Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

plastka-77

Zarejestrowani
  • Zawartość

    958
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez plastka-77

  1. Kurcze, no nie uwierzysz, ale ja tez mam małe i na zewnątrz. Też mi mówią, że nie powinny przeszkadzać, ale też mówią, że trzeba się spieszyć, bo rosną i za jakiś czas będzie z macicą gorzej. Co do symptomów nic nie powiem :) Ja z tych co nigdy dwóch kresek, ani transferu nie miały, ba nawet owulacji to ja nie miewam :D Progesteronu też praktycznie nie miewam, bo jak nie ma owulacji to i nie ma proga, miesiączki też się ze mną żegnają... Jakaś porażka, jak tak sobie człowiek podsumuje.
  2. Dokładnie ten sam rocznik :) ale chyba nie jesteśmy tu jedyne. To moja pierwsza próba, nigdy nawet transferu nie miałam, choć moja droga do macierzyństwa długa i kręta. Będę trzymać kciuki z całych sił! 23 maja to piękna data! Miałam się Ciebie pytać o to ile miałaś komórek, ale widziałam, że odpowiedziałaś już na to. Ja też miałam 7. Pięć z nich się ładnie zapłodniło, dwie raczej nie ruszą, w poniedziałek dowiem się ile przeżyło. Wiesz co, też mi przyszło przez myśl, że pobrali więcej komórek a część dali komuś innemu... No bo tylko 7? Tyle się czyta o kilkunastu a nawet więcej komórkach u młodych dziewczyn. Nawet zastanawia mnie to, że u mnie gwarantują 6 komórek i 2 zarodki, więc te 7 komórek to tak ciut ponad to co muszą ;) Tego sie nie dowiemy. Z drugiej strony czytałam, że lepiej jak nie ma wielu komórek, że wtedy komórki są lepszej jakości. Czyżby Czesi byli aż takimi wirtuozami IVF, że trafiają stymulacją w punkt? Wszystkie Ci się zapłodniły?
  3. Tak, w poniedziałek. Gwarancja jest, ale podobnie jak w przypadku większości klinik musisz mieć perfekcyjne nasienie. U nas niektóre parametry są rewelacyjna a niektóre niestety ciut poniżej normy, więc nie wiem.
  4. Ja czekam na info od embriologa ile zarodków przeżyło.
  5. Małgosiu, myślę co Ci doradzić. Mam trzy pomysły. - jak chcesz do niego do Rybnika to umawiaj się na najbliższy termin, na wizycie wszystko ustalicie. Przecież i tak będziesz mieć mrożone zarodki, więc termin transferu będzie dopasowany do Twojego endometrium, - jeżeli nie do niego, to weź mów się na wizytę do jakiejś kliniki IVF, powiedz lekarzowi o co chodzi, przecież Cię przygotuje, wizyta to wizyta, zna się na tym, - albo pisz do tej polskiej koordynatorki Marty Dziubek, poproś o telefon i pogadaj z nią i powiedz, że chcesz lekarza, który Cie przygotuje. Zapewne umówi Cie z Kopcem, ale w klinice, bo przecież to w interesie kliniki. I umawiaj się już, później to już będziesz musiała działać a nie szukać lekarza i ustalać wszystko. Wszystko zależy od tego, gdzie Ci bliżej i wygodniej. Któryś z tych trzech pomysłów wypali :)
  6. Lula, co Ty, jaki znak. Po prostu rynek - spory popyt a mała podaż. My to przeżywamy, odliczamy dni, analizujemy tysiące wariantów a dla nich to tylko praca. Zadzwonią do dziewczyny jutro, albo i za tydzień, przyjdzie, nie przyjdzie, w międzyczasie kawka, długi weekend, kilka dni urlopu, ich własne problemy i priorytety. Myślę, że tak to wygląda. I nic w tym dziwnego, trudno wymagać od pracowników klinik zaangażowania na naszym poziomie. Pomyśl, minęło już 2 miesiące, wkrótce dostaniesz telefon. A nie myśleliście o Czechach. Jest wiele polecanych klinik gdzie się nie czeka praktycznie wcale. Tak z ciekawości tylko pytam.
  7. Dzięki Moni. Trzeba iść do przodu, co ma być to będzie. Dostaję kręćka i ciągle myślę o poniedziałku. Chyba dostanę zawału z nerwów o to jak tam kropeczki. Od euforii popadam w rozpacz. Dziewczyny, piszcie co u Was.
