Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Unlan

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3331
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Unlan

  1. Dziewczyny, po pierwsze ja się tutaj nieraz przekonałam, że jak facet pisze, że zajmuje się dzieckiem, to trzeba to podzielić przez 5. Po drugie on sam pisze, że żona narzeka wtedy, kiedy dziecko jest wyjątkowo nieznośne. Żadna nie zapytała w jakich godzinach pan autor pracuje, a te godziny mogą być 9-17, więc zajmowanie się dzieckiem rano odpada, bo on musi się wyszykować do pracy i zapewne wychodzi parę minut po 8. Wieczorem jest najprędzej w domu o 17:30, to kiedy on się tym dzieckiem tak naprawdę zajmuje? Wtedy, kiedy dziecko biegnie tata, tata, bo tata przyszedł, ale jak się uderzy, jak jest tata w domu, to jest buuuu mama, mamaaaaa!!!! Istnieje też możliwość, że pan autor idzie wcześniej do pracy niż ta godzina 8, ale pracuje po 10 godzin. Pan autor pisze, ze próbuje rozkręcić coś swojego, żeby być więcej w domu. Aha. Czyli teraz tak naprawdę nie ma czasu się zająć dzieckiem, bo przecież musi przynajmniej spróbować myśleć o ogarnięciu swojego interesu. Zanim rozkręci, to poleci na dwa etaty. A kiedy się już rozkręci, to dziecko będzie miało 5 lat. Brawo autorze za chęci! Co do samej pani żony, czy ona na serio jest taka mentalna nastolatka? Chyba nie do końca. Narzeka od kilku miesięcy, czyli od momentu, kiedy dziecko zrobiło się bardzo mobilne, zaczyna robić co chce i trzeba mieć oczy na około głowy. Może to dziecko każdą próbę ujarzmienia go przez matkę kończy krzykiem? Bo takie dziecko jest ciekawe wszystkiego. Wszystko do ust i wszędzie wlezie. Wcale się nie dziwię, że pani żona nie chce wyjść z domu. Po całym dniu latania za dzieckiem, ma wszystkiego dość. I wcale to nie musi mieć nic wspólnego z tym, że jej pieniądze się rzuciły na głowię. Poza dzieckiem na głowie, to się ma jeszcze dom, w którym trzeba ogarnąć i męża oprać i nakarmić też. Jakby była taką księżniczką, jak próbuje nam tutaj zasugerować autor, to pani żona bez mrugnięcia okiem oddałaby dziecko do żłobka. Widocznie ma poczucie obowiązku, skoro chce zająć się dzieckiem sama, ale są momenty, gdzie młode daje popalić i wtedy ma wszystkiego po dziurki w nosie. Ja ponawiam propozycję, za Gość_2, aby autor po prostu wyszedł na dwie godziny gdzieś z dzieckiem, a żona niech zrobi w domu coś dla siebie. Choćby to miała być długa kąpiel w wannie, albo sen.
  2. Mnie nie chodzi o to, czy są to wymysły, czy też nie, ale o twoje podejście. Ja pierdzielę, kiedyś się nikt nie certolił. Pierdzielone księżniczki. Taki jest przekaz twojej wypowiedzi. Tak? Naprawdę? Jak się szarpiesz z czymś ciężkim? A co to przy zbiorach w polu to się nie dźwigało? Ziemniaki się same na wóz zaniosły. Snopki zboża też i jabłka też. Babcia ci zapomniała powiedzieć, ile z jej koleżanek po pracy w połogu położyło się na cmentarzu. Zapomniała ci babcia powiedzieć, że rodziło się też pośladkowo, z obwiniętą pępowiną, dzieci powyżej 4 kg i ciąże mnogie naturalnie bez cc. Też ci zapomniała powiedzieć ile z tych dzieci urodziło się z komplikacjami fizycznymi i neurologicznymi. Ale co tam. Ja pierdzielę, kiedyś było tak, a tak i nikt się nie pierdzielił. Stąd moja propozycja, urodź i idź na 3ci dzień do fizycznej pracy, to na własnej skórze sprawdzisz jak im było miło. Mnie nie trzeba było szarpania się z czymś ciężkim, a się oberwałam.
