Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

1 2 3

Zarejestrowani
  • Zawartość

    214
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez 1 2 3

  1. 1 2 3

    Ze 100kg na 80kg na diecie od Topolskiego

    Hej. Ada777, a jak z aktywnością fizyczną u Ciebie? Jak do tej pory i czy chcesz ją zwiększyć? Czy ta dieta Topolskiego nie jest podobna do diety IO? Próbuję wprowadzić taką dietkę, ale jest mi trudno. Może dlatego, że choć dzień zaczynam dobrze to wpadki ze słodyczami odbierają mi wolę walki i motywację?
  2. 1 2 3

    Słodycze! Pa! Pa!

    Maj 2023. Mam za sobą pierwsze podejście do diety IO. Dlaczego podjęłam się tej diety? Wśród przyczyn nałogowego jedzenia słodyczy znalazłam właśnie insulinooporność. Może badania, które zrobiłam jej nie wykazały, ale chyba trop jest dobry. Wskaźnik Homa 1,28 nie budzi paniki, ale. Objawy tak. Problem jest. Pierwszy, czy drugi tydzień był fajny. Ale potem już gorzej. Przeziębienie. Masa pracy. Brak produktów do diety. Błędy. Zacznam od nowa. Może pierwszy błąd był taki, że z 5 posiłków przeszłam na trzy? Może wszystkie powyżej. Czuję, że muszę jeszcze raz zacząć dietkę. Stop! Nie dietkę. Nowy i zdrowy styl życia. Wiem, modyfikacje będą, bo chleb żytni nie dokońca mi służy. Wersja chlebka bardziej suchego jest oki. Chlebek nieco gliniasty zapiera. Może zmniejszę ilość? Jutro zakupy. Moje danie IO. 1. Owsianka zalana wrzątkiem wieczorem. Owoce, borówka lub truskawki. Jogurt z chia z lodówki. Orzechy. 2. Dwie kromki chleba żytniego wędlina z indyka warzywa ogórek rzodkiewka. Oliwa lub skyr. 3. Szuszkua. Jajka na gotowanych pomidorach.
  3. 1 2 3

    Słodycze! Pa! Pa!

    Kwiecień 2023. To znowu ja. Nie poddaję się, choć odbiłam się parę razy od dna. Dół był głęboki i ciemny. Ale koło się zatoczyło. Pisałam kiedyś o niskim indeksie glikemicznym i teraz powrócił do mnie. Szkoda, że wtedy nie zgłębiłam bliżej tematu. Od trzech tygodni analizuję temat insulinooporności. Wdrażam odżywianie z niskim indeksem glikemicznym. Mam i sukcesy i porażki na koncie, ale od jutra powracam na dobrą drogę.
  4. 1 2 3

    WYJĄCE 50-TKI DIETA I PLOTECZKI

    Witam. Wczoraj znalazłam wąteczek utworzony przez Damradę. Pozdrawiam Cię Kochana. Co u ciebie słychać? Jak waga? Ciekawie się czyta swoje wynurzenia sprzed roku. Paradoks jaki zauważyłam to to , że czasem coś mamy w ręku lub na oku, a omijamy to nie doceniamy. Rok temu pisałam o niskim indeksie glikemicznym. I po roku jestem w tym temacie głębiej, niż kiedykolwiek. Podejrzewam u siebie insulinooporność. Zrobiłam nzwykle badania cukru i insuliny. Wynik Homa-IR 1,28. Niby źle nie jest, ale badania zrobiłam oo trzech tygodniach diety, próby diety, albo diety z potknięciami. Gdybym zrobiła miesiąc wcześniej wynik byłby gorszy. Tak czuję. Święta miną i wracam na dobry tor. A potem za miesiąc czy dwa powtórzę badania. Zrobię obserwacje samopoczucia, zdrowia. Wesołych Świąt moje Drogie.
  5. 1 2 3

