Hellies

To by było ciekawe ale też jest inny powód. Przede wszystkim żeby dojść dlaczego w tym życiu spełniły się najgorsze dla mnie scenariusze a wcale nie musiało tak być. Może ciąży na mnie jakaś karma albo trauma z przeszłości. Jak będę miał więcej czasu to sobie zafunduję hipnozę regresyjną do przeszłych wcieleń. :) Chciałbym to wiedzieć. W każdym razie jeżeli człowiek ma świadomość że to życie to tylko niewielki fragment całości to nie będzie robił głupot aby sobie zaszkodzić. Będzie się starał je przeżyć w zgodzie ze swoim sumieniem. Kiedyś lubiłem sobie posłuchać prezentacji Dolores Cannon "advancing to new earth" albo "the man who travelled to the future". O facecie który w stanie śpiączki wyśnił że przeniósł się do roku 3906. ;)

Nikim nadzwyczajnym w tych snach nie byłem. Zbyt krótką część po przebudzeniu pamiętałem żeby coś więcej powiedzieć. Zresztą wydaje mi się że to nie przeszłość tylko przyszłość. Szczególnie ten jeden sen z nowoczesnym budownictwem tam gdzie teraz jest stare. Bardzo bym chciał aby przyśniła mi się daleka przeszłość ale nic z tego. Też oglądałem ten film o małym chłopcu. Wydaje mi się że to nie jest oszustwo ale daleki jestem od uznania że on żył już kiedyś. To mogą być tylko wspomnienia kogoś innego. Jest to jednak niewielki ale wciąż dowód na to że po śmierci nie przestajemy istnieć tylko nadal trwamy ale już w zupełnie innej formie.

U przystojnego jest szansa że to kobieta przejmie inicjatywę. Oczywiście pod warunkiem że ma odpowiednie cechy charakteru, tzn szanuje kobiety i nie jest chamski w stosunku do nikogo. Nie zgodziłbym się jednak z tym że szybko nabiera śmiałości. Raczej kończy z tą która go wybrała i miała na tyle odwagi żeby go poderwać.

Zapewniam Cię że psychika nie jest skorelowana z wyglądem. Wygląd może trochę podbijać pewność siebie ale nie musi. Widziałem w życiu różnych facetów. Tych o wyglądzie modela ale nieśmiałości takiej że nie byli w stanie normalnie rozmawiać z żadną ładną kobietą już nie mówiąc o podrywaniu. Widziałem też zupełnie przeciętnych facetów z naprawdę pięknymi kobietami.

Dlatego napisałem "jeżeli". Kościół może twierdzić że nie ale dowodów nikt nie przedstawi. Sam miałem kilka razy taki sen który raczej się w obecnym świecie i życiu nie sprawdzi. Np znajoma ulica ale budownictwo zupełnie inne, jakieś takie bardziej nowoczesne, inne życie z innymi osobami które kiedyś znałem w realu. Albo sny że znowu jestem w liceum ale szkoła wygląda inaczej. Normalnie jak się człowiek budzi to żałuje że ten sen to nie była rzeczywistość. Lubię tą tematykę i często wyszukuję filmy na ten temat na youtube. Masz rację. Taka muzyka jest wieczna.

Dotyczyło tego co wywnioskowała Onko. Wszedłem na linka z ciekawości. Według grafik mam chyba Norwood 1. 2 na pewno nie mam.

Szkoda że nie mam więcej reakcji bo w zupełności się zgadzam.

Bardzo możliwe. O.o widzę że zmieniłaś awatar z małpy na normalnego faceta.

Ale nawet gdyby był to tylko na duży plus bo się szanuje. Mógłby sobie zasponsorować pseudostudentkę których dużo się wszędzie w necie ogłasza i rozwiązać ten problem gdyby go drażnił.

Wygadany ale tylko w necie jak nikt inny go nie widzi i nie musi patrzyć innej osobie w oczy. :)

Wszystko leży w psychice. Dlatego nawet przeciętnej urody facet ,odważny, wygadany, nie przemądrzały, wesoły, dowcipny w pozytywnym tego słowa znaczeniu będzie miał o wiele większe powodzenie niż model 10/10 który nie potrafi rozmawiać i ma siebie za 8 cud świata.

