Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Unlan

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3338
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Unlan

  1. Ja również zapytałam o wiek dziecka. Zawęziłam twoje 2 i 4 lata do 2 i 3 z jednego roku, bo może żona autora, to właśnie bierze pod uwagę, a autor już nie. Dla niego rocznik, to rocznik, a dla żony jest różnica. Mam dwójkę dzieci, starsze z grudnia, młodsze ze stycznia. Różnica wieku 2 lata, rocznikiem 3. Kiedy posyłałam starsze do szkoły, to nikt się mnie nie pytał, czy chcę, czy się nie boję, miało iść do pierwszej klasy koniec kropka. A kiedy posyłałam młodsze do szkoły z rocznikiem wcześniejszym, to wszędzie były pytania, wątpliwości itd. Bo to 6latek. Te same osoby zapomniały, że młodsze tak naprawdę idzie do szkoły w tym samym wieku co starsze i jakby się urodziło przed 40stym tc, to by do tej szkoły i tak poszło z tym rocznikiem co puściłam. To jest właśnie to i czym piszesz, że musi sobie dziecko poradzić. Ewentualnie latasz z tym dzieckiem po poradniach psychologiczno pedagogicznych, żeby go odroczyć. Jeśli dziecko autora jest z końca roku, a nie ma jak zauważyłaś obowiązku przedszkolnego dla 3latka, to może tu żona widzi problem? Zadał pytanie, ale dokładnego wieku dziecka już nie podał, żebyśmy mogły dokładniej odnieść się do sytuacji.
  2. Oczywiście. Jest różnica pomiędzy 3 latkiem które ma urodziny w styczniu, a 3latkiem, które ma urodziny w grudniu. A jedno i drugie ma rocznikiem 3 lata.
  3. Ja się odniosę do 5latków. Na pewno były uczone, a raczej zaznajamianie z czytaniem i liczeniem 15 lat temu. Później jak weszła reforma 6latki w szkole, program dla 5latków został niezmieniony. A parę lat temu, szwagierka, która miała wtedy dziecko w 5latkach powiedziała mi, że 5latki mają zmieniony program nauczania na nicnierobienie. I panie przedszkolanki robiły taki myk. Na tablicy miały wywieszone literki i cyferki pod płaszczykiem dla zainteresowanych. Oczywiście nie było dziecka, które by nie zapytało co to jest Zainteresowany był? Ano był . Teraz nie wiem jak jest. Co do żony autora. Może by tak autor napisał w jakim dokładnie dziecko jest wieku i jakie to dziecko ma charakter. Bo niechęc do pracy mamusi to jedna z możliwości. Drugą może być duża ciamajtowatość dziecka mające podłoże w charakterze dziecka, albo też nadopiekuńczości matki.
  4. Czyli znieśli obowiązek przedszkolny dla 5latków. W pewnym momencie było tak, że 5latki miały obowiązek, ponieważ to niby wyrównywało szansę edukacyjne na wsiach zabitych dechami z resztą dzieci. Potem jak 6latki szły do pierwszej klasy, to grupa 5latkow, to była zerówka. Ja się zgodzę z Ags, że większość dzieci i to zdecydowana większość umie czytać w wieku 6 lat. Bo tego się dzieci się uczą w zerówkach. Jeśli dziecko idąc do szkoły nie umie choćby "dukać", to znaczy, że pani w zerówce nie wykonała swojej pracy.
  5. I tak go będzie musiała puścić do przedszkola w wieku 5 lat, bo 5 latki są chyba obowiązkowe.
  6. Doradzam psychologa, żeby pomógł opanować chęci na zakładanie durnych tematów.
  7. Jesteś pewna, że powiedzenie dziecku, że św Mikołaj itp nie istnieją zbuduje zaufanie dziecka do matki?
  8. Napisał autor, że nie było podstaw ku temu, aby sądzić, iż ciąża jest możliwa. A więc było to zabezpieczenie, lub partnerka miała 100% pewności i miała rację. Oczywiście, że żadna antykoncepcja nie daje 100% pewności, ale jak pisałam, facet miałby prawo żądać zażycia tabletki po, gdyby nalegał na prezerwatywę, a partnerka stanowczo by odmówiła. Ale wiemy, że takie coś się raczej nie zdarza. Ja myślę, że jeśli facet to rozpamiętuje ( o ile wątek jest prawdą, bo jakoś mi to prowokacją zajeżdża, może nie tyle o tą pigułę, co tą jego nerwicę), bo się naczytał, albo nasłuchał tego, że tabletka po, to tabletka poronna.