    WYJĄCE 50-TKI DIETA I PLOTECZKI

    Znalazłam wąteczek?
  6. Witam Dziewczyny. Mała reaktywacja. Co Wy na to? Z dietą u mnie krucho, ale staram się robić kroki. Może wreszcie ogarnę się i nastąpi zmiana. W niedzielę zrobiłam łącznie 6000 kroków. Wierzę, że właśnie kroki robione ciągiem coś spalają. Natomiast jeśli wczoraj zrobiłam na raty ponad 4000 kroków. To raczej niewiele spaliłam kalorii. Jest zasada, że spalanie zaczyna się po 30 minutach. Więc marsz po 15 minut traktuję jako spacer dla zdrowia, niż odchudzający. Dziś zrobiłam jak wczoraj ponad 4000, ale po południu robiłam do 7608 kroków. Zwykle odchudzałam się intuicyjnie. Ostatnio wgryzam się w temat kalorii. Dziś eureka! Jazda rowerem przez godzinę ani szybki spacer przez godzinę nie spalą snikersa! Że co!!! To wogóle opłaca się tak męczyć? Ja pito lę! Muszę jednak zmniejszyć dawkę słodyczy i ich kaloryczność. Macie jakieś pomysły? Lubię niestety coś czekoladowego i chrupiącego. W ostatnich dniach chrupię marchewkę. Ale nie to mam na myśli mówiąc o słodyczach. Na ten tydzień wprowadzam zatem: kroki, grejpfruty, kefiry. Ograniczam węgle. Wdrażam białko. Dziś zeżarłam: dwie kanapki z serem żółtym, plasterek na pół z papryką, jabłko, smażona kiełbasa z ziemniakami z wczoraj, schłodzone niższy indeks glikemiczny, buraczki z wczoraj , też indeks glikemiczny niższy. Potem snikersa. Kulkę mocy bez cukru. Wieczorem, czyli ok. 17.30 salatkę warzywa z tuńczykiem i trochę makaronu. Teraz pól grejpfruta i zaczęłam kefir. Oby to był koniec żarcia. Jestem wulgarna z tym żarciem? Ale to że złości na siebie samą.
  7. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    Brawo Dziewczyny! Świetnie, że dbacie o siebie. Etera, Twoje nastawienie i wytrzymałość imponuje. Mnie mróz i śnieg zniechęcił do chodzenia, ale nie odebrał nawyku podjadania słodyczy. Jestem zdołowana, ale dziś ma być dzień bez słodyczy. Na razie tylko trochę bakali, orzeszki i żurawina.
  8. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    Etera, brawo! Dzięki za motywację. Ja na razie słabiutko. Muszę się ruszyć, ale chłód mnie zniechęca. Ha, a jeszcze nie ma śniegu i mrozu. Ta wilgoć i wiatr , brrrry!
  9. 1 2 3

