Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

DANIEL

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1216
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez DANIEL


  1. 45 minut temu, Nemetiisto napisał:

    Jasne, że jest. Aczkolwiek na razie nie ma żadnej ustawy.

    He he to poświęć trochę czasu i przeczytaj uważnie dziennik ustaw. Nie dość że w każdej chwili mogą teraz wpisać dowolną szczepionkę na listę obowiazkowych, to jeszcze nawet lekarz rodzinny będzie mógł zdecydować o naszym aresztowaniu. Nasza wolność właśnie umiera a wszyscy mają głowy odwrócone w inną strone. 


  2. 14 godzin temu, cashewnut napisał:

    Metne stwierdzenie.

    Po pierwsze, uwazam sie za ateistke - ale to nie znaczy, ze buduje wiare w nauke i logike, pomylilo ci sie chyba z scientyfikami?

    Po drugie, kazdy czlowiek w cos "wierzy", to jest wpisane w konstrukcje czlowieka. Wierzyc w cos, to chyba znaczy opierac pewne dzialania na intuicji, jako ze nie do wszystkiego da sie dotrzec logicznie.

    Jestem ateistka... czasem opieram swoje dzialania na logice, czasem na nauce, a czasem na intuicji. Niestety, nie mam jednej latwej odpowiedzi, jaka dla religijnych osob jest "Bog", jestem po prostu czlowiekiem. Wybralam trudniejsza droge - uczciwosc i sumienie czasem wymaga podjecia wysilku.

    Skoro opierasz działania na logice czy nauce to jednocześnie musisz wierzyć że są słuszne. Czyli opisałaś to samo co miałem na myśli tylko innymi słowami. 

    Moim zdaniem żadna religia nie jest tak naprawdę zła, problemy zaczynają się kiedy do religii miesza się polityka lub wkrada fanatyzm. 

    • Like 1

  3. Niektórym wiara pozwala mieć komfort psychiczny, mówię tu o zdrowym podejściu do religii a nie fanatyzmie. W Polsce mamy ten problem że duża część społeczeństwa nie odróżnia wiary od instytucji. Mamy dziwną mentalność że skoro jeden katolik coś zrobił to automatycznie społeczeństwo wierzy że wszyscy są tacy sami. I oczywiście w drugą stronę to działa w podobny sposób. Niektórzy starają się swoją postawą udowadniać jacy są religijni, a po wyjściu z kościoła ch, a, m i prostak. Osobiście uważam się za osobę wierząca chociaż do kościoła chodzę tylko w wieksze święta, i to raczej ze względu na tradycję niż na wiarę. Najbardziej obawiać się trzeba ludzi którzy nie wierzą w nic, i nie mam tu na myśli ateistów. Bo oni w większości podważając wiarę w boga jednocześnie budują w sobie wiarę w naukę i logikę. 

    • Like 1

  4. A wszystko sprowadza się do tego kto na tym zarobi? Czy to w związku z wyrokiem trybunału a może w czasie szumu medialnego przepchnięta zostanie przyjazna dla jakiegoś biznesmena ustawa. Bo sama aborcja może być kontrowersyjna ale w przypadku dzieci które wiadomo że będą chore lub upośledzone to jej brak jest zwykłym barbarzyństwem. Obecnie nie ma kto się zająć niepelnosprawnymi i ich rodzinami a państwo chce ich produkować jeszcze więcej. 

    • Like 1

  5. 16 godzin temu, Katiedonovan napisał:

    Mam problem z mężem. Zupełnie nie ma ambicji, nie ma zawodu. 

    Z mężem jestem 8 lat, 5 po ślubie, poznaliśmy się jeszcze w szkole średniej. Ja zdałam maturę, poszłam na studia, już na studiach zaczęłam pracę w zawodzie, od tej pory w sumie pracuję w trzecim miejscu, ściśle związanym z kierunkiem studiów. 

