Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Unlan

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3338
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Unlan

  1. Dokładnie tak. Też mi to przyszło do głowy. Nie wiesz, co Ags ma na myśli? A co tam. Napiszę. Odczuwasz swoistą misję tępienia "chamstwa", łazisz za tymi, których nie lubisz i dowalasz im ile wlezie. Wytłumaczę ci o co chodzi z tworem, bo obróciłaś kota ogonem. Tak jak pisze Ags, forum to nie jest towarzystwo wzajemnej adoracji i nie we wszystkim musimy się zgadzać. Zgodnie z tą zasadą, odstawiam na bok swoje sympatie w temacie, w którym mam inne zdanie i mówię to. A temacie, gdzie mam takie samo zdanie do kogoś, kogo nie lubię, odstawiam swoje antypatie. Ścięłam się już porządnie z Dobrosułką, pojechałam po Sansey, Ags też swego czasu przywaliłam i co? Piszę z nimi dalej, a jak mają podobne zdanie do mojego, to przyznaję im rację, jeśli nie, to dyskutujemy, albo się kłócimy i żadna za żadną nigdzie nie łazi. Mogę nie lubić niektórych osób tutaj, ale jak mają rację, to dlaczego mam im tego nie przyznać? Też mam czasami agresywny styl pisania, a jakoś większość potrafi wziąć na to poprawkę. "może przyjdzie taki czas, że i na ciebie wyleje wiadro pomyj." - to wtedy Ags ją pozamiata.
  2. Dalej do ciebie nie dociera, że Bimba nie wpycha swojej teściowej dziecka na siłę, a na jej usilną prośbę? Czego jeszcze nie rozumiesz? Jak ktoś nie znosi alkoholików, to ucina kontakty swojego dziecka z alkoholikiem. 10-14letnie dziecko powiedziałby powiedziałby matce gdyby babcia popijała. Możesz przestać na siłę udowadniać, że masz rację i jednocześnie udowadniać, że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem? Napisałam ci, że jej nie bronię, ale w tamtym wątku Bimba miała takie samo zdanie jak ja. Nie wciskaj mi dziecka w brzuch skoro jego tam nie ma. Napisała ci spier/dalaj po tym jak jej ciągle piszesz, że ona wciska na siłę dziecko swojej teściowej. A to nie jest prawdą, że pozbywa się dziecka, bo taki kaprys, co usilnie powtarzasz do tej pory. Wpisu z psychiczną nie zauważyłam, a potem pominęłam całą waszą pyskówkę.
  3. Pewnie powinnaś siedzieć z nim w tej pracy i karmić go łyżeczką
  4. Tak serio. Nie widzę hipokryzji w tym, że ktoś jest zdania, że nie wciska się na chama dziecka komuś, kto tego nie chce, a jego dziecko spędza czas z kimś, kto tego chce. Jest różnica pomiędzy weź mi dziecko na wakacje teściowo, a daj mi dziecko na wakacje synowo. Autorka się poziomem na tej stronie też nie popisała. Ogólnie jest zdania, że jak z nią dziadkowie spędzali mnóstwo czasu, to jej matka ma taki sam obowiązek wobec jej syna. Autorka jak najbardziej może mieć pretensje do matki o to, jaką była matka, ale nie może na siłę wymagać od swojej matki, żeby poczuła się kochającą babcią. Widzisz ja jestem taki twór, że jeśli ktoś według mnie ma rację, to mogę go nawet nienawidzić, a przyznam mu tą rację. A ty tutaj tej racji nie masz, bo Bimba nie podrzuca swojego dziecka swojej teściowej, tylko daje jej pod opiekę dziecko na wyraźną prośbę teściowej. Nie wiadomo jakie teściowa ma zwyczaje, bo może sobie lubi chlapnąć? Przepraszam bardzo, ale jak się nie mieszka ze swoją matką ileś czasu, to też się nie wie jakie ma zwyczaje na "starość". Szczerze? Najmniejsza przesłanka, że teściowa popija (dziecko przecież się wygada), a teściowa już nigdy nie widziałaby wnuka. Nie wiem, czy zauważyłaś, ale Bimba nienawidzi alkoholików, nawet takich lekkich.
