Luna_
Zarejestrowani-
Zawartość
1070 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Luna_
-
Byłam w 3 szpitalach przy poronieniu zatrzymanym i każdy szpital miał inne zasady. Nie wiem skąd jesteś ale jeżeli z Warszawy to bodajże w Bielańskim dają tabletki do domu jeżeli nic się nie zmieniło. bardzo różnie ja bylam szczescilwa, że podali mi tabletki w szpitalu bo dali mi też kroplówki przeciwbólowe itd. Bez tego byłoby bardzo ciężko no ale u mnie był wtedy 8 tc więc, większy zarodek. Drugie poronienie samoistne za to w ogóle nie bolało...
-
A usg kiedy? Pamiętaj że beta zwalnia po 1000 i te bety później nie są takim wyznacznikiem jak w pierwszych dobach
-
Nigdy nie napisałam nic takiego, że trzeba próbować bez końca i do skutku czy, że odpuszczenie jest wyrazem słabości. Pozwolę sobie zacytować samą siebie sprzed kilku godzin: "Wiem, że w końcu w przypadku niepowodzeń trzeba kiedyś odpuścić ale może nie potęguj sama sobie tej presji mówiąc, że już nigdy nie spróbujesz jeżeli się nie uda. Nigdy nie wiadomo co życie przyniesie." Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każda z nas osiągnie cel. To jest bardzo smutne ale taka jest niestety prawda. Napisałam jedynie, że nigdy nic nie wiadomo i nie warto narzucać sobie dodatkowej presji zakładając, że coś jest naszą ostatnią i jedyną szansą.
-
Pkt. 2, 3 i 4 rozumiem. Ale 1 nie byłabym pewna. Może teraz nie jesteście gotowi i tak zakładaliście ale to wcale nie znaczy, że za rok czy 2 nie zmienicie zdania. Trzymam z całych sił kciuki żeby tetaz się udało. Masz 2 zarodki! 2 cudowne szanse przed sobą! Ale nie myśl o nich jako o ostatniej szansie w życiu. To po prostu szansa może ostatnia a może nie. Trzeba się skupić na niej i głęboko wierzyć, że kolejne nie będą potrzebne ale nie są niemożliwe
-
Nie wiem czy to miało u mnie znaczenie, czy to po prostu zwykły cud, czy tak było mi pisane ale po 9 latach razem bez zabezpieczeń, 2 poronieniach i 5 transferach kiedy powoli przestawałam już wierzyć w powodzenie ifv u mnie i zaczęłam zbierać zza granicy oferty firm zajmujących się legalną surogacją, zaczęłam wspominać o adopcji, czytać o tym itd. Kiedy powiedziałam partnerowi, że prędzej sprzedam mieszkanie i zapłacę surogatce niż pozbawię się nadziei to zaszliśmy naturalnie... Życie bywa przewrotne i nieprzewidywalne. Jedyne 'nigdy' jakie możemy powiedzieć to, to że nigdy nie wiadomo co przyniesie.
-
Przykro mi Twoje maleństwo najwyraźniej nadal czeka na swoją kolej na zimowisku przed Wami jeszcze niejedna szansa i mimo, że strasznie boli to, że musimy przechodzić przez to i mierzyć się ze stratami i smutkiem to nie mam wątpliwości, że prędzej czy później utulisz swoje maleństwo i cały dotychczasowy ból przestanie mieć znaczenie
-
Czemu narzucasz sobie, że to Wasza ostatnia szansa w życiu? Straszliwie mnie mój partner tym denerwował miał tendencje do tego, że wyrokował 'jak teraz się nie uda to koniec - odpuszczamy' przez to ja czułam ogromną presję. I wydaje mi się, że to jest straszne Takie narzucanie sobie dodatkowego stresu, dodatkowych nerwów. Bo z tyłu głowy zawsze się kołacze 'jak nie teraz to już nigdy' toczyłam z nim o to bój i wygrałam... Podeszliśmy do kolejnej stymulacji i kolejnych transferów, których początkowo był przeciwnikiem. Wiem, że w końcu w przypadku niepowodzeń trzeba kiedyś odpuścić ale może nie potęguj sama sobie tej presji mówiąc, że już nigdy nie spróbujesz jeżeli się nie uda. Nigdy nie wiadomo co życie przyniesie.
-
Iskrzynka mimo wszystko 2 transfery z betą, która nie ruszyła to nie jest jeszcze dramat. Wiadomo, trzeba zrobić wszystko co się da, warto konsultować, coś dodać, zmienić ale nie ma co panikować czy tracić nadzieję. U mnie da 5 transferów 3 razy beta 0 i 2 razy ciąża. Wiem, że to frustrujące ale tak jak naturalnie nie zawsze się udaje tak i ifv też niestety nie
-
Jak już jest ostatnio tak poruszany tekst immunologii to pytanie do dziewczyn, które korzystały z takiej pomocy. Jakie badania są takimi podstawowymi / niezbędnymi bez których nie ma sensu zgłaszać się do immunologa?
-
Nie chodzi o zapłodnienie wszystkich uzyskanych komórek tylko o to czy mając kilka niewykorzystanych zarodków z poprzedniej procedury można podejść do kolejnej stymulacji po to żeby mieć kolejne świeże i przebadać je genetycznie.