  3. A potem macicę w zębach w wieku 35 lat nosiła. Jak jesteś taka "ja pierdzielę", to zrób jak babcia. Urodź, a na trzecie dzień zapierdzielaj do fizycznej roboty. No co? Po co to roztliwianie prawda? Autorze, mówisz, że przejmujesz dziecko po przyjściu po pracy. To ty tak twierdzisz, ale dziecko w momentach swojego "dam wam popalić", daje w tyłek więcej matce, niż ojcu. Matka ma umysł nastawiony cały czas na dziecko, dlatego ona nie ma psychicznego odpoczynku. Dlatego też nie chce wychodzić itd, bo ma poczucie, że powinna być z dzieckiem, że będzie wyrodną matka itp. Gość_2 dobrze ci pisze. Jak już piszesz, że zajmujesz się dzieckiem, a żona nie chce wyjść, to weź dziecko i wyjdź z nim na 2 godziny.
  4. Z opisu autorki wynika, że była w ciężkim stanie psychicznym po zerwaniu z kochankiem. Mąż maił dość jej stanu, zachowania i znalazł se babę na boku. Niekoniecznie. Mało jest zaborczych matek, które nie chcą, aby ich dzieci się wiązały z kimkolwiek? Może to jedna z tych, co uważają, że jakiś typ ukradł jej córeczkę.
  5. Nie, nie. Matka autorki poleci zaraz do zięcia z informacją w nadziei, że zięć zostawi córkę. Autorko, twoja matka po prostu nie lubi swojego zięcia. Chyba zawsze go nie lubiła, a teraz ma pożywkę i pretekst do namawiania ciebie do rozwodu. Na pewno ma w tym jakiś swój cel.
  6. To znowu ty? Mało wyczerpująco ci odpisano w poprzednich twoich tematach? Problem w tym, że autorka nie chce pracować na produkcji, w sklepie, a tym bardziej sprzątać. Ma wyższe "ambicje".
  7. Ha ha i w kim tutaj tyle złości . Po pierwsze nie nazwałam cię "nie wiadomo jak", tylko zapytałam. A to jest różnica. Po drugie, już drugi raz pokazałaś swój brak umiejętności rozumienia tekstu. Ty się lepiej przyznaj, że tak naprawdę nie chodzi ci o to, żebyśmy napisały ci, które imię się nam podoba, tylko miałyśmy ci potwierdzić, że Franio jest naj naj naj. Jak ci napisałam, że nie lubię Franka, to się na mnie rzuciłaś. Nie trzeba na forum kogoś znać, żeby wyczuć o co mu chodzi. Jeszcze raz ci napiszę. Dajesz dziecku imię takie, jakie ci się podoba, a nie sugerujesz się opinią 5 bab na jakimś forum. Nawet jakby otoczenie miało by wymiotować tym imieniem, to jest to twoje dziecko.
  8. Jakiej złości? Napisałam ci, dlaczego są takie, a nie inne reakcje na twoje propozycje. Napisałam ci, żebyś nie sugerowała się opinią na forum. Zawsze znajdzie się opinia, że to fuj, tamto fuj. Nie lubię Franka, Kate nie lubi Iwa i co? Masz jakąś pomoc w temacie? No nie. Napisałam ci najlepszy z najlepszych sposobów na imię dziecka, kiedy się rodzic waha pomiędzy 2-3 imionami. Poczekać, zluzować, imię potrafi się samo do dziecka przykleić, albo któregoś pięknego poranka po przebudzeniu cię oświeci. Strony internetowe się powtarzają, czasem głupi kalendarz jest lepszy, albo ranking imion. To co zrobiłaś? Wyśmiałaś mnie. Najpierw masz pretensje o to, że pomocy nie uzyskujesz, a konkret wyśmiewasz. No to pytam, ty jesteś głupia, czy udajesz? Sorry, ale Franciszek jest tak popularny, że musisz to imię słyszeć w otoczeniu, albo jakimś programie tv.
  9. A ty jesteś głupia, czy tylko udajesz? Napisałam, że spodobać ci się może jeszcze z 50, a nie, że masz tyle dać dziecku. Takie zabawne te moje rady? Tak cię bawi to, że napisałam, że imię ma tobie leżeć, a nie ludziom na forum? To, że lepiej zostawić te parę imion co ci się podobają w spokoju, a z czasem się wyklaruje, które z tych 3 imion będzie najlepsze, to też zabawne? Nie trawię Franka i napiszę ci, że masz nie dawać, bo jest mi obrzydliwe. Takiej rady tutaj szukasz?
