

plastka-77
Zarejestrowani-
Zawartość
958 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez plastka-77
-
Małgosiu, no mi się jeszcze nie udało :d Podjęłam próbę. ale chyba chodzi Ci o to, że u mnie udało się dobrnąć do transferu. To tak i cała procedura w klinice dobrze wróży, więc i Ty bądź spokojna. Rozumiem Twój niepokój. Może już ją mają, badają, stymulują tylko Ty o tym nie wiesz? Może zrobią tak jak u mnie, że zadzwonią dopiero kilka dni przed punkcją :D W Twojej sytuacji to nawet byłoby uzasadnione. No pamiętasz, pisałam Ci, że u mnie z zaskoczenia mnie wzięli. Szalałam nad kalendarzem a tu telefon i za kilka dni punkcja. Musieli zacząć wcześniej i zadzwonili dopiero jak byli pewni, że wszystko ok rośnie.
-
No zobaczymy. Mam nadzieję że się nie potwierdzą. Tak jak pisałam, na razie nie mam uwag a receptory mam wyostrzone na maxa
-
Przy naturalnej ciąży dopuszczalna, dolna granica normy, ale moim zdaniem do suplementacji przynajmniej duphastonem. Gdyby wahnął się w dół to juz za nisko. Gyncentrum Ostrava. Bałam się tego, bo na forach znalazłam kilka opinii negatywnych na temat kliniki. Nie chwaląc przed zachodem, jak do tej pory jestem zadowolona. No nie mam uwag.
-
Lekarz wszystko co robił tłumaczył. Po wszystkim niepotrzebnie próbowałam się podnieść. Siostra mi zabroniła, pojechała po łózko, i z fotela przesunęli mnie na łóżko na tym łóżko zawieźli do tego pokoju. Przyszedł do mnie jeszcze lekarz, zapytał jak się czuję, dopytał o leki, termin bety, uściskał mnie itd. Siostra pokazała mi guzik przy łóżku i powiedziała, żebym dzwoniła jak będę czegoś potrzebować. Powiedziała,że będzie pilnować czasu i przyjdzie za godzinę. Zasnęłam na chwile z tego wszystkiego. Po godzinę kolejna wizyta u siostry, dopytała o leki, zakazała seksu przez 4 dni i kazała się oszczędzać. Po wszystkim byliśmy wolni :)
-
Dziewczyny, jeszcze raz WSZYSTKIM Wam serdecznie dziękuję za kciuki. Jesteśmy już w domu, staram się wypoczywać, ale nie leżę plackiem Klinika zaleciła bete 3 lipca. Mój doktorek już 28 czerwca, czyli w piątek. Nie czuje kompletnie nic - nie spodziewam się jeszcze oczywiście niczego - nawet piersi mnie nie bolą, mimo takich ogromnych dawek progesteronu. Mam tylko, chyba po zabiegu, albo i po lekach takie dziwne kłucia w jajnikach, albo w dole brzucha. Tak jedno, dwa i kilka godzin przerwy. Tyle! Małgosiu, tak jak obiecałam, z detalami :) Jak mój dr włączył mi progesteron, czyli po podglądzie wyznaczył mi wtedy termin transferu. Zadzwoniłam na nr tego chłopaka, embriologa i on od razu ustalił mi godzinę transferu. To było 3 dni przed transferem. Polecił mi wziąć ze sobą nocną koszulkę, bo po transferze godzinę się w klinice leży, na normalnym łóżku z poduszkami. Mają taki pokój wypoczynkowy. Przyjechaliśmy prawie godzinę wcześniej, chwilkę poczekaliśmy i poszliśmy zapłacić. Pobrano mi krew. Później poprosił nas embriolog, ten młody chłopak. Wszystko nam wytłumaczył, że zarodek ładnie się rozmroził, zapytał czy mam przygotowane leki po transferze. Później poszliśmy na 3 piętro do laboratorium. Tam chwilkę poczekaliśmy na lekarza. Przyszła po mnie siostra a maż czekał w poczekalni. Mąż widział jak embriolog sie przebiera w maskę i czepek , ochraniacze na buty itd. Siostra zaprowadziła mnie do szatni, taki maleńki pokoik z szafkami na kluczyk, tam się przebrałam w koszulkę i z szatni przeszłam do tego pokoju wypoczynkowego . W pokoju jest chyba 5 czy 6 łóżek, na nich masz paczki z chusteczkami do higieny intymnej i jeszcze jakieś kosmetyki podręczne. Byłam sama w tym dniu. Z tego pokoju wychodzą drzwi na pokój zabiegowy. wyszła z niego siostra i na bosaczkach sobie tam przeszłam. Tam czekał juz lekarz. Zaczął ze mną żartować, że jak mój pierwszy raz to zaraz pośle po szampana itd. Generalnie rozładował atmosferę. Na fotelu to wiadomo, najpierw jakiś wziernik, oczyszczanie szyjki później usłyszałam głos embriologa z innego pokoju i podanie zarodka. Nie bolało, tylko lekkie uczucie rozpierania. Siostra trzymała usg przez powłoki brzuszne a lekarz działał. Widziałam to na monitorze, bo głowy nie podnosiłam. Po wszystkim lekarz pokazał mi monitor, kropeczkę i powiedział, że tu jest moje dziecko :) Wszystko to trwało kilka minut, może 10.