    Dieta M Ż nowy wątek na roku początek

    Hej. Tak z ciekawości zapytam. A można tak przypadkiem usunąć temat, wcisnąć coś i już? Czy to jakaś procedura? Nie piszcie jaka... Jeśli tak łatwo usunąć to informatycy słabi. Niestety, na innych forach jest podobnie. Nie mogę przeboleć jak został skasowany wątek ludzi po operacji i to wieloletni, który był wsparciem dla wielu osób. Albo to robią wirusy, albo ludzie niespełna.
  10. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    Etera, dzięki za wsparcie. Może następnym razem na spacer zabiorę pulsometr? Też mi pokaże puls i zobaczę czy puls idzie w górę. Choć po moich lekach może też niezbyt rośnie.
  11. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    Hejka. Ja dziś 6755 kroków. Tak do południa liczyłam kroki w pracy i powrót do domu. Ale nie było nawet 3000. Musiałam dodreptać do 6000, bo skoro tak się chwalę to nie honor spocząć na minimum. Może po niedzieli podniosę poprzeczkę na 6500 i na szybsze tempo. Ta godzina marszu chyba mi wystarczy. Nie chcę przedobrzyć. Jak sprawdzę w lutym, marcu serce i skonsultuję się z kardiolożką to będę wiedziała czy to mój limit, czy mogę więcej. Jakiś czas temu uświadomiłam sobie, że jestem kanapowcem, że dużo czasu siedzę przed tv. Okropność. Zatem plan na styczeń - chodzenie i dietką. A jak się ociepli zacznę więcej prac domowych i ogrodowych. Może jak będzie więcej słońca i będzie dłuższy dzień to wzrosną też chęci do aktywności?
  12. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    Sylwia, dzięki. 🥰 Dziś 10114 kroków.
  13. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    Dziś nie było maszerowania, ale i tak nabiłam 6555 kroków. Fakt, nosiłam ze sobą komórkę, bo zwykle nie mierze kroków po pracy, czy na zakupach. Dziś to wszystko krokomierz zliczył razem z drogą do i z pracy. A, kupiłam herbatkę z białej morwy. Będę piła po obiedzie, bo wtedy zaczynam podjadać słodycze. Sprawdzę, łaknienie na słodycze zmaleje. Pozdrawiam.
  14. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    IleOnka, proszę bardzo 🥰 Ja dziś zrobiłam najpierw 3000 kroków. Jednak poszłam na drugi marsz, jeszcze przed obiadem zrobiłam w sumie 8627 kroków. Sporo, ale czy takie człapanie się liczy? Jak weszłam do lasu to od razu straciłam pewność siebie i bałam się, że coś z sercem. Taka słaba byłam. Gdzieś się lęk przed zatrzymaniem krążenia. Ale dałam radę, do obiadu poleżałam. W sumie to od jakiegoś czasu wdrożyłam się w chodzenie, a odstawianie słodyczy trwa już parę lat. Na razie jestem teoretykiem, ale czuję, że dam radę. Choć wczoraj miałam doła nad dołami i jadłam miodek, serek wiejski, że trzy poamrańcze i że dwie kolację. Taka taktyka na stres. Jutro nowy tydzień. Trzymam kciuki sama za siebie. W pracy dzień na bogato, a muszę przez parę dni przycisnąć parę rzeczy. Mam nawyk odkładania spraw, a potem męczę się, bo mam wyrzuty sumienia. Żeby nie było juchy pod koniec miesiąca, muszę wziąć się do roboty. No i pilnowanie zdrowia. Maszerowanie. Odstawianie cukru. Zapisać się do poradni chorób piersi na kontrolę. Może laryngolog, aby sprawdzić ucho. No i kardiolog. Zafunduję sobie za jakiś czas echo i konsultację. Na NFZ niski standard. Ale mam jeszcze za miesiąc kontrolę w innym miejscu. No, będzie się działo.