    Niestety mój mąż to zupełne przeciwieństwo. Szkołę skończył, ale matury nie zdał. Miał zdać za rok, potem kolejny rok, a on nie podchodził do matury. Imał się różnych prac dorywczych, zawsze był pracowity, ale każda jego praca była taka... Chwilowa. A to pracował w wakacje jako obsługa pola namiotowego i wypożyczalni sprzętu wolnego, potem jako barman, potem jako dostawca pizzy, potem na stacji paliw albo na myjni. No generalnie kasę zawsze miał, ale te prace albo były na czarno, albo w najlepszym wypadku na zlecenie, więc też był u mnie taki strach, że ktoś mu kasy nie wypłaci i zostaniemy z moją pensją 1600 w tamtym czasie. W dodatku jak się pochorował to ani kasy, ani tym bardziej ubezpieczenia. Potem mój mąż wyjechał na 2 lata za granicę, gdzie pracował na magazynie, ta praca mu się podobała, zarobki również. Wrócił do Polski, podjął kolejną pracę, tym razem na sortowni ubrań. Oczywiście na zlecenie. Generalnie wszystkie jego prace były z gatunku tych prostych, nie wymagających kwalifikacji. I takie pracę są jak najbardziej spoko, ale właśnie na studiach, żeby sobie dorobić. Ja od liceum wiedziałam w co chcę iść, co chce rozwijać, co chcę robić. 

    Mój mąż natomiast średnio co miesiąc wpada na jakiś genialny plan biznesu (już otwierał pizzerie, bar, otwierał hotel, kupował mieszkania pod wynajem, chciał iść na Górnika i zatrudnić się w kopalni, teraz planuje robić prawo jazdy na tiry), oczywiście oprócz pomysłów nie ma zadnego działania, tylko ciągłe gadanie, mimo, że wielokrotnie proponowalam mu wizytę np. U doradcy zawodowego, czy stworzenie biznesplanu. 

    No i ja teraz nie wiem. On twierdzi, że ma czas na znalezienie pracy, póki co jest młody i takie fuchy dorywcze mu nie przeszkadzają. Ja czuję się średnio, biorąc pod uwagę, że ubezpieczony jest przy mnie, ja jako jedyna mam stały dochód, np. W czasie koronawirusa miał przestoj w firmie, więc nie zarabiał. 

    Odpuścić i zaakceptować? On jest serio inteligentny, zna się np. Na elektryce, wykończeniówce, bardzo dobrze prowadzi, 

    Wykształcenie nie ma tu nic do rzeczy, jemu jest tak po prostu wygodnie. Pracy nie brakuje a i własną działalność otworzyć nie problem, tylko trzeba chęci i przedewszystkim wytrwałosci. Z tego co piszesz to facet mentalnie utknął w miejscu i na dalszy rozwój chyba nie masz co liczyć. Każdy normalny człowiek zakładając rodzinę dąży do stabilizacji finansowej i dzięki temu poczucia bezpieczeństwa, a tu mamy skakanie po etatach. Jak się zna na wykończeniówce to niech podwija rękawy i do dzieła, to akurat branża gdzie pieniądze robi nawet lepuła który potrafi bajerowac. 


  6. Dnia 16.08.2013 o 23:47, Gość karolina025 napisał:

    Witam, mamy 220 tys kredytu i w planach dom podpiwniczony ok 130m2. Czy wystarczy nam pieniedzy na wybudowanie go i wykonczenie? Firma za sam fundament zarzyczyla sobie 60 tys. A za stan surowy zamkniety 160. Czy systemem gospodarczym bedzie taniej? Prosze o jakies rady.

    Systemem gospodarczym może być dużo taniej ale nie musi. Zadaj sobie kilka podstawowych pytań, choćby takich czy potrafię obsługiwać betoniarke, lub czy wiem ile waży pustak na koniec dnia. System gospodarczy sprawdza się idealnie w sytuacji kiedy posiadamy choćby minimalne doświadczenie i jesteśmy w stanie część prac wykonać samemu, ewentualnie możemy liczyć na znajomych i rodzinę. Koszty materiałów można też ograniczyć poprzez duże zamówienia razem z innymi inwestorami. Najprostszym sposobem na oszczędzanie na budowie jest prosty projekt, zawsze najtańszy będzie dom najprostszy. Czyli dom na planie prostokąta, dach dwuspadowy, bez piwnicy i uprzedzając mówię że taki dom wcale nie musi być nudny. 


  7. 6 minut temu, Johny napisał:

    Cała sztuka w tym ,aby orać w szkole ,by później nie orać w pracy .To kłopot ,bo zanim skończymy szkołę ,to nasz kierunek może zafundować nam to oranie ,takie realia . Oranie w domu ? Kobiety mają ciężej ,to fakt-sam ogarniałem pod nieobecność żony dzieciaki i to nie jest łatwy chleb ,ale facet ma inne podejście do nich . Czasem warto po prostu wziąć je z domu do lasu ,ogrodzić drutem ,dać kromkę chleba i wodę  i jest trochę spokoju ,byle nie było za cicho ,bo wiadomo ,że broją 

    Kromka chleba, woda i baby survival. Ewentualnie wychowanie na komando pielucha. 😂😂😂😂😂 A tak na poważnie to w podobny sposób nas wychowywali rodzice i w większości może poobijani, podrapani czy posiniaczeni ale żyjemy do dziś. 


