Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Unlan

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3333
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Unlan

  1. Tak, chyba dla patologii tak dobrych nie było. Bo dla przeciętnego pracującego człowieka nie jest tak różowo.
  2. Aż tyle dni raczej nie przeżyły. 30dniowy cykl. Miesiączka 3 dni, stosunek 4 dnia cyklu. Plemniki żyją 3 dni. To masz 7 dni. Zostaje ci 7-8 dni do książkowej owulacji. Taa, a usg pokazywało jej 8 tygodniową ciążę jako 10 tygodniową? Weź się zastanów. I nie. Nie uprawiała w tym cyklu więcej seksu, ponieważ nie miała takiej możliwości. Ojciec jej dziecka nie był wtedy jej mężem, a facetem z którym się spotykała i tak jakoś wyszło, że widzieli się w tym cyklu 2 razy. Pisałam już, kobieta to nie maszyna, a natura bywa zawodna.
  3. Ha ha ha ha dobre. Stuprocentowym zabezpieczeniem jest szklanka wody zamiast. Tabletki dzielą się na jednoskładnikowe i dwuskładnikowe. Jednoskładnikowe trzeba brać co do godziny. Poza tym, antybiotyki, podobno niektóre zioła i na pewno furalgina, upośledzają wchłanianie, więc tak naprawdę zdecydowana liczba ciąż podczas brania antykoncepcji ma źródło nie w samej antykoncepcji. Piękną córkę mam. Drugą piękną córkę mam. Zaszłam zaraz po miesiączce. Po pierwszej ciąży przesunęła mi się owulacja do tyłu. Koleżanka ma synusia, zaszła podczas miesiączki. Kobieta, to nie maszyna, a natura nie zawsze jest doskonała i ma czasami swoje schizy. Lub życzliwa pani w kiosku poprzekłuwała, a czasem jest to facet zainteresowany ciążą z tą konkretną panią.
  4. Ja wiem, że są takie dzieci i napisałam to w odpowiedzi do autorki. Doczepiłam się u ciebie tego, że uważasz, że dwulatek mało rozumie. Otóż bardzo wiele rozumie. Tylko trzeba chcieć to zauważyć. Uwaliłam bunt dwulatka w zarodku. I nie, nie miałam jakoś super różniących się dzieci od twojej córki. Moje młodsze też na piersi prawie non stop, bo taki żarłok mi się trafił. Obie były kolkowe, z czego młodsza dłużej i też chodziło się na palcach.
  5. Faktycznie, ty wiesz najlepiej jak bardzo nie da się podzielić uwagi pomiędzy dwoje dzieci. Jak się, chce, to się wszystko da. Kobiety karmiąc uczą się do egzaminów na studia, znam taką co na szydełku w tym momencie serwetki robiła, to poczytać bajkę starszemu jak się karmi piersią też można. Moje się goniły, jak młodsza jeszcze roku nie miała. Młodsza na kolanach zapinkalała szybciej jak starsza na dwóch nogach. Starsze jak u ciebie jedna wielka energia.
  6. Zgadza się, tylko, że ona już to dziecko ma i cokolwiek się wydarzy, to dziecko będzie. Ono nie zniknie. Mało rozumie? Ten mały człowiek, potrafiący dość dobrze manipulować dużym człowiekiem, a mało rozumie? Zdziwiłabyś się. Nie miałaś czasu zainteresować się dziećmi? To po cho/lerę płodziłaś sobie drugie.
  7. Już nie. Ślub sobie wezmą jak będą chcieć. Z resztą chyba myślą o nim. Gdyby miał ją zostawić, to i tak zostanie z dzieckiem, tylko, że z jednym. Tak naprawdę, to może spotkać każdego, ale nikt o tym nie myśli, bo by w ogóle dzieci nie było.
  8. Z perspektywy matki mającej dzieci w dwuletnią różnicą wieku, mającej w rodzinie kilka par bliźniąt i kilka par dzieci z podobną różnicą wieku. Żadna z nas nie narzekała na małą różnicę wieku. Mało tego. Tam gdzie pracuję kilka kobiet poszło za tak zwanym ciosem i mają dzieci z małą różnicą wieku. Jak dziecko przejdzie bunt dwulatka, to też zależy od rodziców, na ile dziecku pozwolą. Owszem, może być tak, że kolejne dziecko będzie bardzo wymagające i nie będziesz miała się jak po du/pie podrapać. Ja nie żałuję, gdybym miała się cofnąć w czasie i wybierać różnicę wieku, raczej bym większej niż 3 lata nie wybrała. Odchowane dzieci, to właściwie już 14-15 latki. Masz 35 lat i robisz co chcesz, bo masz w pełni samodzielne dzieciaki. Decyzja należy do ciebie. Przedyskutuj sprawę z chłopem. Co ty bredzisz? Osobiście może i czuję się za stara na dziecko, ale zmęczona życiem na pewno nie jestem. Nieatrakcyjna też nie jestem Co do autorki, to chyba nie zauważyłaś, ale ona ma już dziecko, więc, czy ma w tej chwili jedno, czy za chwilę dwoje, to już jeden kit. i tak się opiekuje małym dzieckiem.
