Luna_
Zarejestrowani-
Zawartość
1070 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Luna_
-
Z tego co słyszałam lekarze raczej zalecają chwilę przerwy między kolejnymi stymulacjami. Pamiętajmy mimo wszysko o naszym zdrowiu dziewczyny. Chęć posiadania dziecka to jedno ale mimo wszysko faszerujemy się ogromną ilością leków, hormonów itd. A to nie jest bez znaczenia dla naszego organizmu. I szczerze mówiąc też bym zastanowiła się nad zmianą kliniki. Zwłaszcza jeżeli nie potrafią Ci wyjaśnić co poszło nie tak. To aż dziwne żeby bez żadnych konkretnych powodów tyle komórek nie ruszyło
-
Jak nie masz niskiego amh, nie jesteście 'starzy' i nie staracie się bez skutku od bóg wie ile lat to co Wam szkodzi? Zawsze możecie odpuścić na pare miesięcy a jak się nie uda naturalnie wrócić do tematu. Dofinansowanie nie przepadnie przecież. A jak nie jesteście przekonani, że in vitro jest konieczne i nie zależy Wam na czasie to po co robić coś wbrew sobie
-
Osz cholera nigdy nie słyszałam o takiej ilości az ciekawe ile z tego będzie w porządku i dasz do adopcji czy wszysko chcecie zamrozić i zachować? No ilość serio nieprzeciętna
-
Nawet dostawałam taki dokument w szpitalu i podpisywałam go, że mi to coś podali w tym wymaganym czasie ale też lekarz mi powiedział wtedy, że jak ciąża jest tak mała to raczej marne ryzyko wystąpienia konfliktu. No ale ja poroniłam dość szybko. Zdążyłam zobaczyć serduszko i kilka dni później było już po wszystkim. Tak czy inaczej dbają o to i pilnują jeżeli kobieta ma rh-.
-
Konflikt jest tylko jeżeli kobieta ma - a mężczyzna plus. Ja mam. Generalnie z tego co rozumiem przy pierwszej ciąży to bez znaczenia bo dopiero pojawia się przy zmieszaniu krwi - matki z krwią + dziecka. Po poronieniu w szpitalu podawali mi przez to immunoglobuline czy jakoś tak. Jakiś zastrzyk w każdym razie. Gdyby go nie podali w ciągu iluś godzin mógłby właśnie ten konflikt się pojawić i mocno utrudnić ciąże w przyszłości.
-
Nie znam się na tym kompletnie ale dziś mam 2 dzień cyklu i robiłam pierwsze zastrzyki i wyniki z rana to LH 6,2 a estradiol 63,6. Lekarz stwierdził, że ok i mam zaczynać. Ale Ty skoro dopiero jutro dzwonisz to pewnie masz 1 dc albo w ogóle przed okresem jesteś? Więc wartości powinny być zupełnie inne (na wynikach powinnaś mieć napisane prawidłowe wartości w danej fazie cyklu)
-
Bardzo mi przykro znam to uczucie niestety Ale pamiętaj, że coś się ruszyło, coś się zaczęło dziać tak jak powinno. To musi Ci dać nadzieję na przyszłość.
-
To jest jednak plus doświadczenia ale i plus tego forum. Przy 1 procedurze każda z nas jak dziecko we mgle. Nic nie wiemy o co tak naprawdę chodzi, o co spytać, co ważne, co i jak powinno wyglądać jeżeli masz jakies wątpliwości pytaj się i korzystaj z wiedzy innych a potem męcz lekarza i klinikę żeby jeżeli ta procedura nie wypali z drugą poszło lepiej. Trzymam kciuki mimo wszysko żeby te komoreczki ruszyły
-
U mnie upadła teoria ewentualnego cudu okres spóźniony ale przyszedł dzisiaj. Od jutra ruszam z zastrzykami . Ostatnio miałam 1 świeży zarodek transferowany i 2 blastki do zamrożenia. Tym razem mam nadzieję na trochę więcej. No ale oby nie poszło gorzej bo zmieniłam lekarza i idę z innymi lekami itd. Parter mój był przeciwny tej zmianie więc jak pójdzie gorzej będę miała w domu dym
-
Ja brałam podjezykowo. Trochę trzeba rzeczywiście poczekać ale da się przyzwyczaić
-
Bardzo ładny wynik oby tetaz ładnie się zapłodniły i rozwijały!
-
W jednym przypadku będzie widać 22 a w innym 26 bez paniki, każdy człowiek jest inny - ten malutki dopiero rozwijający się też . Na pewno w przeciągu tygodnia musi być widać
-
Za pare dni na pewno powinno być już serduszko więc przy następnej kontroli zobaczysz czy wszysko rozwija się ok i odetchniesz (Ja teraz sprawdziłam, że widziałam serduszko w 24 dpt)
-
Ale pecherzyk jest i wszysko z nim ok? To najważniejsze. Oszczędzaj się, monitoruj i stosuj się do zaleceń lekarza. Jak ja krwawiłam lekarz powiedział że kropla krwi może zwiastować poronienie a czasami wielkie krwawienie nie niesie żadnych negatywnych skutków. Niestety organizm bywa kapryśny mamy na forum dziewczyny, które krwawiły i było ok finalnie. Dużo stresu, wiadomo ale staraj się być dobrej myśli. Skoro lekarze nic nie widzą to rozumiem też, że nie widzą żadnych nieprawidłowości?
