Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

peperomia

Zarejestrowani
  • Zawartość

    199
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez peperomia

  1. W pierwszej ciąży 18 tydzień, w drugiej 13, bo robiłam nifty. Na wizycie w 13 tygodniu mówiono mi, że bardziej chłopak, a z nifty wyszła dziewczynka, no i oczywiście jest dziewczynka.
  2. Jasne. Nawet jeżeli widać piłkę, to brak szczegółów utrudnia grę. Już nie mówiąc o tym, że jak niewyraźnie widzisz twarze, to też jest kiepsko - nie wiesz, czy ktoś patrzy na ciebie, czy mówi do ciebie. W grach, gdzie musisz szybko i instynktownie podejmować decyzje, to, wbrew pozorom, na duże znaczenie. A -4D to już jest spora wada, z podobną byłam kiedyś w aquaparku ze znajomymi, nie miałam okularów i to była masakra. Musiałam prosić, żeby się nie oddalali, bo wiedziałam że z daleka ich nie znajdę, cały czas takie uczucie nieporadności i zagubienia... Teraz idę w soczewkach, nurkuję w okularkach i jest git:) Ale masz rację, jakieś ryzyko jest zawsze, życie z krótkowzrocznoscią to niestety kompromisy. Przy soczewkach trzeba pilnować higieny, na suche oczy używać kropel. U mnie, odpukać, przez 10 lat nie wydarzyło się nic złego, poza niegroźnymi podrażnieniami, ale np. koleżanka miała raz paskudne zapalenie spojówek.
  3. Czyli brakło argumentów to foch:) Jesteś bardzo krótkowzroczna. Bez działającej gospodarki nie będzie ani na Twoją pensję ani na żadne zasiłki. Moje miasto jest jednym z bardziej dotkniętych covidem, a mimo to oznacza to teraz zaledwie kilka nowych przypadków dziennie (a miasto duże). Racjonalnie patrząc, nie jest to powód, żeby siedzieć na zasiłku, drenować budżet państwa i pogarszać sytuację firmy, w której się pracuje. A już na pewno nie nazwałabym takiego rodzica złym czy patologicznym. Tylko, że do tego trzeba mieć horyzonty szersze niz własny zasiłek czy 500+. Oczywiście trzeba trzymać rękę na pulsie, nie przyjmować dzieci z objawami itd. Ale nie można dać się zwariować. Apropos wariactwa - nie wiem, kto Wam narzucił w przedszkolu takie chore procedury, ale nie są one bynajmniej wymogiem rządu - u nas wygląda to naprawdę dość normalnie.
  4. To co Gates jawnie przyznał to to, że szczepienia (i w ogóle lepsza opieka medyczna) sprawiają, że ludzie mają mniej dzieci (idą w jakość zamiast ilości) i w ten sposób ograniczana jest liczebność populacji. Ale sformułowal to niefortunnie i niestety ludzie powtarzają bzdury. I szkoda, że ofiarą tych bzdur jest osoba, która robi tyle dobrego...
  5. Tak, powiedziałabym, że to wręcz typowe. Moja starsza długo była leniuszkiem, który nie był zainteresowany jakimkolwiek przemieszczaniem się, na pierwsze obroty na brzuszek czekaliśmy do szóstego miesiąca. Jak już zaskoczyła to poszło ekspresem i na 10 miesięcy bez trzymanki robiła parę kroków.
  6. Przecież dziecko powie rodzicom, nawet jeżeli nie każde, to któreś powie. U nas nie ma takich cyrków, tylko dzieci z różnych grup nie mogą mieć kontaktu.
  7. Niektórych zupek to i normalny proszek nie dopierze:) Na plamy z owoców polecam po prostu zalanie wrzątkiem, działa super (pod warunkiem że to tylko owoce, bez żadnego tłuszczu). A proszek weź dowolny i ustaw dodatkowe płukanie.
  8. Wiesz, dla mnie kupno ubranek dzieciom jest zawsze przyjemnym rytuałem i nie lubię jak mi się to zabiera:) Dlatego prawie zawsze grzecznie dziękuję. Więc na Twoim miejscu nie brałabym takiej odmowy do siebie:)
  9. Kawa, dobra herbata, mały kwiatek doniczkowy, wino, jakiś zestaw mydelek ozdobny...
  10. peperomia

    Poród

    Na pewno możliwe z opłacona położną. Z takimi zwykłymi na dyżurze może być różnie. Przed porodem nie zdawałam sobie sprawy z tego, ze poprowadzenie takiego aktywnego porodu wymaga od poloznej dużo zaangażowania i gimnastyki, więc musi się komuś chcieć. Mam na myśli klekanie na podłodze, ochronę krocza w tej pozycji, przykladanie ktg, kontrolę położenia i w końcu złapanie dziecka. Ale warto, ja rodzilam w kucki i było mi wygodnie (na tyle na ile poród może być wygodny:) Parcie w tej pozycji porownalabym raczej do kupy przy zatwardzeniu (przepraszam za obrazowe porownanie;) niż jakiegoś nadludzkiego wysiłku. Ale porody są różne, pozycja wertykalna na pewno nie daje gwarancji że będzie łatwo, chociaż na pewno zwiększa na to szanse.
  11. peperomia