  10. Ale z czego wybrałaś? Z otoczenia? Bo w głupim kalendarzu znajdziesz jeszcze 50, które ci się spodobają. Imion kończących się na "o", jest więcej i imion kończących się na "y" mających ładne zdrobnienia również. Zostawiasz to tak jak jest i czekasz na narodziny. Jak się dziecko urodzi i na nie spojrzysz, to dziecko samo ci "powie", czy jest Frankiem, Iwem, czy Ksawerym. A może, to będzie jednak Konstanty, albo Kajetan? Do porodu masz jeszcze czas, a na zarejestrowanie dziecka 2 tygodnie. Nic mu się nie stanie, jak mu imię wybierzesz dwa dni po porodzie.
  11. Bo dla wypowiadających się są brzydkie. Franciszkiem osobiście już wymiotuję, gdzie się obrócę tam Franek. To imię zawsze było dla mnie nieładne. Iwo może się wydawać udziwnione dla niektórych, a Ksawery nie ma konkretnego zdrobnienia. Stąd niechęć. W Polsce mamy 20-30 tysięcy imion. Wybierz coś sama, a nie pytaj na forum. To musi być imię, które to tobie leży, a nie ludziom na forum.
  12. Ja myślę, że powinnaś się odstosunkować od syna, wtedy on odstosunkuje się od siostry. Napisałaś, że syn jest jak ojciec, a ty jesteś ambitna. To przestań wychowywanie syna traktować ambicjonalnie i wymagać od niego rzeczy, na które on nie ma, ani głowy, ani chęci, ani talentu. Skup się na córce. Jeśli jest taka jak ty, a widać, że jest, to da ci się poprowadzić. A jeśli syn puści jeszcze jeden taki tekst do siostry, wtedy kiedy ty odpuścisz jemu dodatkowe zajęcia, przestaniesz cisnąć na jeszcze lepsze oceny, to wtedy go możesz zjechać po całości. Nie dla każdego są ważne duże pieniądze, tak jak dla niego.
  13. Oczywiście, że jesteś arogancki i to jak jasna cholera. Wszystkie twoje wpisy, aż o tym krzyczą. Arogancki i zazdrosny. Oczywiście, że cię sytuacja wkurzyła, bo właśnie jesteś arogancki, ego masz wielkie jak stąd po Amerykę. Wkurzyło cię, że ta niewyjściowa laska złapała od razu faceta. To, że on jest jaki jest, to tylko twoja wymówka tutaj. Olałeś laskę, bo ci się nie podobała, a teraz jak zauważyłeś, że ona z wyglądu jest jednak całkiem do rzeczy, to ci włączył tryb rywalizacyjny. Czujesz się jakbyś upolował owieczkę, a ona ci bezczelnie ...zieliła do innej zagrody i jeszcze jej rogi, które możesz sprzedać urosły. Boli cię to, że ona po tobie nie płacze, a jak już, to płakała dwa dni. Boli cię to, że uświadomiła ci jaki jesteś dla niej teraz beznadziejny. Zarzucałeś jej, że jest pusta, bo jej rodzina ma kasę z której korzysta, ale ją olałeś, bo ci się nie podobała. A teraz nagle ci się spodobała, bo wydaje ci się ona teraz szczuplejsza. No niestety, ale to ty jesteś pusty jak dzban, podejście do samochodu tego nie zmieni. Wiesz? Może ona wtedy pozakładała na siebie 5 swetrów, żeby sprawdzić, czy szukasz w kobiecie osobowości, czy jednak chcesz modelkę, żeby się kolegom chwalić. Ja cię z nim nie porównuję, ja ci piszę dlaczego tak ci odpowiedziała i co z tobą jest nie tak. Odpowiedź z samochodem miała ci powiedzieć, że jesteś głupi i niedoinformowany. No bo jak można się nie zorientować dlaczego 21letnia siuśka ma własny samochód, ale zarejestrowany na ojca, który ma 30-50% zniżek? Aaa porshe jest jego, a wcześniej mówiłeś, że w leasingu. Jesteś pewien? Ja myślę, ze jednak nie leci. Raczej ma poczucie, ze on nie leci na jej kasę. Na jej kasę od rodziców i jej zarobioną w przyszłości kasę, skoro ma pomysł na dobry biznes. Robienie kursów w innych kierunkach niż się studiuje, to bardzo dobre podejście. Za to ty będziesz czekać w tym lotnictwie na którym się kształcisz na etat jeszcze z 20 lat. Wziąłeś sobie bardzo hermetyczny kierunek.
