margareta
-
Zawartość
479 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Posty napisane przez margareta
-
-
Pobrano 6 komórek, 5 się zapłodniło. Jedną mi podali w 5 dobie (3AA) , niestety pozostałe 4 przestały się dzielić w 5 dobie
U mnie było trochę podobnie z pierwszej procedury nie miałam żadnych mrożaków a w drugiej poza transferowaną morulą została nam jeszcze 5 dniowa blastka. Przygotowania do drugiej procedury rozpoczelismy miesiąc po pierwszej. Co prawda nie jestem w ciąży, ale jeśli czujesz że jesteś gotowa a dodatkowo jesteś pewnie dobrze przebadana (wnioskuje po leczeniu u Paśnika), to nie ma przeciwwskazań. Trzymam kciuki
-
Kiteras moje amh ledwo po przekroczeniu 29 lat było 1,0.
Kurcze, nie wiedziałam że będę musiała potwarzac wszystkie badania tylko po to aby podejść do transferu, moje już dawno nieważne. No ale trudno, jak trzeba to trzeba
-
Cześć dziewczyny Czy któraś z Was miała taką sytuację, że poprawił się wynik AMH? W maju ubiegłego roku miałam 1,32 a dziś odebrałam wyniki i jest 2,09. Trochę dziwna sytuacja bo raczej ten parametr z wiekiem spada i chyba nie można go ot tak poprawić.
ja tak miałam, ale u mnie nie było aż tak znaczącej poprawy, raczej o jakieś 0,2 wzrosło. Mimo to zdążyłam się podbudować, po czym zeszłam na ziemię, jak lekarz i tak stwierdził, że amh nie ma już u mnie aż takiego znaczenia, skoro po USG widać że mam mało pęcherzyków i słabo reaguje na końskie dawki leków podczas stymulacji.
Jak na złość skonczyła mi się ważność prawie wszystkich badań i dziś prawie 750 zł pofrunelo na te wszystkie głupoty...
przed podejściem do transferu z mrozakow, trzeba mieć wszystkie badania świeże jak do stymulacji? Myślałam że to bardziej do stymulacji jest wymagane a nie do zwykłego transferu mrozaka
-
Takie ogólne pytanie do tych z Was co co chodzicie do immunologa - lekarze prowadzący to zalecają czy same o tym decydujecie?
Ja sama z siebie zdecydowałam, że przed kolejnym transferem chce skonsultować się z immunologiem i zrobić dodatkowe badania. Jestem pewna że mój lekarz prowadzący by mi tego nie zaproponował
- 1
-
A jesteś wegetarianka? Ja byłam przez ostatnie 8 lat i dlatego co roku badałam wit z grupy B na własny koszt, żeby sprawdzić czy ta wit w ogóle mam. Jej nie ma w ogóle w produktach roślinnych. Dlatego wegetarianie i weganie maja z nią priblem.
Tak, nie jem mięsa i to zdecydowanie przyczyna, ale już się faszeruję od miesiąca tabsami, za 3 tygodnie zrobię krew i mam nadzieję ze będzie ok;)
Hej Malagosia, nie wiem nic o wlewie ale fajnie że wracasz
-
A ile zapładniali Ci komórek, ze uzyskałaś tylko jeden zarodek a potem dwa? Jeżeli masz mniej niż 35 lat to mogą zapłodnić tylko 6 komórek. Ale jak już miałaś dwie nieudane procedury, a masz mniej niż 35 lat, to w trzeciej procedurze możesz zapłodnić już tyle komórek ile da się zapłodnić. Wiec trzecia procedura jest na pewno nastawiona na lepszy wynik jeżeli chodzi o ilość uzyskanych zarodków. A a propos kariotypow, to zauważyłam ze to badanie zlecają głównie kliniki które maja Labolatorium genetyczne. Te które nie maja, raczej go nie zlecają. Ja myśle ze Aja ma racje w tym, ze jeżeli nie zlecają badań, to jest to na pewno robione trochę metoda prób i błędów. Wiadomo, ze nikt nie chciałby działać metoda prób i błędów, ale z drugiej strony niestety ale nie ma metod 100%. Oglądaliście może ten program Małgorzaty Rozenek „Nauka czy cud” ? Tam była taka para u których lekarze Gyncentrum (które notabene ma świetne laboratorium genetyczne) wykryła właśnie jakiś problem genetyczny. Zrobili im kariotypy, przebadali zarodki czy są genetycznie prawidłowe, i z 6 zarodków prawidłowych okazało się prawidłowych tylko 3. Ta laska miała dwa transfery dwóch prawidłowych zarodków, a i tak im się dwa razy nie udało.