  8. Tak Moni, doskonale pamiętam co napisałaś. Pomrozili Ci komórki wcześniej a embriolog Was informowała na korytarzu. Ja z tym Polakiem widziałam się tylko raz, na wstępnej wizycie. Chemii miedzy nami nie było, mam sporo uwag to pewne, ale też trudno mi się po jednym razie wypowiadać na temat jego profesjonalizmu. Na znanym lekarzu ma świetne opinie , więc może w PL ma inne podejście. Tak jak pisałam wcześniej, gdybym teraz, od zera wybierała nowa, wybrałabym inną klinikę, żeby właśnie nie przeżywać takich obaw. Teraz jest już pozamiatane. Nie chcę się nakręcać i dołować, bo to nic już nie da a i tak jestem roztrzęsiona. Wydaje mi się, że oni jako klinika nie są nastawieni na prowadzenie pacjentek. To tacy "dostawcy" tego czego potrzebujemy ;) Dlatego też ten doktor K. może zupełnie inaczej podchodzić do pacjentki, z która umówi się np. w Rybniku i która poprosi go o przygotowanie. Moni możesz coś jeszcze powiedzieć, jak wyglądał transfer/transfery, jak się z nimi na niego umawiałaś, kto Cie informował o komórkach, dzwonili do Ciebie? Kto decydował o ilości podawanych komórek i kiedy? Brałaś jakieś dodatki przez transferem?
  9. Słuchaj, może napisz do niego maila, albo zadzwoń do kliniki i powiedz, że chcesz z nim porozmawiać. Rozumiem, że to on Cie badał i kwalifikował. Jakoś muszą to ogarniać, bo tam większość par to Polacy. Przecież muszą Ci pomóc i jakoś Cię z nim skontaktują. U mnie tez nie ma "profesjonalnych" lekarzy, ale jakoś dam radę. Co do kliniki, to też mam mieszane uczucia. Jeszcze się tyle złego naczytałam, że aż wpadłam w panikę. Myślałam też nad Białymstokiem albo Łodzią, ale w Czechach się po prostu nie czeka miesiącami. Koleżance koleżanki się tam udało i to za pierwszym razem, więc albo cud albo nie jest tak tragicznie. Teraz już za późno na żale, trzeba zacisnąć zęby i ile się da wycisnąć z tej cytryny. Co do nerwów, chyba każda z nas tak ma. Mi na szczęście biegunki się już uspokoiły, bo nie było lekko. To chyba efekt tych wszystkich lat walki.
  10. tak słuchaj, myślę że każdy dobry gin endometrium Ci przygotuje. Ten Polak co pracuje w klinice też chyba przyjmuje w Polsce, może uderz do niego? Chyba wiele par tak robi, nawet niekiedy przylatują na sam transfer i jest to pierwsza wizyta w klinice. A rozmawiałaś o tym z ginem, który Cie prowadzi?
  11. U normalnego gina, ale takiego, który wie o co chodzi w transferach ;) Która klinikę wybrałaś, jesteś zadowolona? Dają Ci jakąś gwarancję? Długo czekałaś?
  12. Nie, to nie ten :) Jak Ci się unormowało to elegancko. Tak trzymać! Samą dietą tez można sporo zdziałać. Bierzesz profilaktycznie wit. B12? Bo metformina utrudnia wchłanianie b12 i często są niedobory a to źle dla dzieciaczka.
  13. Hmmmm wiesz co, nie chcę Cię w błąd wprowadzać, bo przecież nie jestem lekarzem, ale wiem, że zdarzają się sytuacje, że podawanie insuliny przy problemach z IO przynosi odwrotny skutek od zamierzonego. Czytałam kiedyś o tym na jakimś medycznym portalu. Podawanie insuliny jest ok, kiedy trzustka już nie wyrabia, kiedy mamy cukrzycę, bo mamy za mało insuliny i cukry w kosmos. Przy IO problemem jest przecież za wysoka insulina (bo trzustka jeszcze wyrabia) i to z insuliną chcemy walczyć. Metformina ogranicza i zarazem ułatwia wchłanianie glukozy, przez co musimy mniej insuliny wyprodukować i o to tu chodzi. To chyba zależy od tego w jakim stanie mamy trzustkę i jak mamy ustawione cukry. Dobre jest badanie hemoglobiny glikowanej (HbA1C). Ono pokazuje gospodarkę cukrami w ostatnich miesiącach. Samo badanie glukozy jest ok, ale pokazuje Ci tylko jaki masz cukier dzisiaj a to jak wiadomo zależy tez od tego co np. wczoraj zjadłaś. Jutro cukier będzie inny. Mi gin kazał zbadać właśnie tę hemoglobinę żeby pochopnie ie wprowadzać czegoś, albo z czegoś nie rezygnować i żeby sprawdzić czy leczenie jest dobrze ustawione. Co do endokrynologów to ojjjjj.... Teraz jestem u trzeciego i tu zostaję. Wiem co znaczy szukanie dobrego. To historia na dobra książkę :D
  14. Ika, u mnie niby małe, ale jak wiadomo rosną. Dokładnie to o czym piszesz mam na myśli. A jeszcze jak nam doświadczenie podpowiada :) zarodki mogą się podzielić i to nawet nie jest aż tak nieprawdopodobne . Trudna sprawa, bo tu przecież nie o samą ciąże chodzi, ale o dziecko. Ciekawa jestem co mój mi powie.