  14. Kapitalny wątek. Uśmiałam się. Autorze jesteś niesamowicie arogancki i zapatrzony w siebie. Bardzo cię ubodło to, że dziewczyna po twoim spadaj, znalazła sobie dość szybko drugiego faceta. Myślałeś, że jesteś tak bardzo zaje/bisty, że ona będzie po tobie płakać przynajmniej rok. A tu zonk i jeszcze bezczelnie schudła, jakby nie mogła być szczuplejsza, albo ubrana w ...enkę, kiedy się z tobą widziała. Do tego jesteś stajnie głupi. To ty nie wiesz, że ludzie biorą auta w leasing po to, żeby pojeździć 2 lata, a potem sobie zmienić zabawkę na inną? Po co ma kupować auto za 200 tys np, a potem się męczyć ze sprzedażą, żeby kupić sobie inne. Widocznie jej facet traktuje samochody jak zabawki i lubi je zmieniać, więc taki leasing jest dla niego idealny. Jej samochód zarejestrowany na jej ojca. No tutaj się podpisałeś z tym, ja przynajmniej mam swoje, a ona auto na ojca. Człowieku! Auto jest na ojca ze względu na ubezpieczenie. Wszyscy tak robią, kupując dziecku samochód. Niby wykształcony, taki super jesteś, a tak bezdennie tępy. Co do tego, że ona nie była taka wyszczekana. Bo jesteś arogancji, stanowczy w wymowie, a jej zależało. To wolała być ostrożna i się za bardzo nie odzywać. A teraz jej nie zależy, to nie musi się z tobą szczypać. I chociaż trąci mi to prowokacją, to muszę to napisac: jesteś "the best"! To ironia oczywiście.
  15. Oczywiście, że próbujesz. Niby jesteś neutralny, a tak naprawdę cały czas piszesz, że da się wychować upośledzone dziecko i każde dziecko ma prawo do życia itd. To dlaczego nie spałeś po nocach martwiąc się o to co będzie? Bo się panicznie bałeś, że się dziecko nie urodzi, albo jak dziecko się urodzi chore, to będziesz miał przerąbane po całości. Ciężko ci się było pogodzić z myślą, że dziecko urodzi się chore, że spełnią się czarne scenariusze lekarzy. Gdybyś tak łatwo pogodził się z decyzją żony, to byś był dobrej myśli i nie cierpiałbyś na bezsenność. Głównym czynnikiem decyzji co będzie, to będzie, chcę mieć to dziecko, był wiek żony. Jestem kobietą, jestem matką, jestem w tej chwili w wieku twojej żony, kiedy chodziła z drugim dzieckiem w ciąży i jestem aktualnie kobietą bezpłodną od 16 lat. Wiem co ona czuła wiedząc, że jest to jej prawdopodobnie ostatnia ciąża i priorytetem dla niej było, aby tą ciążę po prostu utrzymać. A o resztą, to ona się będzie martwić później. Ty mnie nie szantażuj szacunkiem do mnie, tylko napisz klarownie co się tak naprawdę stało z pierwszym dzieckiem. Bo pisząc "umarło mi" ludzie odbierają to tak, że dziecko ci ciężko chorowało i zmarło. A to nieprawda. Nie żongluj pojęciami, które są zbyt poważne, aby je źle zrozumieć. Udar ci z pewnością nie grozi, chyba, że masz miażdżycę, albo zakrzepicę. Też jestem sercowcem i co? Muszę z tym żyć i musiałam z tą wadą serca 2 razy urodzić i to jeszcze sn. Eliminuje konkurencję? Wyjaśnisz? 5letnie dziecko jedynak nie ma tak naprawdę konkurencji, chyba, że próbuje przejąć władzę wśród dzieci w przedszkolu.
  16. Jak już zakładasz temat, to weź naucz się w końcu nie mylić pojęć co? Antykoncepcja, to niedopuszczenie do zapłodnienia, naturalne metody, to metody regulacji poczęć, a aborcja, to metoda regulacji urodzeń. I tak była stosowana, kiedy nie było tak naprawdę antykoncepcji.
  17. Do napisania wniosków, pozwów itp niepotrzebny jest prawnik. Ale fakt faktem, wczoraj po południu pytała, czy jak złoży to czy ojciec ma szansę uzyskać widzenia na jego zasadach a dzisiaj juz złożyła, więc może miała już napisane?