  15. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    IleOnka, współczuję złego samopoczucia. Ostatnio czytałam, że aktywność fizyczna mobilizuje organizm do walki z infekcją. Także mały spacer będzie oki. Wizyta ważna, choć żeby była efektywna przygotuj się do niej. Weź coś przeciwbólowego, zapisz sobie pytania do profesorki i do dietetyczki. Złe samopoczucie, czy infekcja miną, a Ty będziesz już miała konkretne zadania i wytyczne.
  16. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    Witam sobotnio. Do południa 5916 kroków. Marsz po działce. Po 4.000 mam kryzys. Dziś po 5.500 zrobiłam stop pauzę. Powiedziałam nad wodą, w słonku, poćwiczyłam oddech. Spociłam się, trochę z wysiłku, pewnie trochę z ciepła. Na koniec kurtka rozpięta, kaptur od bluzy zdjęty. Teraz się nawadniam. Dziewczyny, które liczycie kroki, ile wam schodzi czasu na 6000 kroków? Ja mam godzinę, chyba sporo. Wolne tempo. Zauważyłam, że w grudniu chodziłam co drugi dzień. Teraz co trzeci. Jednak wolne dni sprzyjają, a te z pracą trochę blokują. Myślę, że póki te słodycze tak mi dobrze idą, o zgrozo, to powinnam też codziennie chodzić. Zobaczę, czy uda się to wdrożyć. Może zrobię z tego priorytet. Skoro i tak większość czasu to tv, to żadna strata, a wręcz korzyść. Damrade, co u Ciebie Kobieto? Jestem ciekawa, jak dajesz radę? Wróciłaś do roweru?
  17. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    Witajcie Dziewczyny. Czwartek był bez maszerowania. Jak odpuszczam chodzenie to mam mini kaca moralnego. To chyba dobry znak. Myśli krążą wokół tematu Jak zaliczyć kroki! Dziś szło mi słabo. Było dreptanie po działce i już 4000 tysiące było wyczynem, ale jakoś zmusiłam się i do dreptałam. Jeszcze mi zostało 33 kroki do 6000. Mały spacer i będzie oki. Z dietą póki co słabo. Wczoraj były wafelki i snikersa. Na kolację dwie bułki jako zapiekanki z pieczarkami. W pracy miałam kanapkę z indykiem, orzechy i migdały. W domu obiad kasza z dodatkami i odsmażone kawałki kury z rosołu. Może jak wdrożę to chodzenie to energia powróci do walki ze słodyczami? Wieczorem zjadam też małą pomaranczkę i że dwie łyżeczki miodu z malinami.
  18. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    Etera, myślę, że dobrze zdobywać szczyty i zaliczać piękne miejsca. Ja marzę o Morskim Oku. Ale to dla mnie na ten moment Himalaje. Nie wiem, czy kiedykolwiek dam radę, bo nie wiem czy zdrowie pozwoli. Ale jeśli chodzi o rekordy to najpiękniejsze są te nasze, czyli na miarę możliwości. Nawet po płaskim terenie, ale dłużej niż zwykle to już satysfakcja. Dziś się ruszyłam, bo dwa dni odpuściłam, czując jakąś infekcję. Wogóle mam zatkane uszy. Woda czy woskowina, ale wpuszczam krople. Dziś ruszyłam starą trasą i oki, bo mam 7000 kroków. Liczę, że chodzenie mnie wciągnie. Może znajdę kogoś do pary? Oby.
  19. 1 2 3