-
A myślałaś o konsultacji u innego lekarza? Skoro ten w coś nie wierzy - ok. Ale może inny spojrzałby na sprawę świeżym okiem i wypowiedział się fachowo na temat sensu przyjmowania tych rzeczy i ewentualnym zwiększeniu szans przez wdrożenie czegoś innego. Co do podania 2 zarodków to ja się bałam. No ale to indywidualna sprawa. Wolałam mieć 2 szanse niż 1 i nie trafić w to okienko implantacyjne czy coś
-
Czyli wychodzi na to, że bez refundacji można 'robić' sobie dowolną ilość zarodków szczerze to jestem zdziwiona ale jest to w sumie jakiś sposób dla par np. z bardzo kiepskimi zarodkami i nieskończonymi funduszami
-
Bez refundacji i oddając zarodki pewnie rzeczywiście się da w sumie nawet ciekawe zagadnienie.
-
Co do podejścia do drugiej stymulacji to jeżeli jesteś w PL z tego co wiem nie jest to możliwe dopóki wszystkie zarodki/komórki które masz nie zostaną zużyte nie można zostawić 'starych' i stworzyć nowych żeby je na świeżo przebadać.
-
Sporo lekarzy pracujących w klinikach leczenia niepłodności pracuje i poza nimi warto sprawdzić albo dopytać. Ja innemu niż mój nie umiałam zaufać i mimo, że poza invimed pracuje na moje nieszczęście w dość drogiej prywatnej klinice wiernie do niego chodzę i mam zamiar chodzić do samego końca on jednak wie co mi przepisywał i dlaczego, zna historie całą itd.
-
To może chodziło o to że nie spodoba się lekarzowi z invimed podejmowanie decyzji za niego przez innego lekarza a nie samo odstawienie acardu. Nie chce po prostu wchodzić w kompetencje kogoś innego to właściwie nawet rozsądne. Czy we Wrocławiu nie macie w invimed kogoś takiego jak koordynatorka medyczna? W Warszawie mamy. Można się do tej osoby zwracać z pytaniami jakimiś. Niejako pośredniczy między lekarzem. To że ma urlop, jest chory czy cokolwiek nie powinno mieć znaczenia. Nie jeden lekarz jest w klinice. To ważna sprawa i powinni udzielić odpowiedzi bo to ich zalecenia jak by nie patrzeć i oni za to odpowiadają. Heparyne biorę w formie zastrzyków. Jedno i drugie przeciwzakrzepowe ale inna substacja czynna niż w acard. Neoparin itp. są na receptę, acard można kupić ot tak
-
Dziwna odpowiedź. Skoro tak to co miałoby się 'nie spodobać'? Mi odstawiał lekarz z invimedu
-
Takie jest uznawane za idealne i biorąc leki do takiego się dąży. Jednak tak jak pisałam wcześniej ludzie zachodzą i z dużo gorszym wynikiem każdy lekarz inny i tak jak jedni nie zlecają kariotypów, inni nie są zainteresowani immunologią może są i tacy którzy nie patrzą na tsh może pro forma skonsultuj z endokrynologiem swoje wyniki? Nie zaszkodzi na pewno.
-
Zwątpienie, załamanie, smutek, złość, żal. Mamy prawo do tych emocji ale tak jak piszesz - minie trochę czasu, otrząśniesz się i zawalczysz o swoje szczęście Badania genetyczne to kupa pieniędzy niestety nie znam Twojej sytuacji finansowej ale jeżeli na to pozwala to może warto o tym porozmawiać z lekarzami? Immunolog też na pewno nie tylko stwierdził, że coś może przeszkadzać ale ma jakiś pomysł jak temu zaradzić. Wolałabym żeby żadna z nas nie uczyła się w ten sposób ale każda strata, konsultacja ze specjalistą itd. pozwala na ewentualne wprowadzenie zmian przy następnym transferze i upragniony happy end
-
Przykro mi, że tak wygląda sytuacja na szczęście czeka na Ciebie spora gromadka a to, że nie trzeba zaczynać od początku drogi to duże pocieszenie i wiele szans na szczęście. (Nadal uważam, że badanie bety milion razy i nakręcanie się przed każdą, że 'na pewno jest źle' nie ma sensu i nie przynosi nic dobrego. Prawda jest taka, że mamy szanse 50/50. Większość z nas prędzej czy później ma złe przeczucia bo bardzo nam zależy... W przypadku ok. połowy niestety 'intuicja' nie zawiedzie.)
-
Ludzie zachodzą naturalnie i z takimi i badają dopiero w ciąży ale przy in vitro zwykle robi się tak by wszytsko było możliwie jak najbardziej idealnie. Czyli tsh powinno być około 1-1,5. Może idź do endokrynologa? Nie każdy ginekolog to od razu endokrynolog. Tarczyca ważna mimo wszystko. Już masz ponad 3 a np. mi we wszystkich ciążach po implantacji zarodka tsh skakało nawet 2 razy. Gdybyś też tak miała to tsh 7 jest już raczej niepokojące
-
Oszczędzaj się! Trzymam kciuki żeby wszystko było dobrze mieliśmy tu nie jeden przypadek krwiaków i krwawień a mimo tego szczęśliwych rozwiązań nie łatwo nie panikować ale teraz najważniejsza kontrola lekarza i dużo odpoczynku. Będzie dobrze.
-
Mi zastrzyki z prolutexu partner robił w pośladki. W moim odczuciu bolały dużo mniej niż heparyna którą robię do tej pory w brzuch
-
Na cyklu sztucznym nie ma owulacji lekarz przy odpowiedniej grubości endometrium wdraża progesteron i tym samym symulujemy jak by owulacja była
-
Chyba od 10 tc robiliśmy nifty najwcześniej jak się dało ale cały czas się boję cokolwiek ustalać, szukać czy kupować jeżeli już coś rozmawiamy z partnerem to mówimy "Dziewczynka"