Luna_
Zarejestrowani-
Zawartość
1070 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Luna_
-
Bardzo mi przykro miałam nadzieję że to jednak słaby sprzęt i niechęć lekarza do badania tak małej ciąży Co do uniknięcia szpitala. Jeżeli nie dojdzie do samoistnego oczyszczenia ja osobiście bym go nie unikała. Ale wiadomo, każda z nas inaczej do tego podchodzi. Miałam poronienie zatrzymane, dostałam tabletki poronne i nie wyobrażam sobie tego bez szpitala. Nie chcę straszyć ale nie było to nic przyjemnego. Na koniec i tak okazało się, że zostały 'resztki' i konieczne jest ich łyżeczkowanie więc szpital tak i tak byłby konieczny. A tak miałam opiekę lekarza więc bez stresu czy jest ok czy nie, kroplówki przeciwbólowe, przeciwwymiotne itp.
-
Potwierdzam. Scratching robisz pod koniec cyklu przed transferem. Jeżeli z jakiś przyczyn miałby on zostać odroczony za miesiąc czy 2 itd. to trzeba go powtórzyć
-
A czemu bez narkozy? Nie będę straszyć, że boli bo miałam tylko w narkozie ale u mnie w klinice nie było wyboru - z automatu robią w narkozie
-
Mi ostatnio przy okazji podczas histeroskopii robili scratching. Robisz? Może też warto? Podobno pomaga w implantacji. U mnie co prawda poroniona ale po tamtym transferze ciąża była. Lekarz twierdził, że podczas histeroskopii (w narkozie) może bardziej konkretny ten scratching robić niż normalnie bez
-
Duphaston i luteina plus pierwszy raz właśnie heparyna - neoparin i acard . Czy coś to dało/da jeszcze nie wiem. Na razie czekam na usg w przyszłym tygodniu
-
LuLa o której wizyta? Trzymam kciuki
-
U mnie wtedy były plamienia, krwawienie. Potem ustało i nawet myślałam, że będzie ok ale na usg okazało się, że jest krwiak a tętna nie ma i to najprawdopodobniej on spowodowal że zarodek się odkleił czy obumarł... Tak więc u mnie wtedy były jakieś znaki, że coś nie gra To będą bardzo długie godziny ale poczekaj do rana i do wizyty bo przy takich maluchach to różnie lekarze podchodzą a i różnymi sprzęt jest w gabinetach. Pamiętam jak właśnie rok temu to w jednym ze szpitali z łaski na mnie lekarz spojrzał przy krwawieniu a te stare prukwy pielęgniarki to miały pretensje, że z tak małą ciążą im głowę zawracam... Przy drugim poronieniu wolałam jechać do szpitala dalej niż tych ludzi oglądać i słuchać.
-
Może jakiś słaby sprzęt albo niedoświadczony lekarz? To jednak bardzo malutka ciąża. Znam ten ból bo niestety też przeszłam przez poronienie zatrzymane i na usg dowiedziałam się, że serduszko już nie bije ale jak nie miałaś żadnych plamień, bóli itd. To warto to sprawdzić jeszcze raz. Trzymam z całego serca kciuki, że to jakiś straszne nieporozumienie. A jak to pomyłka to ktoś powinien skopać du*e temu lekarzowi...
-
Ja i za 1 i za 2 razem nie czułam nic specjalnego. Nie byłam przestymulowana i tyle co pod koniec wzdęta. A tak kompletnie żadnych nieprzyjemności.
-
Byłam święcie przekonana, że osoby na działalności odprowadzające niezbędne do tego składki mają normalnie wypłacany zasiłek macierzyński jeżeli nie to jest to skandaliczne przy tym wszystkim co się odprowadza Niestety jak byśmy mało miały problemów to kasa też zawsze gdzieś przysparza kolejne bo jak nie leki, to wizyty jak nie wizyty to badania i tak w kółko a kliniki wiadomo tanie nie są
-
A ja dzisiaj mam gorszy dzień wizyta serduszkowa dopiero za tydzień umówiona i dni mi się wloką niesamowicie każdy jak by by był dłuższy od poprzedniego zaczynam standardowo panikować, że cycki bolą ale może za mało, już się prawie popłakałam, że nie mam mdłości a ostatnio były już dość szybko... Oczywiście mam już w głowie milion (złych) scenariuszy. Obumarły zarodek, puste jajo, kolejny krwiak itd... Chłop mój zabronił mi w ogóle do siebie o tym mówić bo ma dość nie jestem w ciąży - źle. Jestem - też na pewno coś nie tak w sumie trochę ma rację i my się nie dziwię, że się złości ale silniejsze ode mnie to moje czarnowidztwo
-
Bardzo miło to słyszeć często lekarze podchodzą obojętnie i szablonowo. Jeżeli lekarz chce działać i się stara to kolejne kilka % szans więcej na pozytywny finisz! Trzymam kciuki żeby te jego pomysły były dobre i skuteczne
-
Ja osobiście się nie zdecyduję. Brakuje jakichkolwiek badań wykazujących ewentualne działanie na płód. Te szczepionki są bardzo świeże jednak. Dopiero za kilka lat będzie można wypowiadać się o ewentualnych skutkach ubocznych itd.
