Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Foko Loko

Zarejestrowani
  • Zawartość

    5396
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Foko Loko

  1. Nie masz guza, nie przesadzaj. Jak masz w normie, to objawy mają inną przyczynę.
  2. Nie zawsze trzeba zbijać za wysoką prolaktynę. Gruczolak wychodzi też w teście obciążenia prolaktyną. I nie, to nie jest tak, że tak czy inaczej dostanie się leki. Właściwie w większości przypadków te leki są przepisywane totalnie bez sensu, powinna być podjęta dalsza diagnostyka. Prolaktyna ma wyrzuty do organizmu. W większości przypadków te wysokie wyniki to właśnie taki wyrzut. Sam stres z badania krwi wystarcza, żeby wynik był przekłamany. Wysoka prolaktyna może być objawem większego wysiłku, stresu, czy cyklu miesiączkowego. Ja też brałam leki na obniżenie dopóki nie trafiłam na normalnego lekarza, który mnie zdiagnozował po czymś więcej niż kilku wynikach z krwi.
  3. Ja mam wysoką prolaktynę. Wyrzut prolaktyny zależy od stresu. Zdarzało mi się przekroczyć normę czterokrotnie, a kolejnego dnia na badaniu mieć poniżej normy. Test obciążenia prolaktyną możesz sobie tak czy i aczej zrobić dla pewności, ale nie daj sobie wcisnąć brania leków typu bromergon, bo on strasznie rozjeżdża psychikę. Najważniejszy jest spokój. Czemu mąż się jeszcze nie przebadał? PS. Ja przy moich skokach prolaktyny zaszłam w ciążę po miesiącu starań.
  4. Och wszechwiedząca, Ty lepiej wiesz, co ja poczułam i co w związku z tym zrobiłam, bogini forum, wróżbitko widząca przyszłość i przeszłość, znająca dokładnie potrzeby i odczucia innych.
  5. Nie zapłaciłam, jedzenie nie było formą zapłaty.
  6. w przypadku mojej rodziny to jakbym miała taką sytuację, to ktoś z rodziny wziąłby dziecko bez problemu i bez oczekiwań zapłaty. Zresztą gdyby było dobrze, to moja mama i siostra już się nastawiały, która będzie zaprowadzać i przyprowadzać dziecko ze żłobka tak samo w przypadku jakichś robót w domu. Mój wujek wnosił nam graty na 4 piętro przy przeprowadzce, a w życiu nie wpadłabym na to, żeby za to płacić. Zamówiłam po robocie jedzenie i sobie posiedzieliśmy i pojedliśmy. A znowu jak on ostatnio potrzebował pomocy w kwestii IT, to zawołał, poszłam, popatrzyłam, zrobiłam. U mnie w rodzinie po prostu można na siebie liczyć bezwarunkowo
  7. Ten negatywny test już jest wiarygodny. Nie jesteś w ciąży.
  8. Nie wiesz, ile wydaje na dziecko. I nie, ona nikogo nie okrada, Twój facet z WŁASNEJ WOLI jej daje.
  9. Nie zmyślaj. Siostra nie nalega, tylko zaproponowała. A autorka ciągnie. Ja bym od siostry kasy nie wzięła.
  10. Masakra. W sensie nie wyobrażam sobie tak mieć w rodzinie. To już wolałabym wszystko sama sobie robić, niż żdby potem mnie bliscy podliczyli za pomoc.
  11. Foko Loko

    Odpady/porada/bio/może ktoś wie

    Mówisz o jakiejś wiacie śmietnikowej w bloku czy co? Tak, może być kata, bo nie wszystkie śmieci są zabierane jeżeli są poza śmietnikiem. Czemu nie wrzucisz tej trawy do bio pojemnika? Tylko bez worków.
  12. Brak bólu brzucha nie ozacza ciąży.
  13. Nie wyobrażam sobie ciągnąć od siostry kasę w takiej sytuacji. W rodzinie każdy sobie pomaga. Teraz ona potrzebowała pomocy, kiedyś Ty będziesz potrzebować, po co się tak liczyć?
