Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Toksyczna

Zarejestrowani
  • Zawartość

    28
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

5 Neutral

2 obserwujących

O Toksyczna

  • Urodziny 7 Lipiec

Ostatnio na profilu byli

348 wyświetleń profilu
  1. Toksyczna

    Ex, a zwrot rzeczy

    Dzień dobry, Tydzień temu napisał do mnie ex, po prawie dwóch latach przypomniał sobie, że chce odzyskać ode mnie swoją książkę. Nie odpisałam, nie mam już jej chyba nie mam, albo gdzieś schowana u rodziców. Sam na odchodne powiedział mi, że ma w nią "wy...e", a ja uznałam, że nie chce mieć kontaktu z człowiekiem który znęcał się nade mną fizycznie i psychicznie. Od 3 dni, codziennie o 11 wysyła do mnie obraźliwe wiadomości. Dziś uznał, że dobrze, że zerwał ze mną i jestem "mało inteligentna" skoro nie odpowiadam. Czy powinnam odpisać i poprosić, żeby się odczepił? Szczerze osobiście, nie chce mieć z tym człowiekiem już nigdy nic do czynienia i nawet takie wymuszenie kontaktu mnie drażni.
  2. Toksyczna

    Rozstanie.....

    Pamiętaj moja Droga, że nigdy wina nie leży po jednej stronie.
  3. Toksyczna

    Odeszłam, ale ciągle kocham

    Dziękuję, widać wpadłam z skrajności w skrajność i sama tego nie wyczułam. Ja myślę, że on nie będzie chciał wrócić - nie ten typ. Skoro miał problem z rozmową, uciekał od swoich uczuć, a moje odbierał jak atak, to myślę, że nie napisze. A przynajmniej mam taką nadzieję, bo bez kontaktu, łatwiej jest stanąć na nogi. Chętnie zajrzę do tej książki, bo już sama nie wiem jak się zachowywać. Tak źle i tak nie dobrze Dziękuję za wsparcie
  4. Toksyczna

    Odeszłam, ale ciągle kocham

    Znam osoby, które są dojrzalsze i czuję się przy nich swobodnie, ale nie umiem odwzajemnić ich uczuć. Wydaje mi się, że to przez to, że sama jestem trochę infantylna i mam średnią samoocenę. Boję się, że to ja taką osobę zawiodę. Problem w tym, że to nie miało miejsca od samego początku i próbował potem "znów wkraść się w moje łaski", więc pierwsze kilka razy nie wydały mi się niczym dziwnym - zdarza się, każdemu może coś wypaść. Ale jak wypada raz, drugi, trzeci, a umawiając się z innymi nie miał problemu, to dopiero wtedy zaczęła się palić czerwona lampka Ale z resztą wiadomości muszę się zgodzić. Może wszedł w ten związek bez pełnego przekonania, a potem zaczęła go drażnić moja obecność. Prawdą jest, że dałabym sobie obciąć rękę za to, że nie znaczę tyle dla niego, ile on dla mnie. Zgadzam się, gorzej, że potrafią też udawać bardzo długi czas, a co siedzi im w głowach to tylko oni sami wiedzą. Dziękuję, właśnie próbuję się przestawić na myślenie rozumem, a nie serduszkiem. Dziś już nawet obiad zjadłam, więc jest nieźle doskonale zdaję sobie sprawę, że dało się to naprawić, ale to nie moja wina, że on tego nie chciał. Do komunikacji trzeba dwojga, a nawet jak w Twoim wypadku, co innego jak czasem zabraknie komuś języka, a co innego jak ta osoba w ogóle nie chce rozmawiać. Milczenie jest okrutnym narzędziem. A jak się nie umie w ten sposób, bo się boi, to da się subtelnie pokazać, że komuś zależy. Dziękuję, za tego podbudowującego posta, w tej chwili serio jedyną rzeczą, która mnie gryzie to jest to co robiłam nie tak, no ale nad tym też muszę przestać analizować. Obawiam się jednak, że muszę dać czasowi czas. PS. dałam radę nie pisać, ale z wielkim wysiłkiem, z kilka razy włączałam już nawet okienko rozmowy, ale za każdym razem beształam się w środku, że to mi nic nie da, a nawet pogorszyło by sprawę.
  5. No i klops. Dzień dobry, potrzebuje tylko porozmawiać, może ktoś chce się podobną historią podzielić, albo opowiedzieć o swoim rozstaniu? Jak sobie radę dawał ? Bo ja to po prostu wpadłam... Zakochałam się po uszy i znów bez wzajemności. Po poprzednich związkach starałam się być najlepszą osobą dla niego, nie powielając błędów, ale nie przewidziałam tego, że wybierając niedojrzałego chłopaka znów się przejadę. Oddalam 100% serduszka, on zapewniał mnie, że też to czuje, ale jakoś tak nie miał problemu z tym, żeby mnie wystawiać, priorytetyzowac innych, a jak próbowałam mówić o emocjach to uważał, że zaczynam się kłócić(albo milczał… co dla mnie jest najgorszą karą). A potem wyrażał skruchę i mi to próbował wynagrodzić... Wytrzymałam tak głupia ponad rok. Miesiąc temu próbowałam z nim o tym pogadać, zgodził się, ze mną, że powinniśmy więcej rozmawiać i na tej zgodzie się skończyło. W piątek podjęłam decyzję, żeby odejść co totalnie zignorował... Mimo moich pytań i tego, że nie lubię niedomkniętych tematów.. mimo wszystko, wczoraj przeprosiłam, że zareagowałam tak ostro, ale w odpowiedzi przyznał mi, że miałam rację, on nie dojrzał to związku, kocha mnie, ale nie chce ze mną być. Nie rozumiejąc, chciałam tylko, żeby mi wyjaśnił swoje motywy, bo sama jestem osobą bardzo uczuciową i bezpośrednią, która jak nie dostanie odpowiedzi, to potem analizuję wszystko bez końca.(w końcu jestem typowym melancholikiem). Niestety, jedyne co dostałam to kolejnego ignora... No i tu pojawia się problem, bo mnie to baaardzo boli. Przeszłam już raz ten stan po rozstaniu z toksycznym facetem i wiem, że dam radę, ale potrzebuję kogoś do porozmawiania, do pogodzenia się z całą tą sytuacją. Boli mnie też, że on w żaden sposób nie walczył i nie bardzo rozumiem po co był ze mną. Zresztą samo podejscie, ze niby kocha, ale nie będzie naprawiać, jest dla mnie mało pojęte, tym bardziej jak uczucia są rzekomo z obu stron. No, ale na to nie mam wpływu.. Nie chce też do niego pisać, mimo, że w tej chwili kłębi się we mnie milion emocji i niedopowiedzenia.. Nie znalazłby się ktoś, kto pomógłby mi się wyciszyć? Nie chcę się ktoś podzielić swoimi doświadczeniami albo dać jakiejś porady ? Pozdrawiam.
×