    Poród

    W pozycji wertykalnej czyli na stojąco, siedząco, w kucki. Na pewno nie "klasycznie", na plecach. Tylko do tego niestety potrzeba poloznej chętnej taki poród odebrać.
  12. Według siatek centylowych Twój synek jest jednym z mniejszych, ale jak najbardziej w normie. Nie masz się co przejmować.
  13. Może to być niedawne, może też trwające zakażenie, wynik taki na granicy. Konsultacja z lekarzem będzie niezbędna, może też będziesz musiała niedługo powtorzyc te badania, żeby zobaczyć, w która stronę to się zmienia.
  14. W jakiej jednostce masz podane IgM na wynikach?
  15. To na pewno nie pomaga, ale wpływ na taką dużą krotkowzrocznosc też jest "przereklamowany". Z resztą gdyby tak było to wszyscy chodzilibyśmy z dużymi wadami, a chodzą tylko tacy "szczęściarze" jak ja czy Twoja córka:) Sama mówisz , że jej koleżanki mają mniejsze wady. Ja z wiekiem coraz częściej słyszałam od okulistów, że moje oczy mają skłonność do krotkowzrocznosci i tyle i ekrany wcale nie są głównym winowajcą, jak mi próbowano mówić za dzieciaka. Masz rację, to tylko wrażenie Po prostu przyzwyczailaś się do córki w okularach i tak samo przyzwyczailabys się z powrotem. Nie naciskam oczywiście, sama zaczęłam nosić dopiero na studiach, ale nie przekreślajcie tej opcji całkowicie na przyszłość, przy dużych wadach (a na taką niestety się u Was zanosi) soczewki mają naprawdę dużo zalet. Tylko jak coś, to nie dobierajcie ich tam gdzie ostatnio.
  16. Wiesz, ja nie jestem ekspertem i sama astygmatyzmu nie mam, ale coś mi tu nie pasuje. Z tego co wiem, to takie wartości astygmatyzmu nie powinny być przeliczane na sferę, zamiast tego używa się soczewek torycznych.
  17. Takie mi polecił optyk, chodziło chyba o cenę i grubość (plastiki w takim samym indeksie też będą trochę grubsze). Noszę je tylko rano i wieczorem, kiedy jeszcze/już nie mam soczewek, więc stwierdziliśmy, że szkła nie muszą być trwałe i lekkie.
  18. Zgadzam się, szczególnie, że oprawki mają być duże (im mniejsze szkło czyli wycięte bardziej w środku, tym krawędź cieńsza). Chyba, że planuje nosic na codzień soczewki, a okulary tylko awaryjnie, po domu itd, to można sobie pójść na jakiś estetyczny kompromis. Duże moce okularów mają jeszcze te wadę, że nawet indeksowane, pomniejszają oczy i i tak to wygląda "denkowato". Ja mam szkła -6 (szklane), indeks chyba 1.8, oprawki grubsze, plastikowe i szkła mi nie wystają za oprawki. Ale i tak się w nich nie lubię, właśnie dlatego, że oczy wyglądają brzydko. Do tego szkła o dużych mocach bardzo zniekształcają obraz przy krawędziach. Całe szczęście soczewki nie mają żadnej z tych wad.
  19. Za mocne, efekt plusów jej się robi pewnie. Mi zawsze mówiono, że soczewki powinny być nawet minimalnie słabsze od okularów.
  20. A, i jeszcze jedno, bo doczytałam - moim zdaniem nie ma sensu zmieniać szkieł przy różnicy ćwierć dioptrii.
  21. Zorientuj się w temacie soczewek ortokorekcyjnych (nie mylić ze zwykłymi soczewkami), nie używałam, ale z tego, co czytałam, to to jest jedyna w miarę skuteczna metoda na spowolnienie postępującej krótkowzroczności u dzieci. Sama mam dużą wadę, w dzieciństwie leciała mi szybko, zatrzymało się na -6,5. Jeżeli okaże się, że moje dzieci ją odziedziczą, to planuje spróbować właśnie tych soczewek. Nie wiem tylko, czy wada Twojej córki nie jest już za duża... musiałabyś skonsultować się z okulistą, który specjalizuje się w tych soczewkach. A jeżeli się okaże, że to nie jest opcja dla Was, to polecam chociaż spróbować zwykłych soczewek, komfort i wygląd bez porównania z denkami na nosie.
  22. peperomia

    Moja mama

    Dziewczyno, widzę że swirujesz już od tego siedzenia w domu. Znajdź sobie jakieś zajęcie, nie wiem, naucz się robić na drutach i zrób coś dla dziecka, maluj, czytaj, pisz, cokolwiek. Inaczej zwariujesz.
  23. Dla nastolatków relacje z rówieśnikami są mega istotne, może w tej materii było coś nie tak. Może zawód miłosny, może jakaś tajemnica np. jeżeli chodzi o orientację seksualną jak już ktoś sugerował. Ale teraz powód nie jest najważniejszy. Ważne jest to, by zrozumieć, że w każdym wieku można mieć problemy, które przerastają. Dla trzylatka końcem świata będzie zgubienie ulubionej zabawki, dla siedmiolatki kłótnia z przyjaciółką, a dla nastolatka pierwszy zawód miłosny. I to wcale nie świadczy o tym, że tym dzieciakom się w dupach poprzewracało, że mają chorą psychikę czy coś. Po prostu są jeszcze niedojrzałe, ale to jest normalne. Dlatego nigdy nie powinniśmy bagatelizować ich problemów, tylko je zaakceptować i pomóc im przez nie przejść. Ale żeby tak mogło być, to muszą nam o tych problemach mówić. I tutaj rola rodzica - wychowywać tak, żeby dziecko wiedziało, że ZAWSZE może do nas przyjść, z każdym problemem i nigdy nie zostanie zignorowane, a otrzyma wsparcie. Nawet jeżeli np. jest gejem albo zajdzie w ciążę. Twoje dzieci Autorko muszą być o tym przekonane.
×