  5. No nie mów, że nie zajarzyłaś o co jej chodziło w tamtym wątku. Nie wciska się swoich dzieci ludziom, którzy tego nie chcą. O to chodziło. Nie żebym broniła teraz Bimby, ale miała dokładnie takie samo zdanie w tamtym wątku co ja. Kiedy babcia dziecka Bimby nie chciała zajmować się dzieckiem, Bimba jej dziecka nie wciskała. Kiedy w końcu chce z nim spędzać czas Bimba nie robi teściowej problemu. Czego wy z Lady nie rozumiecie? Tak czepiając się teściowej Bimby, to mało kobiet tutaj deklarowało, że nie cierpi małych dzieci? Że woli dziecko kumate takie od 5rż? Może teściowa Bimby należy właśnie do tego typu kobiet?
  6. Przepraszam, że co? Matka mieszka od ciebie 400 km i ty masz pretensje, że widziała dziecko kilka razy? To co ona ma co tydzień do ciebie przyjeżdżać? I Ty się dziwisz, że ona się co chwilę wykręca? Każdy by się , albo wykręcał, albo wymagał, żeby wnuka przywieźć. Tak jak wymaga tego od Bimby jej teściowa. Twoja matka jest wychowana na egoistyczną, roszczeniową lebiodę życiową i ma przyjeżdżać? No way.
  7. Jeśli decydujesz się być matką, to decydujesz się być tylko matką. Bo decyzja tego, czy masz być babcią należy już do twojego dziecka, tylko i wyłącznie. "Chyba, że twoje dziecko było wpadką i nienawidzisz jego i wnuków.." ? Tym zdaniem właśnie zwolniłaś z roli babci swoją matkę. Po tym co napisałaś o swojej matce trudno powiedzieć, że cię kocha. Niby tak, ale twoja matka oczekiwała odwalenia całej roboty przez dziadków, a teraz myśli, że ty też tego oczekujesz, co poniekąd czynisz porównując ją do swoich dziadków. Ja już ci wcześniej napisałam. Masz obrzydliwą matkę i nie jest to twoja wina. Na pocieszenie ci powiem, że niektórzy tutaj mieli gorszych rodziców i dzieciństwo.
  8. Tak, da się. Babcia autorki wyręczyła niejako w macierzyństwie matkę autorki. W jakimś sensie jednak dziewczyny mają rację. Autorka pamięta ile troski i zainteresowania okazali jej dziadkowie. A to w przeważającej mierze polegało na spędzaniu z nią ogromnej ilości czasu, wycieczkach, wakacjach i tego samego chciałaby od matki dla swojego syna, tylko, że jeszcze nie zauważa, że czas dziecka spędzony z babcią, to czas wolny dla niej jako matki. Autorko, twoja matka jest osobą, która nie powinna mieć w ogóle dzieci, ponieważ nie nadaje się w ogóle do opieki nad jakimkolwiek dzieckiem. Jest paskudną matką, obrzydliwą. Żeby nie zainteresować się własnym dzieckiem, kiedy ląduje w szpitalu? Nieważne, że to dziecko jest dorosłe. Nie liczyłabym na to, że się zmieni i zacznie spędzać trochę więcej czasu z twoim dzieckiem. Musisz się z tym pogodzić, będzie mniej bolało. Co do komentarzy na temat twojej matki, to nie rozmawiaj o niej z otoczeniem. Mam taką matkę i trudno, nic na to nie poradzę.