  14. A Ty siedzjsz w jej portfelu, że wiesz, z czego płaci za wycieczki? Zawistna baba z Ciebie... Jak Ci nie pasuje to z facetem o tym rozmawiaj. A czekaj, z tego co kojarzę, to on powiedział, że masz się nie wtrącać? Na Twoje wakacje raczej mu nie brakuje przy takich zarobkach. Weź wreszcie lrzestań się pogrążać, bo tutaj to Ty brzmisz jak pasożyt.
  15. To my oboje konsultujemy przynajmniej te większe wydatki, bo tam kilkadziesiąt złotych w tą czy w tamtą to luz. I też często kupujemy z myślą o sobie nawzajem. Jakieś tam większe rzeczy do kuchni czy coś. A ubrania to wiadomo, że każdy musi mieć, zwykle tylko ustawiamy sobie limit ile na te ubrania możemy dać i sprawdzamy, czy budżet się bez problemu dopnie
  16. No popatrz, a ja zawsze myślałam, że jak daję komuś prezent to robię to, bo mam taką ochotę, a nie po to, żeby ktoś mi zaraz coś rewanżował. Nie, jak dostaję prezent od męża to nie czuję się w obowiązku się rewanżować, bo nie prowadzimy na lodówce tabelki z punktami, żeby stwierdzić, które aktualnie powinno się do tego poczuwać.
  17. My mamy z mężem i osobne i wspólne konta, ale nawet z osobnego jak mam w planie wydać 500zł na ciuchy, to najpierw taki wydatek konsultuję, żeby potem nie brakło na coś innego... Wspólne konto to wspólny dostęp do konta. Jeżeli któraś strona dostępu nie ma, to już nie jest wspólne. Więc dalej nie wiem kto tu co ma wydzielać. Autorka z facetem się rozlicza po połowie, a i tak jest nie halo.
  18. Może stąd, że pisałam, że urodziłam? spoko, ja też podtrzymuję zdanie co do mojego męża. Sprawdził się w 100% w mojej ciąży
  19. Jakim cudem wspólne konto jest wydzielaniem pieniędzy i niewolnictwem? Wspólne z założenia jest wspólne, więc i on i ona mają do niego dokładnis taki sam dostęp.
  20. Co innego zrobienie herbaty, a co innego domyślenie się, że dziewczyna potrzebuje nowych butów czy bielizny... A to, że obszedł system z jedzeniem to też kwestia Autorki. Tak jak pisałam, ja bym gościa posadziła przy stole i przed wydawaniem wyroków normalnie z nim pogadała o tym, jak teraz trzeba przeorganizować budżet. Przy dziecku nie da się już dzielić wszystkiego na pół, bo co? Po pół paczki pampersów? Trzeba jakiś wspólny budżet siłą rzeczy ustalić. Jak nie będzie chciał i będzie szukał wymówek albo olewał sprawę, to wtedy wiadomo, że gość jest do odstrzału i trzeba mu tylko założyć sprawę o alimenty. Ale zanim nie pogadają to nie wiadomo. Swoją drogą dlatego ja uważam, że robienie sobie dziecka przed ślubem to strzał w stopę, bo potem zawsze któraś strona jest stratna i ponosi większe koszta, najczęściej kobieta, bo to ona wie, ile rzeczy dla dziecka schodzi. W małżeństwie w przypadku rozwodu ma podział majątku, w takim związku jak ten ich, nie ma nic i jest taka szarpanina.