  9. Trochę historii zakuty łbie W XVI wieku rajstuzy były noszone przez mężczyzn, np. przez amerykańską i europejską arystokrację. Jednak ten trend zmienił się, gdy mężczyźni zaczęli nosić spodnie. To wynalazek dla mężczyzn A co do kiecek, to istnieją męskie. Jeden kraj ma nawet kieckę jako męski strój narodowy.
  10. A dlaczego cudem? Jak ktoś chce się wyrwać z takiego życia, to się wyrwie. Zdziwiłabyś się ile ludzi wokół ciebie spotkało się z patologią we własnym domu. Albo rodzic alkoholik, albo przemocowiec, albo jedno i drugie. Rozmawiasz z taką osobą, pracujesz z taką osobą i do głowy ci nie przyjdzie, że miał zepsute dzieciństwo. To nie tak, że nie osiągnęłaś wiele. Osiągnęłaś to, na czym ci najbardziej zależało. Święty spokój we własnym domu.
  11. Ooo, przy defloracji, że tak szpetnie napiszę ci/pa cię bolała, a przy porodach już cię ci/pa nie boli? Do autorki. Dokładnie tak jak dziewczyny piszą. Listy pożegnalne pisałaś, depresję miałaś, koleżanek nie miałaś, a u nagle chłopak. To, że zakładasz durne prowokacje, to widać było od początku. Nigdy tu nie było tyle nastolatek, co po obowiązkowym logowaniu. Siedzi jakaś pinda i zakłada durne tematy pod kilkoma nickami.
  12. Nawet 40 lat temu nie było tak, że się z chłopakiem najwyżej za rączkę trzymało. Dawniej było tak, że się za mąż wychodziło w wieku 15-16 lat. Tak ślub brała moja prababcia. A jeśli chodzi o to co było 40 lat temu, to owszem dzieci rodziły się po ślubie. Tak przeważnie 4-5 miesięcy po ślubie A to co było 20 lat temu to nie wiem, gdzie ty to widziałaś Przecież ona ściemnia. Specjalnie ściemnia. Żadnej edukacji seksualnej w naszych szkołach nie ma. Jest tylko przygotowanie do życia w rodzinie, gdzie właśnie bardziej to przypomina nauki przedmałżeńskie w kościele, niż edukację seksualną
  13. A nie wiesz, co jedno drugiemu przeszkadza? Można być bardzo wierzącym, a być hipokrytą. Niech ci będzie, że syn ma te 160cm wzrostu, co nie zmienia faktu, że ma na sobie 30kg nadwagi, które obciążają mu jego rosnące kości, stawy, serce, trzustkę itd. Powtórzę ci jeszcze raz. Dziecko z takiej nadwagi nie wyrasta. Nawet dwuletnie dziecko z nadwagi nie wyrośnie, jak będzie jeść za dużo i nie będzie popylać na nogach ile fabryka mu dała. Przy takiej ilości kcal, twój syn będzie dalej tył. W takim tempie jak przez ostatni rok, w wieku 18 lat będzie ważyć ponad 120kg. I to nie będą mięśnie, bo bez ruchu ich nie zbuduje. Będzie wyglądać tak, jakby teraz miał na wadze setkę. I poznałaś. Twoje dziecko ma problem i to duży. Otyłość typu pierwszego z obżarstwa, bo rozwalił sobie żołądek. Mało tego, dostałaś też opinię na swój temat. I to ci teraz nie pasuje. Nie pasuje ci to, że dziecko ma rozciągnięty żołądek za twoim przyzwoleniem. Idziesz do dietetyka, bo sobie sama nie poradzisz. Co? Przezywają go dynia? Czyli jest okrągły i widać ile na sobie ma. Oj, co ma zrobić skro cały czas chce mu się jeść? To ty masz zrobić. Tak sobie myślę, czy nie byłoby głupim pomysłem obejrzeć razem z nim ze 3 odcinki "Historii wielkiej wagi". Powinno to wami nieco potrząsnąć. Wszystkie te osoby ważące po 250, a nawet i 300kg zaczynały dokładnie tak jak twój syn.
