Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Unlan

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3331
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Unlan

  1. Hmm... Musiałabyś to przeczekać, a te osoby, które doświadczyły tego samego będą ci wsparciem. Najważniejsze dla ciebie jest, żebyś uspokoiła nerwy. Do apteki, do lekarza, obojętnie co ci polecą, byle by zadziałało. Jak nerwy są spokojne, to człowiek też się mniej przejmuje otoczeniem. Bo ty się do pół roku wykończysz nerwowo. A tak będziesz reagować śmiechem na każdą z jej bajek.
  2. Na temat tych dwóch to samo. Każdy wie jakie są, ale kuźwa mają taki dar przekonywania do tego co mówią, nie wiem, czy to ton w jakim mówią, czy co, ale każdy im wierzy, a na pewno przez pierwsze 10 minut.
  3. Nie dziwię ci się. Jak to babsko jest takie jak te dwie co znam, to ja ci serdecznie współczuję. Czujesz się jak w potrzasku. Podejrzewam, że nie jesteś pierwsza i ostatnia.
  4. Tym osobom co je znam, to nikt nie może nic powiedzieć, bo albo obraza majestatu, albo cię jeszcze zjedzie, że ona cię nie obgaduje itp, a za chwilę znowu słyszysz, że są tworzone nowe bajki. Żeby było zabawniej, to one się potrafią ładnie do każdego uśmiechnąć. Obgaduje kogoś, a za 5 minut do niego z uśmiechem no hej. Jak tam? Ciężko jest taką osobę przytęperować, bo nikt nie wierzy, że ta uśmiechnięta fajna potrafi tak człowieka zeszmacić za plecami.
  5. Aaaa czyli kogoś coś boli. No to masz odpowiedź. Ta baba robi ci opinię, szkaluje cię u innych. Znam takie. Ten typ człowieka ma przeważnie wysoką umiejętność przekonywania innych do tego co mówi. Coś o kimś coś komuś opowie, jakąś bajkę wyssana z palca i mówi to w taki sposób, że słuchający w to wierzy. Osobiście znam dwie takie osoby. I też na nich nie robi wrażenia jak zwrócisz uwagę.
  6. Ok. Bo widzisz ja się spotkałam z czymś takim, że osoba, która się przyprowadziła była nękana tak jak ty i się okazało, że ktoś chciał ją wykurzyć, ponieważ sam chciał to mieszkanie. A nie będę tworzyć teorii nie mając pewności, czy teoria ma ręce i nogi. W twoim przypadku ta teoria nie ma racji bytu. Ludzie z twojej miejscowości.
  7. A jak długo tam mieszkasz? Miejscówka kupiona, czy wynajmujesz? Pytania może trochę natarczywe, ale ja spotkałam się z czymś takim, tylko nie w stosunku do siebie i mam podejrzenie. Oczywiście nie musi być słuszne.
  8. Diagnoza? Ha ha ha. Napisanie jak się upewnić, czy robić badania w kierunku pasożytów, to diagnoza? Ok. Ty masz wykształcenie medyczne? Chyba se jaja robisz. Wyłożyłaś się na genetyce i nie tylko jak długa. Tak? Naprawdę? Nie poleciła byś nie znając podstawowych badań? Przecież ty nawet nie zapytałaś, czy to dziecko miało jakiekolwiek badania. Twoja diagnoza: jak wychowałaś tak masz. Tak mówi osoba z wykształceniem medycznym? A żebyś wiedziała, że mam obszerną wiedzę na temat na który się odzywam. Po uj mi jakiś Zięba, czy inny Czerniak. Doświadczyłam na własnej skórze, a leki medycyny akademickiej tyle pomogły, co prawie zniszczyły mi wątrobę. Ja tutaj poleciłam kwas ALA dostępny w każdej aptece i sklepie zielarskim bez recepty, oraz zmianę diety. Tylko i wyłącznie. A zmianę diety proponują tu prawie wszystkie wypowiadające się. A ty co? Wykształcenie medyczne? Z medycyną to masz tyle wspólnego, co ja ze zbieraniem bawełny. I jakbyś mogła nie robić ze mnie nawiedzonej, wierzącej we wszystko co jest w internecie ...ki, to było by miło. Bo jak na razie na bezmyślną ...kę wychodzisz ty.