Mi się wydaje że ignora nie ma ale facet nie chce rozmawiać.

Pewnie tak. Lepiej cały czas doświadczać czegoś nowego. Tutaj mam skojarzenia z reinkarnacją. Jeżeli naprawdę istnieje to dobrze że tych przeszłych żyć się nie pamięta. W każdym razie ciekawy temat sci-fi według którego można nakręcić fajne filmy. W ogóle tematyka takich podróży przez czas jest fascynująca. Co do Queen to jestem pewien że za 50 czy za 100 lat nowe pokolenia też będą ich słuchać. :)

Polski tytuł to "Nieśmiertelny". Tak sobie myślę że żyjąc kilkaset lat ktoś musiałby wiele razy przeżywać śmierć swoich bliskich i osób które kocha. To by naprawdę wymagało silnej psychiki. Twój świat odchodzi i powstaje nowy. Znowu zaczynasz od zera i tak w kółko.

Raczej bardziej wypada dać wizytówkę z namiarami typu nr telefonu. Pewnie facet od razu zrozumie. W ostateczności można dodać coś typu "fajnie by było się kiedyś spotkać poza pracą na kawę".

Skoro uciekasz wzrokiem to nie ma co się dziwić. Jak wytrzymasz jego spojrzenie i się dodatkowo np uśmiechniesz to wtedy jest szansa że poczuje się pewniej i sam coś częściej zagada. 4 dzieci nie stanowi przeszkody ale tylko dla naprawdę zakochanego faceta. Jeżeli tego nie czuje to moim zdaniem zero szans na jakąś bliższą relację.

Jak masz męża to może lepiej nie. Zresztą nie musisz mu mówić bezpośrednio. Spróbuj się uśmiechnąć do niego, nawiązać kontakt wzrokowy, porozmawiać o jakichś pierdołach. Zobaczysz jak się zachowa. Czy ucieknie czy też z przyjemnością będzie z Tobą rozmawiał i odwzajemni uśmiech. Jak już dostać kosza to lepiej takiego miękkiego

Jak nie ma żony ani ty nie masz męża to spróbuj go rozkochać. Uśmiechaj się do niego, nawiązuj kontakt, często rozmawiaj aż sam zrobi pierwszy krok.

Zresztą pytanie "Who wants to live forever" moim zdaniem jest retoryczne bo i tak żyjemy wiecznie. Chociaż nie w formie fizycznej.

Mi też. :) Moim zdaniem najlepsza piosenka Queen. Film Highlander z tą piosenką też świetny chociaż już stary.

Dla przypomnienia. If God was one of us - 1995

Dokładnie. Dlatego słowa wciąż pamiętam chociaż muszę przyznać że melodia mi się specjalnie nie podobała.

Stare jak świat ale te słowa miały coś w sobie.

Przynajmniej masz entuzjazm i postanowienie do którego będziesz (mam nadzieję) dążył. Mi chyba tego w tej chwili brakuje.

Querty dobrze Ci odpowiedziała. Pomagając jej kosztem własnego czasu i zdrowia przedłużasz tylko ten jej chory związek. Ryzyko jest jednak takie że stracisz przyjaciółkę. Chociaż jeżeli dasz jej do zrozumienia że jesteś bardzo zajęta i też nie masz czasu to może jednak zrozumie. Ja nie jestem w stanie pojąć jak jej mąż może sobie robić sam zakupy tylko dla siebie a ona z nogą w gipsie ma robić sobie sama. Przecież zwykły współlokator by pomógł w takiej sytuacji. Po co oni są małżeństwem. Z tego co piszesz sądzę że nie mają dzieci bo by pomogły. Tym bardziej powinna sobie z tym facetem dać spokój. Mało tego, niejeden obcy człowiek by pomógł gdyby zaistniała taka sytuacja.