Zarodek, który się zagnieździ, ale nie rozwija i obumiera, to puste jajo. Betę miałam piękna, wysoką, ale na USG niestety był tylko pęcherzyk, nic więcej. Ja mam mniej niż 35 lat i miałam póki co zawsze zapłodnione wszystkie komórki - po 9 w każdej procedurze, ale niestety moje zarodki są chyba słabe, dlatego tak nieowocnie. Też się zastanawiam, czy przy kolejnej procedurze, jeśli taka będzie, zrobić badania genetyczne zarodków, ale tutaj też kilka dziewczyn robiło i mimo to ciąży niestety nie uzyskały:( a to badanie jest drogie
-
Też miałam puste jajo płodowe. W pierwszym transferze. I tu akurat wszyscy lekarze się zgadzają że to błąd na poziomie komórkowym i nie ma nic wspólnego ani z immunologia ani z in vitro. Po prostu się zdarza. Losowo. No ale potemialam jeszcze 4 transfery i nic. Tylko jedna ciąża biochemiczna. Więc trzeba szukać.
Tak, myślę że zwłaszcza teraz jest dobry czas na dodatkowe badania, aby potem owocnie ruszyć z kopyta !
-
A te badania do immunologa masz zlecone przez swojego lekarza prowadzącego czy sama je robisz? Bo zauważyłam, jak czytam to forum, ze różne dziewczyny robią różne badania, a mi to w zasadzie lekarz nie zlecił nic. Nie miałam pojęcia ze immunologia w ogóle może wchodzić w grę przy staraniach o dziecko, co to jest histeroskopia odkryłam sama, Kariotyp itd tez, a ja w zasadzie robiłam tylko podstawowe badania hormonów, mukowiscydoze, te choroby zakaźne które są wymagane przez prawo i posiewy. Mój mąż miał oprócz standardowego badania nasienia test fragmentacji dna, azzoospermie i test wiązania z hialuronianem. Choroby zakaźne i mukowiscydoze tez robił. Z tego wynika, ze on miał więcej badań ode mnie 🥴 mniejsza z tym... chodzi mi o to, ze mi lekarze nie kazali robić tych badań. Ale z drugiej strony jestem w pierwszej procedurze in vitro i po drugim transferze. Wcześniej miałam dwie nieudane inseminacje. Czy te badania zleca się później? Jak te transfery się po prostu nie udają? Czy jak?
Po ostatnim nieudanym transferze a konkretnie pustym jaju płodowym, jeszcze się nie konsultowałam z moim lekarzem prowadzącym, ale uderzyłam do immunologa. Niektóre badania typu kariotypy są w invicta i invimedzie wymagane przed całą procedurą, więc to miałam robione wcześniej. Różne są praktyki w tych klinikach. Ja mam za sobą dwie procedury - w pierwszej tylko jeden zarodek i beta 0 , w drugiej dwa zarodki - pierwszy puste jajo płodowe i jeden zarodek jeszcze czeka zamrożony. Po nieudanej pierwszej procedurze zmieniłam klinikę a w nowej nie rozszerzali diagnostyki, tylko zastosowali więcej metod po prostu. Podejrzewam, że jak skonsultuję się teraz z lekarzem prowadzącym to będzie mnie cisnął na kolejny transfer a ja nie chce walić w ciemno bo jak teraz się nie uda, to wszystko będzie trzeba zacząć od nowa...dlatego zaczęłam działać na własną rękę. Niestety, ale odnoszę wrażenie że z czasem jak nie wychodzi, to musimy już we własnym zakresie bardziej działać
-
Hej. Super że wraca ci chęć do działania. Masz immunologa który zlecił ci badania czy sama się badasz?