  8. 1 godzinę temu, Onkosfera napisał:

    To wynika z tego że jestem chora na łeb. Z rzadka jeno NIE pier.dolę. Inna rzecz, że ja narzekam na dzieci, nie na pracę. W sprawach materialnych nigdy nie biadolilam. Gdyby nie było bazy finansowej, to w zyciu bym rąbka ci.py nie uchylila, żeby produkować jakieś potomstwo. I nigdy nie jest za późno na gorzkie żale, zwłaszcza jeżeli można zepsuć tym humor innym babom, bądź odwieść je od tego poronionego pomysłu jakim jest rozmnóg w patriarchalnej, biednej PL

    Racja. Gdy nie miałam dzieci, to co ja się nasłuchałam namow, wscibskich pytań, pretensji, że mam tak dobrze, bądź lekceważenia, że nie jestem prawdziwą kobietą. Taak. Można i za to wykluczyć ze społeczeństwa.

    Dla nas dzieci są całym światem ale jak ktoś się naogląda seriali i mamusiek na youtubie to może się bardzo rozczarować. W....... też idealizowanie rodzicielstwa przez pato mamusie, które w większości są dawno po rozwodzie i ciągną z alimentów, 500+ i masy innych zasiłków. A szczyt deb... zmu to temat typu jaką jestem cudowną matka, a w innym dziale jak przeżyć za 5 zeta tej samej autorki. Jak się myśli dup.. a nie glowa to się później udaje matkę roku. Żeby nie było że kogoś dyskryminuje to tatusie w takich przypadkach też wcale nie lepsi. 


  9. 11 minut temu, Titi napisał:

    Znam kilka takich związków gdzie facet bez skrempowania mówi że gdyby nie wpadł to by w życiu nie był z laską ale właśnie dziecko...więc ja mam dystans do szczęśliwych małżeństw ze wpadką 

    I bez wpadki jest coraz mniej szczęśliwych małżeństw. Tak to wygląda jak się wchodzi w związek na podstawie zauroczenia bądź stanu konta, prędzej czy później musi nastąpi ć jakiś zgrzyt. 


  10. 1 minutę temu, Electra napisał:

    Mnie czyjeś relacje i układy nie interesują. Nie znoszę tylko gdy ktoś wybiela się, zapiera i zasłania. 

    Nie ma ludzi świętych a ci co najbardziej się zapierają to przeważnie mają najwięcej na sumieniu. Na tej samej zasadzie co pierwsza biznes ławka w moim kościele. Kilku milionerów z lat 90' bije się w pierś i daje przykład idealnego ojca, męża, katolika itp. A po wyjściu z kościoła prokurator, komornik, CBA i ABW. 


  11. 5 minut temu, Electra napisał:

    Jak zakocha się to nawet ex prostytutka nie będzie przeszkadzać mu. To raczej ex prostytutka nie będzie chciała niedoświadczonego. 

    Na to chyba nie ma reguły. Kolega wpadł z dziewczyną która krotko mówiąc dawała chyba prawie każdemu. I jak się okazało tworzą teraz bardziej zgrane małżeństwo niż połowa cnotek. Więc wychodzi na to że większość problemów powstaje w naszej głowie, gorzej jak zaczynamy je przenosić do świata realnego. 


  12. 15 minut temu, Electra napisał:

    Przeszłość na nas wpływa. Mój facet musi trochę wiedzieć, chociażby to że jak dowiem się, że był na kawie z inną dupą za moimi plecami albo w jakikolwiek inny sposób będzie mnie chuujać to ja nie będę wnikać w szczegóły. 

    To już raczej kwestia teraźniejszości, chociaż u mnie kawa itp z innymi kobietami to raczej norma. Z racji wykonywanej pracy dodatkowej często spotykam się z różnymi ludźmi, żeby omówić szczegóły zlecenia czy aspekty estetyczne elementów. A prawda jest taka że wszystko co ma stać w domu czy jego obrębie zależy od kobiety, więc rzadko panowie ingerują. Tu jest potrzebne zaufanie żeby zachować komfort życia i to działa po obu stronach barykady. Najgorsze co może być to zapętlanie się w podejrzeniach i gnicie w chorych relacjach. 


