Unlan
Zarejestrowani-
Zawartość
3338 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Unlan
-
Mało realne równa się możliwe
-
Pisze książki o ile umie pisać. Bo czytać to jedno, a pisać to drugie. Napisaliby o ile rodzice poszliby z tą wiadomością do tej gazety. Sama jesteś z tamtych czasów i doskonale wiesz, że pokolenie komunistyczne miało na głowie kilka innych spraw, niż latanie po gazetach ze zdolnym dzieckiem. Jeśli Dobrosułka ma dorosłą córkę, to prawdopodobnie te jej kilka lat przypadło na głęboką komunę, kiedy mieliśmy kartki na żywność. Nie. To nie jest kwestia tego, że z pierwszym się rozmawia, a z młodszym nie. Moje mają 2 lata różnicy, a u szwagra jest 4. Nie ma reguły. Rozmawiałam z dziećmi tak samo. Prędzej moje starsze uczyło się od młodszego. Jak nie umiałam zrozumieć co młodsze mówi to było do starszego tłumacz. Ja zapytam siostry, kiedy jej dzieci zaczęły mówić, tam jest rok różnicy.
-
Nie jest to dziwne. Moje starsze dziecko mówiło pełnymi zdaniami mając niecałe półtora roku, ja sama mając troszkę więcej jak rok. Natomiast moje młodsze dziecko, to które puściłam rok wcześniej mówiło pełnymi zdaniami mając dobre 2,5 roku. Nadal twierdzę, że szybkie mówienie nie jest wyznacznikiem inteligencji, ponieważ obie córki mają podobne IQ. Prędzej się ludzie dziwili, że dziecko mówi tak późno niż tak szybko. W rodzinie mam podobny przypadek, gdzie starsze mówiło szybko, młodsze dopiero mając 2,5r. Co ciekawe, te dzieci, które zaczęły mówić późno są bardzo, ale to bardzo podobne do wspólnego dziadka. Może to po prostu dostało się w genach jak wygląd?
-
40parę lat temu? Ciekawe w której.
-
No istnieje takie ryzyko.
-
A to jest szkoła integracyjna? Jeśli tak, to jest dwóch nauczycieli na każdej lekcji. A ogólnie jeśli chodzi o poziom, to nie ma to znaczenia ile jest dzieci z zaburzeniami. Każde dziecko ma swoje wytyczne i tego powinien się trzymać nauczyciel.
-
Może po to, żeby nie hamować z jakiś przyczyn rozwoju dziecka? W przypadku mojego dziecka, to po to, żeby nie robiło 3 lata tego samego i się intelektualnie nie rozleniwiło. 2 lata zerówki, a w pierwszej klasie jeszcze mniej, bo jej rocznik w pierwszej klasie miał nową podstawę programową. Ja nie żałuję, a moje dziecko się z tego cieszy. Tak jak napisałam wyżej, dużo zależy od samego dziecka. Autorka ma przesłanki ku temu, aby się zastanowić, czy puścić dziecko wcześniej. Tutaj może pytać jaki mamy do tego stosunek, bo ma wątpliwości, więc przydałaby się wizyta w PPP, rozmowa z kilkoma kompetentnymi osobami i wtedy może przemyśleć. Moje dziecko wyszło na tym dobrze, kolega w liceum też nigdy nie narzekał, a ty czujesz, że nie powinnaś i przede wszystkim nie chcesz posyłać wcześniej. Tak patrząc do tyłu, do tego kiedy byłam w wieku 6ciu lat. To ja bym sobie poradziła pomimo, że jestem z drugiej połowy roku, ale moja siostra miała problem ze swoim rocznikiem. Od dziecka zależy. W jednym masz rację. Jak się dziecko średnio nadaje, to wołami matkę od decyzji, jeśli takową odnośnie puszczenia rok wcześniej podjęła nie odciągniesz. No to wygląda na to, że to te rozmowy zrobiły ci krzywdę, a nie samo pójście do szkoły w wieku 6ciu lat. Nastawiły cię niewiadomo na co, a tu się okazało, że ty to już dawno umiesz.
-
Co ty to opowiadasz? Gdzie zerówka krainą zabawek? W zerówce dzieci robią to samo co pierwszoklasiści. Piszą i czytają przez 4-5 godzin dziennie. Dokładnie jak dziecko w pierwszej klasie. To pierwsza klasa złożona z 6latków po reformie wygląda tak jak przedszkole w grupie 5latków. A tak w ogóle, to ty się lepiej nie odzywaj w temacie, bo ta pierwsza klasa tam gdzie mieszkasz wygląda jak przedszkole z 5 latkami, tylko się szumnie szkołą nazywa.