  14. Według wskaźnika BMI 20 kg, mówisz. A wiesz, że na to bierze się poprawkę? Mnie kalkulator obliczył 33,2, a to oznacz otyłość stopnia pierwszego. Według BMI waga prawidłowa do tego wzrostu to pomiędzy 47, a 64kg. No to pomyśl ile może może mieć? Bo z kalkulatora BMI wychodzi, że nadwagi ma 21-38kg. Dalej będziesz pisać głupoty, że nie jest tragicznie?Twoje dziecko ma 11 lat, nie 19, a 11. 11latek nie posiada takiej ilości mięśni co 19latek, i osoba całkiem dorosła, więc twoje dziecko ma 30kg nadwagi. Monstrualny nie jest, to na pewno, ale te 30 kg, nawet jeśli tego tak po nim nie widać (każdy tyje nieco inaczej, jeden tylko brzuch i plecy, inny tylko biodra, a jeszcze inny równomiernie na całym ciele) jest. I wiesz, co myślę? Że on jednak nie ma 160cm wzrostu, a 155. A wiesz dlaczego? Od pewnego momentu zaczynasz jakby się bronić, bo niektóre wpisy są przesadzone. Oczywiście, że dobrze, jak dziecko ma apetyt, ale w sensie, że zjada normalne ilości chleba, zjada jeden porządny obiad i dwie przekąski. Nawet jeśli jedną z nich miałby być batonik, czy pączek, to batonik ma 200kcal, pączek ok 300, a nie 800-1000, jak obiad. A tych obiadów twój syn jak chodzi do szkoły zjada 3. Weź 3 wdechy, zapisz dziecko do dietetyka, siebie oczywiście też, jeśli masz problem z utrzymaniem dyscypliny w jedzeniu i weźcie babcię ze sobą. Dietetyk skieruje was na badania i według badań ustawi wam diety. Weź się za to, bo szkoda dziecka. Wystarczy, że co roku będzie tył w stosunku do wzrostu 3 kg (10 kg więcej niż w zeszłym roku przy wzroście 5 cm mniejszym, to daje ci dodatkowe 5 kg tłuszczu), a na 18 urodziny będzie pod opieką kardiologa i diabetologa. 120 parę kg, nawet przy wzroście 180 cm zobowiązuje.
  15. Tak wiem. W pracy się jej nudzi, w domu się jej nudzi, z własnym chłopem też jej się nudzi, to przesiaduje tutaj całe dnie. Sorry, że zapomniałam o twoim ojcu. Może dlatego, że mój leży od kilku lat na cmentarzu, to przyszła mi do głowy tylko matka. Możesz zacząć czytać ze zrozumieniem? Bo ja napisałam, że nie masz dzieci, to możesz nie wiedzieć, że 15letnie dziecko może czuć potrzebę kontaktu z rodzicem. Ja? Wymyśliłam? Ja tylko w przeciwieństwie do ciebie pamiętam co pisała. Za dużo tutaj siedzisz, za dużo ludziom dowalasz, to potem się nie pamiętasz co czytałaś i pisałaś.
  16. Autorko, on ma więcej nadwagi, niż te 20 kg. 11letnie dziecko nie ma tyle mięśni, żeby, to było 20kg. Tak cię czytam i zaczynasz się gubić w tym co piszesz. Weź na klatę to, że jest to też wasza wina, dorosłych, że dziecko ma rozepchany żołądek i tyje. Trudno, stało się, teraz trzeba się za to wziąć. Co do twojego odchudzania Gość888 i Gość_2 mają rację. Trzeba włączyć trochę ruchu, bo sama dietą po jakimś czasie można obniżyć przemianę materii. Na każdym odchudzaniu jest coś takiego jak zastój. Czyli lecisz z odchudzaniem, a waga przez jakiś czas stoi. I myślę, że jak miałaś zastój, to zrezygnowałaś z diety.
  17. Editt odwal się. To żadna analiza. To widać jak na dłoni. Niestety, ale takie jest myślenie wielu nowych partnerek alimenciarzy. Chciałyby partnera na wyłączność. I tu jest dokładnie ten sam mechanizm. Jakby rozwodząc się z żoną powinno rozwieźć z dzieckiem. A co to 15letnie dziecko nie potrzebuje rodzica? Nawet 20paroletnie spędzają z rodzicem czas. Aaa zapomniałam. Nie masz dzieci, to co ty o tym możesz wiedzieć. Do rodziców może też nie jeździsz pogadać z matką, skoro dla ciebie dziwnym jest spędzanie czasu z rodzicem. A taka Andromeda, aż się trzęsie do swoich rodziców, tak ich kocha, to może ona ci wytłumaczy, czy 15latek potrzebuje rodzica, czy też nie. Myślałaś, że mi dowalisz, ale ci nie wyszło. On jest ojcem, czy ci się to podoba, czy też nie. Autorka związała się z dzieciatym facetem, więc powinna wiedzieć na co się pisze. Jeśli jego dzieci nie akceptuje i tak naprawdę głównym powodem jest jego zaangażowanie, to jak to nazwać? Przecież to czysta zazdrość. Jakoś się do tego, że te dzieci ją okradają z czasu spędzonego z partnerem się nie odniosłaś.