    Brak czasu na dietę i ćwiczenia

    Podziwiam. Wiem, że wielozadaniowość jest wyczerpująca fizycznie, emocjonalnie i psychicznie. Ja bym spróbowała wykorzystać planer. Zastanów się może ile godzin w tygodniu możesz, potrzebujesz na angielski, samokształcenie, czy ćwiczenia. Rozpisz sobie choć tak na brudno tydzień z tymi 4 godzinami po pracy. I nauka języka i ćwiczenia nie muszą być codziennie. Może w dniu przerwy na język czy ćwiczenia wrzuć naukę zawodu. W czasie sprzątania możesz słuchać tekstów po angielsku, a mycie mopem to też trochę spalonych kalorii. Planer może wyciszy ciebie samą, bo będziesz wiedzieć co cię czeka. Zdyscyplinuje, gdyż będziesz wiedziała, że to dzień na to czy tamto. Może też fajnie dobierzesz dzień na naukę i działanie fizyczne? Zdradź mi proszę jak się uczysz angielskiego? Samodoskonalenie, czy kurs? Ja też marzę aby ten rok był u mnie pod znakiem zdrowsza i powrócić do nauki języka angielskiego.
  20. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    Właśnie dobiłam do 6552 kroków. Na dworze 16 stopni Na Plusie! Trochę się spociłam. Mam nadzieję, że nie tylko że względu na temperaturę powietrza. Póki co opcja maszerowania u siebie po działce ma plusy. Wyobraźcie sobie moment, jak przejdę te 3 - 4 i zawracam do domu. Perspektywa wracania czasem zniechęca, bo szaro i buro, pustkowie. A tu zawsze bliżej do chaty, a możliwość zdezerterowania nawet motywuje, aby chodzić dalej. No, jutro się okaże co z tą moją motywacją. Dziewczyny, które nie odzywają się od dawna, co u Was? Robicie postępy?
  21. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    A! Dziś zaczynam główkować, jak utrzymać aktywność na szarym tygodniu, gdy trzeba ruszyć do pracy.
  22. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    Hello. Witam w Nowym 2023 Roku. Pierwszy dzień nowego roku powitałam aktywnie. Co prawda na razie 1430 kroków, ale miałam też jazdę rowerem ponad 10km. Mogło być więcej ale mój towarzysz się wymiksował. Etera, zazdroszczę wypadu w góry. Marzy mi się Zakopane. Widok gór wysokich cudo! Do chodzenia tylko coś niskiego. W Ojcowie super, ale latem w Krościenku czułam się bez kondycji i słabo. Nie wiem, czy to przez upał, czy już serce słabe. W Zakopanem mam plan wjechać na Kasprowy i Gubałówkę a poza tym patrzeć na góry. Morskie Oko już pewnie nie dla mnie. Te częste burze odstraszają. Nie wiem tylko czy nie poczekać do maja, aby już nie było palenia w kopciuchach? Podziwiam wasze ćwiczenia z hantlami. Ja chyba skupię się na ćwiczeniach na plecy, aby się mniej garbić. Ale coś bez wymachów ramion.
  23. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    Hej Dziewczyny. Witam Was sylwestrowo! Wróciłam właśnie ze spaceru. Życzę sobie i Wam wspaniałej motywacji do zmian w tym Nowym 2023 Roku. Myślałam, że odpuszczę sobie dziś maszerowanie. Ale najpierw wyciągnęłam faceta na spacer po lesie, o ile skakanie po zaoranych wertepach to spacer. Niestety, dalej poszłam sama z 2000 tysięcy dobiłam do 5500. No i motywacja mnie uniosła i po swojej działce dobiłam do 6608 kroków. Także ta motywacja w nowym roku musi być! Życzę Wam zdrowia i spełnienia w każdej sferze życia. Wspaniałego wieczoru Wam życzę!!!
  24. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    Hello. Dziś wykonałam plan, bo odpaliłam rower. Zrobiłam w sumie z przerwami z 11km. Nieźle, ale pod górkę pchałam rower. Obawiam się, że już tak mi pozostanie. No i mam prawie 4 tysiące kroków. O 15 stek do kawy 3 pierniczki w czekoladzie. Etera, podobno miodunka niezbyt smakowita, ale to samo słyszę o czerwonej herbacie, że ziemisty posmak. A piłam ją namiętnie.
  25. 1 2 3

    Wyjące 50-tki dieta i ploteczki

    Etera, nie dziwię się, że nie masz powera do ćwiczeń skoro źle się czujesz. Polecam miodunkę do picia, bo czytałam niedawno, że własnie na drogi oddechowe jest idealna, w tym leczy płuca. Ja ją wypróbuję, bo ma dużo krzemu i inne zalety. W tym sezonie, jeśli chodzi o zachorowania to trzymam się nieźle. Najgorzej potrafiłam się załatwić, gdy wyskakiwałam z domu z psem nie dbając o ciepłe ciuchy. Teraz się pilnuję. Myję często ręce, do przychodni z maseczką i zaszczepiłam się niedawno na grypę. Zadbałam o sen. Nie napinam się w pracy. Obym nie zapeszyła. Póki co moje kroki nie są w stanie spalić tego co zjadam popołudniami. Ale może jak zapanuję nad głodem to pojawi się redukcja. Dziś schrzanilam sprawę. Zjadłam dwa ostatnie cukierki, choć już wytrwałam do wieczora. A potem kilka, a może i więcej pierniczków, garść rodzynek i żurawiny... A nawet piętkę makowca. I po co? Dobra, jutro kolejne podejście. Stawiam na kefir i jogurt, aby zrównoważyć straty i zyski w moich jelitach. Dobrej nocy, Dziewczyny. Mam nadzieję, że dobrze Wam idzie. Róbcie coś dla siebie, zadbajcie o swój dobrostan. Musimy z przytupem wejść w ten nowy rok.
×