Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Unlan

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3331
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Unlan

  1. Tak wygląda pisowski ład. Narobili burdelu w przepisach i tak to teraz wygląda. Zasada jest teraz taka, że system rozlicza tak, aby było najkorzystniej dla podatnika.
  2. Autorka pracuje na pół etatu, to ma tylko dwa dni UŻ. Jak wiesz, co to urlop na żądanie, to powinnaś wiedzieć, jak się załatwia zwykły urlop. Dużo zależy od samego pracodawcy, jego pytaj. A tak ogólnie, pracujesz na pół etatu i ci się do pracy iść nie chce? Weź się trochę nad sobą zastanów.
  3. A jakie pasują na obecne czasy? Te hamerykańsko brzmiące, czy po pradziadkach? Bo takie wracają do łask.
  4. Już wybrałaś cały urlop na żądanie co miałaś?
  5. Jeśli masz własnościowe mieszkanie i opłat ok 500-700 zł maks, to przewegetujesz. Żeby coś wynająć i jakoś żyć musisz mieć minimum 3 tys do ręki. Bo sam wynajem mieszkania teraz w mieście 100 tys i wyżej to ok 2000. Pokój oscyluje pomiędzy 1000, a 1500 zł.
  6. Dobrze zrozumiałaś, ja źle napisałam. W Polsce jak najwięcej jak najszybciej itd w zdecydowanej większości zakładów pracy. Dlatego ludzie nie chcą podwyższenia wieku emerytalnego.
  7. Nie. Chce pracować tyle co ludzie na zachodzie, czyli połowę tego co w Polsce. Widzę, że trochę źle to napisałam. Norma pracy połowę mniejsza, czyli taka jak na zachodzie miało być. Oczywiście, że podniosą wiek emerytalny. To jest nie do uniknięcia.
  8. Z chęcią bym popracowała kilka lat dłużej o ile mój tydzień pracy na pełny etat będzie miał mniej niż 40 godzin, a norma ustalana w pracy połowa mniejsza, niż na zachodzie. Jesteśmy najbardziej zapracowanym narodem w Europie. Opieka medyczna też wtedy, kiedy mi jest potrzebna, a nie wtedy kiedy jest termin, czyli jak już jest za późno. Taka smutna prawda.
  9. A syn nie może się dowiedzieć jaki ubiór? Przecież to 15latek, to chyba wie jak się klasa na egzamin ubierze.
  10. Jaka analiza? Wymieniły między sobą kilka postów z których wynika, że jedna z nich najzwyczajniej przeczy sama sobie. Ty też zaprzeczyłaś teraz sama sobie. Jakim cudem przeczytałaś pierwszy post pani M, skoro wzięłaś w obronę inny post pani M. Czyli przeczytałaś minimum 2 posty
  11. Mówi się, że połowa chorób to stres, a druga to talerz. Im więcej syfu w organiźmie, tym większa tendencja do chorób. Stres obniża odporność i powoduje wzrost różnych patogenów pasożytniczych, grzybiczych itp. Natomiast jedzeniem możemy się nieźle zasyfić i załatwić jak i leczyć. Nadciśnienie w większości przypadków, to wynik zapchanych nerek, a potem dopiero stres. A potem jest różnie w zależności od organizmu. Jednemu nic nie będzie, a u innego idzie lawina.
  12. Domyślam się . Gównoburzę? A gdzie! I tak długo się nie odzywałyśmy. Na kafe, to zawsze się czytało, że jak któraś piecze często ciasta, raczej batoników, cukierków itp dzieciom nie kupuje.
  13. Dziecko, to pretekst do świecenia na piedestale w sensie patrzcie to moje, to ja, zachwycajcie się. Pytanie. Czy ten narcyz wie jaka jest płeć? Bo ja nie, to pościemniaj, że córka, to niech nakupić różowych śpiochów. No co? Zdarza się , że gin się pomyli. Nie żeby to nie było złośliwe, bo jest, ale to też taka mała lekcja, żeby się nie wtrącać za bardzo, kiedy nie trzeba, bo się za to płaci.
  14. Jeśli on nie może jeść słodyczy tzn, że cukrzycę już ma. Jeśli nie jest w grupie ryzyka ze względu na choroby hormonalne, nie był w ciąży itp to cukrzyca jest z jedzenia. Ja już napisałam. Zdrowe produkty nie oznaczają zdrowych dań.
  15. Coś się mieszasz w zeznaniach. Wcześniej pisałaś, że córka jada słodycze codziennie. I, że codziennie jej pakujesz do szkoły jakiego batona. I że czasem zje tylko batonika, a czasem tylko te roślinne produkty, czy bułkę. A teraz wychodzi, że córka jada raz na tydzień. No tak, mąż wie, że nie może, ale jak najbardziej niech widzi jak sobie na stole w miseczce leżą i ćwiczy silną wolę. Szczerze? Ja bym sumienia nie miała wystawiać słodycze na widok komuś, kto nie może. No to tych znajomych na kawę musisz mieć codziennie, żeby ci się to ciasto nie zmarnowało. Nie odmówisz sobie słodkiego, bo uwielbiasz, a cuksy ci 2 tygodnie stoją na stole? Się zdecyduj. Albo jecie umiarkowaną ilość słodyczy, albo się nie ograniczacie. No jedno z dwóch.
