Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

DANIEL

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1216
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez DANIEL


  1. 5 godzin temu, kardulaki napisał:

    Ja mam  fajną pracę,którą lubię dostałam podwyżkę dość szybko  tylko problem w tym ,że mam komornika i mam nsjnizsza na rękę a wiadomo jak się żyje za najniższą w dużym mieście.  Oczywiście to tylko na jakiś czas planuje 2 -3 miesiące tak popracować bo jestem juz mega  zmęczona ehh.

    Praca za najniższą to nie praca, raczej zasiłek. 


  2. Dnia 20.10.2021 o 23:01, kardulaki napisał:

    Ja niestety  nie mam takiego skutku ubocznego zeby tracić kilogramy a bardzo bym chciała;). Czy warta stawka? Dla mnie tak bo z samej pensji ledwo na przeżycie starcza ale rzeczywiście długo tak nie pociągne. 

    Może warto zainteresować się jakimś kursem i zmienić branżę. Z doświadczenia wiem że najłatwiejszą metodą na podwyżkę jest zmiana pracy. Znajdź niszę gdzie są dobre płace i mało pracowników i działaj w tym kierunku z pełnym zaangażowaniem. Najważniejsze to wytrwałość i konsekwencja. Jak ktoś cię spróbuje zniechęcić tekstami że nie dasz rady, lub że za dużo nauki to olej to. Większość baranów nawet nie próbuje a potem beczą jak to im jest źle. Pamiętaj że ruscy niedźwiedzie uczą na rowerkach jeździć.  Nie bądź gorsza od jakiegoś miśka, i pokaż że też potrafisz się czegoś nauczyć. 


