Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Unlan

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3331
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Unlan

  1. Tylko, że kieszonkowe, to nie jest zapłata za obowiązki w domu.
  2. Poligamia cywilna jest zabroniona. Do poligamii wyznaniowej nic prawo królestwa nie ma. Owszem, może przyprowadzić. Może przyprowadzić żonę cywilną, ponieważ ty według prawa angielskiego jesteś w tej chwili jego konkubiną. Może przyprowadzić żonę kościelną, bo podobno jest chrześcijaninem, a ty kościelna żona nie jesteś. Nie może przyprowadzić żony koranicznej, bo ty wzięłaś z nim ślub w islamie, a w kontrakcie zaznaczyłaś, żeby nie było więcej żon. Aleee, twierdzisz, że przeszliście na chrześcijaństwo, no to sorry, ale nie jesteś już żoną. Nie macie wspólnoty majątkowej. Jeśli wasz ślub wyznaniowy jest teraz nieważny, to ty masz obowiązek dokładać się do budżetu. Kolejna żona się twojemu chłopu finansowo nie opłaca tylko w jednym przypadku. W przypadku kiedy jest muzułmaninem. To mogłabyś już przestać ściemniać o tym chrzcie.
  3. Nie bredzę, to ty nie rozumiesz co sama zrobiłaś. Pomyśl! Dlaczego się podlizywała? Bo ty specjalnie odwalałaś manianę w domu, więc następnym razem ona musiała to zrobić. Ale się jej to nie podobało, to na ciebie skarżyła. Normalna reakcja na czyjąś robotę, którą ktoś inny musi zrobić. Byłaś wobec niej złośliwa i zwalałaś na nią robotę, to ona też zrobiła się złośliwa wobec ciebie. Była na ciebie wściekła jak osa, stąd to skarżenie się matce. A, że z czasem zaczęła mieć z tego korzyści materialne, że na ciebie skarży, to zaczęła się dodatkowo bardziej podlizywać. Nie dostała od ciebie życzliwości, to znalazła sposób na to, żeby jej więcej dostać od matki. I sama jej w tym pomogłaś, że teraz jest bardziej kochana od ciebie. Czyli to co ci napisałam, to nie brednie, a prawda. W pracy zawodowej jest dokładnie to samo. Jak ktoś się obija, a drugi musi to zrobić za niego, to ten co musi zrobić robotę za lenia się dosłownie wkur,wia. I też idzie do szefa ze skargą, że jeśli ma robić robotę za kogoś, to on chce podwyżkę, premię, ale lepiej by było, żeby ten len się wziął jednak do roboty. Ta sama zasada.
  4. Ty nie byłaś pełnosprytna. Ty byłaś totalną świnią wobec siostry. Widocznie twoja siostra potrzebowała się czuć kochana, a skoro ty byłaś wobec niej złośliwa, to lgnęła bardziej do matki i przez to dawała ci się wykorzystywać. To co należało, czyli ogarnąć swój pokój, a gary, podłogi, łazienkę itp niech siostra szoruje.
  5. Wystarczająco rąk do pomocy? Nie musiałaś? Nie odwracaj kota ogonem i nie bądź bezczelna. Owszem musiałaś. Ale nie chciałaś. Twoją część obowiązków domowych, musiała zrobić za ciebie siostra kosztem SWOJEGO WOLNEGO CZASU! Napisałaś wyraźnie, że matka mówiła do twojej siostry, że tylko z niej jest pożytek, więc raczej twoi bracia dużo roboty też nie mieli.
  6. No popatrz! Nie lubisz gotować, ale jak ci mąż za to zapłaci, to się nagle okazuje, że jednak lubisz. Lenistwo level hard. Jeśli już ma ci mąż płacić to za swoją połowę sprzątania, bo się niby tak umówiliście, że będzie pół na pół, a właściwie nie powinien ci płacić nic, bo nie dokładasz się do rachunków, a samego sprzątania dużo na tych 40 metrach nie masz. Jesteś obrzydliwa. Ohydna szuja wobec matki i przede wszystkim wobec siostry. I nie, twoja siostra się nie podpisywała, tylko sprzątała tak jak trzeba.