Skonsultowałam się z immunologiem i dostałam skierowanie, nie chciałam robić nic na własną rękę. Mam tylko jedną blastkę zamrożoną i tak się łudzę, że może się uda i nie będzie trzeba podchodzić do 3 procedury od nowa... Badań sporo, m.in. homocysteina, białko s i c, przeciwciała, subpolucje limfocytów, antykoagulant tocznia. Mam nadzieję, że coś wyjdzie. Ostatnio w sumie przy okazji badań do endokrynologa okazało się że mam mega obniżona B12 i już milion rozkmin, czy może przez to ostatnio się nie udało...
-
Hej zrobiłam wszystko tak jak powiedzialam zadzwoniłam z samego rana do kliniki, rozmawiałam z embriologiem i poprosiłam go czy może się wstrzymać z rozmnażaniem zarodków. Powiedział ze nie ma problemu. Lekarz oczywiście machnął ręka na moje samowolne próby zapobiegawczego leczenia. A dolegliwości nie miałam już żadnych i w sobotę i w niedziele, wiec luzik. Miałam transfer dwa zarodki. Jestem pozytywnej myśli a ze miałam transfer robiony na swoim cyklu naturalnym, to nie dostałam luteiny dopochwowej, wiec najprawdopodobniej żadna infekcja mnie nie dopadnie. Doktor powiedział ze jej nie potrzebuje bo mam ciałko żółte ze swojego pęcherzyka, który pęknął i ze jego zdaniem jest ono w pełni wydolne mam tylko brać duphaston i kwas foliowy teraz za tydzień mam zrobić jedna betę, za dwa druga, a za trzy tyg iść na usg szybko zleci. W porównaniu do półtoramiesięcznego, bezczynnego oczekiwania aż klinika po prostu ruszy podczas epidemii, to minie jak z bicza strzelił dobrej nocki
Asusena trzymam kciuki, aby śnieżynki zostały z Tobą na długie miesiące w brzuchu a potem jeszcze dłuższe lata poza nim
Cieszę się, że powoli znowu coś się zaczyna dziać. Ja juz też coraz częściej myślę o transferze, choć jeszcze trochę czasu mi do niego zejdzie. Póki co porobię badania dla immunologa i zobaczymy, może tam coś wyjdzie.
-
Witajcie dziewczyny, mam nadzieję że część z Was mnie jeszcze pamięta... wybaczcie ze dlugo się nie odzywałam, ale miałam bardzo dużo problemów 30 kwietnia przyszedł na świat moj synek, urodził sie w 26tygodniu ciąży jako skrajny wcześniak z wagą zaledwie 1060gram, teraz walczy o zycie w inkubatorze, jego stan jest ciężki ale stabilny.. ja jestem dobrej myśli chociaż ryczę codziennie i jest mi naprawdę ciężko
Trzymam kciuki za wszystkie staraczki i moje serdeczne znajome z forum Patrycja, Ona, Milka, Iryza, Kaja, Anana i reszta dziewczyn, jestem z Wami i bardzo Wam kibicuję ❤ pozdrawiam Was serdecznie
Lexyy dużo siły dla Was i Waszego synka. Maluszek ma bardzo dzielnych rodziców, więc sam też jest na pewno wojownikiem wierzę, że niedługo będziecie razem
- 1
-
Cześć Dziewczyny
20 kwietnia na świat przyszły moje TwixyJestem mamą!!! Ola i Pola są zdrowe, obie dostały po 10 pkt Apgar. Szczęście niepojęte, brak słów, żeby opisać to co się wydarzyło, dla nas to cud. Dziekuję Wam za ogromne wsparcie psychiczne jakie otrzymałam w pierwszej części tego forum, dziękuję za wiedzę, którą się ze mną dzieliłyście. Rodzina i przyjaciele byli w tym trudnym czasie z nami, ale niestety niewiele rozumieli z tego co się działo w mojej głowie. Tylko na forum czułam się tak naprawde wysłuchana i zrozumiana.