  9. Plomba amalgamatowa. Lepiej ci?Napisałam. Najgorszemu wrogowi nie życzę. A to nie jest tylko "coś". Nie próbuj tutaj mi udowadniać jaka jesteś super doinformowana, bo głupiej podstawowej wiedzy z podstawówki nie masz. Nie obchodzą mnie antyszczepionkowcy. Obchodzi mnie to, że mogę tej matce tutaj jakoś pomóc, tak jak pomogłam w moim otoczeniu. Nie ja jedyna piszę tutaj o pasożytach i grzybach.
  10. A ja się jej właśnie dziwię. Nie dziwię się autorce. Problem tutaj w tym, ze to nie jest jakaś operacja, wypadek itd, to jest choroba zakaźna, którą nie wszyscy przechodzą super. Obiektywnie patrząc, to zarzuca się autorce egoizm itp. Ale popatrzmy z drugiej strony. Przecież to logiczne, że zarażając się i mając kontakt ze swoim dzieckiem, które przytulam, całuję po czółku itp, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że to dziecko zarażę. A jak nie zarazę, to możliwe, że oddam je siostrze z covidem na jego ciuchach, bo ja je muszę do tej siostry spakować i ubrać i jeszcze przekazać. Dziecko wychodzi z mieszkania, w którym powietrze jest skażone wirusem prosto do samochodu cioci. Powodzenia. Tak naprawdę guzik ta siostrę obchodzi, że wraz z dzieckiem przekaże wirusa ciężarnej siostrze i jej rodzinie, a sama postąpiła by dokładnie tak samo jak autorka.
  11. Pisz sobie co chcesz. W przeciwieństwie do ciebie ja doskonale wiem o czym ja piszę. Ja nie będę tu pisać o swoich doświadczeniach, najgorszemu wrogowi tego nie życzę. Myśl sobie co chcesz, ale doinformuj się trochę w temacie, bo żadnej wiedzy nie masz. Informację o wpływie księżyca na ziemię i organizmy, to nabywają dzieci w podstawówce na geografii, a o polach elektromagnetycznych i innych ciał niebieskich uczymy się na fizyce. Powszechnie dostępna wiedza, wstyd. Rtęć w szczepionkach to też żadna tajemnica i dlaczego jest niebezpieczna też. Nop'y po szczepionkach się z powietrza nie biorą. Problemy zdrowotne ludzi z plombami z algamatu też nie.
  12. To trzeba było jej odbyt syna pokazać, albo powiedzieć, że wyciągnęłaś dwie glizdy. . Co za konowałka? Szczepienie? Kierunek apteka i szoruj po probiotyki i kwas ala. Szczepionka zawsze na początku osłabia odporność, a do tego posiada konserwanty, niejednokrotnie jest nim rtęć i trzeba z dziecka to ściągnąć. Przyobserwuj, czy nie ma większej wścieklizny. Spanie ma niefajne? Zobaczy, czy to niefajne spanie, jest bardziej niefajne przy pełni. Ja wiem, że to co teraz piszę brzmi jak wywody czarownicy ze średniowiecza, ale przy pełni pasożyty są bardzie aktywne i nosiciel może mieć problem ze spaniem. Ja jestem coraz bardziej pewna, że to dziecko jest zagrzybione i może robale. Nic dziwnego przy braku mikroelementów z pożywienia.
  13. Co ty to piszesz? Dzieci to przeważnie niejadki? No co ty. Zdecydowana większość dzieci je normalnie. Owszem, mogą nie lubić jakiegoś produktu, tak jak każdy dorosły człowiek, ale generalnie jadają z każdej grupy żywieniowej. Gdyby dzieci były głównie niejadkami, to nie byłoby takich tematów jak ten.
  14. Tak, ale oprócz tego jedzą dużo warzyw, owoce, kiszonki, maślanki itd, a syn autorki ziemniak i kalafior.
  15. 80% pożywienia tego dziecka to mąka i cukier. Dziecko nie ma z czego czerpać witamin i minerałów. Co się z tobą dzieje, kiedy masz niedobór głupiego magnezu? To dziecko musi mieć zmianę diety o 180°. Przywrócić dziecku równowagę kwasowo zasadową organizmu, odbudować florę jelitową, a dopiero potem jak się nie poprawi, to do specjalistów. Kwestia dwóch, trzech miesięcy, może nawet nie. Pytanie, czy autorka jest chętna zmienić dziecku dietę i skorzystać pomysłów dziewczyn na jedzenie. Dziecko lubi ziemniaki, kalafiora, wypije zupę. Świetnie. Jest baza na której można budować.