  21. Nie poroniłam. Urodziłam żywe dziecko. Od 22 tygodnia jest poród przedwczesny, a nie poronienie. Żyło tylko kilka dni, ale żyło. Gdyby nie było komplikacji, to miałoby szanse na normalne życie. Takie dzieci mają mały procent szans na przeżycie niestety, ale zdarza się, że przeżywają i na ulicy nie odróżnisz czy w wózku jest dziecko donoszone czy wcześniak. Swoją drogą taki tekst w kierunku kobiety po stracie jest bardzo nie na miejscu. Słuchajcie, ja nigdzie nie napisałam, że facet Autorki robi super i generalnie nic tylko podziwiać. Napisałam, że układ mieli taki, a nie inny. I że tak, teraz jest pora, żeby ten układ się zmienił. Ale jego zmianę powinni OMÓWIĆ. Takim postem autorki i za przeproszeniem wyżygiem jej żali kończy się oczekiwanie, że druga osoba się domyśli. Sorry, ale ja się nie domyślam, kiedy i co mój mąż chce na obiad i nie wymagam od niego, żeby domyślał się na jakie owoce mam aktualnie ochotę, albo żeby się domyślił, że potrzebuję kasy na badania. Może Wy macie inaczej, ale ja uważam, że po to mamy wszyscy struny głosowe, przeponę, tchawicę, usta, zęby i język, a także po to uczyliśmy się za dzieciaka mówić, żebyśmy teraz swoje potrzeby komunikowali. To jest moment na to, żeby pogadać o wspólnych finansach, o innych sposobach zarządzania budżetem, o tym, czy widzą siebie dalej i jak widzą siebie dalej. A nie rzucanie się na faceta, bo on nie pomyślał. Miał pełne prawo nie pomyśleć, bo nie jest wróżbitą Maciejem.
  22. Ależ oczywiście, że tacy są, ja temu nie zaprzeczam. Ale są też tacy, do których ciąża długo nie dociera i też mają do tego prawo i to nie znaczy, że się nie angażuje, że mniej kocha czy że będzie złym ojcem! Tak jak pisałam, mój mąż nie czuł tego, że ciąża, że dziecko, a jednocześnie o mnie dbał. Widział, że się gorzej czuję, że wymiotuję, że coś mnie boli, że muszę poleżeć, normalnie się zaangażował odpowiadając na moje potrzeby w tym czasie. Ale też musiałam mu powiedzieć, jak się te potrzeby zmieniły. Przecież on sobie z księżyca nie wymyśli, że dzisiaj mam ochotę na gruszkę, a jutro na cytrynę. Jak Autorka mu tego nie mówi, tylko oczekuje, to skąd on ma to wiedzieć? Swoją drogą nie ma jednego modelu partnerstwa. Partnerstwo wygląda tak, jak sobie obie strony wypracują. A domyślanie się nie jest formą jego wypracowywania. Ale gadasz bzdury. Nie wiem kto Ci takie do głowy nakładł. Role społeczne wynikają w ogromnej mierze z wychowania, a nie z genów. Żyjemy w konkretnym społeczeństwie, które nas w takie role wkłada. Jakby chłopaka wychowywać w dziczy to wcale nie zakładałby, że musi się opiekować partnerką, jakby ją spotkał. I czemu to ON ma rozmawiać o tym, jak się zmieniły jego obowiązki? Autorka ma problem, to Autorka powinna usiąść i temat z nim poruszyć i mu powiedzieć, czego w tym momencie od niego potrzebuje. Nosz kurna, nikt nie jest jasnowidzem.