  7. Pełna inwigilacja. Jestem w szoku. Lokalizacja dziecka tak, ale ile dziecko siedzi w grze? Lekka przesada.
  8. Robisz problem z niczego. Te tematy były zakładane przez jedną i tą samą osobę. Bezdzietną zaznaczę. Jak się ma takie obawy, że kobieta będzie mieć inne pomysły na wydawanie twojej wypłaty niż twoje dziecko, to się z kobietą nie mieszka, tylko się randkuje. Jeśli dziecko nie jest rozpuszczone, to raczej nie będzie miało problemu z tym, że tatuś ma jakąś panią. Ważne, żeby nowa pani nie była kosztem dziecka. A dziecko było nauczone, że wszyscy dorośli, którzy wokół niego skaczą, też mają potrzeby. Ostatnie zdanie to urlop. Nie wszyscy mają możliwość zgrania swoich urlopów. Często jest tak, że urlop zgrany w maju na sierpień i nagle się okazuje, że nie można iść, bo współpracownik ląduje w szpitalu. Albo zakład jednak robi przestój dwa tygodnie wcześniej, albo później. A druga strona też już jest z urlopem uziemiona i nie może zmienić terminu.
  9. A dlaczego piszesz jakbyś miał się żenić? Przecież ja napisałam wyraźnie, żenić się nie trzeba, a nawet mieszkać. Przecież jak siedzisz z kobietą na kocią łapę, to co ją obchodzi ile wydajesz na swoje dziecko? Masz po prostu zrobić tak, żeby twoje dziecko nie miało kosztem jej i żeby ona nie miała kosztem twojego dziecka. Proste. To trzeba robić tak, żeby protestów nie było. Tobie tak, innym niekoniecznie.
  10. Niekoniecznie. Autorka przestaje prać mężowi jego ciuchy, przestaje prasować koszule, robić kolacje. Sprząta sporadycznie. A na każde głupie hasło czemu jest syf, to się odpowiada: przez cały czas słyszałam, że nic nie robię, to postanowiłam dostosować się do opinii szanownego pana małżonka. I albo szacowny małżonek weźmie się za część domowych obowiązków, bo jednak czyste skarpetki musi mieć, lub się inaczej dostosuje, albo jeśli chce, aby było jak było wcześniej, to musi przestać dowalać żonie.
  11. Zapomniałaś wspomnieć, że matka twojego pasierba się mało dzieckiem interesuje.
  12. Dzietnej możesz wypomnieć hipokryzję, jeśli się będzie czepiać alimentów na twoje dziecko. No i? Tak jak on musiałby dostosować swoje życie i życie swoich dzieci do mnie i moich dzieci. A myślisz, że urlop z własnym współmałżonkiem też dochodzi za każdym razem do skutku? Ale starać się zawsze można.
  13. No jak sobie wzięli kobiety bezdzietne, to potem tak to wygląda. A samotne dzietne przeważnie same pobierają alimenty na swoje dzieci i same są niejednokrotnie tymi pijawkami dla nowych pań ojców ich dzieci. Wniosek? Bardzo prosty. Jeśli byłabym samotną matką, to dlaczego miałoby mi to przeszkadzać? Ja wcale z nim nie muszę mieszkać. A jak bym mieszkała, to przecież w minimalnym stopniu on musiałby się też zająć moim dzieckiem. I vive versa. Mając rentę można pracować. Nie zarabiasz 7 tysięcy do ręki, żebyś na tym stracił.