  9. Urodziłam pierwsze dziecko mając 23 lata. Według niektórych osób tutaj, w tym wieku to byłam gówniarą, która nic nie wie. Wtedy nie było internetu, telefony komórkowe drogie i większość społeczeństwa kontaktowała się przez stacjonarne, o ile je miała. Moje dzieci mając skończony roczek jadły posiłki samodzielnie, chodziły bez pieluch i traumy widząc nocnik, opanowałam bunt dwulatka bez większego problemu. I to wszystko bez książek. Kupę rzeczy przy dzieciach robi się instynktownie. Pytanie. czy ja byłam taka zaj/ebista, bo przecież to niemożliwe, żeby gówniara wiedziała jak to się robi, czy jednak z dzisiejszymi matkami coś jest nie halo, że potrzebują do wszystkiego książek, czy internetu? A może to po prostu w większości zwykła złośliwość wobec teściowej, bo teściowa to wredna baba i nie będę jej słuchać, kiedy ten babsztyl mówi, że 8 miesięcznemu dziecku dać ugotowane warzywo do ręki. No, ale książka, która mówi to samo jest kapitalna, taka super metoda, jakby samemu nie mogło przyjść do głowy, że jak dziecko wyciąga po coś rękę, co mu nie zaszkodzi, to po prostu mu to dać. Czasem jak widzę tematy typu, jak z roczniakiem zrobić zakupy, to mi ręce opadają. Do sklepu z dzieckiem nie pójdą, do kościoła nie pójdą (odnośnie wierzących). Dziecko w efekcie zna tylko plac zabaw, gdzie pozwala mu się na wszystko, bo przecież od tego ten plac zabaw jest. A potem się dziwić, że 3-6 letnie dziecko w restauracji zachowuje się jak rozwydrzone bachorzysko i przeszkadza wszystkim w posiłku, bo tak naprawdę sama matka nie wie, że to nie plac zabaw.
  10. Ja się odniosłam ogólnie do BLW, bo często, gęsto pisano tutaj entuzjastycznie jaka to super metoda, kup sobie książkę, zaznajom się z metodą itd. Wiadomo, że nie wszystko co babcine jest dobre i nie powinno się dawać np.smoczka maczanego w cukrze, no ale jakoś te babcie i matki nauczyły swoje dzieci jeść. Wspominasz o chodzikach. Nie wiem ile twoja mama ma lat, ale kiedy ja byłam niemowlęciem, to chodzików w sensie "siedziska" jeszcze nie było.
  11. To wiem, że się niedawno zmieniło, ale było, że dzieci karmione mieszanie i mm, mogą mieć rozszerzana dietę od 4mż, a te co są na kp już nie. W założeniu kp ma niby zaspakajać potrzeby dziecka do ukończenia 6mż i to akurat wiem od 20lat (mój mąż był tak karmiony, 6 miesięcy tylko kp, czyli wiadomo o tym było jeszcze kilkadziesiąt lat wcześniej), ale nie wszystkie dzieci wytrzymują tyle czasu na samym kp (młodszej córki nie dałabym rady). Widocznie ktoś zwrócił uwagę, że to dziwnie wygląda i ujednolicili zalecenia. No bo czym się tak naprawdę różni dziecko karmione kp od dziecka karmionego mieszanie.
  12. Wyjaśnij mi proszę, czym się różni dziecko karmione mieszanie, które ma jedno mm na dobę, że takie może mieć mieć rozszerzona dietę od 4 mż, bo tak też WHO zaleca, od dziecka, które ma tylko kp.