  16. Przeczytaj ostatnia wypowiedź Ags, którą dodała w tym samym momencie co ty. Może ci się coś rozjaśni. Przewrażliwienie tu nie ma nic do rzeczy. Jeśli mi dziecko nie je niczego tak jak w dwóch przypadkach tutaj, tylko skubie, to muszę sprawdzić, czy to dziecko tak po prostu ma i z czasem mu przejdzie, czy mu jednak rośnie w jelitach półmetrowa glista, albo tasiemiec.
  17. Bez potrzeby? No można i tak. Dziecko jak cień, a co tam szukać przyczyny. Wyrośnie.
  18. Biedne to moje dziecko było. Tak napisała Ags. Czyli biedne to moje dziecko było takie ciągnięte po wszystkich lekarzach.
  19. Ja to już autorce zasugerowałam, to się oczywiście do tego nie odniosła. Pari też szła w dobrym kierunku z tymi probiotykami, bo jak mają być, skoro jelita prawdopodobnie zagrzybione. I też autorka pominęła. Ja wiem, że są takie dzieci, co masakra przez jakiś czas nic i takie jak twoje, ale tutaj widać, że to dziecko autorki jednak je, ale kombinuje, żeby dostać słodkie.
  20. Tak czytam dalej wątek i coś mi się wydaje, że dziecko autorki nie je tego co powinno, bo wie, że dostanie coś słodkiego. Ja wiem, że każda matka się boi, że dziecko się zagłodzi i serwuje mu to, co ono zje, nawet to słodkie, byle by coś zjadło . Ale jest ale. Te faktyczne niejadki jednak zjedzą trochę mięsa, zupy wybrane, w ogóle mają kilka wybranych produktów. A te które jedzą tylko słodkie, to cwane bestie. Nie jedzą, żeby tylko dostać to, co słodkie.
  21. Dziedziczy się. To tak jakbyś napisała, że talentu się nie dziedziczy. Owszem może być nieznośne dziecko, podczas gdy rodzice byli spokojni, ale geny są nie tylko po rodzicach. Sama widzę ile moje dzieci mają ze mnie, swojego ojca, czy dziadków. Cechy charakteru się dziedziczy, a moim zadaniem jako rodzica jest ukształtować te cechy w takim kierunku, aby dziecku służyły, a nie przeszkadzały.
  22. Autorko po co usypiasz 3letnie dziecko? Żeby mieć chwilę spokoju? Przecież ty przed tą jego drzemką tak się umordujesz, że ta chwila spokoju jest tak naprawdę bezsensowna. Dzieci w przedszkolu leżakują, drzemią, bo niejednokrotnie muszą wstać o 6,a nawet o 5 rano. Druga sprawa, dziecko wymusza na tobie co chce, bo babcia rozpieszcza i pozwala, tatuś pozwala, to ty też masz pozwolić, tylko, że on to ma wręcz skrajne. Dziewczyny dobrze piszą, żeby odstawić mu cukier. To dziecko nie mając warzyw, a mając cukru od groma, nie ma równowagi kwasowo zasadowej w jelitach. Dziecko jest wtedy podatne na pasożyty i grzyby, stąd ta wścieklizna u niego. Jak mi nie wierzysz, to zrób dziecku badania, ale cukier musisz odstawić. Piszesz, że dziecko miało problem już w momencie rozszerzania diety z warzywami. A czy tak czasem nie rozszerzałaś diety od papek zamiast od soków? Bo najpierw podaje się soki. Żeby dziecko poznało inny smak i jelita się przyzwyczajały. Mnóstwo matek robi ten błąd, a potem zakłada tematy, że dziecko pluje warzywami. A mężowi przywal wałkiem po łbie, bo macie w wychowywaniu stanowić jeden front.
  23. Ha ha ha, ależ ja niczego takiego nie napisałam, że każesz nosić ziemniaki, a co chciałam udowodnić, to udowodniłam. Twoje lekceważące podejście do niektórych spraw, bo babcia moja tak mi kiedyś powiedziała to nie róbcie z siebie księżniczek. Ponadto to raczej ty próbowałaś mi udowodnić, że oberwane macice to tylko od dźwigania ciężkich rzeczy. Jakakolwiek inna praca fizyczna się nie liczy . Ale ci niestety nie wyszło . Hmm... Nasłuchałam się jako dziecko i niektórych rzeczy można się domyślić. No tak. Teraz jesteś dorosła i powinnaś się nieco domyśleć, że opowieści babci nie były kompletne i zastanowić zanim rzucisz komentarzem typu ja pierdziele, kiedyś było tak i tak. Bo to twój komentarz akurat był zbędny.
×