

plastka-77
Zarejestrowani-
Zawartość
958 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez plastka-77
-
Pelne_Szczescie, odpoczywaj i trzymamy kciuki za jeszcze kilka tygodni razem. miło nam, że o nas pamiętasz :) Pozdrów chłopaków od forumowych ciotek :D
-
Misia, to jest wielki wojownik, pamiętaj. On już siłą zakasował większość rówieśników. Jak nawet wagowo kapeczkę odstaje to wszystko nadrobi. To po prostu zdrowy, silny chłopak. Kolejne tygodnie mijają. Już coraz bliżej. Ale oczywiście nigdzie sie nie spiesz :)
-
Misia, jak się czujesz, lepiej?
-
Oczywiście masz rację, ale tego pobierania i sprawdzania konta z wynikami chyba nie przeżyję i padnę na zawał. Więc szukam innego wyjścia :D Najlepiej gdyby ktoś to za mnie załatwił. Wiem, głupoty gadam, wybaczcie. Bredzę sobie powolutku. Blastkę. Koleżanka po accofilu czuła się tak źle, że nie wychodziła w dniu zastrzyku z domu... Trzymaj się kochana!
-
Prawie już przeszło. To było coś po transferze. Czuję się jak młody Bóg :D Jak miałaś 3 dniowy to może być za wcześnie... Chociaż ja wiem...? Mnie tez kusi, ale boje się masakrycznie. Prędzej siknę wcześniej, ale tak ze świadomością, że to tylko sikacz. na razie jestem 10 dni po ovitrelle, więc jeszcze się chyba utrzymuje zastrzyk. A Ty, jak samopoczucie?
-
czyli środa?
-
Misia, kurcze no wszystko się do Ciebie musi przykleić zdrowiej nam tu!
-
Moni mi lekarz powiedział że 3x1 mam brać do transferu a po doraźnie. Ale biorę, bo to ciągniecie w brzuchu nie odpuszcza. Dziewczyny, miło mi że tak we mnie wierzycie :) Szkoda, że ja nie wierzę wcale w ten sukces. Ale nie marudzę, czekamy :) Kasiu , cykl lub dwa odpoczynku na pewno nie zaszkodzi. Przypomnij mi proszę ile masz lat?
-
Kurcze, no miałam nadzieję. Kasiu, wiesz co robić :)
-
Tak, czekamy na wieści!
-
Kasiu, kiedyś musi się to poprawić. Ja w to gorąco wierzę i trzymam kciuki!
-
Kochana, ja bynajmniej nie doszukuję się objawów ciąży! Absolutnie. Mam tę świadomość, że to nie ten czas. Chodzi o to, że mam pewne dolegliwości i zastanawiam się czy to od leków czy z jakiego powodu? Miałam torbielkę, może to to?
-
No ja nie badałam, ale myślę, że mogę mieć podobny jak Moni. Mamy podobny zestaw leków. Moja koleżanka miała podobny zestaw, tylko ciut skromniejszy i miała progesteron powyżej 60. To by się zgadzało. Martwię się czy u mnie ok. Od samego transferu mam te kłucia w jajnikach, teraz zaczyna lekko pobolewać jak na @. Jeszcze dużo za wcześnie na jakiekolwiek objawy ciążowe, więc tłumaczę sobie, że to po lekach. Piersi nawet nie czuję. Ja nigdy ich nie czułam.
-
No tak mi się właśnie wydawało, że jest bardzo profesjonalny a do tego przesympatyczny. Małgosiu, daj zaraz znać jak coś będziesz wiedzieć! Ja tez cały czas o Tobie myślę.
-
Małgosiu, no mi się jeszcze nie udało :d Podjęłam próbę. ale chyba chodzi Ci o to, że u mnie udało się dobrnąć do transferu. To tak i cała procedura w klinice dobrze wróży, więc i Ty bądź spokojna. Rozumiem Twój niepokój. Może już ją mają, badają, stymulują tylko Ty o tym nie wiesz? Może zrobią tak jak u mnie, że zadzwonią dopiero kilka dni przed punkcją :D W Twojej sytuacji to nawet byłoby uzasadnione. No pamiętasz, pisałam Ci, że u mnie z zaskoczenia mnie wzięli. Szalałam nad kalendarzem a tu telefon i za kilka dni punkcja. Musieli zacząć wcześniej i zadzwonili dopiero jak byli pewni, że wszystko ok rośnie.
-
mówisz o wlewu z accofilu? On m.in. działa na endometrium, ale tez i na immunologię. To chyba takie 2 w jednym.No to już zaraz startujesz :D
-
No zobaczymy. Mam nadzieję że się nie potwierdzą. Tak jak pisałam, na razie nie mam uwag a receptory mam wyostrzone na maxa
-
Przy naturalnej ciąży dopuszczalna, dolna granica normy, ale moim zdaniem do suplementacji przynajmniej duphastonem. Gdyby wahnął się w dół to juz za nisko. Gyncentrum Ostrava. Bałam się tego, bo na forach znalazłam kilka opinii negatywnych na temat kliniki. Nie chwaląc przed zachodem, jak do tej pory jestem zadowolona. No nie mam uwag.
