałam i nie dałam nam szansy. Wyobraź sobie, że kiedy przyjechał po lockdownie, to było w czerwcu, powiedziałam mu o tym, że przemyślałam sprawę i ok, spróbujmy. A on, jak wcześniej bardzo nalegał, tak teraz w ogóle zmiana stanowiska o 180 stopni. A że nie bo to przemyślał i nie ma to sensu, że oboje byśmy pracowali, a jedną całą wypłatę trzeba by było dać na wynajem, a że nie ma sensu dziecku zmieniać kraju i rzucać je na głęboką wodę (bariera językowa), itd., itd. A wcześniej był za i jeszcze mnie przekonywał. I na tym zostało. Wkurzyłam się i powiedziałam mu, że w takim razie chce wiedzieć jak długo to jeszcze potrawa, ile zamierza tam jeszcze siedzieć. Wtedy zaczął swoje sztuczki, nic konkretnego nie mówiąc tylko prawiąc mi komplementy, zapewniając o wielkiej miłości, itd. Wszystko aby mi tylko zamydlić oczy, zmienić temat i najlepiej już do niego nie wracać. No i pozostało na tym, że dziecko od września poszło tutaj do pierwszej klasy, więc teraz to już zupełnie bez sensu byłoby robić dziecku rewolucję w życiu.
  17. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    I na takie konkrety właśnie czekałam. Dokładnie, masz rację, zwodził mnie bo na to pozwalałam. Dlatego teraz się przekonam na czym mu tak naprawdę zależy.
  18. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    To prawda, że nie mogę go do niczego zmusić, ale mam prawo wiedzieć na czym stoję. Jeśli nie szantażem to w jaki sposób mam się dowiedzieć? Bo jeśli normalnie, w cywilizowany sposóbjeśli poruszam ten temat, on odpowiada wymijająco i kręci, żadnych konkretów.
  19. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Kredyt jest wzięty na niego.
  20. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    To jest właśnie bardzo smutne, że ludzie podejmując decyzję o wyjeździe i życiu na odległość, nie biorą pod uwagę kosztów jakie taki wyjazd za sobą pociąga. Ja mam świadomość tego jak destrukcyjny wpływ wywiera rozłąka na relacje. Ale on to bagatelizuje, twierdząc, że to kwestia uczuć. On powtarza, że kieruje się uczuciami, które pozwalają mu przetrwać rozłąkę. No ok, ja też może byłabym w stanie ja przetrwać gdybym wiedziała kiedy ona się skończy. A tak, tkwię w jakimś układzie, w którym tylko jedna strona wie o co tak naprawdę w nim chodzi i nie chce się ze mną tą wiedzą podzielić. Cały czas mnie tylko zwodzi z miesiąca na miesiąc, z roku na rok, itd.
  21. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    No tego właśnie bym się chciała dowiedzieć między innymi.
  22. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Też tak uważam. Choć on dzwoniąc zapewnia o swojej miłości i tęsknocie to jakoś mi się nie zgadza z tym co robi. Bo jeśli się kogoś kocha i tęskni to dąży się do tego aby z nim być na co dzień. Dokąd zamierzam czekać aż się określi? Moja cierpliwość już się skończyła, dlatego liczę na jakieś podpowiedzi, jak to rozegrać żeby wiedział, że jeśli nie wróci to koniec z nami.
  23. no happy

    Jak 'sciągnąć' narzeczonego do domu?

    Na zagranicznym, do którego nie mam dostępu.
×