  13. Jprdl, kolejny temat o rozszerzaniu diety i kolejny raz widzę rozszerzanie diety niemowlęcia od papek. Zaczyna się od soków warzywnych, a nie przetartych warzyw! Kilka łyżeczek soku i czeka się na reakcję, jak nic dziecku nie jest (moje akurat do roku czasu nie tolerowały świeżych jabłek), to można podawać. Jak chcemy dać coś gęstszego, to wystarczy na początek łyżeczka kleiku ryżowego dodana do mleka, a nie od razu twarda kaszka. Nic dziwnego, że dzieci plują, nie chcą, nie tolerują, skoro z płynu przechodzą od razu na pokarm stały. A gdzie to pośrednie? Zawsze się tak rozszerzało, obserwowało i żadnemu dziecku nic nie było. To całe BLW też było od zawsze. Od zawsze się dziecku dawało do ręki coś, co może samo gryźć, ssać itd. Albo jadło, albo nie. Jak nie, to dziecko dostało coś innego. No, ale ktoś parę lat temu napisał książkę i wow! Nowa metoda i wszyscy się jarają. Doczepię się jeszcze do tego WHO. Wiecie dlaczego nagle WHO zaczęła zalecać wyłączne kp do ukończenia przez dziecko 6mż. Żeby broń boże nie rozszerzać wcześniej diety dziecka? Bo kp wzmacnia odporność, a każda szczepionka osłabia tą odporność. Ja miałam 11 wkłuć do 2 rż, moje dzieci miały coś koło tego, a teraz? Wiele rodziców szczepi swoje dziecko na wszystko co wyjdzie. To dziecko jest kłute non stop. Rozszerzając dziecku dietę po 4 mż po dwóch tygodniach pozbawiamy go jednego kp dziennie. Dając oprócz jednego innego posiłku soczek, herbatkę, czy wodę, też jest jedno kp mniej. Dziwnym trafem dzieci na mm mogą według WHO mieć rozszerzaną dietę jak to było od x lat. I jakoś tym dzieciom nic ma. Te dzieci nie mają innych jelit. Poczekaj z 2 tygodnie i podaj mu dwie łyżeczki soku z marchewki. Do swojego mleka dodaj łyżeczkę kleiku ryżowego i też na początek 2-3 łyżeczki. Zobaczysz, czy wymiotuje, boli go brzuszek. Jak mu nic nie będzie, to możesz ostrożnie zwiększyć ilość. A ulotka od lekarki, to jak najbardziej zwrócenie twojej uwagi na konkretną firmę, bo jak nie teraz to za 2 miesiące po nią sięgniesz prawda?
  14. Trochę historii zakuty łbie W XVI wieku rajstuzy były noszone przez mężczyzn, np. przez amerykańską i europejską arystokrację. Jednak ten trend zmienił się, gdy mężczyźni zaczęli nosić spodnie. To wynalazek dla mężczyzn A co do kiecek, to istnieją męskie. Jeden kraj ma nawet kieckę jako męski strój narodowy.
  15. Ooo, przy defloracji, że tak szpetnie napiszę ci/pa cię bolała, a przy porodach już cię ci/pa nie boli? Do autorki. Dokładnie tak jak dziewczyny piszą. Listy pożegnalne pisałaś, depresję miałaś, koleżanek nie miałaś, a u nagle chłopak. To, że zakładasz durne prowokacje, to widać było od początku. Nigdy tu nie było tyle nastolatek, co po obowiązkowym logowaniu. Siedzi jakaś pinda i zakłada durne tematy pod kilkoma nickami.
  16. Nawet 40 lat temu nie było tak, że się z chłopakiem najwyżej za rączkę trzymało. Dawniej było tak, że się za mąż wychodziło w wieku 15-16 lat. Tak ślub brała moja prababcia. A jeśli chodzi o to co było 40 lat temu, to owszem dzieci rodziły się po ślubie. Tak przeważnie 4-5 miesięcy po ślubie A to co było 20 lat temu to nie wiem, gdzie ty to widziałaś Przecież ona ściemnia. Specjalnie ściemnia. Żadnej edukacji seksualnej w naszych szkołach nie ma. Jest tylko przygotowanie do życia w rodzinie, gdzie właśnie bardziej to przypomina nauki przedmałżeńskie w kościele, niż edukację seksualną
  17. Pewnie jednym z twoich klonów jestem ja, bo mnie napisała to samo, że mam kilka kont z sugestią, ze jestem tobą, bo obie napisałyśmy, żeby się do własnej matki dowaliła. Tylko ty chyba zrobiłaś to pierwsza. Więcej Andromeda ma wspólnego z Editt, niż Unlan z Madalene . Unlan ma dorosłe dzieci, czyli tak jakby ich nie miała, a nie siedzi tyle na kafe, co Andromeda, z Editt. Na kafe jest jeszcze jedna Editt? Ale przez jedno "t". Udziela się w temacie staraczek. Bardzo intensywnie stara się o dziecko.