  14. A z czym problem postawić od początku sprawę jasno? Jak się ma dziecko, to się szuka partnerki, która też ma dziecko. Wtedy ona musi zweryfikować swoje ewentualne pretensje odnośnie matki dziecka partnera. Druga sprawa, kto powiedział, że od razy trzeba się żenić, czy mieszkać ze sobą. Wiele kobiet chce mieć faceta, a niekoniecznie chce z nim mieszkać. Jeśli szpital jest twoją noclegownią przez tyle czasu, to może warto by było postarać się o rentę i zmienić pracę? I zabrać się za umiarkowany sport, żeby to serce wzmacniać.
  15. Owszem, dzielę, tylko są tacy co jej nie chcą przyswoić. Podzielę się jeszcze. Dziecko to nie przeszkoda jeśli chodzi o kolejny związek. Julka słusznie postawiła się jako przykład. Jej wyznaniowy mąż ma dziecko i ona też. Choroba serca też nie. Sama jestem sercowcem.
  16. Przecież napisałam wcześniej, że też jestem wyrocznią . Nie mam monopolu na wiedzę. Gdybym miała monopol na wiedzę, to bym się nią nie dzieliła.
  17. Grubo po 80tce? Czyli jeszcze lepiej. Pokolenie urodzone w czasie wojny i ty myślisz, że ta pani nie usługiwała swojemu mężowi i nie tolerowała jego wyskoków? Kombinuj dalej. Wygląda na to, że dużo o małżeństwie wiedzą osoby, u których wióry leciały. Hmm.... Rodzice wzywani przez nauczycielkę do szkoły na dywanik po dwóch tygodniach szkoły w pierwszej klasie dziecka, to tylko z jednego powodu. Niezłe numery musiało dziecko odstawiać. Tak naprawdę nie masz się czym chwalić. Nie bredzę, tak było. Takie było podejście. Zapytaj te małżeństwa, kto komu w domu do tej pory usługuje. Z racji swojego wieku i dużych ilości rodzeństwa u moich rodziców, to mam dość trochę tych wzorowych starszych małżeństw po 70tce i w każdym, ale to w każdym, to kobieta brała na domowe obowiązki mimo, że też pracowała zawodowo. Mam nawet przypadek, gdzie jedna z moich ciotek wyszła za wdowca i wychowała mu jego dzieci. O to chodzi, że jak kobieta bierze na siebie te obowiązki i o faceta dba, to facet nie ma prawa jej poniżać, umniejszać itd. Ma to docenić i to okazać, tak jak ona docenia to, że on zarabia na rodzinę. Zdecydowana większość to wie, ale jakaś część nie chce się zastosować, bo po co?
  18. No cóż. Aż tak? Jak pisałam wcześniej, a teraz jest czarno na białym, on doskonale wie ile robisz w domu i broni się przed tym rękami i nogami. Nie chce słuchać, bo wie, że mu wygarniesz i broń boże zaczniesz wymagać większego zaangażowania w domowe obowiązki. Facet to jest z natury istota wygodna, zarówno w domu jak i w pracy. I jak się mu pozwoli gdziekolwiek na wygodę, to on z tego korzysta ile wlezie. Facet potrafi się wyłączyć na pretensje żony, ale to nie rozwiązuje jego problemu, tylko powoduje narastanie. Jest taka książka i takie powiedzenie coś w stylu. Faceci wolą zołzy i chyba coś w tym jest. Dokładnie tak. Przeciętny facet nie może się czuć pewnie w związku, bo zaczyna odpuszczać i się nie stara o związek. No bo po co, jak ona nie zwieje? Jest prosta zasada. Mamy emocje i uczucia. Kobieta potrzebuje bardzie uczuć niż emocji, a facet potrzebuje bardziej emocji ze strony kobiety niż uczuć.
