Hellies

No cóż, tylko pogratulować. W sumie prawda, jak ktoś działa destrukcyjnie i w kółko rani to odkochać się nie jest trudno.

Bo nie skończy się na 11 miesiącach.

Po prostu mając obecny rozum i doświadczenie, wydaje mi się że wtedy za szybko się poddałem. Ale to już daleka przeszłość.

Też mam dawną historię i wspomnienia sprzed już ponad 20 lat, ale to chyba żal do samego siebie że mogłem wtedy zrobić więcej aby coś z tego było. Lepiej o takich rzeczach za dużo nie myśleć.

Wracać. Tam masz rozwój i nowe perspektywy. Nawet na poznanie kogoś wartościowego dla kogo nie będziesz obojętna.

Dałbym emotkę śmiechu ale autorowi to trzeba raczej współczuć.

Pewnie topic usuną ale napiszę Ci jedno. Z rtęcią nie próbuj. Najbardziej prawdopodobne jest to że tylko wchłonie się do organizmu i będzie wykańczać powoli a Ty będzie bardzo długo cierpieć.

To raczej niemożliwe. Jak ktoś zna sposób to niech się podzieli. Można tylko zająć myśli czymś innym, innymi sprawami, pracą, spotkaniami z przyjaciółmi, itp.

To prawda. Trzeba jednak postawić warunek. "Ja albo ona, dopóki nie odejdziesz od żony nic więcej niż zwykła przyjaźń nie będzie nas łączyć i nie waż się o niczym mnie zapewniać".

Nic nie poradzę. Taką wyznaję zasadę. Jeden partner/partnerka na raz.

Rozrywki? Bo żona się znudziła? Szczerze wątpię że się rozwiedzie z żoną. Będzie przeciągał tak długo jak się da.

Zasada nr 1 nie brać się za żonatego. Nie brać się za mężatkę. No chyba że chcesz zostać tylko kochanką. Szanse że odejdzie od żony są ale bardzo małe. Już pomijając fakt że pewnie będziesz się czuła potwornie rozbijając małżeństwo. Szczęście zbudowane na cudzym nieszczęściu nawet jak od żony odejdzie.

Więc pewnie pisze lub spotyka się z kimś innym. Jak Ci bardzo zależy to nie poddawaj się. Za jakiś niedługi czas napisz znowu, raz może dwa razy. Jeżeli nadal nie odpowie to trzeba sobie odpuścić.

Pisałem oznacza że jeszcze jej na żywo nie widziałeś? Jeżeli tak to gratuluję tak łatwego "zakochania". Przejdzie Ci dość szybko. O wiele gorzej jest odkochać się gdy znasz kogoś w realu.

Jasnowidzami nie jesteśmy żeby przez internet stwierdzić czy rzeczywiście jest w ciąży.

Ale widzisz, to dobrze że tak powiedział. Jeżeli Ci na nim zależało i go kochałaś to bardzo szybko Ci to uczucie do niego przejdzie i nie będziesz za nim tęsknić bo nie tęskni się za chamem. No i to że tak powiedział wcale nie znaczy że tak jest naprawdę.

Ja też kiedyś dużo czasu spędzałem z kolegą z którym się dobrze dogadywałem a wcale gejem nie byłem ani nie jestem.

Ja pewnie też

A ja się z tym zgadzam. Uważam też za prawdopodobne że.. ... ludzie którzy mieli jakąś misję do wypełnienia na ziemi a jej nie wypełnili z niezależnych od nich powodów może czekać powrót. Jednym z tematów który mnie interesuje to podróż do przeszłych wcieleń (albo wspomnień przeszłych żyć niekoniecznie naszych) podczas hipnozy tzw "past life regression". Mam nadzieję że kiedyś uda mi się dostać na taki seans i poznać przeszłe wcielenia.

No ale taki wagino-sceptyk może nie pogardzić prawdziwą miłością jak go dopadnie więc to chyba nie jest zła opcja.

A to ciekawe :D Na jakiej podstawie stwierdziłaś że jest gejem? Ktoś Ci o tym powiedział? On o tym wspomniał? Trzyma się za ręce z kolegą gdy idą ulicą? ;)

Jakby mi ktoś zaproponował czasowe rozstanie to uznałbym to za definitywne rozstanie.

Tak, bo akurat u mnie decydowałyby inne rzeczy tj uczucie, charakter, wygląd, itp.

Prawda. Raczej jest z powodu tego że czegoś brakuje.

Jak jednej szóstki zabraknie to już nie przesadzajmy. Nic poważnego się ze stawami nie stanie.