-
Rok różnicy jest też pomiędzy dzieckiem ze stycznia i dzieckiem z grudnia z tego samego rocznika. A często jest tak, że pomiędzy tym 7 latkiem, a 6latkiem jest różnicy 2 miesiące. Trzeba patrzeć na konkretne dziecko. Ta 6latka by sobie poradziła, ale pewnie znalazłoby się w grupie dziecko 7letnie, któremu posłużyło by odroczenie. To nie jest kwestia upierania się w każdym przypadku,a wtedy, kiedy dziecko faktycznie lepiej, żeby nie szło Jeśli dziecko się nadaje, to dlaczego nie? Ale musi być pewność, że dziecko sobie da radę. Owszem, usłyszałam raz, czemu dzieciństwo dziecku skracam, a jak zapytałam o dziecko miesiąc starsze, czemu nikt się nie pytał, czy sobie poradzi, to się odpowiedzi nie doczekałam. Jakbyś poszła ze swoim rocznikiem, miałabyś dokładnie to samo. Też byłabyś zdolna i też byś się nudziła.
-
c.d. mojej wypowiedzi powyżej. Mam dziecko z grudnia, mam dziecko ze stycznia i mam siostrę z grudnia, która ma dzieci rok po roku w tym jedno z listopada. Dziecko z grudnia szło do szkoły ze swoim rocznikiem i nikt się nikogo nie pytał, czy dziecko sobie poradzi. Musiało sobie poradzić. Młodsze jest jak wspomniałam, że stycznia i wiek 6-7 lat przypadł na wprowadzanie reformy szkolnictwa. Tak się złożyło, że w przedszkolu była grupa mieszana 5 i 6 latków. Tak wyszło. Kupiłam dziecku książkę dla 6latka i panie prowadziły mojego 5latka jak 6letnie. Miałam wybór. Zostawić to dziecko jeszcze rok w zerówce już jako 6latka, czy jako 6latka puścić do szkoły z 7letnimi dziećmi. Wyszłam z założenia, że dziecko będzie przerabiać 3 lata to samo, to mi się cofnie i rozleniwi. Skoro starsze urodzone w grudniu sobie poradziło, to młodsze urodzone w styczniu, będzie tylko miesiąc młodsze, kiedy pójdzie do pierwszej klasy. Pociągnęło ze sobą psiapsiółkę i obie sobie świetnie poradziły. Zarówno w podstawówce, gimnazjum i szkole średniej. Natomiast moja siostra miała propozycję puszczenia młodszego dziecka do klasy razem ze starszym. Siostra kategorycznie odmówiła, bo jak stwierdziła, ona jest z grudnia i ze swoim rocznikiem nie dawała rady i nie zrobi tego swojemu dziecku, które jest z listopada. Tak, że jak widać zależy sporo od zdolności dziecka. Dałam ci Autorko przykład trójki dzieci. Z grudnia ze swoim rocznikiem, które problemów nie miało. Z grudnia ze swoim rocznikiem, które tak na dobrą sprawę powinno być odroczone i dziecko ze stycznia puszczone z rocznikiem starszym, które podziękowało za to, że poszło rok wcześniej. Nadmienię, że to dziecko zdaniami zaczęło mówić mając 2,5r. Jeśli autorko twoje dziecko jest z pierwszych miesięcy, to może warto się zastanowić, jeśli z późniejszych, to ja bym też nie puszczała. Najlepiej jest ogólnie iść do PPP i uzyskać opinię. Bo prawda jest taka, że ta decyzja powinna być uzależniona od konkretnego dziecka.
-
Podstawowe pytanie. Z którego miesiąca jest dziecko. Bo jest różnica pomiędzy 6 latkiem z lutego, a 6latkiem z września. To, kiedy dziecko zaczęło mówić zdaniami nie ma żadnego znaczenia. Idziesz do poradni psychologiczno-pedagogicznej i tam ci dziecko zakwalifikują do pierwszej klasy, lub nie. Zadziwiające jest to, że dzieci 7letnie urodzone w grudniu muszą sobie poradzić, a 6latek ze stycznia taki nieporadny. Jestem mamą dorosłego dziś 6 latka posłanego do pierwszej klasy. Później napiszę więcej.
