margareta
Zarejestrowani-
Zawartość
479 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez margareta
-
Najlepiej koszulę zasłaniająca pupę, żeby potem jak Cię przerzucą po narkozie do wyrka, nie było krępacji. Bo na sali możesz być sama, ale możesz mieć też liczne towarzystwo;)
-
Ja miałam zalecenie żeby paznokcie były niepomalowane a w zasadzie chociaż jeden z nich. Ogólnie to wynika z tego, że jakby były komplikacje przy narkozie to anestezjolog musi mieć dostęp do Twojego palucha. Raczej nie wydaje mi się żeby ktoś zwracał na to szczegolną uwagę Powodzenia przy jajcobraniu
-
Słoneczko a lekarz sam z siebie przepisał Ci prolutex? Zastanawiam się czy coś mu może podpowiedzieć w tym temacie Jak się czujesz? Mam nadzieję, że krwawienie ustało
-
Nie wiedziałam że można brać w zastrzykach, ale to super opcja moim zdaniem. Gdyby lekarz mi to podsunął, bralabym. Dla mnie branie luteiny dopochwowowej jest uciążliwe, bo tak jak mówisz, można się troche poranić a do tego w środku jedna wielka breja. Też jestem ciekawa czy któras z dziewczyn z tego korzystała
-
No no, byłoby pięknie jakby wyluzowana głowa i ciało zadziałały cuda zrobilabym na Twoim miejscu jutro tescik
-
Słoneczko trzymam kciuki za Was, mam nadzieję że krwawienie minie szybciej niż przyszło! Odpoczywaj dużo, niech mąż Cię nosi na rękach nawet do kibelka Hania, powiem Ci tak - ja jestem teraz przed transferem blastki 3.2.2 i wierzę, że nam się uda, więc i Ty pomóż trochę losowi i uwierz w swoją śnieżynkę;)
-
U mnie też nikt w pracy nie wie a o tej próbie to w sumie nie wie nikt poza moim mężem i Wami i przyznam, że jest mi z tym mega dobrze. Wiem, że mam grono osób które nas wspierają w tej drodze, ale jednak ciągle opowiadanie, jak się czuje, na jakim etapie jestem itd jest mega męczące i wywołuje we mnie presję. Ja nie wypytuje non stop moich koleżanek które się starają naturalnie o to na jakim etapie są i podoba mi się ta próba w cichaczu. Jak się uda będzie cudownie, ale jak nie, to trudno, nie będę musiała też wszystkich dookoła informować, że znowu ......
-
Magda, Mroowka niech się ładnie zagnieżdżą, na długie 9 msc
-
Katia, szanse na powodzenie pierwszego in vitro zawsze są, znam dziewczyny którym za pierwszym razem się udało. Mamy tutaj też jednak liczne grono wojowniczek, które podejmują kolejne próby w drodze po swoje szczęście. Statystyka jest niestety w tej kwestii nieprzychylna, ale tutaj nie ma reguły. Jednym się udaje za pierwszym razem, drugim za którymś z rzędu. Najważniejsze że masz zdrowego męża a to już połowa sukcesu. Co do kosztów, to w zależności od kliniki, od możliwości skorzystania z dofinansowania, od dodatkowych procedur jakie zastosujecie, to wychodzi bardzo różnie. My za pierwsza procedurę zapłaciliśmy tyle co za badania, leki i wizyty kontrolne (około 3 tys), resztę mieliśmy dofinansowaną. Przy drugiej też korzystaliśmy z dofinansowania, ale zmieniliśmy klinikę i wykupiliśmy dodatkowe procedury a i tak musieliśmy wydać około 10 tys. zł. Zatem rozstrzał kosztów też jest naprawdę spory. Nie załamuj się, fajnie że się odezwałaś i wiedz, że trafiłaś na najlepszą grupę wsparcia powodzenia
-
Kupię chyba właśnie, myślałam że ominą mnie takie akcje, ale jak zawsze musi być wesoło na białą lawinę z luteinę też nie miałam niestety sposobu
-
No właśnie, dzięki dziewczyny, coś tak się boję, ze to jakaś infekcja. Luteina to wiadomo, mi też uciekała Chyba jednak odbędę szybką wizytę u gina, bo wolałabym żeby jakieś cholerstwo nie pokrzyżowało mi teraz planów a do kontroli endometrium jeszcze ponad tydzień
-
Dziewczyny, które przygotowywały się do crio na cyklu sztucznym, też miałyście takie upławy dziwne, tzn. tak szybko, zaraz po mega krótkim okresie i dość sporo? To chyba ewidentny wpływ estrofemu, nigdy tak nie miałam, to moje pierwsze podejście do crio i się zastanawiam czy to normalne
-
To w sumie z jednej strony dobrze a z drugiej średnio, bo pytanie czemu się nie udaje. No ale jesteś w dobrych rękach, więc warto zaufać lekarzowi
-
A badania porobilas? Coś kojarzę że chyba z immunologiem miałaś się konsultować, wiesz już coś?
-
Luna, super że tak szybko wracasz do gry! My naprawdę cały czas na coś czekamy. Trzymam kciuki za kolejne podejście
-
Słoneczko, zaufaj lekarzowi i ciesz się ze jest pęcherzyk przyrost chyba odpowiedni, teraz czekamy na serduszko, kiedy kolejne USG?
-
Paulina a będziesz jeszcze robić betę? Dziwna sprawa z tym krwawieniem
-
Słoneczko trzymam kciuki za dziś
-
Cudownie się to czyta, niech dzidzia się zdrowo rozwija i jak najwięcej łez, ale tylko tych ze szczęścia
-
Ja do tej próby będę podchodzic z encortonem z zaleceniem immunologa. Biorę go już od kilku dni, bo mam za wysokie NK i funkcjonuję normalnie. Nie wiem czy bez badań można go dostać.
-
Pamiętaj, że wystarczy tylko jedna komórka i jeden plemnik. Lepiej mieć po jednym i potem szczęśliwy transfer niż całą armię;) i nie załamuj się, bo nie masz narazie powodów. 7dc to wcześnie
-
Też mam hashi, przy styczniowym transferze nad łeb, na szyję szybko zbijalam TSH, które mega wystrzeliło w górę (chyba po stymulacji). Dobrze że podniosłas sama trochę dawki, też tak zrobiłam i udało się wyprowadzić ladnie, mam nadzieję że i Tobie się uda. Żadnych dodatkowych leków nie miałam, ale teraz staram się trzymać diety pod hashimoto, bo to okazuje się być naprawdę ważne (choć przyznam, że wiele lat to olewałam) Kiedy transfer mniej więcej? Ja też w lipcu crio
-
Gratulacje, piękna beta! czekamy na Malagosia cudownie że Ty już usłyszałaś serduszko Jakie to musi być piękne i niesamowite uczucie, dzidzia taka mała a już serce bije, ciężko mi to sobie wyobrazić ale jak o tym myślę to aż tak mi samej ciepło w sercu Caffea trzymam kciuki za jutro dawaj koniecznie znać
-
Bardzo mi przykro mam nadzieję, że się nie poddasz
-
No to ja Ci życzę tego cudu i wielkich oczu miałyśmy tu w ostatnim czasie kilka cudów, czemu Twój nie miałby być kolejnym