-
Co masz na myśli pisząc 'na pierwszej procedurze'? Bo szczerze to nie rozumiem procedura la to stymulacja, punkcja, transfer/transfery ale to nie zakladalabys raczej od razu niepowodzenia i powtórki za 3 miesiące
-
Moja przyjaciółka robiła i zadowolona bardzo. Tam chyba ten nifty pro wykrywa najważniejsze choroby, ogromną ilość jakiś mutacji itd. Zrobiła, wyszło wszystko ok i od tego czasu do końca ciąży miała pełny luz że żadnych chorób genetycznych się nie spodziewa. Jak jest kasa to myślę ze warte tego żeby być spokojnym. (No i przy okazji już bodajże w 11 tygodniu znała płeć na 100 % ;))
-
Liczy się zawsze od pierwszego dnia miesiączki niepotrzebnie sobie zaniżasz te tygodnie
-
Mam na @ oferty. Napisz priv to mogę Ci podesłać to co dostałam od nich. Jest to drogie niestety nie da się ukryć no i zależne od ceny USD albo EUR a waluta mam obecnie raczej nie sprzyja... Około 160 000 zł. Do tego minimum 2 podróże na Ukrainę itd. Myślę że realnie z jakieś 10-15 000 więcej.
-
Oj tak, neoparin zdecydowanie nie należy do najprzyjemniejszych zastrzyków na razie nie mam jakiś wielkich siniaków, wylewów itd. Ale jeżeli wszystko pójdzie dobrze będę je brać przez 9 miesięcy?!
-
To niesprawiedliwe, że los tak nas doświadcza ale można albo się poddać i na pewno nic nie osiągnąć albo walczyć dalej i dać sobie szansę na to szczęście. Ja nie wyobrażam sobie życia bez dziecka. Po prostu nie potrafię. Szczerze mówiąc mam już na @ oferty z dwóch klinik zajmujących legalną surogacją na Ukrainie i jeżeli nie uda nam się to będę starała się przekonać partnera do skorzystania z surogatki przy użyciu naszego zarodka. Przy pierwszych rozmowach był oporny ale mniej wrogi niż do adopcji, której kategorycznie odmówił. Koszty są gigantyczne i nie da się tego ukryć. Ryzyko również bo ciąża to ciąża i jeżeli coś po drodze pójdzie nie tak to część lub całość kwoty przepada... Ale ja po prostu nie potrafię uznać 'ok, nie będziemy mieli dzieci' choćbym miała sprzedać mieszkanie czy cokolwiek innego wolę to niz samotność. Myślę że rodzina w 40m2 lepiej smakuje niż samotność w 100....
-
Martuska do 3 razy sztuka . Musi nam się w końcu udać. Ja naprawdę wierzę (albo chce wierzyć i staram się to codziennie sobie wmówić), że 2 straty to już wystarczająco dużo. 3 ciąża po prostu musi zakończyć się sukcesem i koniec. U mnie wizyta serduszkowa już umówiona za nieco ponad tydzień. 1 ciąża skończyła się dość szybko bo serduszko przestało bić chyba koło 7-8 tyg. 2 poroniona w 11 tygodniu. 3 ma wytrzymać 40. Koniec i kropka. I jak znajdziecie siłę to i Tobie życzę żeby tak było
-
To może warto poczekać chwilę z kolejną próbą? Nastawienie itd. Też jest bardzo ważne. Jeżeli czujesz się przytłoczona może warto poczekać chociaż z miesiąc, skorzystać z początku wiosny, nabrać energii i siły na to wszystko? In vitro to bardzo wyczerpującą procedura mimo wszystko. I fizycznie i psychicznie
-
A lekarz ma jakieś pomysły? Mi za 2 razem troszkę zmienił leki do stymulacji. W 1 kulam się tylko 1 w 2 procedurze 2 rodzajami leków. U mnie poszło w sumie tak samo bo po 2 blastki do mrożenia i 1 świeżak ale miałam wrażenie, że coś zmieniliśmy i jakoś tak czułam, że działamy inaczej Może podpytaj o długi / krótki protokół? Nie wiem jakim szłaś wcześniej. Czasem ponoć lepiej jak się wyciszy organizm i poleci na antykoncepcji wcześniej. Wiem że dziewczyny brały tu jakieś suplementy/Witaminki (i partnerzy też). Może coś polecą?
-
Może to i głupie ale naprawdę można przejąć się z ludźmi których się nie zna, nie widziało itd. Też myślałam Aja o Tobie i nadal mocno trzymam kciuki za to żebys znalazła siłę na poradzenie sobie z tą sytuacją obojętnie jak miałaby się ona zakończyć ale też do tej pory myślę czasem co słychać np. u Lexy, której 90% z teraz tu obecnych nawet nie poznało. I też cały czas trzymam kciuki za to żeby i ona i Maluszek byli cali, zdrowi i szczęśliwi.
-
A jak wtedy lekarz do skomentował? Po prostu mimo, że był potencjał dobry komórki przestały się dzielić? To puste jajo to nadal jest dla mnie zagadką. Pustego jaja chyba nie można przewidzieć ani poziomem beta hcg ani niczym innym, nie?
-
Jeżeli są poważne wady - np. w ilości chromosomów jak zespół Downa, Turnera itd. To w takich badaniach to wyjdzie. Ale nikt nie da nigdy gwarancji że jeżeli zarodek jest zdrowy to na bank ciąża się utrzyma i nic złego się nie stanie a dziecko będzie zdrowe. Są przecież miliony czynników które mogą wpłynąć po drodze na to.