  18. Najpierw piszesz, że syn chodzi do babci po szkole i tam zjada jej obiad, teraz piszesz, że babcia przychodzi do was i wam gotuje. a ten 9latek to co? Do babci już nie chodzi? Aha, też masz sporą nadwagę. No to już wiem dlaczego nie widziałaś problemu. wydawało ci się, że macie z synem genetyczną otyłość.
  19. Bo jest zazdrosna, bo wkurza ją to, że on musi co jakiś czas spędzać z nimi czas. Bo te dzieci okradają ją z czasu spędzonego z ich ojcem i będą okradać z tego czasu jej dziecko. Jakby ona nie okradała tamtych dzieci z czasu z ojcem. Myliłam się pisząc, że decydując się na dziecko autorka boi się uwiązania z tym facetem. Ona się boi, że on ją zostawi tak samo jak matkę swoich dzieci i zostanie z dzieckiem sama.
  20. Co? Nie akceptujesz jego dzieci? Będzie musiał się angażować? A co on teraz się nie angażuje? Aaaa fakt, widzi się pewnie z nimi co drugi weekend. No niesamowicie wielki angaż. On jest ich ojcem, dziwie się, że po tych wszystkich kłótniach jeszcze ci w tyłek nie kopnął. W takiej rodzinie? Nie twojej? Ty już od ładnych paru lat jesteś w tej rodzinie. Masz takie poglądy? To po uj żeś się za niego brała? Po co marnujesz sobie czas? I wiesz co? Ty nie masz problemu ze swoim macierzyństwem, z tą odpowiedzialnością na dziecko. Ty masz problem z jego dziećmi, tylko i wyłącznie.
  21. Też tak to odebrałam. Autorka mogła uwierzyć którejś babci, ale gdzieś coś jej przestało pasować. Mnie to tak wygląda jakby gdzieś z kimś była jakaś luźna rozmowa. A takich teraz podczas pandemii na temat, że dzieci ruchu nie mają, że siedzą i tylko jedzą, że ma się dość, bo dziecku odbija i takie tam jest sporo. W każdym razie tu jest do ścięcia masa kalorii i paskudnych produktów. Masz rację z tym twarogiem. Gruba warstwa twarogu na kanapce zapcha go na dobre 3 godziny, a kalorii to ma niewiele.
  22. A ja myślę, że tu jest i jedno i drugie.
  23. Tego się nie da wytłumaczyć. Emocje, uczucia, więź. Życie, życie, które stworzyłaś. To życie, które jest tak bardzo do ciebie podobne, z twojej krwi i bla bla. Co do pytania w temacie. Na decyzję o posiadaniu dziecka, lub nieposiadaniu, może mieć wszystko wpływ, partner też. Ty się tak bardzo nie boisz, że będziesz uwiązana przez dziecko, ty się bardziej boisz tego, że będziesz uwiązana przy tym facecie na jeszcze dobrych kilka lat. Teraz możesz go zostawić od tak, a przy dziecku już tak łatwo nie będzie.
  24. No tak nie do końca widzi problem. Ona pisze: "Czy to jest poważny problem? A może z wiekiem z tego wyrośnie?" Dobrze, że obudziła się teraz, a nie za 15 kg. A mogła 15 kg temu. Autorko, jeśli dziecko będzie jadło jak je dotychczas, to z tego nie wyrośnie, a będzie dalej tyło. Przecież on pochłania spokojnie 3500 kcal. Nawet jeśli ma większe zapotrzebowanie, bo rośnie, to i tak zjada o jakieś 1000 za dużo. Będzie ciężko, będzie bardzo ciężko, bo dzieci są oporne, a odchudzanie takiego dziecka trzeba przeprowadzić z głową. Ja bym mu wyrzuciła te obiady ze szkoły, dodała jedną kanapkę i skontrolowała co gotuje babcia. Idź do dietetyka, bo to najrozsądniejsze wyjście, ale weź ze sobą babcię dziecka. Bo ona może nie zrozumieć. Dziecko głodne, to dlaczego mam nie nakarmić, a tak też zobaczy problem. Odnośnie aktywności fizycznej myślę, że dietetyk też coś doradzi, co i jak.
  25. Na razie się nie martw. Poczekaj jeszcze z rok. Ja rozumiem, że to dziewczynka i trochę ci żal, że chłopiec miał lepsze, ale zluzuj. Na wzmocnienie włosów jest zawsze czas, a jeśli to genetyczne, to nic nie zrobisz. Może tobie się tak tylko wydaje, bo może córka tych włosów ma bardzo dużo, ale cienkie, albo właśnie ma jeszcze na głowie puch.
×