-
Urodziny i-co z prezentem proszę o rade
Unlan odpisał IgaA na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
No to masz sprawę jasną. Kup dwa prezenty, od siebie jakiś badziew i coś fajnego od męża. Napisałaś wcześniej, że nie za bardzo się lubicie i to widać w jej stosunku do kupowania prezentów tobie i swojemu bratu. Może jak potraktujesz ją tak jak ona ciebie, to może do niej dotrze, że pewne działania mogą mieć nieprzyjemne konsekwencje. -
Urodziny i-co z prezentem proszę o rade
Unlan odpisał IgaA na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Bardzo nie lubię tekstów pokaż klasę, czy bądź ponadto wobec osób, które mnie nie szanują. Bo to jest przyzwolenie na paskudne traktowanie. Pytanie. Od szwagierki dostałaś coś co kosztuje 60 zł, a co dostaje od twojej siostry twój mąż? Bo to jest kluczowe. Jeśli ona go obdarowuje zawsze czymś konkretnym w konkretnej cenie, to wypadałoby dać podobnie, a jeśli ona traktuje brata podobnie jak ciebie, to wydaj na prezent 100 zł. Taka uwaga. To, że robiłaś przyjęcie w lokalu, to mało ważne tak naprawdę. To samo w drugą stronę. Należy dać w miarę przyzwoity prezent, ale nie sugerować się ceną za talerzyk. -
Polki chcą czy nie chcą rodzić?
Unlan odpisał justyna69 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
No to ci piszę właśnie. Że nie mogli ci przyspieszyć porodu, bo musieliby fałszować dokumentację medyczną, żeby się prokuratura nie wpierdzieliła i nie oskarżyła lekarza o aborcję. A rejestr jest kolejnym krokiem do tego, aby kobieta nie mogła usunąć chorego płodu. Ale rejestr ciąż jest od zawsze. Tak jak twoje wizyty u dentysty, kardiologa itd. Wejdź sobie w swój profil e -pacjent. Tam masz wszystkie recepty, wizyty, pobyt w szpitalu, ale wgląd do tego masz w założeniu tylko ty, a lekarze tylko we własnym zakresie w swojej przychodni. Teraz powiedz mi po co moje ciąże miałyby być udostępniane mojemu dentyście, albo pielęgniarce na oddziale wewnętrznym w szpitalu, kiedy zgłoszę się z wyrostkiem? Tak jak Roztargniona napisała, to też jest łamanie tajemnicy lekarskiej. Więc to co nazywają rejestrem, to nie rejestr, tylko włażenie z butami w twoją macicę. Byle jaka pielęgniarka, czy lekarz w sensie z każdej przychodni będą mogli prześledzić ile razy poroniłaś, a w dalszej kolejności inni, którzy zajmują się wyjaśnieniem, czy to na pewno było poronienie. Portale feministyczne o tym nie trąbiły? A posłanki jakoś umiały o tym powiedzieć. Mówisz, że taka rejestracja byłaby ułatwieniem, kiedy w ciąży dużo się dzieje. To wtedy twój ginekolog ma twoją dokumentację do której zagląda, a w razie zgłoszenia się do szpitala, to i tak musisz powiedzieć od kiedy się źle czujesz i w jakim stopniu. Zanim lekarz wejrzy w twoją dokumentację, bo musi wklikać twoje nazwisko, adres i PESEL, a potem to przeczytać, prędzej będzie wszystko wiedzieć, kiedy zapyta, a ty mu odpowiesz. Bo często decydują minuty. -
Polki chcą czy nie chcą rodzić?