-
Jeżeli czujesz że potrzebujesz złapać chwilę oddechu od tego tematu to zrób to. Wiadomo, walczymy o swoje marzenia i robimy wszysko by to osiągnąć ale mega łatwo zatracić się w tym wszystkim i przestać po prostu cieszyć się życiem. Nie zmienię pracy bo co jeżeli się uda, nie zaplanuję wakacji bo co jeżeli się uda, nie mogę się bawić, tańczyć, iść z przyjaciółką na drinka bo może przez to coś pójdzie nie tak. Łatwo wpaść w sytuację gdzie wszysko kręci się wokół in vitro. Myślę że co jakiś czas trzeba złapać jakiś mały dystans i przypomnieć sobie że nie tylko posiadanie dziecka jest wyznacznikiem szczęścia.
-
Niby nie można ale ja miałam hybrydę i nikt mi uwagi nie zwrócił. Gdy potem miałam łyżeczkowanie po poronieniu i też w narkozie to zapytałam o to (też miałam hybryde) i anestezjolog powiedziała, że nie ma problemu bo w razie potrzeby mogą to coś od monitorowania przyczepić w inne miejsce niż palec
-
Ojj cudu to bym teraz akurat sie bała po właściwie roku walki teraz mając te 3 tygodnie luzu robiłam wszystko czego robić tyle czasu nie mogłam tak to albo przygotowania do transferu albo po transferze itd. Więc teraz alkohol, długie, gorące kąpiele, jacuzzi, mniej snu, nadrabianie spotkań po tym zamknięciu z uwagi na Covid itd. Musiałam trochę zmienić tryb z ciągłych myśli o in vitro na normalne życie pewnie mi sie rozregulowało wszystko ale jest to frustrujące jak by nie patrzeć bo już bym chciała mieć tą stymulacje za sobą!
-
Ostatnio sporo z nas miało ten problem i chyba ja sie dopisze czekam na okres żeby zacząć stymulacje. I tak jak w miarę regularnie wszystko mi hulało tak teraz powinnam mieć we wtorek a tu nic. Żadnych przedokresowych objawów ależ to złośliwość losu hehe
-
Potwierdzam tyle dni co do owulacji plus tyle ilu dniowe masz zarodki czyli pewnie kolo 19 dc. Wizyt to mialam nie pamiętam ale nie dużo. Może ze 2 tyle co żeby zobyczyl lekarz czy endometrium ok. Nas lekarz pytal czy chcemy 1 czy 2.
-
Jeżeli po punkcji będziesz miała transfer jakiegoś świeżaka to z całego serca trzymam kciuki za brak okresu przez najbliższe 9 miesięcy
-
Cholera wiem co czujesz i bardzo mi przykro cuda mimo wszysko się zdążają, poczekaj do jutra zanim się poddasz. Beta ruszyła, zagnieździł się zarodek to i tak dużo. Nawet jeżeli pójdzie coś nie tak ważne że coś się zadziało. Jeżeli nie tym razem to może kolejna próba będzie tą szczęśliwą. Walczmy dalej.
-
Magnezu nie kazali? Przy małej ciąży i krwawieniach za każdym razem lekarz mi kazał brać (bylam wtedy 2 razy na ostrym dyżurze i u swojego lekarza). Zastosuj się do zaleceń i nie panikuj. Połóż się, niech partner / mąż troche się wykaże i polata wokół Ciebie. Akurat weekend to masz min. całe 2,5 dnia odpoczynku. A jak coś się będzie działo nie krępuj się i sio do lekarza. Nawet jak powie, że panikujesz niepotrzebnie to co.
-
Estradiolu nie badałam ale przy krwawieniach podczas 2 próby na ostry dyżur pojechałam i tak kazali mi zmienić luteine z dopochwowej na doustną żeby nie podrażniać i kazali brać magnez chyba 2 razy dziennie. Konsultuj z lekarzem! Może krwiaczek po prostu i musisz chwilę poodpoczywać
-
Ja raczej nie boję się braku zrozumienia czy jakiejś oceny tego tylko po prostu nie uważam żeby kogokolwiek to powinno w pracy interesować to czy kobieta chce mieć dziecko obojętnie czy naturalnie czy in vitro czy adoptowane jest moim zdaniem tylko jej i partnera sprawą. No i po kilku nieudanych próbach też już wiem że mówienie ogólnie większej ilości osób (przynajmniej mi) nie pomaga. 1 in vitro to wszyscy chyba wiedzieli bliscy znajomi, rodzice itd. Potem tym wszystkim osobom musiałam tłumaczyć że jednak nic z tego, tłumaczyć czemu itd. Jeszcze w pracy jak bym miała 4 raz teraz tłumaczyć że znowu próbujemy... Dla mnie kompletnie niepotrzebne. No ale wiadomo, że każdy ma inne potrzeby
-
Jestem z Warszawy więc jest dużo klinik. Wybrałam tą najbliżej pracy w ciągu 40min max godziny mogę zdążyć w tą i z powrotem powiedziałam przełożonemu że mam jakieś badania i muszę wyskoczyć pare razy na chwilę. Problem gdy masz daleko do kliniki ale też bym raczej powiedziała że mam badania. Nauczona już jestem że in vitro wcale nie musi się udać za pierwszym razem mówienie wszystkim na około że próbuje a potem wszystkim, że się nie udało... Nie chciałabym tego przechodzić