Foko Loko

Gdybyś wzięła escapelle jak doszło do zapłodnienia to byłabyś w ciąży, bo one nie są wczesnoporonne.

Widać, że Ty masz też problem z racjonalnym odżywianiem. Racjonalne to też takie, w którym jest miejsce i na sałatę i na pizzę, a waga nie leci do góry. Inaczej to nie ma sensu, nagradzanie pizzą sprawia, że jedzenie będzie traktować jako nagrodę, a stąd niedaleko do zaburzeń odżywiania. Tablet za schudnięcie to też słaby pomysł.

No ale po co przyjmować dwie tabletki po? Jaki to ma sens? Jedna już wystarczy, nikt normalny nie przyjmuje od razu na wszelki wypadek drugiej.

Ja pierniczę. Zacznij się normalnie zabezpieczać zamiast łykać anty awaryjną... Objawy Ci się mogą utrzymywać tak długo jak organizm będzie wracał do siebie, nawet i 3 miesiące.

Jezu, czemu zażyłaś tych tabletek aż tyle? Raz to rozumiem, ale czemu tyle razy? Rozjechałaś sobie cały organizm.

Dzisiaj jest 2.04, miałaś dostać okres 3.04 Owulacja jest 14 dni przed miesiączką. Żaden z Waszych seksów nie wypadł w dni płodne. Nie jesteś w ciąży, nie musisz robić testu

Po to się robo test ciążowy Co dokładnie? Nie zrobisz testu, wmawiasz sobie objawy, jeszcze 2 tygodnie od stosunku nie minęły, a Ty już czułaś rzeczy, które czuje się w 20 tygodniu ciąży. Uspokój się, zrób test.

Nie napisałam, że lepiej jakby koczowali na granicy. Nie rób nadinterpretacji tylko fundnij sobie kurs czytania ze zrozumieniem. Napisałam, że lepiej przyjąć mniej, a być w stanie ich ogarnąć lepiej niż przyjąć więcej i potem nie wiadomo, co z nimi zrobić, bo ani noclegu ani kasy ani nic i potem będzie jak u nas.

Przecież nie koczują pod granicą tylko czekają na przejazd. Np. u nas.

I mają problemy z ulokowaniem ich i socjalem dla nich. Więc możr lepiej przyjąć mniej i lepiej się nimi zająć?

No a co to zmienia w tej kwestii? Zrób test.

Ale nie musiałaś mieć krwawienia implantacyjnego, żeby zrobić test... to nie jest warunek. Zrób test to będziesz wiedzieć czy ciąża czy nie.

Jak się martwisz to skonsuktuj z lekarzem.

No to czemu nie zrobisz testu? 14 dni po stosunku już będzie wiarygodny.

Owsiane jest najlpesze moim zdanie.

Ale mamy Ci ze szklanej kuli powróżyć? Zrób test to będziesz wiedzieć.

Bierzesz tabletki. Jeżeli żadnej nie pominęłaś to jakim cudem masz być w ciąży? Nie panikuj.

Tak. Jest ok na diecie. A to, że Tobie jest po tym ciężko to już inna broszka. Ja mogłabym żyć na samym makaronie i nie jest mi po nim ciężko. Prawidłowa dieta i prawidłowe odżywianie to sposób na całe życie, a nie kilka miesięcy byle schudnąć i potem dalej złe nawyki. Jak się na codzień odżywiasz zdrowo i racjonalnie, to trochę chipsów raz na czas tego nie zmieni.

Na normalnej i racjonalnie prowadzonej redukcji nie istnieje coś takiego jak produkty zakazane.

Bo tak jest. W sensie to kasa w błoto. Nic nie bierz, dieta od dietetyka 300-400kcal deficytu, ruch do tego i zobaczysz, jak będzie ładnie lecieć. Pół kilo na tydzień to już jest super wynik. I sylwetka się mega poprawia. Ja miałam takie skoki, że na wadze było tyle samo, ale poszedł tłuszcz, a przyszły mięśnie i od razu też lepiej wyglądałam. Teraz mam zamiar wrócić do mojej dietetyczki i lecieć dalej z dietką, miałam przerwę na ciążę ale serio, przy takiej ułożonej diecie na deficycie to nie czujesz, że masz dietę, bo nie jest to żadną uciążliwością.

Powiem Ci tak, mnie zrzucenie 30kg zajęło 2.5 roku. Wiszącej skóry nie mam nigdzie startowałam od 122kg. Właśnie przy takich szybkich dietach masz ryzyko wiszącej skóry bo bardzo leci woda. Ja byłam pod kontrolą dietetyka. Jakbym chciała, pewnie mogłabym schudnąć ciut szybciej, ale nie chciałam rezygnować z niektórych rzeczy i zdarzało mi się podjadać.

No i bardzo dobrze schudłaś, prawidłowo waga powinna lecieć powoli. Szybkie chudnięcie to murowany efekt jojo, a poza tym chudnąc powoli lecisz z tkanki tłuszczowej. Chudnąc szybko tracisz głównie wodę i mięśnie. To proces i musi potrwać.

Możesz rozjechać sobie organizm... Naprawdę tak ciężko zrobić po prostu deficyt kaloryczny i jeść zdrowo?

Jezu, to jest jedno z ważniejszych badań, bo nie fundujesz dziecku problemów na starcie. I sobie przy porodzie. Cukrzyca ma wpływ na każdy jeden organ, nie wiem jak można do tego podejść tak bezrefleksyjnie. One i tak są obniżone, bo były wyższe. Ale jakaś granica musi być. To tak jak z tarczycą. Norma do 4, najlepiej w ciąży mieć poniżej 1. I co, też Ci tak z tym źle? Bo bez sensu co chwilę mierzysz. Nie mierzy się co godzinę i co 2h od każdego posiłku. Przestań się stresować. Znajdź lekarza, któremu zaufasz i zastosuj się do zaleceń. I to jest normalne, że na początku zaczynasz od konkretnej listy produktów, a potem pewnie będzie Ci zlecał badanie czy to u Ciebie działa. Rozumiem, że jesteś diabetologiem z wykształcenia i dlatego masz w duupie głos lekarza i wolisz sama? Jak nie ufasz temu, idź do innego. Nie licz sama, bo się na tym nie znasz. Ludzie z cukrzycą spędzają długi czas na nauczeniu się odpowiedniego żywienia pod okiem specjalistów, a Ty sobie wolisz sama, bo tak?

A byłaś u lekarza?