

Luna_
Zarejestrowani-
Zawartość
1070 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Luna_
-
Iryza - gratuluję piękne wiadomości! Niech dziewczyny rosną zdrowo
-
Ehhh... Przykro mi strasznie
-
Masz zdrową córkę więc masz ogromne szczęście Większość z nas ma za sobą niepowodzenia wiele ma za sobą strary ale musimy dać radę. Jeżeli lekarz mówi, że nie ma przeciwwskazań do in vitro i szanse są to rób wszysko zgodnie z zalecaniami a my wszystkie będziemy trzymać kciuki teraz tu straszny przestój bo dużo klinik nie pracuje normalnie ale w normalnych warunkach można tu złapać naprawdę solidną dawkę wsparcia i sporo wiedzy od niektórych dziewczyn. A jak sił zabraknie spójrz na córkę i pomyśl, że chyba warto
-
Ja na razie się wstrzymuje. Mieliśmy lecieć na wakacje i po powrocie mieć transfer ale zamknęli granice dzień przed naszym wylotem osobiście wstrzymuje się z tego powodu że ostatni transfer zakończył się poronieniem i obawiam się tego, że jeżeli i tym razem miałabym tułać się po szpitalach itd. to byłyby mi ciężko samej no i jednak zagrożenie większe a mój partner ma choroby autoimmunologiczne więc wolałabym z ewentualnego szpitala nie przynieść jakiegoś syfa do domu staramy się o tą ciąże pare lat to miesiąc czy 2 mnie nie zbawi w sumie
-
Cudowna wydajność! Gratuluję! Dużo zdrowia dla Was!
-
Warto naprawdę sprawdzić bo co szpital to inne zwyczaje co mnie osobiście z resztą bardzi zdziwiło I nie krępuj się poprosić o środki przeciwbólowe. W tym szpitalu co ja bylam sami z siebie nie dają ale pielęgniarka (naprawdę przemiła dziewczyna mi się trafiła) poradziła żeby prosić jak coś bo na życzenie podają. Ból był straszny a po kroplowce ze środkami przrciebolowymi i przeciwymiotnymi po chwili nie czułam dosłownie nic. Warto więc o taką możliwość zapytać i poprosić. Cała sytuacja jest jednak nieprzyjemna i niesie ból i fizyczny i psychiczny. Jeżeli możemy sobie czegoś oszczędzić to warto to zrobić.
-
Transferu nie ma co się bać to już sama przyjemność nie boli więc bez obaw no i jak by nie patrzeć to w końcu to do czego dążyłaś tyle czasu w przyszły weekend będziesz w ciąży nie ma co się bać tylko dbać o siebie i mieć nadzieję że będzie ok
-
Ja przeczytałam opinie, że samo łyżeczkowanie najbardziej naraża na ewentualne komplikacje (zrosty, pęknięcie macicy itd.) i chciałam tego uniknąć. Miałam krwawienia wcześniej ale jak okazało się, że zarodek się odkleił i serduszko nie bije to krwawień czy bólu zero więc też kazali poczekać. Czekać nie chciałam bo to był okres święta / sylwester i jakoś tak dziwnie w Nowy Rok z martwym płodem w brzuchu wchodzić byliśmy w 3 szpitalach i w każdym inna procedura. (Jestem z Warszawy, nie wiem jak Ty. Jeżeli też to mogę powiedzieć co w którym). W 1 przyjmują tylko w piątki i zostawiają na weekend podając proszki poronne. W 2 powiedzieli, że co rano można przyjść na czczo, od razu łyżeczkowanie i po godzinie spada się do domu. W 3, który wybraliśmy przyjmują, podają proszki, czeka się noc, rano robią usg i albo znowu proszki albo lyzeczkują resztki jeżeli dasz zgodę. Tak zrobiliśmy. Po proszkach większość poroniłam i nie musieli lyzeczkowac dużo no i rozpulchnione wszysko więc podobno mniejsze ryzyko powikłań. Wiem też, że jest 4 szpital w którym procedura jest taka, że tabletkę poronną dają do domu. Co do uniknięcia szpitala to nie wiem czy to dobry pomysł. Ja cieszę się że byłam w szpitalu mimo wszystko. Po 1 po tabletce naprawdę był ból. Wymiotowałam z bólu dosłownie po kilkunastu minutach od podania. Dali mi kroplówkę i po chwili nie czułam nic więc luksus. W domu bym cierpiała pewnie godzinami. Kolejna sprawa tak naprawdę jeżeli to 1 raz to nie wiesz co ma z Ciebie 'wypaść'. W szpitalu jak znajdziesz coś na wkładce czy zaczniesz krwawić np. W łóżku położna rzuci okiem czy to 'to' i czy wszystko przebiega jak należy. W domu można się przerazić bo to jajo wygląda ekhm dziwnie mimo wszystko. Trzecia rzecz to nawet jak poronisz w domu musisz przecież i tak iść zrobić usg i jeżeli coś zostanie i tak będą lyzeczkowac resztki. Mam tak jak Ty jednego mrozaczka. I jak wrócę z wakacji w marcu będę chciała go transferować. Czyli jeżeli wszysko będzie ok to będzie w drugim cyklu po poronieniu lekarz poszedł do wszysko ze srednim przejęciem. Raczej, że 'po prostu tak bywa'. Też wolałabym coś zmienić, uzupełnić może jakieś badania itd. bo też się boję kolejnej porażki no ale lekarz ma inne podejście boje się ale spróbujemy faktycznie jeszcze raz po prostu z tym co mamy. Jeżeli się nie uda to przy kolejnej procedurze będę chciała zmienić lekarza na kogoś kto będzie miał jakieś pomysły i coś jednak będzie chciał dostosować bardziej pode mnie Bardzo mi przykro, że i Ty przez to przechodzisz bo jednak jest to duży zawód zdąży się człowiek ucieszyć i zaraz z powrotem wszysko się wali ale rzeczywiście trzeba przejść do tego w ten sposób, że coś się udało! Beta ruszyła, zagnieździło się co nieco chociaż! Jest naprawdę duża szansa, że kolejny raz będzie tym szczęśliwym!