  3. Dnia 19.10.2021 o 18:25, smutnawanda napisał:

    Witam, nie mogę sobie poradzić z tematem i nawet nie mam komu się wyżalić. Nienawidzę swojej teściowej i szwagierki oczywiście nie bez powodu. Od początku jestem dziewczyną z małego miasteczka, 6 lat temu poznałam swojego obecnego męża i kocham Go Bardzo mocno, wspieramy się i pomagamy w swoich problemach. 3 lata staraliśmy się o dziecko i w końcu się udało jestem już na końcówce i z tego jestem bardzo zadowolona i wdzięczna. Problem zaczął sie tak z 2 lata temu około na poważnie gdy mąż dostał list od komornika w związku z zadłużeniem mieszkania teściowej. Teściowa mieszka w mieszkaniu które dostała od miasta. Uwaga jest to ok.30m/2 na których mieszka ona i jej córeczka z mężem (który nie jest zameldowany) i 2 córkami. To jest dramat, mąż nie wiedział o problemach zadłużenia bo listy do niego kierowane na stary adres były niszczone. niestety w czasie narobienia długów czyli nie opłacania mieszkania bo ważniejsze były fajki i inne bzdety mąż był zameldowany ale nie mieszkał już z matką. Oczywiście dług ok.20tysięcy rozłożył sie na 3 osoby (Męża, teściowa i szwagierka) ale co z tego jak ja z mężem spłacalismy ponad 18 koła. Tesiowa ma inne zadłużenia i na poczet tego mieszkania komornik brał moze z 200zł to jest DNO a szwagierka siedzi na wychowawczym i dupy do pracy się nie chce ruszyć bo i po co więc ona nawet 1zł nie spłaciła :(. Mąż ma dobrą pracę i komornik bardzo dużo mu zabierał, najgorzej było w okresie grudnia wiadomo premia uznaniowa do tego świąteczna do tego część wypłaty i pyk zabrane prawie 3k. Nigdy nie żyliśmy z mężem jakoś mega bogato do wszystkiego co mamy, ciężko pracowaliśmy, staraliśmy sobie odkładać na przyszłość na początek małe sumy ale co z tego jak to wszystko poszło w pył. Mamy tylko 2 wypłaty do tego komornik i oczywiście mamy swoje opłaty i zobowiązania i nasze życie naprawdę stoczyło sie na samo dno. Boli mnie to bardzo bo zawsze pomagam innym jak tylko mogę, siebie stawiam zawsze na końcu i wiem że zle robie ale ważniejsze jest dla mnie w tym momencie żeby moj mąż i córka, która sie za chwile urodzi mieli to co im potrzeba. Na tą chwilę siedzę w domu na L4 i choć bardzo bym chciała sobie kupić buty na zimę czy kurtkę ale wiem że moje dziecko potrzebuje bardzo dużo rzeczy i to dla niej jestem w stanie oddać wszystko co najlepsze. Możecie się śmiać bo czasem to i ja z tego wszystkiego i płaczę i się smieje bo juz mi brak sił.  Byliśmy w tej sprawie u prawnika ale niestety w trakcie długu był zameldowany i nic nie dało się zrobić. Nie potrafie sobie z tym wszystkim poradzić najgorsze jest to że one nawet nie doceniają tego i jeszcze mają pretensje o wszystko. Z racji tych problemów zauważyłam że mój mąż bardzo to przeżywa ale nie mówi tego wprost, wiem o tym że obwinia się i jest mu przedemną wstyd i powiedzial mi to w prost razy ale ja nie mam do niego pretensji ani żalu. Kocham Go i wspieram zawsze jak tylko mogę. Staram się wierzyć że wszystko się ułoży i że podniesiemy sie z tego syfu.  Najgorzej że sytuacja na rynku pracy robi sie nie ciekawa, wszystko drożeje 😞 Pewnie piszę chaotycznie, przepraszam ale jak sobie tylko pomyśle o tych dwóch babskach to nie moge wytrzymać mam ochote wyrwać im włosy z głowy 😞 Teściowa nic nie docenia a najlepsze jest to że jeszcze ma pretensje do nas że mamy dwie wypłaty no ludzie ale że jej córka pazożyt siedzi w domu i tylko pobiera 500+ to sie nie liczy. Jak dzwoni do męża to wiadomo że nie bez powodu, sama od siebie nie zadzwoni tylko jak ma jakis problem, trzeba coś naprawić a nawet bezczelna pyta o kase :((( Najgorsze jeszcze że na naszą przyszłą córke ma wy...e liczą sie tylko wnuczki od szwagierki 😞 Przez całą moją ciąże zapytała się może z 2 razy jak się mała rozwija a tak to wywalone. Momentami jest tych sytuacji tak dużo że mogłabym książkę o nich zapisać :((((  

    Niech mąż się wymelduje z tego burdelu i spłaci resztę zadłużenia. Dalej nsjlepszym rozwiazaniem będzie ograniczyć kontakt do minimum. Jak mamusia zadzwoni to ok pogadać chwilę, ale jak będzie czegoś chciała to wspomnieć że najpierw musi oddać swoją część długu. Jak się obrazi to i lepiej dla was. Podstawowy problem to wyleczyć twojego męża z więzi emocjonalnej. Bo jak podejrzewam rodzinka gra na jego emocjach, no co własnej matce nie pomożesz lub tyle lat cię katmiłam a ty teraz masz mnie gdzieś itp. To jest śpiewka stara jak świat, a prawda jest taka że dzieci się same na świat nie pchają. Skoro już się je ma to wypadałoby im pomóc a nie liczyć że będą rozwiązywać za nad wszystkie problemy. 


  4. 22 minuty temu, kardulaki napisał:

    Znalazłam dodatkową pracę jestem na nogach od 6 rano do 22 . Tak się zastanawiam czy inni też tyle pracują czy ja jestem wytrzymała czy to jest chore tyle pracować??😂 Wolelibyscie jeden etat za najniższą czy więcej  pieniędzy ale cały dzień na nogach?