  9. Ha ha ha. Ale ty nie wyraziłaś swojej opinii na mój temat, żebym ja się czymś przejęła . Wyraziłaś opinię na temat zakupów autorki, po czym ja zadałam ci pytanie, bo te sprzęty nie są jakieś super udziwnione. To wszystko. A to, że się sama zapędziłaś w kozi róg, to już nie jest wina tego, czy moja samoocena jest niska. Tak swoją drogą . Ludzie z prawidłowym poczuciem własnej wartości, to chyba nie mają tendencji do wyśmiewania innych . Pozdrawiam. Uważaj na te snickersy, za dużo to nie zdrowo.
  10. Nie kupuj za dużo ubrań, tylko to niezbędne. Śpiochy w dwóch rozmiarach, bo nie wiesz jak duże będzie dziecko. USG swoje, a rzeczywistość czasem też swoje. Resztę jak się dziecko urodzi. Becikowe, to tak naprawdę na niezbedne podstawy. Łóżeczko z pościelą, kosmetyki, troszkę ubrań na początek, wanienka, butelka i może się człowiek zmieści w tysiącu. Ale zawsze to coś. Kiedy ja rodziłam nie było becikowego, kosiniakowego, darmowych przedszkoli, ani możliwości powrotu do pracy po roku.
  11. Owszem, słowa firma nie napisałaś, ale wyśmiałaś gust autorki, a teraz okazujesz zrozumienie dla innych gustów? Jako wielbicielka klasyki masz łatwiej. Klasyki się nikt nie czepia, bo klasyka się zawsze sprawdza. Tylko, że wielu ludzi woli ją sporadycznie od święta. Nie doczepilam się do twojej rady odnośnie przewijaka, tylko do tego: Napisałaś tutaj, że biorąc pod uwagę ramę łóżeczka, trzeba by było kupić taki na komodę np? Nie, wyśmiałaś łóżeczko. Tak nawiasem. Jak się szuka rzeczy używanych, ale też w dobrym stanie i ma się ograniczony budżet, to koncert życzeń też jest ograniczony.
  12. A w czym przeszkadza łóżeczko, że jest innej firmy, niż wózek, czy fotelik do samochodu? Rzeczy tzw każde z innej parafii, to się nazywa eklektyzm, a przewijak nie musi być umieszczony na łóżeczku.
  13. Jakbyś nie zauważyła to był sarkazm. Na żądanie, to ona może mieć przystanek autobusowy, albo kp niemowlęcia. Tak, tak. Jeszcze powiedz, że miałaś pionizację 2 godziny po cięciu, a rana ci się wygoiła w 12 godzin. Żaden zabieg obejmujący głębokie cięcie ciała, a takim jest również CC, nie kwalifikuje się do określenia jako "wspaniale przeszłam". Nikt tutaj nie pisze o wyższości jednego porodu nad drugim. A autorka nie pyta, czy w Poznaniu jest jakaś klinika, która wykonuje CC na życzenie, tylko pyta przede wszystkim KTO robi CC na życzenie i w którym szpitalu ten ktoś ten zabieg przeprowadza, oraz koszt. Czyli co? W którym państwowym szpitalu mogę dać w łapę lekarzowi za CC na życzenie. Co do wyższości jednego porodu nad drugim, to i przy tym i przy tym mogą wystąpić komplikacje.
  14. CC na żądanie? Jest coś takiego? Do Wrocławia masz 2 godziny jazdy samochodem. Dla osoby, która uzależnia kolejną ciążę od CC na życzenie, bo pierwsze CC przeszła "wspaniale" ( ha ha ha dobre), to chyba nie jest to jakieś wielkie poświęcenie?