Za 2 dni idziemy na nasz pierwszy wspólny spacer, pewnie z 15 minut potrwa. Wtedy wszystkie pestki, choć to w większości są łodygi z listkami idą z doniczek do ogrodu. Tak, tak moje Kochane pilnowalam i wychodowalam. Jedne duże inne małe, kilka nie wykiełkowało jak to w życiu. Dla mnie to symbole naszych starań, wyrzeczeń, bólu i cierpienia, ale i ogrnej wiary, że kiedyś jednak...
W końcu się udało. Po 16 latach...Nie wiem czy zły los się zagapił i po raz kolejny nie zdążył przeszkodzić, czy Bóg spojrzał na mnie łaskawszym wzrokiem. Jedno jest pewne. Nie poddałam się. Nie dałam sobie wmówić, że macierzyństwo mnie nie dotknie. Choć wielu próbowało odrzeć z marzeń, sprowadzić na ziemię, coraz gorsze diagnozy, kończące się pieniądze, to wiem, że można to wszystko pokonać. To się uda, nie wolno tylko zejść z maty. Więc Dziewczyny zajmijcie pozycje na srodku i walczcie. Jeśli usłyszycie, że to niepłodność idiopatyczna to znaczy, że po prostu ktoś nie umie Was zdiagnozować. Trzeba szukać odpowiedzi, pytać, pytać i jeszcze raz pytać, a potem egzekwować, nie wolno dać się zbyć. Te dziewczyny, które mnie znają, wiedzą jaką mam historię, wiedzą, że ani guzy macicy, ani guzy piersi, torbiele itp i tak można by wymieniać długo,... Nic mnie nie zatrzymalo. Podjęłam decyzję, że bedę mamą, nie dałam się zepchnąć do narożnika. Wiadomo, że miałam załamania, wycie z bólu, niemocy i rozpaczy. Droga po moje córki była długa i ciężka, ale patrzę teraz na nie w łóżeczku i wiem, że poszłabym tą drogą znowu. Żal do świata kiedyś mi pewnie minie... choć to w sumie już nieistotne.
Trzymajcie się i idźcie po swoje. Dacie radę, macie w sobie moc.
Jeszcze raz Wam bardzo dziekuję
Iryza-mama
Iryza gratuluję mamo i dziękuję za ten wpis, niech nas wszystkie podnosi na duchu. A Ty zasadź pestki i pielęgnuj je proszę, tak aby i dla nas niebawem wykiełkowały
-
Już wylalam tyle łez, że ledwie na oczy patrzę, a teraz się boję poronienia. Lekarz powiedział, że jak przyjdzie wieksze krwawienie to mam do niego zadzwonić i mi wtedy przepisze leki poronne.
Powoli robię się wrakiem człowieka. Wykończona psychicznie, fizycznie i finansowo.
Bardzo mi przykro, nie wiem czemu los nas tak doświadcza
Wypłacz sie ile trzeba a za jakiś czas i tak się podniesiesz i będziesz dalej walczyć.. wiem bo mi też dwa miesiące temu po poronieniu świat się zawalił a dziś wiem, że jesteśmy silne i podnosimy się nawet po tak strasznych upadkach.
-
Cześć wszystkim, jestem tu nowa. Czy ktoś z Was leczy się w Invicta w Gdańsku? Ja właśnie zaczynam swoją walkę....
Hej, ja też invicta Gdańsk
-
Aja u mnie było dokładnie tak samo jak u Iryzy w każdym z 5 punktów. Kariotypy są wymagane zarówno w placówka invicty i invimedu. Kosztują około 500 zł.