    Na krótką metę można pociągnąć jeżeli stawka jest tego warta. Ale w dłuższej perspektywie szkoda zdrowia. Przez 4 lata tyrałem po 14 a czasami i 16 godzin. Jak zaczynałem moja waga wynosiła 105 kg, a jak konczyłem 68 kg. Nawet jeżeli będziesz czuła się na siłach to same godziny cię z czasem dobiją. 


  5. Dnia 9.06.2020 o 23:48, rozamunda0988 napisał:

    Ostatnio umówiłam się z kolegą z pracy. Od razu zaznaczę, że nie jestem nim zainteresowana jako facetem, traktuję go jak brata lub kuzyna, choć on chciałby czegoś więcej. Mamy 40 lat. Ja jestem panną,  mam córkę, on jest kawalerem,  dzieci nie ma, jest jedynakiem mieszka tylko z mamą. Jest on bardzo skąpy. Ostatnio umówiliśmy się,że razem spędzimy dzień. Była ładna pogoda, chciałam żebyśmy poszli do kawiarni. On powiedział że nie ma sensu tak się rozrzucać z pieniędzmi, bo to jest rozrzutność. Powiedział,że gdybym go wcześniej poinformowała, że chcę coś zjeśc lub napić się to on by wziął z domu w plecaku 2 termosy z  kawą i herbatą, kanapki i ciastka i moglibyśmy siąść na ławce i jeść. A gdyby padał deszcz to wejść z tym na dworzec albo do galerii( między pasażami na korytarztu są tam ławki) i tam jeść i pić. Nie spodobał mi się ten pomysł, poczułam się jakby żałował na mnie. Zażądałam żebyśmy jednak poszli do jakiegoś lokalu. Wtedy on zaproponował, że kupi mi kawę w Żabce, a sobie nie bo nie jest mu to potrzebne, ale za godzinę, bo teraz kawa kosztuje 6 zł, a za godzinę będzie kosztować 2 zł, bo po 18 są zniżki. Byłam zła, ale poczekałam, po godzinie kupił mi tę kawę, wypiłam ją siedząc z nim na przystanku autobusowym, bo do lokalu to on przecież nie pójdzie. Poza tym on jest  miły, ale w bardzo denerwujący sposób, cały czas mi mówi,żebym uważała na siebie. W końcu w złości wykrzyczałam mu, że niby na co mam uważać. Przytoczę co mu powiedziałam: Na co ..., mam uważać? Na dzikie zwierzęta?-nie ma ich w naszym mieście. Żeby nie zaliczyć wpadki?-jestem po menopauzie. Żeby mnie nie zgwałcili?- nie chodzę nocami w niebezpieczne miejsca. Żeby nie zgubić drogi do domu-nie jestem małym dzieckiem. Więc podaj mi na co konkretnie mam uważać. I cisza. On powiedział,że bardzo przeprasza, że źle się wysłowił, że to wszystko dla mojego dobra. Poza tym on jest bardzo religijny. W listopadzie zeszłego roku spotkaliśmy się na cmentarzu, prosił żebyśmy się razem pomodlili, choć ja jestem bardzo mało wierząca. Lubiłam go jako kumpla, ale to wszystko się skumulowało i zaczynam go nienawidzieć. Moja rodzina uważa,że właśnie z powodu skąpstwa on się nigdy nie ożenił. Co o nim myślicie. Czy też byście go znienawidzili? Nadmienię, że nienawidzę chamskich mężczyzn, ale takich podnóżków jak on też ciężko polubić. Napiszcie co o tym sądzicie.

    Kuźwa a moja mi mówi że sknera jestem 😂😂😂😂😂😂😂😂😂 

    Przy tym kolesiu to ja Rockefeller rozrzutności jestem. 