  15. Mój mąż nie musi się już opiekować swoją matką. Nie, nie musiałam go przy tym pilnować, ale też nie wpierdzielam się do jego spadku tak jak to zrobiła bratowa Moniki. Jeśli bratowa Moniki trzęsie się o spadek męża, to może powinna się potrząsnąć najpierw nad teściową jak przyzwoity człowiek nad drugim człowiekiem. Zakupy to był skrót myślowy. Opieka nad kimś to również zakupy. Nawet jeśli choruje krótko. Tak, tak, być może brat podzieliłby się opieką. Guzik prawda. Osoby co krótko chorują i umierają, to są z reguły osoby, które mają zdiagnozowanego raka w ostatnim stadium. To jest 1-3 miesiące do grobu. Jeśli ktoś się nie podejmuje w takim przypadku opieki to by się nie podjął jej również przy dłuższej chorobie. Tak, dzieci dziedziczą w równych częściach i to syn powinien przyjść porozmawiać z siostrą na temat majątku ich matki, nawet jeśli to były tylko 2 garnki i komplet pościeli, a nie bratowa.
  16. Finanse przeważają, ale dobre kilkadziesiąt tysięcy się znajdzie na remont połowy domu. Raczej przeważa głupota i naiwność. To prawda, że dzieci w wielu przypadkach słyszą, to będzie twoje. I tak rosną w tym przekonaniu i w tym przekonaniu biorą się potem za remont i budzą się z ręką w nocniku. Tak. Opiekę powinien sprawować syn, a nie synowa. Mówisz, że bratowa przypilnowała, żeby Monika nie położyła ręki na całości majątku?A gdzie bratowa była, żeby przypilnować mężusia przy opiece nad jego matką? Raczej jest tak jak pisze Monika, zakupów teściowej nie zrobię, ale pamiętaj szwagierka, ten stół z pokoju dziennego zabieram ja. Aaa i ten komplet obiadowy też.
  17. Nie ma za co Hmm, może to dobry trop. To wyrównawcze ustawienie głowy może mu nie pasować, bo może mieć lekką wadę kręgosłupa. Sprawdź tą szyję i trochę niżej, czy tam nie ma jakiejś lekkiej skoliozy. Więcej czasu przy biurku w tej wymuszonej pozycji i głowa może boleć. Myślę, że to nie ma znaczenia, gdzie ta głowa konkretnie boli, jeśli jest to od tej szyi. Gdyby to nie było to, to musisz szukać innej przyczyny.
  18. Kurcze, jeszcze jedno. Teraz mnie oświeciło. Zobacz, czy dziecko nie ma czasem skoliozy szyjnej, czy w którymś z górnych odcinków kręgosłupa. Przyuważ, czy bóle nie zaczynają się po długim siedzeniu przy biurku, czy przy komputerze. Może mieć niedobrą dla siebie pozycję i to by pasowało do tych cyklicznych napadów. Przecież w jedne dni tygodnia dzieci mają więcej nauki w domu, a w inny mniej. W przedszkolu też mógł dziwnie siedzieć i nadwyrężać szyję,a ty tego nie widziałaś.
  19. Nie, głowa jej nie bolała. Córka miała wysokie ciśnienie wewnątrzgałkowe od zatok. Bo zatkane zatoki uciskały oczy. Wcześniej miała przerośnięte migdały, które uciskały na uszy i właśnie też to szło na zatoki. Wieczne przeziębienia robiły swoje. To ciśnienie w oczach wyszło parę lat później, więc nie jestem w stanie stwierdzić, czy ono było już przy przeroście migdałów. Mnie boli bardzo głowa przy zatokach, dlatego zwróciłam tutaj na to uwagę. Bardzo podobny ból do migrenowego, wręcz nawet z aurą nad okiem. I jak ucho jest zaziębione, to ból podobny, też z bólem oka i nad okiem. Co ciekawe, nie zawsze odczuwam właśnie ucho, tylko ból głowy. Wacik z ziołami bittnera do ucha i przechodzi. Tarczyca do przebadania może nie wystarczyć, ale jak najbardziej zrób. Jest mnóstwo innych hormonów. Dlatego pisałam, żeby zapytać pediatry jakie hormony by można było przebadać. Bo możliwe jest, że twój syn miał w wieku 6 lat intensywny okres wzrostu. Teraz dochodzi do tego też dojrzewanie. I to może wywoływać nadmiar, lub brak jakiegoś hormonu i ta nierównowaga może wywoływać bóle. Ta cykliczność jest bardzo zastanawiająca. Tak jakby twoje dziecko się przejmowało czymś co wydarza się co tydzień. Kieruję twoje myśli w kierunku hormonów, bo u mnie były ciężkie migreny w momencie, kiedy przestawałam karmić dzieci kp. Więc na podłoże hormonalne jak najbardziej możliwe.