  15. Tak, biorę metforminę regularnie. Ja mam zaleconą dawkę 3x850 standardowej wersji, nie tej xr, bo u mnie insulina jest strasznie wysoka i nie chce po tych dwóch godzinach spadać. Co ciekawe, cukry zawsze miałam bardzo niskie. Inozytol też brałam kiedyś w tych saszetkach "Inofem", ale jak wyszła mi mutacja mthfr, to odstawiłam, bo tam jest dodatkowo klasyczny kwas foliowy a przerzuciłam się wyłącznie na metylowane formy. Po przeczytaniu Twojej historii, kupiłam sobie ponownie inozytol i nawet cholinę :D A co! Wiem, że insulina pogarsza receptowalność endometrum, to kurcze ważna sprawa żeby nad tym panować. A co Twój lekarz na metforminę w ciąży? Wiem, że niektórzy nadal zalecają odstawiać, ale już się chyba od tego odchodzi. Na zachodzie ciąża i meformina zawsze idą w parze. No ja nigdy nawet dwóch kresek nie zobaczyłam :( Na etapie kirów, immunologii jeszcze nie jestem. Wiem, że mam coś dostać na odrzucenie zarodka, ale jeszcze nie wiem co i jak to będzie wyglądać. Coś wiem na temat upływu czasu :( Późno wyszłam za mąż - tak się ułożyło - tak się poznaliśmy - tak miało być. Później życie, ciąża nie była pierwsza rzeczą, którą chcieliśmy załatwić po wyjściu z kościoła. Poza tym, tyle się wszędzie słyszy, że ciąża przed 40 to standard. Jedna znajoma druga, trzecia, czwarta zachodziły nawet po 40, bez problemu. Więc byłam spokojna, u mnie przecież wszystko było jak w zegarku. Później nie wychodziło, zaczęliśmy chodzić po lekarzach... i tak płynęło kilka lat. Traumy, bólu i cierpienia, którego nikt, kto tego nie przeżył nie zrozumie.
  16. milenakrzewinska i wzajemnie i wzajemnie :)
  17. Moni, zamrażamy. Umówiona jestem z moim lekarzem, że zacznie mnie przygotowywać jak będą zarodki. Chyba będę mieć podejście na cyklu sztucznym, bo owulacji nie miewam. Miewam za to torbiele, bo nawet jak coś urośnie to nie pęknie. Moni, mam ten sam dylemat co Ty, czyli zastanawiam się nad ilością zarodków do transferu. Ze względu na wiek, moje Hashimoto zalecają w klinice dwa. Do tego mam maleńkie mięśniaki. Ja dwóch się boję, choć wiadomo, zrobię wszystko żeby się udało. Ze swoim lekarze widzę się dopiero po zamrożeniu i on podejmie decyzję, ale nie wiem czy ja będę musiała podjąć decyzję wcześniej? Czy po zamrożeniu nie będzie za późno? Jak oni to pomrożą na tych słomkach? Czy jak byłyby dwa i zamrożą dwa na słomce to można podać jeden? Chyba nie. Takie dłubanie w słomkach może im zaszkodzić. A jak zamrożą oddzielnie to mogą dwa podać? No głupia jestem i nie wiem. I ciągle ta moja zgryzota, że wszystko muszę mieć dopięte i wszystko muszę zaplanować. Na razie za wcześnie na te dywagacje, ale jak zadzwonią w poniedziałek i będę musiała podjąć na szybko decyzję to klops. Oczywiście o ile coś przetrwa... Wybaczcie mi moje czarnowidztwo, ale ja już tak mam, że jak coś optymistycznie planuję to zaraz paluszek mi przed nosem kiwa i mówi nie nie nie kochana i wszystko ryps ;)
  18. Dziękuję! Chyba niczego teraz bardziej nie potrzebuję niż nadziei :)
  19. Dzień dobry Dziewczyny! Chciałabym się przywitać, bo od dwóch miesięcy stale, z ukrycia Was podczytuję, kibicując każdej z Was całą sobą. Po wielu latach walki o pierwsze dziecko wyczerpały się już wszystkie możliwości działania, podjęliśmy wiec decyzję o IVF. Wiem, że teraz, z perspektywy czasu, wszystko co przeżyliśmy, te nasze dramaty, łzy, szpitale, zabiegi, stymulacje, tę histeryczną walkę o ciążę naturalną teraz można ocenić jako naiwną, abo i po prostu głupią. Walka o unikniecie IVF doprowadziła do tego, że teraz jedyną szansą dla nad jest IVF z KD. Lekarz do którego trafiliśmy i któremu ufamy wylał nam na głowę wiadro zimnej wody. Stwierdził, że namawianie nas na stymulację przy moim AMH 0,14 byłoby po prostu nieuczciwe. Z polecenia trafiliśmy do Gyncentrum Ostrava - jak przeczytałam jakie opinie ma ta klinika to chyba pod farbą osiwiałam... ale cóż, teraz już po ptakach. Nie mamy doświadczenia z klinikami :( Teraz czekamy na rozwój wydarzeń. Komórki zapłodnione (z pobranych 7 zapłodniło się 5, pozostałe dwie słabo rokują), w poniedziałek będę mieć wiadomość ile przeżyło. To będzie 5 doba. Marzę przynajmniej o 3 blastkach, ale moje marzenia rzadko się spełniają ;)
×