  6. Dnia 28.05.2021 o 09:14, mamawielkiejtrojki napisał:

    Chciałabym by ktoś się konkretnie wypowiedział w tym temacie bym mogła pokazać ta odpowiedź mężowi.oczywiscie nie wie że założyłam to forum bo wściekl by się i nic bym tym nie ugrała.pokaze mu to jako wątek znaleziony w sieci.ze to jak jest u nas nie jest dobre.ze sprawdzanie nie prowadzi do niczego dobrego i wgl....ktoś kto ma taki ostry język by mu poszło w pięty

    Konkretnie to u nas podział jest taki że zakupy spożywcze, ubrania, rachunki, paliwo robimy z wspólnych pieniędzy. Wydzielamy tylko sobie kieszonkowe co miesiąc po 1000 zł na osobiste potrzeby. A reszta to oszczędności. 


  7. 1 godzinę temu, Adr napisał:

    Odpowiadając na część powyższych wypowiedzi, dodam, że zdecydowanie nie przepracowujemy się a wakacje mamy kilka razy w roku więc na pewno nie jest to wypalenie zawodowe ani przepracowanie. Trafna rada wydaje się być ta dotycząca bliskości natury, ponieważ często wyjeżdżamy na weekendy na podlasie lub Mazury i tam czujemy się najlepiej, jednak nie sposób jest wszystko tutaj za sobą zostawić. 

    Nie musicie wyjeżdżać na podlasie czy mazury. Jeżeli macie trochę wolnej kasy możecie kupić swój kawałek natury gdzieś blisko domu. Na tyle blisko żeby móc w godzinę czy max dwie dojechać, a na tyle daleko żeby mieć ciszę i spokój. 


  8. Dnia 10.12.2020 o 15:57, wiem.ze.nic.nie.wiem napisał:

    Właśnie u mnie jest ta druga opcja. Również proponowałam im wsparcie w ogarnięciu tych pożyczek, ale oni nawet nie chcieli tego słuchać. Cały czas coś kręcili i mówili, że sobie sami poradzą z problemem - postawili sprawę jasno, albo daje pieniądze, albo mam się nie wtrącać!

    Jak powiedziałam, że dopóki nie poznam całej prawdy o ich kredytach, to nie jestem w stanie im pomóc, bo naprawdę trudno mi uwierzyć, że takie pieniądze można wywalić na bieżące życie (słyszałam o setkach tysięcy złoty długu), to stwierdzili, że oni sobie sami poradzą, bo przecież ja nie mam pojęcia o życiu... 

    Mam poczucie, że oni wiedzą, że ja mam, dlatego wymyślają niestworzone historie, żebym im wszystko oddała.. 

    Odcięłam się od nich i postawiłam granice, jednak uderza mnie to że jak tylko mamy jakiś kontakt, to przy byle okazji zrzucają winę na mnie za swoje niepowodzenia! I oczywiście mają do mnie pretensje, że się od nich odcinam.. cyrk normalnie.. 

    A jak już słyszę, że ich długi to moja wina, bo im nie pożyczałam pieniędzy, to dosłownie krew mnie zalewa.. 

    Może wcale nie mają tyle długu tylko szukają frajera którego można wydoić i tyle. Jak potrafią dzwonić tylko po kasę to już nie rodzina tylko organizm pasożytniczy. Tu trzeba im sprzedać przysłowiowego kopa w d... i odciąć się, niech sami pływają w swoim bajorku. 


  9. 7 godzin temu, Nemetiisto napisał:

    Co Ty odpowiadasz? Co stoi na przeszkodzie żeby zbudować sobie szałas w lesie i polować, zbierać owoce leśne itp? Nie potrzeba żadnych pieniędzy. Wystarczy chcieć.

    Prawo własności lasów państwowych, bez pozwolenia też polować nie możesz. 


  10. 1 godzinę temu, pari napisał:

    To nie o to chodzi. Ludzie wychowywani w tak zwanych małych społecznościach z daleka od tak zwanej cywilizacji skupiają się na drugim człowieku i interakcjach z innymi ludźmi, zwłaszcza z najbliższymi (rodziną). U nas jest tego jak na lekarstwo.