  19. Ja cię dobrze zrozumiałam. Dokładnie tak. Uważasz, że jak ci nie wyszło, to wiesz wszystko na temat związków. I że to norma, że ludzie się rozwodzą po kilku latach, więc tak naprawdę nie jest z tobą tak źle. Ja ci powiem co ta pani w wieku grubo po 70tce, która ma 50letni staż małżeński wie o małżeństwie. Chłop musi pod,upczyć, napić się (uchlać, żeby była jasność), a jak przywali w pysk to się nie przejmuj, bo to TYLKO chłop. I nieś ten swój krzyż, boś przed Bogiem mu przysięgała. Taka jest mądrość tych starych kobiet, bo porzucona kobieta, była w społeczeństwie kobietą przegraną. Z tego co się już zdążyłam zorientować, to tobie by ta mądrość kobiet w podeszłym wieku bardzo pasowała.
  20. Ha ha ha ha, niewiele wiem o małżeństwie będąc ponad 20 lat żoną, za to ty wiesz wszystko będąc 10 lat mężem. Super
  21. Wow, na dzisiejsze standardy. To staż Bimby, oraz mój, to cała wieczność, bo się jeszcze nie rozwiodłysmy o jak na razie się na to nie zanosi. Wyrocznia? No to jestem drugą wyrocznią.
  22. Ja nie napisałam, że byłeś właścicielem interesu, nie dopowiadaj sobie . Skoro brygadzista może pochwalić swojego podwładnego, to brygadzista może go też postraszyć zwolnieniem. Przepraszam, że co? Jak porozmawiam z pracującymi ludźmi? Ha ha ha Ja pracuję. I rozmawiam z pracującymi ludźmi. Jestem mężatką z ponad 20letnim stażem i tylko 6letnią przerwą w pracy, bo urodziły się dzieci. No tak, bo wszyscy klienci, którym sprzedajesz farbę, zwierzają ci się ze swojego życia małżeńskiego. Stad wiesz, jak wyglądają związki. Mówimy z Bimbą jak powininno się postępować w związku, żeby się nie rozpadł. Przyda ci się. Gdzie powiedziałeś? Nie trzeba mówić żeby dać do zrozumienia. Ostatnie zdanie znowu to potwierdza. Zarobki tutaj nie mają nic do rzeczy. Może sobie zarabia nawet 3 miliony na miesiąc, nie ma prawa tak odnosić się do żony. Bo to ona dba o jego komfort po pracy i pracuje w domu dla niego. Chyba on wydaje, bo autorka pracuje dorywczo, żeby się nie prosić na zachcianki, więc np na takie fanaberie jak torebka za 1000 zł ma. Autorka zawarła układ z mężem i w tym układzie na pewno nie ma domowego mobbingu. Gdyby był, to nie byłoby tematu.
  23. Niekoniecznie. Może być tak, że dzieci zarażają się po kolei od siebie. Ania Kasię, Ania czysta, Kasia puszcza Frankowi, Kasia czysta, Franek puszcza dalej. I wraca do Ani. I zanim zauważysz i wyczyscisz Ani głowę, to kolejne dwoje dzieci jest zarażone. Chyba lepszym rozwiązaniem było by umycie głowy co jakiś czas specjalnym szamponem.
  24. Przyszło mi do głowy jedno określenie. Przysłowiowy maczo. Dokładnie. Ta teoria w praktyce się doskonale u mnie w domu sprawdza. Od czasu do czasu wzajemne miłe słowo w temacie i ja mam partnera w obowiązkach domowych, a nie ewentualną "pomoc". Tak, że to działa nie tylko w stosunku do kobiet, ale również w stosunku do mężczyzn.
  25. No i jesteśmy w domu. On doskonale wie, ile robisz w domu i dlatego ci umniejsza, bo mu wygodnie, kiedy nie robi w domu kompletnie nic. A jak go poprosisz, bo akurat naprawdę potrzebujesz, to głownie wtedy wyskakuje z tymi upokażającymi tekstami. Wstawił pranie i miał spokój, a przy dziecku jest więcej sprzątania, więcej prania itp. nie mówiąc o tym, że samo dziecko też bardzo absorbuje.
×