  20. Jak pójdziesz do okulisty, to powiedz okuliście, żeby sprawdził dziecku ciśnienie wewnątrzgałkowe. Silne bóle głowy mogą być też od zatok, albo od ucha. Taka uwaga, nie zawsze czuć, że ból jest od ucha. Wysokie ciśnienie w gałkach ocznych może być też od zatok. Moje dziecko tak miało. Z badań, to ja bym popytała pediatrę jakie hormony badać u dziecka. Te bóle mogą mieć różne podłoże, również hormonalne.
  21. 5 lat temu to ja się też mieściłem w przedziałach,ale byłam 5 lat młodsza i być może bym odpowiedziała tak, planuję. Na planach mogło się skończyć, bo mi zdrowie nie pozwoli. Dzisiaj odpowiedziałbym nie, nie planuje. Druga sprawa, nie napisano ile zapytano kobiet 18letnich, a ile 45 letnich, a może się to okazać kluczowe, bo może tych 30-35 latek zapytano najmniej. Dane są niemiarodajne. Raczej powinno być pytanie, czy planujesz dzieci, jeśli nie, to dlaczego. I wtedy by wyszło, że 30% bezdzietnych by chciało, ale nie może że względu na sytuację ekonomiczną, a 60% się boi chorego płodu i powikłań podczas ciąży. 10% nie planuje, bo tak mu się podoba i koniec kropka. Wtedy by wyszło, że większość tych niechcących mieć dzieci, to są te co się boją, a według prezesa "dają w szyję"
  22. W 2017 roku kobiet urodzonych w roku 2000, nie zapytano, ponieważ miały wtedy po 17 lat. W roku 2000 urodziło się 724 tys dzieci, a w roku 1999 ok 350 tys. Więc urodziło się o jakieś 170 tys kobiet więcej. Nic dziwnego, że procent bezdzietnych kobiet w 2022 roku jest wyższy niż w 2017.
  23. Coś mi nie pasowało, to zaznajomiłam się z tą ankietą CBOS. Nie chodzi o 18-40 latki, a o 18-45 latki. A to jest spora różnica. Zdecydowana większość 40-45 latek nie będzie planować dzieci. Druga sprawa, zapytano wszystkie kobiety, a nie tylko bezdzietne. "Chęć powiększenia rodziny najczęściej deklarują kobiety bezdzietne (58 proc.), w drugiej kolejności mające jedno dziecko (33 proc.), najrzadziej ankietowane posiadające dwoje lub więcej dzieci (7 proc.) " Z tego fragmentu wynika, że najmniej planującymi potomstwo są kobiety z co najmniej dwójką dzieci. Te 58% bezdzietnych, które planują dzieci, to osoby w większości pomiędzy 30, a 40 rokiem życia. Do tego trzeba uwzględnić te 22latki, których jest od groma i wychodzi nam 44% kobiet które nie chcą dzieci.
  24. Trudno, żeby 18-20 latki były nagminnie w ciąży. Ten procentowy skok o którym piszesz wziął się stąd, że w 2000 roku był ogromny baby boom. Urodziło się 724 tysiące dzieci podczas, gdy kilka lat wcześniej, rodziło się co roku połowę z tego. W 2017 rocznik kobiet z 2000r miał jeszcze 17 lat, więc nie zaliczał się jeszcze do statystyk. Do tego rodzimy coraz później, więc co roku może być ten procent więcej, bo dochodzą świeże 18latki.
  25. Ja się przejmuje tymi, które nie planują, w domyśle, bo nie chcą, ponieważ życie często weryfikuje plany. Ja się bardziej przejmuję tymi, które dzieci chcą, a nie planują, bo nie ma wystarczającej ilości żłobków, przedszkoli, zabezpieczenia finansowego, mieszkania itd itp. No i co najważniejsze, chcą, a nie planują, bo niewiadomo, czy płód nie będzie chory czy ciąża przebiegnie prawidłowo i czy nic się po drodze nie stanie. Tu jak najbardziej należałoby się przejmować.
×