  23. Wiem, że jeżdżą. Widziałam takie doba covidu, a oni koniecznie muszą na USG razem i dopytują po 10x czy lekarz zezwoli. Uwaga, zdarza się, że nie zezwala. Dlatego ja stwierdziłam, że nie będę się paprać w takie robienie problemów tylko po to, żeby mój partner mógł zobaczyć coś na USG. A że on sam się nie dopominał, to tylko mówiłam mu po, jak tam było i pokazywałam zdjęcia. Natomiast tak jak pisałam, nie mam mu nic do zarzucenia. W dalszym ciągu uważam, że ciąża dla faceta jest zupełnie innym przeżyciem niż dla kobiety. Ale jak był potrzebny, to się sprawdzał. A jak młoda się urodziła, to dałby się za nią pokroić. I sam powiedział, że jej śmierć przeżywał mocniej niż wcześniejszą śmierć innych osób z jego rodziny. Myślę, że gdybym dalej była w ciąży i brzuch by rósł i widać by było ruchy już wyraźnie, to zacząłby nawiązywać większą więź, ale niestety w momencie porodu w 5 miesiącu brzuch miałam na tyle mały, że właściwie tydzień po porodzie weszłam już normalnie w ciuchy, które wcześniej były tylko lekko przyciasne. Nie uważam po prostu, żeby przejawem braku zainteresowania było to, że facet nie pomyślał o kupieniu jej bielizny.
  24. Bo ciąża jest stanem całkowicie abstrakcyjnym dla faceta. Kobieta to odczuwa zupełnie inaczej. Kobieta czuje ruchy, kobieta ma mdłości, kobieta jeździ na badania, a facet widzi, że coś się dzieje, ale tak naprawdę dochodzi to do niego o wiele, wiele później. Jezu, dla mnie moja własna ciąża była przez pierwsze tygodnie stanem całkowicie abstrakcyjnym, nie wyobrażam sobie, jak musi się czuć facet. Ależ oczywiście, że to jest normalne zachowanie, że partner nie jest początkowo zainteresowany dzieckiem, którego nie widzi, nie czuje, nie dotknie. Nie ma co wymagać od facetów, że zaraz mają siedzieć i do 5 tygodniowego brzucha przemawiać. U mnie do 5 miesiąca brzucha nawet widać nie było, dopóki nie zaczęłam czuć ruchów, to ja sama się specjalnie nie interesowałam poza chodzeniem na badania i robieniem tego, co zalecali lekarze. To, że nie goniłam faceta ze sobą na badania nie oznacza, że był jakoś paskudnie obojętny. Po prostu był przede wszystkim początkowo zaskoczony, a potem po prostu nie czuł tego co ja i miał do tego pełne prawo. Natomiast jak był potrzebny to stawał na wysokości zadania zawsze. Tylko ja nie czekałam, aż się domyśli. Uważam, że byłby super ojcem, nawet miał on brać urlop rodzicielski zamiast mnie I nie łącz tego z brakiem dbania o mnie, bo jak najbardziej o mnie dbał, na ile wtedy sam mógł. Nie idealizuję. Mam męża, mam rodzinę, wiem, jak wygląda rzeczywistość w zdrowym związku. Nie widzę żadnych przejawów, żeby on się zachowywał jak żigolak. Bo co? Bo jej nie kupił owoca? No bez jaj, a ona poprosiła, żeby jej kupił? Bo jej butów nie kupił, a ona jemu tak? A poprosiła go, żeby jej kupił? Bo jej bielizny nie kupił? A poprosiła? Dla mnie jej wymagania są absurdalne. Ja rozumiem, że kobieta ma bardziej rozwiniętą intuicję i potrzebuje dbać o innych, stąd to kupowanie butów, ale nie wymagajmy tego samego od innych ludzi. Jak coś potrzeba, to się to KOMUNIKUJE, a nie czeka, aż druga połowa się DOMYŚLI. Bo często się nie domyśla i stąd jest taki kwas. I naprawdę nie rozumiem tego oczekiwania, że on ma jej kupić ciążową bieliznę... Rozumiałabym, gdyby ona była w stanie leżącym i nie mogła sobie sama kupić albo w necie zamówić nigdzie, ale to wtedy piszę facetowi na kartce to, czego potrzebuję, a on idzie do sklepu i kupuję. Chociaż w obecnych czasach zamówienie tego przez internet jest prostsze. Jedyne do czego bym się przyczepiła to badania, ale znowu pytanie, czy on ma się domyślić? Bo takie to nieprzegadane. Komunikacja leży i płacze nad tym, co się tam dzieje,
×