-
A transfer robil mi dr Pawel Orlik. Super gość, rewelacja. Siostra też przemiła.
-
Małgosiu, wszystko Ci opiszę krok po kroku, z detalami, ale jak wrócę do Polski. Więc jutro albo w piątek. Z komórki bardzo źle się pisze. Powiem Ci tylko, że z kliniki jestem zadowolona, wszystko fajnie zorganizowali. Nie mam uwag, naprawdę, więc bądź spokojna i cierpliwie czekaj. Dziewczyny, wszystkim Wam bardzo dziękuję!!! Jestescie..... No nie wiem co napisać!
-
Dziewczyny, ja juz po. Wszystko się udało. Wypoczywam w hotelu. To był moj pierwszy w życiu i cała byłam rozdygotana teraz nic nie czuję. Nic.
-
Super wynik. Niespotykany wręcz!
-
Kasiu, masz PW
-
Dzięki Celli!
-
Zapowiada się naprawdę nieźle. No to czekamy.
-
Kasiu, możesz zarejestrować sobie konto żeby można było pisać do Ciebie PW? Forum czyta wiele osób, jest ono powszechnie dostępne, w PW będzie Ci można więcej podpowiedzieć. Widzę, że jesteś nieźle obstawiona lekami, ale coś tu nie gra. Widzę troszkę jakiś chaos diagnostyczny - jak zwykle u lekarzy. Po tych przejściach miewałaś dobre endometrium, bo 8, 9 to już nieźle.ja w standardowych cyklach miewałam endo i 6 i 7 mm, więc tez szału nie było. To co jeszcze dodatkowo przyjmowałam, to spore ilości orzechów, róznych, tak ze 3 garści dziennie i czerwone wino. Ale to nie jakieś odkrycie.
-
Kasiu, kochana, nie poddawaj się. Tak jak piszą dziewczyny, no musi być jakiś sposób na to endo. Opisz proszę więcej co jest przyczyna takiego stanu. Co dokładnie zażywasz, jak suplementujesz. Może nasi ginowie, może my coś znajdziemy, gdzieś Cie skierujemy, może coś podpowiemy. Weź może spróbuj z tymi witaminami z grupy B i tymi kwasami omega, które ja zażywam. Moje endo tez bywało kiepściutkie a kilka miesięcy suplementacji sporo zmieniło. no musi być jakiś sposób! Karolka, nie mam dzieci, ale wydaje mi się, że dziecko nie patrzy w metrykę rodziców. Nie ma schematów. Dziecko jest szczęśliwe jak ma kochających rodziców i chyba najmniej jest w tym ważne ile oni mają lat. a mój mąż jest 5 lat ode mnie starszy.
-
Fantastyczny wynik! Ile miałaś komórek? Wszystkie dojrzałe?
-
Ja też teraz ledwo wyrabiam na zakrętach, żeby to wszystko dopiąć. Jedna rzecz nie wyjdzie i wszystko się wali.
-
O matko Celli, to współczuję tego bólu, naprawdę. Jak widać, bardzo dużo zależy od podejścia. A jak się czujesz?
-
Misia jak coś powiesz, to człowiek aż frunie w górę ♥
-
Ja już p następnym (wczoraj miałam pierwszy a mam brać rano) Prolutexie i później tylko neoparin. Doktor pokazywał mi, że żeby nie było siniaków, to przed wyjęciem igły z brzucha trzeba już wacikiem z odkażaczem ucisnąć i dopiero wyjąć igłę. No zobaczymy jak mi to wyjdzie :) Masz jeszcze jakiś podgląd czy już sam transfer. Ja już tylko transfer.
-
Moni, jak Ci idą zastrzyki?
-
Karolka, jeżeli tylko czujecie się na siłach to dlaczego nie? W Czechach normalnie robią do 49 urodzin, więc coś w tym musi być, nie wzięli tej daty z kosmosu. Co do nasienia, to jeżeli mąż ma w miarę ok i nawet przechodził przeziębienie, bez jakichś masakrycznych miesięcznych terapii lekowych, to myślę, że nie zaszkodzi. Nam tez embriolog mówiła że mrożenie dobremu nasieniu nie zaszkodzi, że i tak tych dobrych jest tak dużo, że przetrwają i do procedury wystarczy. To faktycznie taka trochę selekcja, bo te słabsze tego nie przeżyją.Tak naprawdę trzeba kilku:)
-
Jasne. A ty masz już wszystko ustalone? Dostałaś coś ponad standard? Bierzesz jakieś dodatki do transferu?
-
Jeszcze nie wiem. Jutro mam jeszcze podgląd i wtedy lekarz zadecyduje. Leki już kazał wykupić, żeby były pod ręką.
-
Sywi, diagnostyczna chyba w każdej chwili może się zmienić w operacyjną. Nie jest tak? Jak widzą, to robią jak już są w środku.
-
O matko idziemy równiutko :D Super endo!