Unlan odpisał justyna69 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jak zwykle Foko swój błąd w myśleniu musi udowodnić jako jedyną słuszną rację, pomimo, że kilka osób napisało jej to samo. Jeszcze raz. W momencie, kiedy idziesz do gina z ciążą, twoja ciąża już jest zarejestrowana i to wie każda z nas. Zdziwiła mnie ta rejestracja ciąż, że po co, skoro ciąża już jest zarejestrowana, to po co wprowadzać jakieś rejestrację ciąż? A to nie jest tak naprawdę rejestracja ciąż, tylko udostępnienie twojej historii medycznej osobom spoza środowiska medycznego. Czyli pozbawienie cię tajemnicy lekarskiej odnośnie twojej ciąży. To jest po to, żeby kobiety z patologiczną ciążą nie mogły wyjechać poza granice naszego kraju i usunąć chorego płodu. To, że ci nic nie udowodnią, to doskonałe wiedzą, a "psucie krwi" kobiecie zajmuje czas i kosztuje. To po co oni się mają bawić z kobietami w kotka i myszkę, jak wystarczy monitorować patologiczne ciąże i utrudnić wyjazd. I co z tego, że ci się posypało, jak 3 tygodnie wcześniej każdy gin by ci powiedział ciąża książkowa, powinna pani bez problemu donosić. Nic się nie zapowiadało nawet tydzień wcześniej, to dlaczego ma się zapowiadać w każdej 16-20 tygodniowej ciąży? I tym się będzie kierować pan prokuratorek. Chyba jednak nie wiesz jak to wygląda. Twoje dziecko urodziło się żywe. W momencie, kiedy dostałbyś głupią oksytocynę, a stało się jak się stało, lekarze byliby oskarżeni o aborcję. Dlatego czekają przy małowodziu, aby wywołać porod, aż płód obumrze, lub parametry zatrucia są maksymalnie wysokie, bo w razie gdyby przy niskich parametrach plód urodził się żywy i zmarł poza łonem matki, to z automatu jest to uznawane jako aborcja, ponieważ nie było przesłanek zagrożenia życia matki. Jeśli ci sprawdzano, czy nie masz sepsy to by znaczyło, że psuło ci się łożysko. Dane chcesz odnośnie prokuratur, które żądają dokumentacji? Przecież na całą Polskę o tym trąbiono. Każda prokuratura ma prawo żądać dokumentacji medycznej zgonu, który podpada pod paragraf lub jest podejrzenie przestępstwa i żąda tej dokumentacji, a w tej chwili aborcja chorego żywego płodu jest przestępstwem. Ujednolicenie systemu medycznego to całkiem inny temat. -
Polki chcą czy nie chcą rodzić?
Unlan odpisał justyna69 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Wiesz po co jest rejestr ciąż? Żeby twoja ciąża przestała być tajemnicą lekarską. Owszem z dniem, kiedy zgłaszasz się do ginekologa w ciąży wpadasz w system. Ale to system zdrowotny i jak zauważyłaś zusowski. Zaliczasz wpadkę jesteś na początku ciąży, wiesz, że jesteś w ciąży i nie chcesz tego dziecka, więc jedziesz po skrobankę poza granice. Ale wtedy nie musisz iść do ginekologa, po prostu wyjeżdżasz. Problem zaczyna się wtedy, kiedy dziecka chcesz, a okazuje się, że płód ma wady letarne i co teraz? O tym pisze Ags . Twoja dokumentacja idzie sobie do odpowiednich służb. O, pani poroniła? A ja tutaj widzę wady letarne i bardzo dużą szansę donoszenia. No i dlaczego pani zrobiła sobie wycieczkę? Czy czasem nie dla pozbycia się problemu? Oni sobie będą przeprowadzić śledztwo. Przecież to już się dzieje. Śmierć kobiet z powodu sepsy przy małowodziu. Czemu trzymają te ciężarne do samego końca? Żeby jakiś pan prokuratorek nie stwierdził, że nie było zagrożenia życia w momencie usunięcia martwego płodu. W niektórych miastach szpitale mają obowiązek przesyłać prokuraturze dokumentację z tego typu przypadków. Więc jeśli doszliśmy do takiego absurdu, to więzienie dla kobiet z wadliwymi usuniętymi za granicą ciążami też za chwilę stanie się możliwe. -
Nieprzyjemna sytuacja w aptece. Czy naprawdę zachowałam się fatalnie?
Unlan odpisał roztargniona09 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
No właśnie, to by ci się nie sprawdziło. Bo zdecydowana większość klientów apteki to są ludzie z receptą. A do recepty trzeba dokupić probiotyki, witaminy, jak lek jest drogi, to trzeba zapytać o tańszy zamiennik. Lekarze lubią sobie wypisywać drogie leki. Jak kupujesz głupi kwas foliowy, to też chcesz go w jak najkorzystniejszej cenie. A, żeby przeliczyć cenę, to musisz znać ilość składnika w tabletce. Osobiście to, czego nie muszę kupować w aptece, kupuję w necie, ale mnóstwo osób tego nie robi. Woli dopytać farmaceuty w myśl zasady przed użyciem przeczytaj ulotkę, lub zasięgnij porady farmaceuty. Co do pogaduszek, żeby sobie pogadać, to racja, tego nie powinno być, bo pacjent powinien informować o stanie zdrowia osoby dla której kupuje lek, a nie pół rodziny wywalić na ladę. Powiem ci, że jeszcze jak jest kolejka w samej aptece, to inni machali na to ręką, ale jak przyszła pandemia, dwóch pacjentów maksymalnie w pomieszczeniu, a reszta na dworze, kiedy jest zima, to ooooo taaaaak. Wtedy irytacja osób stojących poza apteką była maksymalna. -
Nieprzyjemna sytuacja w aptece. Czy naprawdę zachowałam się fatalnie?