- 1
-
Dziewczyny, właśnie dziś o 5.20 przyszedł na świat Michaś. 3650g, 53cm, 10pkt Apg. Termin był na 16, ale co tam, nie spieszyło mu się. Pozdrawiamy Was serdecznie i przesyłamy buziaki ❤❤❤
Gratulacje dużo zdrówka dla Was i maluszka
-
Anty sprawdza się po to by stwierdzić choroby autoimmunologiczne . Tzn. Organizm sam siebie zwalcza i traktuje zarodek jako intruza. Co uniemożliwia zajście w ciążę lub poronienie. Ja mam hasimoto i wysoki antpo wynik 270 ;( przy normie <34.
a wiesz już co trzeba zrobić z tym antyTpo i antytTg żeby zbić? Ja też mam hashimoto i czuję że u mnie będzie podobnie. Jakieś tabletki, zastrzyki
Dziewczyny jutro idę zrobić badania: estradiol, progesteron i bhcg- rozumiem, że przed badaniami nie brać żadnych leków, dopiero po?
Cały czas biorę luteine, duphaston, estrofem, lenzetto, encorton, clexane i euthyrox
Estradiol i progesteron nie wpływają na wynik bety. Mi zawsze przed krwią kazali brać zarówno estrofem jak i lutinus
-
Hej. Jakiś czas temu wstawiłam moje wyniki badań, dziś dodatkowo odebrałam homocysteine - 6,06
Wiecie może jak to wszystko interpretować?
Aja nie pomogę niestety, totalnie się w tym nie orientuję a Ty robiłaś badania na własną rękę, czy ginekolog/immunolog już Ci zlecił?
-
Mieliśmy burze mózgów ale zbyt ryzykowne były wszystkie rozwiązania stąd decyzja o przerwaniu trzeba czekać na lepsze czasy
W takim razie, pozostaje mieć nadzieję, że jeszcze jakoś w kwietniu sytuacja zacznie się normować. Trzymaj się, ściskam mocno
- 1
-
Dziewczyny wyć mi się chce przerywam procedurę w związku z sytuacja i zamknięciem granic
Beta a jakbyś dzisiaj przyjechała do PL? Podobno ta kwarantanna dla tych co wjadą od jutra, ale trzebaby jeszcze potwierdzić. Bardzo mi przykro
-
10.03 54,26 14 dpt
12.03 55,38 16 dpt
koniec:(
Przykre i niesprawiedliwe
-
Tak. Na 16.03. mam termin porodu zatem ciesz się kochana i dbaj o siebie! Jesteś w CIĄŻY!
Kasia, szczęśliwego rozwiązania pochwal się oczywiście jak już dzidziuś będzie na świecie
-
Dziewczyny wracamy. Podali 1 blastocystę. Jest mała. Mamy nadzieję że będzie ciąża. Jutro zadzwonią czy da się 1 zarodek zamrozić. Bo reszta za słaba, a było ich 7. Moze vedzie tylko 1 . Oby z tego transferu była ciąża bylibyśmy najszczęśliwsi na świecie
Dmuchaj i chuchaj na siebie i swoją blastkę, aby pięknie się rozwijała trzymam też kciuki za rodzeństwo
-
Jak przechowujecie Menopur po rozpuszczeniu? Myślicie, że mogę go dalej trzymać w lodówce? Boję się, że w mieszkaniu mam za ciepło.
Ja tez trzymałam menopur w lodówce.
Elonva nie miałam i w sumie o nim nie słyszałam.
Zuzana, trzymam kciuki za jutro
In vitro 2020
w Antykoncepcja, płodność / Ginekolog
Napisano
Oj, ja badania robiłam w sierpniu zeszłego roku, więc na pewno będę musiała powtarzać, chociaż chyba Aja pisała że nie musiała no ciekawe, co klinika to pewnie inaczej.
Kiedy testujesz? Jak się czujesz?