    Systemy społeczne różnych plemion też pozostawiają wiele do życzenia. My za to mamy pewną swobodę decydowania o sobie, jednocześnie uwarunkowana naszymi możliwościami finansowymi. Na zasadzie rób co chcesz o ile cię na to stać. 


  11. 59 minut temu, Chi napisał:

    Tak, bo pieniądze szczęścia nie dają, ale już to co można za nie dostać, jak najbardziej. I nie koniecznie - chociaż to byłby najprostszy przykład - mam na myśli rzeczy materialne. Jeśli masz kasę, to jej brak zwyczajnie nie spędza Ci snu z powiek i rzeczywistość jest o niebo łatwiejsza. Spokój jest bezcenny. 🙂A ideały ? Ideały i kasa dla mnie idą w parze, bo dzięki niej można pomagać innym nie tylko mentalnie. Poza tym nie oceniam ludzi po zasobności portfela tylko głowy. Bieda  nie jest powodem do wstydu. Powodem do wstydu jest lenistwo i oczekiwanie, że cały świat powinien nam pomagać, bo my sobie nie radzimy.

    Zacznijmy od tego że ludzie pracowici nie są naprawdę biedni. Bo sama bieda jeżeli nie jest spowodowana np chorobą to wynika przeważnie z głupoty, uzależnień lub lenistwa. Jak widzę rodzinkę gdzie dwóch dorosłych synów siedzi na dupie niczym ferdek kiepski, a matka ledwo wiąże koniec z końcem to człowieka krew zalewa. Tu trzeba tłuc i patrzeć czy równo puchnie, inaczej jak mamusi braknie to będziemy płacić z podatków na zasiłki i renty socjalne. 

    • Haha 1

  12. 15 godzin temu, Nemetiisto napisał:

    Serio? I te wszystkie ludy pierwotne, żyjące bez pieniędzy w Afryce, Ameryce południowej czy Indonezji nie wiedzą, że są nieszczęśliwe? 🤔

    Te ludy pierwotne o których piszesz żyją w innych warunkach. Tam żeby zjeść idziesz do lasu i polujesz, żeby mieć dom zbierasz patyki i budujesz. U nas żeby zjeść musisz kupić, żeby postawić dom musisz mieć pozwolenie plus kasa. Więc nie ma co tu porównywać, w naszych warunkach pieniądze są zawsze potrzebne. 


  13. 4 minuty temu, Nenesh napisał:

    Albo Ci, którym brakuje i w ten sposób dowartościowują się i pocieszają.

    W takim razie brak pieniędzy 'ogłupia' jeszcze bardziej, kiedy myśli się tylko o nich i jak je zdobyć, by przeżyć, i kiedy z tego powodu te wszystkie 'wartości' schodzą na dalszy plan. Kiedy w portfelu jest wystarczająco, można zachować godność i spokój ducha, dopiero wtedy pojawiają się możliwości dla wyższego rozwoju, zasad i ideałów... Oczywiście, i w tej i w tej sytuacji to wciąż wybór zależny od charakteru i osobowości danego człowieka, jak się zachowuje i postępuje, niewielki ma związek z forsą.

    Żeby osiągnąć spokój ducha to jednak trzeba mieć zabezpieczone podstawy egzystencji, a do tego pieniądz jest niezbędny. Inaczej wygląda sytuacja dziecka, gdzie pieniądz nie jest konieczny do szczęścia. Będąc dziećmi najważniejsze są relacje między dzieckiem a rodzicem, dzieckiem a rówieśnikami. Byt zapewniają nam rodzice a reszta to relacje i wyobraźnia. Cześć z nas pamięta lata 90' kiedy wszyscy na podwórku jechaliśmy finansowo na tym samym wózku, i nie mogę powiedzieć żebym miał tragiczne dzieciństwo. Po prostu gadżety zastępowała nam wyobraźnia, zamiast domku ze zjeżdżalnia i basenu w ogródku, był szałas w lesie i pobliska rzeka. Dlatego sądzę że dziecku kasa szczęścia dawać nie musi, ale w dorosłym życiu niestety stanowi jego podstawę. 