Unlan odpisał roztargniona09 na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Nieee. Nie 50. Wystarczy, że to pokolenie, 60-70 letnie wymrze. Mnie też nikt w ciąży miejsca nigdy nie ustąpił. Napisze tak ogólnie dla wszystkich. Prawda jest taka, że w tym pokoleniu, pokoleniu, które miało dzieci w czasach głębokiej komuny jest najwięcej roszczeniowych i chamskich osob. Faceci z tego pokolenia, to w zdecydowanej większości egoiści, a kobiety jak same były w ciąży i miały małe dzieci, to mogły korzystać z tych przywilejów do woli. Jest to też taka mała trauma, kiedy to pokolenie musiało stać w wielogodzinnych kolejkach, to jakim prawem on, czy ona ma stać dłużej. To się też przełożyło na wredne traktowanie kasjerek, bo kiedyś z panią ekspedientką trzeba było dobrze żyć, bo może dała by radę odłożyć paczkę rajstop, czy kawy. A potem już nie trzeba było, to frustrację z tego tytułu można już wylać na panią sklepową. Następnie. Te kobiety są przyzwyczajone do tego, że zawsze jakaś grupa osób będzie uprzywilejowana. Jeśli ta kobieta była uprzywilejowana w wieku 20 paru z racji ciąży i małego dziecka, to teraz w wieku 61, kiedy jest emerytką, to też się jej należy obsługa bez kolejki, bo należy do grupy uprzywilejowanej, to co ty mi tu z brzuchem gó,wniaro będziesz się pchać. No nie czarujmy się, nawet 35-40 letnia ciężarna będzie dla 60latki smarkulą od której należy się jej szacunek. I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Zauważcie, że nie tylko ogólnie w sklepach, czy autobusach tak jest. Podczas porodu najbardziej wredne są właśnie te starsze położne po 50siątce. Tutaj wchodzi zwykła zazdrość. Ale nie o płodność, a fakt, że kobieta w ciąży i kobieta rodząca miała seks. Wielu facetów nie robi nic ze swoją prostatą w pewnym wieku, więc seks małżeński odpada. Żona wściekła i zazdrosna, to się też musi gdzieś wyżyć. No to potem mamy chamstwo na porodówkach, źle spojrzenia w autobusach. Cierp ciało jak żeś chciało ha ha. Co do tych sytuacji z mężami ciężarnych, którzy przychodzą z nimi na badania. Oni nie drą ryja po to, żeby żona się nie męczyła, oni drą ryja po to, żeby samemu móc wyjść z tego laboratorium jak najszybciej się da. Kiedyś byłam świadkiem paskudnej sytuacji u urologa. Przyszła pani pielęgniarka, która miała przywilej pierwszeństwa, no bo przecież służba zdrowia. Najwięcej do gadania mieli 50 letni faceci ( miało to miejsce 20 lat temu) Że się wpycha, a skąd on ma wiedzieć, czy ona pielęgniarka. Salowe, kucharki , czy praczki to też pracownik zdrowia, to co się wpycha. I w ogóle co to jest, że ona się rejestruje o 15, a nie 7 mej rano jak powinno być. Kolejna sytuacja u chirurga. Przyszła kobieta miesiąc po operacji do kontroli, słaniała się na nogach. Fakt, że czekała można powiedzieć tylko pół godziny, ale przez te pół godziny, żaden z tych starszych facetów miejsca jej na chwilę nie ustąpił. Jedynym miejscem, gdzie faktycznie w ciąży musimy odczekać swoje, to ginekolog. Na szczęście teraz praktykuje się umawianie pacjenta na godzinę. -
Mężatki, czy czujecie sie lepsze od samotnych matek?