-
Teoretycznie różne są teorie i słyszałam, że i po 1-2 tygodniach można. Ale ja też wolałam poczekać i przytulanki dopiero po były
-
Nie pamiętam, która z nas jest w sytuacji jak ja (po niedawnym poronieniu) ale miałam się odezwać po wizycie dziś byłam u lekarza. Po USG stwierdził, że po tym łyżeczkowaniu wszysko jest ok i nie ma przeciwwskazań żebyśmy w marcu próbowali. Ten cykl kazał odpuścić (co i tak byśmy zrobili ze względu na wyjazd/urlop). Tak więc bez stresu jeżeli nie masz jak ja żadnych niepokojących dolegliwości to lada chwila z pewnością możemy obie próbować po raz kolejny co do przyczyny jakoś szczególnie nie widziałam chęci analizowania tego... Ale wiadomo, że w większości lekarze mają nas głęboko w d...
-
Nie pamiętam, która z nas jest w sytuacji jak ja (po niedawnym poronieniu) ale miałam się odezwać po wizycie dziś byłam u lekarza. Po USG stwierdził, że po tym łyżeczkowaniu wszysko jest ok i nie ma przeciwwskazań żebyśmy w marcu próbowali. Ten cykl kazał odpuścić (co i tak byśmy zrobili ze względu na wyjazd/urlop). Tak więc bez stresu jeżeli nie masz jak ja żadnych niepokojących dolegliwości to lada chwila z pewnością możemy obie próbować po raz kolejny co do przyczyny jakoś szczególnie nie widziałam chęci analizowania tego... Ale wiadomo, że w większości lekarze mają nas głęboko w d...
-
Ja mam 30 i lekarz dał nam dowolność czy chcemy 1 czy 2 więc chyba nie ma ustaw, które tego zabraniają
-
Tego Ci życzę! Bo i sama to sobie powtarzam 1 - beta 0, 2 - poronienie, 3 - zakładam, że będzie tym szczęśliwym ważne, że ruszyło, że coś się zadziało!
-
A co się dzieje z tymi zarodkami, które się przebada i stwierdza jakieś wady? Płacicie dalej za ich przechowywanie czy można je zutyliziwać skoro i tak się ich nie transferuje?
-
Mam podobnie gdzieś z tyłu głowy coś tam przypomina mi kiedy jest termin owulacji teraz na pewno będę miała jeszcze cykl przerwy no by lecimy na wakacje i silniejsze od mnie ale od razu spojrzałam kiedy co wypada chociaż na wiele nie liczę Niedrozny jajowod, coś nie tak z plemnikami itd. No ale cuda się zdarzają no i chyba nawyk po monitoringach cyklu jeszcze przed przygodą z in vitro.
-
Chyba nie rozumiem czemu nie możecie spróbować?
-
Zgadza się, u mnie jeszcze jedna jedyna blastocysta 5 dniowa oby ta szczęśliwa a Ty super, że jeszcze 2! Zawsze ten komfort, że jakieś rodzeństwo w zapasie tymi klasami itd. jakoś szczerze mówiąc niezbyt się przejmuję. Czytając forum już się przekonałam, że te super hiper wspaniałe niestety ciąży nie dawały a te słabiutkie walczyły dzielnie i się udawało! Rozwinęły się, nie stanęły w miejscu tak więc masz 2 cudowne, malutkie szanse na zdrowego maluszka !
-
U mnie okres po około 6 tygodniach się zaczął i był raczej normalny więc czekaj spokojnie a na pewno i u Ciebie się pojawi tylko może troszkę później niż zwykle. Moje endometrium też zawsze było bez zarzutów wcześniej. Do lekarza idę 19.02 i mam nadzieję że nic mnie nieprzyjemnie nie zaskoczy dam znać po Nikt nie potrafił mi jednoznacznie powiedzieć co go spowodowało okazało się że tsh mi skoczyło (około 4 w okolicy poronienia) a tak poza tym nic do czego można byłoby się tak konkretnie przyczepić. Podobno czasem tak po prostu się zdarza Co do kolejnego transferu to ustalę za tydzień z lekarzem ale jeżeli nie będzie przeciwwskazań to teraz chce lecieć z partnerem pod palmy wypocząć i pod koniec marca zaprosić mojego mrozaczka do siebie Jeżeli masz jakieś zamrożone zarodki to raczej przy transferze samym niepoprzedzonym stymulacją nie grozi hiperstymulacja. Jeżeli to było problemem w utrzymaniu malucha kolejny transfer na pewno się uda!
-
Rozumiem dokładnie i Twój smutek i obawy. U mnie to samo tylko w 8 tc. Było serduszko, było krwawienie, krwiak, odklejenie i szpital... Mija 7 tygodni i nadal jestem po prostu zła, że jakiś głupi krwiak mnie pokonał. Co do obaw trochę mi odpuściły bo nie mialam po łyżeczkowaniu żadnych bóli czy krwawień, normalnie zaczął mi się okres itd. Myślę więc że wszystko jest w porządku. U Ciebie to świeża sprawa? Wczesne poronienie po prostu niestety się zdarzają i przy in vitro naturalnie nie możemy się załamywać. Udało się zajść, maluch się zagnieździł, pojawiło się serduszko - to już naprawdę duży sukces! To że tym razem pojawił się krwiak nie oznacza że będzie też w kolejnej ciąży. Trzymam za Ciebie kciuki