    • Like 1
    • Thanks 1
    • Haha 1

  14. Teksty typu pieniądze szczęścia nie dają są tylko pustymi sloganami. Kasa rządzi światem i nie da się być szczęśliwym jak nie będzie za co zrobić podstawowych zakupów. Takimi tekstami posługują się najczesciej ludzie których stan konta pozwala na nie liczenie się z kasą. 


  15. Dnia 15.09.2005 o 12:07, Gość Ja ososbicie napisał:

    wolę płytki. Chodząć po panelach słychac stuk i sie scierają, do tego są śliskie, a jak kapnie tluszcz toi sie paskudzą :-). Moja mama ma panele w kuchni i wlasnie z takich powodów jest niezadowolona. Mnie jednak najbardziej denerwuje dźwięk jaki wydają przy chodzeniu po nich 🙂

    Osobiście wolę płytki, ale wady paneli o których mówisz wynikają z ich jakości. No i oczywiście jeżeli wydają dźwięki przy chodzeniu to partactwo układajacego. 


  16. 7 godzin temu, rakak667 napisał:

    Witajcie Szanowni Internauci!
    Chciałbym się Was doradzić czy 6 mięsięcy stażu w MOPS to dobry pomysł? Wynagrodzenie miesięczne 1070 zł netto, na stanowisku technik prac biurowych. 
    Czy to stanowisko jest w ogóle warte uwagi po studiach II stopnia?, z tego co słyszałem to mają tam urwanie głowy chociaż nie wiem jak jest z tym stanowiskiem, podobno wynagrodzenia na  umowie o pracę też nie są zadowalające. Pytam tutaj bo chcę poznać więcej opinii na ten temat i podjąć ostateczną decyzję. Z góry dziękuję za odpowiedzi.

    To jest tzw budżetówka czyli podwyżki pensji zamrażane przez wszystkie kolejne rządy. Kiedyś praca urzędnika dawała jakiś prestiż a dziś będziesz traktowana gorzej niż bezdomny alkocholik. 


  17. 6 godzin temu, Gosiia27 napisał:

    Witam , mam ogromny problem . Mam 3 miesięczne dziecko z facetem z którym związek  na początku  był bajka , oboje bardzo chcieliśmy tego dziecka , ja prowadzę swoją działalność a on pracuje za granica , winajmowalam swoje mieszkanie do momentu gdy zaszłam w ciaze on stwierdził ze lepiej byłoby gdybym wprowadziła się do rodziców , a później coś wymyślimy i tak tez zrobiłam , on gdy przyjeżdżał zatrzymywał się u moich rodziców którzy przyjęli go zawsze serdecznie , do momentu dopóki po alkoholu nie wszczął klotni i nie nawyzywał rodziców od ,, śmieci „ ( rodzice są dobrymi ludźmi ) ja pod koniec ciąży pojechałam do niego za granice i przebywałam u niego prawie do porodu , starałam się ze wszytskich sił aby jednak przekonać rodziców do tego aby mu wybaczyli to co zrobił i jak urodziło się nam dziecko oni wybaczyli dla dobra sprawy i ponownie pozwolili na jego przebywanie w domu ( maja domek jednorodzinny ) lecz gdy po urodzeniu dziecka on przebywał u nich w domu chciał pomalować im w kuchni ale był pijany i moja mama poprosiła go aby nie robił tego malowania w nocy ponieważ był pokój przejściowy w którym spała babcia 98 letnia i mama bała się aby nie chodził do kuchni przez pokój babci , ona na to obraził się po czym znowu ich nawyzywał mimo ze moj tata prosił go grzecznie aby się położył i rano porozmawiamy jak wytrzeźwieje ) wezwał policję mówić  ze moj tato groził mu bronią , policjanci wiedząc  ze to nieprawda wyśmiali go i poradzili tacie aby go nie wpuszczał na posesje  , na drugi dzień płakał i przepraszał mnie za ro twierdząc ze mnie kocha , a wieczorem znowu wyzywał za to twierdząc ze skoro jestem u nich to trzymam z nimi  ,ja nie będąc w stanie finansowo sama wynająć mieszkania ponieważ mam bardzo mały macierzyński a 500 plus nawet jeszcze nie dostaje bo musza zrobić weryfikacje prze to ze on pracuje za granica , a on nie daje grosza na dziecko ,od czasu do czasu kupi używane ubranka na Olx ,zostałam u rodziców Z dzieckiem i wychodziłam do niego z dzieckiem , on zatrzymywał się u syna bo ma dorosłego syna , on codziennie mimo ze rano rozmawial normalnie mówił ze kocha jak w zegarku na wieczór dostawał szału i wyzywał mnie za to ze pokłócił się z ojcem mimo ze ja się nie wtracalam ale obwinia ze tu jestem , w koncu stwierdził ze zabiera mnie i dziecko do siebie za granice ( tam on wynajmuje mieszkanie ) No i zabrał po czym po niecałych dwóch tygodniach odwiózł w złości jeszcze pod wpływem alkoholu do Polski , za to rzekomo ze pisałam z siostra a babcia wtedy umierała o tym pisałyśmy ( siostra żyje z narzeczonym osobno w moj partner dobrze Nie kłóci się z nią  ) miał pretensje ze pisze z nią na tel . Kazał natychmiast się pakować i wrocililismy , w drodze strasznie mi ublizal i gdy w drodze okazało się ze babcia umarła nawet mnie nie przytulił tylko nadal na mnie krzyczał  , po tym miał odrazu wracac do siebie ale został u syna o co drugi dzień pije przynajmniej butelkę pol litrowa wódki po czym wyzywa i ubliża mi i nawet swojemu synowi , na drudzy dzień nas przeprasza i stara się rekompensowac po czym cały ten dzień na kacu spi a na 3 dzień znowu się wyzywa na nas jak nie wypije gdy wypije tez  , nie śpię nocami nie mogę sobie poradzić  , nie wiem czy to wszytsko przez ten alkohol , jak myślicie ? Popijał codziennie nawet jakieś małe ilości przez ostatni rok po pracy gdy był za granica ale od niedawna dopiero stał się agresywny ? Czy przez alkohol można być tak mało empatycznym ze nawet olewać rodzine i się wyzywać nie dbając o dobro rodziny nawet wspólnie zapewnić dziecku mieszkanie ?  Nie mam pojęcia bo u mnie w domu tato pije okazjonalnie ale zawsze zachowuje się na poziomie  a mama jest całkowita abstynentką , ja nie mam pojęcia czy on poprostu jest takim człowiekiem czy to ten alkohol robi z niego to ze olewa rodzine i jest tak agresywny obwiniając mnie o wszystko ? Mówi ze mnie kocha i chce ze mna być  po czym po kilku godzinach za nic straszy mnie ze znajdzie  nowa lepsza , po czym proponuje abym z nim tam jechała spowrotem pod warunkiem ze zerwe kontakt z rodzina , i znowu mówi ze kocha , a później znowu wyzywa nie patrząc nawet ze przy dziecku  . Co robić ? Pomocy 😭

    Ty masz większy problem niż on, bo nie szanujesz samej siebie. To typowy agresywny alkocholik i jedyne co mu pomoże to uśpienie jak psa. Przy takich wybrykach okarz trochę szacunku do samej siebie i zerwij kontakt z wariatem. 

    • Like 1
×