  18. Dokładnie tak jest. Bezdzietne, które nie potrzebują ciągle potwierdzać swojej decyzji o własnej bezdzietności, rozróżniają dzieci od rozwydrzonych bachorów, nie widzą ciągle rozdartych buzi, bo ich to nie interesuje. Nie zwracają na to uwagi. Dziecko jak dziecko. Jeśli taka bezdzietna zakłada tutaj temat, to tylko dlatego, że otoczenie wypytuje ją o dziecko i naciska na dziecko, więc pyta tutaj jak to otoczenie usadzić, żeby się od niej odczepiło.
  19. Wydaje mi się, że 30 minut to naprawdę mało. I zależy w jakie gry dziecko grywa.
  20. Ale tobą poniewiera, ma cię gdzieś, zadatki hazardzisty i manipulator. No gratulacje. A do tego remontu pokoju to ile się dołożył? 200zł? Bo akurat taki remont, to nie są wielkie koszty. Góra 1000zł przy panelach podłogowych za 40zł za m2. Chyba, że samo drewno kładziesz.
  21. Autorko. Odpowiem na wypadek, gdyby ten temat był prawdą. Przeczytałam co pisałaś dalej i powiem ci, że jesteś ładowana w bambuko, aż miło. Matka ma ciągle problemy finansowe, a daje kasę jego rodzeństwu? Pomyśl logicznie. Facet w wieku 20 lat bierze kredyt. No dobra, mógł dostać 25-30tys, potem mógł dobrać jeszcze 10, ale nie 200. 200 tys 10 lat temu, miało taką wartość, jak teraz 300. Najpierw miało być jeszcze 3 lata, a nagle zrobiło się 9? Nie zastanowiło cię dlaczego tak z ryjem wyskoczył, jak chciałaś dzwonić do jego siostry? On nie ma żadnego kredytu na chorobę siostry. Nabrał chwilówek i innych, A tobie kity ciśnie, ze to ten kredyt na siostrę 200tys. Tak jak ktoś wyżej napisał. To hazardzista, lekkoduch. Kredyt na chorobę siostry, to wzięli rodzice przy małym wsparciu syna w formie żyranta, lub dodatkowej osoby mającej dochód i rodzice to w pełni spłacają. Z siostrą ci gadać zabrania, bo by się wygadała. Matka mu nie pomaga, bo wie, że on te pieniądze przegra, albo przepuści w inny sposób. A kryje go dlatego, bo nie chce, żeby wrócił do domu. Bo jak wróci do domu, to ona go będzie musiała utrzymywać, a to jej się nie uśmiecha. Więc lepiej ugłaskać jakąś naiwną idi/otkę (w tym przypadku ciebie), niech go utrzymuje. Rodzeństwu to też pasuje, bo nie przyłazi do nich na pożyczki. Małe porównanie. Kredyt hipoteczny na 200 tys na okres 25 lat, to ok 1150zł rata, a on ma na 20 lat konsumpcyjny, który jest wyżej oprocentowany i rata 1200? Nie w tym kraju. Miej trochę honoru. Widzisz, że coś jest nie tak, ale się boisz zostać sama. Przyzwyczaiłaś się do niego? To się odzwyczaisz. Przebolejesz.
  22. Też mnie to zastanowiło, czy on faktycznie ma ten kredyt. Mała rata jak na taki kredyt. Hipoteczny na 20 lat wychodzi jakieś 1200, a on ma konsumpcyjny. Bardzo możliwe, że wziął go razem z rodzicami i spłaca po 400zł, a autorkę robi w bambuko. Jeszcze jedna sprawa, mając taką ratę, przy takich dochodach dostał kredyt na samochód?
  23. Będę brutalnie szczera. Olej dziada. Po pierwsze, ty go utrzymujesz od samego początku związku i tak będzie cały czas. Po drugie, on ma cię centralnie gdzieś i jeszcze wywołuje u ciebie poczucie winy. Bo on taki wspaniały. Pierdzielony emocjonalny szantażysta. Ciekawe ile podpłacił tej pani doktor, żeby powiedziała co on chce. Tak, tak w tobie problem, a on sobie kupuje autka i inne sprzęty, ale to, że go żywisz i dajesz dach nad głową nie dostając za to nic w zamian to nie jest problem?
×