  16. A oprócz tego batonika zjadacie codziennie po pół blachy ciasta we trzech. Nadal uważasz, że nie zaszkodzi? Piszesz, jak to masz super produkty, sok ze swoich jabłek itp. A wiesz, że te kupne batoniki to z reguły jeden wielki syf? Jak zobaczyłam skład Kinder pinqui, to mi szczęka opadła.
  17. Schabowego w panierce nie podasz i to się chwali, za to słodycze są dla każdego na wyciągnięcie ręki. Myślisz, że mężowi nie szkodzą? To cię uświadomię. Mąż ma nadciśnienie, a nadciśnienie przeważnie ma źródło w zapchanych nerkach. Nerki natomiast jak się męczą, to nadnercza produkują kortyzol, który szkodzi trzustce. Jeśli mąż nabawił się nadciśnienia z nerwicy, to również ma podwyższony kortyzol. Niestety, ale twój mąż nie może jeść słodyczy, bo ma bardzo wysokie ryzyko cukrzycy, o ile już jej nie ma. Gotowany, czy duszony schab jest zdrowy. Możesz podać. Swoje warzywa to swoje warzywa. Tak, inny smak, zapach. Bez porównania.
  18. Rzucasz się o odpowiedzi, a przeczytaj dokładnie co napisałaś. Po co sama pakujesz jej batoniki do szkoły, skoro leżą u ciebie na stole i można wziąć nieograniczoną ilość? Nie ograniczasz. Sama wciskasz. I to zobaczyły dziewczyny. To, że córka jest szczupła i ma dobrą morfologię, nie oznacza, że nie ma robali. Morfologia nie zawsze wykrywa nawet raka. A zdrowe zęby ma dlatego, że tego pilnujesz. Zdrowe produkty nie oznaczają zdrowych dań. Bo jeśli schabowego nie usmażysz gołego na jego własnym tłuszczu, tylko na oleju w panierce, to całą jego zdrową wartość możesz wyrzucić do kosza. Jeśli chodzi o łakomstwo dzieci na słodycze, to coś w tym jest, jeśli się obsesyjnie je dziecku ogranicza, to ono się rzuca np w gościach i zjada wszystko co widzi. Bo wie, że w domu tego nie ma, a zakazany owoc smakuje najlepiej. To zaobserwowałam u swoich siostrzenców, a siostra właśnie bardzo ograniczała. Ale zdarzają się też dzieci rodziców takich jak ty, co pochłaniają głównie słodycze, bo te dzieci są bardzo uzależnione od cukru. Piszesz, że dzieci, które mają ograniczone slodycze zjadają potem całą paczkę chipsów, albo 3 batoniki, albo całą paczkę żelek na raz. A czy ty widzisz dokładnie ile twoje dziecko zjada tego cukru? Bo może córka też zjada codziennie tyle samo, a może i więcek cukru, a przecież ty tego nie kontrolujesz.
  19. A przyjechała wtedy? No nie. No o tym mówię. Urodzić możesz w każdej chwili. Prawdopodobnie urodzisz przed terminem. Ona o tym wiedzieć nie musi. Poinformujecie miesiąc później. No cóż. Masz narcystyczną teściową w 100%. Połączenie narcyza z rozpuszczonym dziewuszyskiem. Narcystyczne osoby uwielbiają być w centrum uwagi. Będzie się jarać wszystkim co zrobi, co wymyśli. Dokładnie tak jak tym wieńcem. W dodatku nie widzi, że to niestosowne. A jeśli już w czymś pomoże, to właśnie po to, żeby inni ją podziwiali jaka ona wspaniała.
  20. 50latka to młoda baba. Z tego co piszesz, to jest typ, który wszędzie musi mieć tak jak on chce. Jak nie dostanie to tupie nóżką jak dwulatek. Można powiedzieć rozpuszczone dziewuszysko, tylko w średnim wieku. Wiesz co mieliście zrobić? Powiedzieć, że macie termin porodu półtora miesiąca później, niż faktycznie. Jakby nie było masz ciążę zagrożoną i możesz urodzić w każdym momencie. Rodzisz i nie informujesz. Za dwa tygodnie idzie info, że urodziłaś i jesteś z dzieckiem w szpitalu. Przewidywany czas pobytu, miesiąc. Jeśli to jest typ rozpuszczonej dziewuchy, której trzeba usługiwać, to nie przyjedzie, bo jak jej będziesz usługiwać? No i pocisnąć kit, że na tym oddziale, gdzie leżą wcześniaki w inkubatorach nie ma odwiedzin. Koniec kropka. Masz półtora miesiąca spokoju.
  21. Żadna cenzura. Wątek o praniu wywalili, o babie co nie płaci za mieszkanie też, założony drugi też wywalony i ten akurat wrócił
×