  13. 1 minutę temu, Electra napisał:

    Ale nie gryzło by Cię w środku, że masz jakąś życiową wtopę o której nie mówisz? Jesli kochasz ufasz, jeśli ufasz chcesz zwyczajnie podzielić się z kimś sobą, swoim życiem. Bycie razem to nie tylko piękne chwile, ale często pomoc w trzymaniu ciężaru, który drugiego przytłacza. No chyba że jesteś Zpaznokcilakierem. Razem póki fajnie, ale jeśli partner powie nie daje rady, pomóż to robi odwrót. 

    Jak żona mi podawała wodę kiedy zdychałem w łazience po 30 urodzinach, tak już większej wtopy mieć moim zdaniem nie można. A wszelkie szczeniackie przygody są u nas w kategorii młodość się musi wyszaleć i jedyne co możemy z tym zrobić to powspominać jaki człowiek był głupi😝😝😝. Bycie razem to tak naprawdę ciągłe zmaganie się z ciężarami, więc nie widzę sensu przeżywania przeszłości jak trzeba myśleć o teraźniejszości. Mamy dwójkę dzieci i oboje pracujemy więc tak naprawdę nie mamy zbyt wiele czasu na wymyślanie sobie problemów z kosmosu. Żal mi ludzi którzy całe życie spędzają na wojnach między sobą, i ciężko im zrozumieć że po prostu nie są dla siebie. 


  14. Przed chwilą, Electra napisał:

    Ja odpowiem na każde pytanie, ale osobiście niewiele mnie interesuje. Wiadomo, że informacja lubię /nie lubię, chcę spróbować świadczy, że coś sprawia mu przyjemność, a czegoś nie robił i z tym nie mam problemu, każdy z nas ma przeszłość, ale po co mi informacja, że z byłych Kaśka oralnue była mistrzynią, a Gośka lubiła anal. Dajcie spokój😂

    😂😂😂😂😂


  15. 4 minuty temu, Titi napisał:

    Ale czasem chcemy wiedzieć ale nie wiemy jak zacząć bo się naczytamy bzdur że nie można o tym rozmawiać i się męczymy...ale jak mniemam wiecie o tych wybrykach skoro uważasz że należy mówić o wszystkim 

    Jak ktoś uważa że w związku nie można o czymś rozmawiać to ma mentalność rodem z średniowiecza, a przynajmniej takie jest moje zdanie. Prawdziwy związek to dobrze naoliwiona maszyna w której wszystkie elementy współpracują ze sobą. Jak czasami czytam o niektórych problemach na kafe to się łape za głowę i pytam o czym wy ludzie myślicie wchodząc w związek? W większości przypadków chyba tylko o du... maryni. 


  16. Z partnerem, partnerką powinno się rozmawiać szczerze o wszystkim. Co do przeszłości to mówić prawdę ale tylko jak pytają i z wzajemnością. Jeżeli partnerka nie chce wiedzieć to i ja nie miałbym ochoty drążyć tematu, bo i niby po co. W moim przypadku ani ja, ani moja żona świeci nie jesteśmy i co z tego? Czy przez wybryki młodości nie możemy tworzyć normalnej rodziny? Możemy i to robimy bo przeszłości nikt nie naprawi a przyszłość zawsze można sobie zbudować. 


  17. Chcecie realnie chronić przyrodę to pozamykajcie wszystkich eko terrorystów. Unia pod wpływem eko baranów narzuciła masę przepisów na naszych rolników i jaki tego rezultat? Pogłowie bydła spadło o 40%, liczba koni na polskiej wsi o 70%. Oczywiście że częściowo to postęp, ale zrozum baranie jeden z drugim że zakaz wykorzystania konia jako zwierzę pociagowe wpłynie tylko na drastyczne zmniejszenie ich liczby. Podobnie jest z wspomnianymi bykami, nikt nie powie ile sztuk jest chodowanych żeby wybrać te kilka najbardziej agresywnych. Tylko każdy patrzy że się wielka krzywda im dzieje, ale ratując medialnie jednego byczka niszczymy chodowle kilkudziesięciu sztuk bydła. 

    • Thanks 1
×