Unlan odpisał na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Mężczyzna jako dodatek do życia kobiety? Dodatkiem to może być kochanek, a mąż, czy partner życiowy powinien być osobą na równych prawach i obowiązkach w związku, nie tylko na płaszczyźnie spraw domowych i rodzinnych, ale również na płaszczyźnie emocjonalnej. Jestem pewna siebie, wiem, że bez faceta sobie bez problemu poradzę, nie miałabym problemu pogonić, kiedy on okazałby się leniem, szowinistą, skaczącym na boki du,pkiem, ale żeby nazwać człowieka z którym żyję, mam z nim dzieci i jest mi partnerem w każdej sferze życia dodatkiem do mojego życia, to by mi do głowy nie przyszło. -
Sama zdana na siebie
Unlan odpisał InnocentGirl na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Jakby ci to powiedzieć. Nawrzucać można spokojnym tonem bez agresji i histerii. Jeśli ty nie wiesz, że tak się da, to cóż ja na to mogę odpowiedzieć Właśnie, facet to też człowiek, czyli też ma usta i język, aby zapytać, czy kobiecie czegoś nie potrzeba, zwłaszcza, kiedy jest w ciąży. Foko ma się nie przejmować ocenianiem jej męża. Ależ ja go nie oceniam! To Foko ciągle robi ze swojego męża niedorozwój umysłowy. Ja i kilka innych osób tłumaczą jej tutaj, że jej mąż i facet autorki, to w pełni sprawni umysłowo mężczyźni. Jeśli Foko jest przekonana, że jej mąż jest niedomyślny, bo on jej to skutecznie wmówił, to dlaczego Foko projektuje to na resztę płci męskiej? Tak, tak, jeden będzie przy porodzie dzielny, inny zemdleje, a jeszcze inny tak jak mąż Foko i partner autorki będzie udawał, że ciąży nie ma. Przecież według Foko facet się nie potrafi domyślić, że w brzuchu u żony jest dziecko, mimo, że o tym wie. Foko myli niedomyślność z poczuciem abstrakcji. Dla faceta ciąża jest abstrakcyjna pod kątem tego, że ciężko mu sobie wyobrazić jak może się drugie życie rozwijać u niego w brzuchu, bo nigdy tego nie doświadczył i nie doświadczy. Ale to, że w brzuchu kobiety jest dziecko i on zostanie ojcem to dochodzi do jego mózgu bardzo dobrze. To, że kobieta rzyga, śpi połowę dnia, jest jej słabo i niejednokrotnie mdleje, to też doskonale widzi i nic go nie zwalnia od tego, aby się choć trochę o kobietę zatroszczyć, czy samemu zapytać, czy wszystko z dzieckiem w porządku po wizycie u gina, oraz zainteresować się jakie badania są konieczne. -
Sama zdana na siebie
Unlan odpisał InnocentGirl na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Tak samo jak facet może zapytać, czy autorce czegoś nie potrzeba. Też ma usta i język do komunikowania się. Ale on tego nie zrobi, nie dlatego, że się nie domyśla, tylko, że tego nie chce. Wszyscy piszemy autorce, żeby mu wygarnęła, bo to zwykły buc i na miano nawet faceta nie zasługuje, a z twojej strony jest sugestia rozmowy, że ona ma mu powiedzieć. Nie, ona ma mu narzucać ile wlezie, a nie powiedzieć, bo on się nie domyśla. Jak twój mąż cię w bambuko ładuje udając niedomyślnego, to już twój problem. Mój próbował i mu się nie udało. Dlatego nie oczekujesz rewanżu za prezent, bo wiesz, że go nie dostaniesz, bo się małżonek nie domyśli. -
Sama zdana na siebie
Unlan odpisał InnocentGirl na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Nie zapytałam cię, czy oczekujesz rewanżu jak robisz prezent. Zapytałam, czy jak dostajesz, to masz taką wewnętrzną potrzebę, się odwdzięczyć. Piszesz, że nie, czyli przyjmujesz prezent, bo uważasz, że ci się należy i ten ktoś chciał ci go kupić. Sama za zapewne kupujesz, bo masz w tym interes. Dlatego nie rozumiesz autorki, ponieważ nie masz tego poczucia wzajemności, które idzie z człowieka z automatu. Ktoś pomaga i robi prezenty, bo tak czuje, że trzeba i chce, ale po pewnym czasie, kiedy