  18. Może dlatego jest uszczypliwa, bo Skb próbuje nas przekonać, że wychowywanie chorego dziecka jest tylko ciut trudniejsze od wychowywania zdrowego. Nic się nie narażam. Czytaj ze zrozumieniem. Napisałam, może mi się aborcja na widzi mi się nie podobać (są kobiety uprawiające seks bez zabezpieczenia, z byle kim, byle gdzie, lubiące ten sport, które w razie czego, to sobie usunę), ale nie mogę tej osoby zmusić do porodu. To jest jej sumienie, jej ciało, jej odpowiedzialność. Mogę próbować wytłumaczyć ciężarnej, która się waha co zrobić, bo facet odwrócił się na pięcie i została sama, że może da radę urodzić i wychować, bez wypisywania frazesów typu dziecko nie jest winne. Ale i tak decyzja należy do niej. I tak samo odwalam się od chorych płodów. To gdzie się narażam? W twojej sytuacji adekwatnym do sytuacji określeniem jest: parę lat temu straciłem dziecko. Dużo piszesz tutaj na forum, jak to teściowa z żoną kręciły tobą jak chciały. Więc to raczej żona ze względu na swój wiek, podjęła tą decyzję o braku robienia dodatkowych badań i urodzeniu tego dziecka, jakiekolwiek by się nie urodziło. Gdyby była 10 lat młodsza po sugestiach lekarzy, zrobiłaby wszystkie badania jakie są możliwe. Nie naginaj swojej sytuacji do tego, aby przekonać nas do tego, jak chętnie zająłbyś się chorym dzieckiem. Bo jak sam przyznałeś rację Ags, dopóki nie znajdziemy się w danej sytuacji, dopóty nie wiemy co zrobimy. Patrzę dzisiaj na moja dwudziestoletnią córkę, zdrową, młodą, piękna kobietę i jak sobie przypomnę jej siną skórę po urodzeniu, że jeszcze godzina, dwie i mogłoby być źle i że od dwudziestu lat jestem cała dla niej i tylko dla niej, bo była by rośliną, to mnie całą trzepie, bo nie wiem, czy byłabym zdolna do takiego poświęcenia i jestem pełna zrozumienia dla matek wychowujących chore dzieci. Prawda jest taka, że nie wiesz o czym piszesz, pisząc, że nie miałbyś problemu zając się chorym dzieckiem.
  19. Każda ciężarna przeżywa to osobiście. Każda ciężarna jest zaangażowana emocjonalnie i uczuciowo w ciążę, każda ciężarna się boi o swoje dziecko, a ciężarna z uszkodzonym płodem nie śpi po nocach, bo jej strach o dziecko i jej pozwala. Każde badanie płodu wywołuje strach, bo co będzie jak lekarz coś zauważy nie tak na usg. Rodząc po 28 godzinach bez wód płodowych z silną pomocą lekarza, , "umierałam" ze strachu, czy dziecko jest dotlenione i urodzi się bez porażenia mózgowego. A ty tutaj kobietom, które wynosiły ciążę i rodziły śmiesz mówić, że one nie wiedzą co to strach o dziecko? Może i nie byłam w czasie łyżeczkowania, ja byłam łyżeczkowana. Wiesz co robią kobiety z ciężko uszkodzonym płodem? Pytają losu, boga, co tam jest dla nich ważne. Dlaczego to dziecko się nie poroniło? Dlaczego natura tak zawiodła? Dlaczego, to dziecko musi teraz cierpieć, a ja muszę dokonać wyboru. Skrócić mu cierpienie, czy przedłużyć donosząc tą ciąże do końca i pozwolić umrzeć kilka dni, miesięcy po porodzie. Moja mama urodziła i wychowała 5 dzieci i wiesz co powiedziała? Że lepiej mieć 5, a nawet 7 zdrowych dzieci, niż jedno chore.
  20. Skb również nie. Ja też nie, ale wiem jak to wygląda i nie wolno mi nakazywać drugiej kobiecie rodzić takie dziecko. To ma być jej decyzja, bo ja i inni jej nie pomogą wychować tego dziecka. Owszem, mogę być przeciwna aborcji na widzi mi się, może mnie to oburzać itd, mogę przedstawić swoje argumenty przeciwko, jeśli widzę, że ta osoba może mieć potem problem z psychiką (to samo w drugą stronę), ale jednak powinnam pozostawić decyzję samej ciężarnej, a od chorej ciąży powinnam się najzwyczajniej w świecie odwalić. To jest jej decyzja. Tylko i wyłącznie.
  21. A ile ich jest? Za każdym rogiem nie stoją. I nie mylisz czasem zawodowych rodzin zastępczych z adopcyjnymi?
×