-
Lekarz wszystko co robił tłumaczył. Po wszystkim niepotrzebnie próbowałam się podnieść. Siostra mi zabroniła, pojechała po łózko, i z fotela przesunęli mnie na łóżko na tym łóżko zawieźli do tego pokoju. Przyszedł do mnie jeszcze lekarz, zapytał jak się czuję, dopytał o leki, termin bety, uściskał mnie itd. Siostra pokazała mi guzik przy łóżku i powiedziała, żebym dzwoniła jak będę czegoś potrzebować. Powiedziała,że będzie pilnować czasu i przyjdzie za godzinę. Zasnęłam na chwile z tego wszystkiego. Po godzinę kolejna wizyta u siostry, dopytała o leki, zakazała seksu przez 4 dni i kazała się oszczędzać. Po wszystkim byliśmy wolni :)
-
Dziewczyny, jeszcze raz WSZYSTKIM Wam serdecznie dziękuję za kciuki. Jesteśmy już w domu, staram się wypoczywać, ale nie leżę plackiem Klinika zaleciła bete 3 lipca. Mój doktorek już 28 czerwca, czyli w piątek. Nie czuje kompletnie nic - nie spodziewam się jeszcze oczywiście niczego - nawet piersi mnie nie bolą, mimo takich ogromnych dawek progesteronu. Mam tylko, chyba po zabiegu, albo i po lekach takie dziwne kłucia w jajnikach, albo w dole brzucha. Tak jedno, dwa i kilka godzin przerwy. Tyle! Małgosiu, tak jak obiecałam, z detalami :) Jak mój dr włączył mi progesteron, czyli po podglądzie wyznaczył mi wtedy termin transferu. Zadzwoniłam na nr tego chłopaka, embriologa i on od razu ustalił mi godzinę transferu. To było 3 dni przed transferem. Polecił mi wziąć ze sobą nocną koszulkę, bo po transferze godzinę się w klinice leży, na normalnym łóżku z poduszkami. Mają taki pokój wypoczynkowy. Przyjechaliśmy prawie godzinę wcześniej, chwilkę poczekaliśmy i poszliśmy zapłacić. Pobrano mi krew. Później poprosił nas embriolog, ten młody chłopak. Wszystko nam wytłumaczył, że zarodek ładnie się rozmroził, zapytał czy mam przygotowane leki po transferze. Później poszliśmy na 3 piętro do laboratorium. Tam chwilkę poczekaliśmy na lekarza. Przyszła po mnie siostra a maż czekał w poczekalni. Mąż widział jak embriolog sie przebiera w maskę i czepek , ochraniacze na buty itd. Siostra zaprowadziła mnie do szatni, taki maleńki pokoik z szafkami na kluczyk, tam się przebrałam w koszulkę i z szatni przeszłam do tego pokoju wypoczynkowego . W pokoju jest chyba 5 czy 6 łóżek, na nich masz paczki z chusteczkami do higieny intymnej i jeszcze jakieś kosmetyki podręczne. Byłam sama w tym dniu. Z tego pokoju wychodzą drzwi na pokój zabiegowy. wyszła z niego siostra i na bosaczkach sobie tam przeszłam. Tam czekał juz lekarz. Zaczął ze mną żartować, że jak mój pierwszy raz to zaraz pośle po szampana itd. Generalnie rozładował atmosferę. Na fotelu to wiadomo, najpierw jakiś wziernik, oczyszczanie szyjki później usłyszałam głos embriologa z innego pokoju i podanie zarodka. Nie bolało, tylko lekkie uczucie rozpierania. Siostra trzymała usg przez powłoki brzuszne a lekarz działał. Widziałam to na monitorze, bo głowy nie podnosiłam. Po wszystkim lekarz pokazał mi monitor, kropeczkę i powiedział, że tu jest moje dziecko :) Wszystko to trwało kilka minut, może 10.
-
A transfer robil mi dr Pawel Orlik. Super gość, rewelacja. Siostra też przemiła.
-
Małgosiu, wszystko Ci opiszę krok po kroku, z detalami, ale jak wrócę do Polski. Więc jutro albo w piątek. Z komórki bardzo źle się pisze. Powiem Ci tylko, że z kliniki jestem zadowolona, wszystko fajnie zorganizowali. Nie mam uwag, naprawdę, więc bądź spokojna i cierpliwie czekaj. Dziewczyny, wszystkim Wam bardzo dziękuję!!! Jestescie..... No nie wiem co napisać!
-
Dziewczyny, ja juz po. Wszystko się udało. Wypoczywam w hotelu. To był moj pierwszy w życiu i cała byłam rozdygotana teraz nic nie czuję. Nic.
-
Super wynik. Niespotykany wręcz!
-
Kasiu, masz PW