zauważa, że daje z siebie 200% nie dostając nawet 5, to zaczyna czuć się zaniedbywany,bo jest to dla niego nienormalne, że druga osoba się nie stara, a podobno jej zależy. I zadaje sobie pytanie. Zależy tej drugiej osobie na mnie, czy na korzyściach wynikających z faktu związku z moją osobą? Bo prawda jest taka, że jak człowiek kocha, to się powinien troszczyć. Zejdźmy z prezentów i wejdźmy w inną sferę życia, może to ci bardziej rozjaśni. W pracy się nie wyrabiasz i ktoś ci pomaga odkopać się z nadmiaru obowiązków. Twoje podejście. Nie muszę mu być za to wdzięczna, bo pomógł mi, bo tego chciał. Natomiast, kiedy na drugi dzień to koleżanka się nie wyrabia, ta sama co dzień wcześniej pomogła, to uważasz, że to jest jej problem i niech sobie radzi. Nie masz obowiązku pomagać. Aleeee gdyby to był facet, który nigdy ci nie pomaga, to ty pomożesz, bo to facet. I nie pisz, że taka nie jesteś, bo wszyscy tu niezależnie od swoich poglądów na związek zrozumieli o co chodzi autorce, tylko ty masz jakieś obiekcje i znowu bronisz faceta, który na to nie zasługuje. Matka Teresa od biednych skrzywdzonych misiów kuźwa jego mać. -
Sama zdana na siebie
Unlan odpisał InnocentGirl na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
A przepraszam bardzo, kiedy ty dostajesz prezent od męża, czujesz się jakoś zobowiązana się mu zrewanżować, czy przyjmujesz prezent, bo po prostu ci się należy i już? Bo facet autorki tak właśnie reaguje. Bo mi się należy. Pisałaś wcześniej, że po to mamy zęby, usta, język, żeby mówić. A to jej facet nie ma języka, żeby kilka dni po otrzymaniu prezentu w postaci butów, tak to jest prezent, bo za jej pieniądze. To czy on nie ma języka zapytać, kochanie, a nie potrzebujesz czegoś? Spodni, a może jakąś seksi bieliznę na rosnący brzuszek? Nie ma? Otóż ma i w myśl zasady wzajemności powinien zapytać, jak się nie domyśla, że kobieta w ciąży musi mieć większe majtki i odpowiedni biustonosz. Nie, odwdzięczenia się za zrobienie herbaty, a odwdzięczenia się za kupione buty, to jest to samo. Żeby stwierdzić, że Facet obszedł system, to trzeba trochę czasu, np 2 miesięcy. I tak autorka się zorientowała, że coś u niej w związku jest nie tak. Dlatego założyła wątek i pyta na forum co ma zrobić. Ona nie mieszka z nim 2 lata, tylko znacznie krócej. -
Sama zdana na siebie
Unlan odpisał InnocentGirl na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
No nie mów, że facet się nie domyśli, że powinien dokładać się do jedzenia w większym stopniu. Oni mieli układ: wszystko po połowie, a on obszedł system. I o ile z rachunkami za czynsz, wodę etc mu nie wyjdzie, to na jedzeniu można. Wystarczy, że się parę razy wymiga od zakupów, bo zmęczony. Każdy normalny człowiek wie, że jest takie coś jak zasada wzajemności. Czyli kochanie zrobiłaś mi rano kawę, to ja ci wieczorem zrobię herbatę. Wyrażasz swoją troskę o męża robiąc mu rano kawę, on wyraza swoją troskę o ciebie robiąc ci herbatę. Co tutaj jest do rozumienia i myślenia? O to dokładnie autorce chodzi. -
Sama zdana na siebie
Unlan odpisał InnocentGirl na temat w Ciąża, poród, macierzyństwo i wychowanie dzieci
Zgodzę się z tobą. Kobieta mysli o gniazdku, bo podświadomie wie, że dziecko musi mieć to gniazdko i w tym gniazdku musi być w miarę czysto, żeby młode przeżyło i zdrowo się rozwijało. I to nie ma nic wspólnego z rolą społeczną kobiety, gdzie się ja wcisnęło w gary, tylko z biologią. Wszystkie lub prawie wszystkie zwierzęta też budują gniazda, kopią nory itp. Jeśli kobieta wyczuwa, że w pokoju gdzie stanie łóżeczko ma być czysto jasno i przytulnie, to facet ma jej pomóc to ogarnąć. Proste. Dokładnie. Facet autorki jest wygodnym nie napiszę czym.