Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Unlan

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3331
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Unlan

  1. Czytam i oczom nie wierzę. Ewidentna ćpunka chce się upewnić, czy może dalej jarać. Tak, tak. Zdrowe na zasadzie 8-9 punktów, brak Zespołu Downa i wszystkie 4 kończyny. Dziecko rodzi się uzależnione i jako kilkulatek pewnie już popala. Wpływa, bo dostarczasz do organizmu dymu, który zawiera kupę świństw., a które przedostają się w raz z krwiobiegiem do organizmu twojego dziecka. To nie wychodzi po porodzie, to wychodzi po kilku latach. Alergie, obniżona inteligencja, opóźniony rozwój, brak odporności. Jak chcesz dobroczynnej marychy, to kupujesz tą, drugą, która funkcjonuje pod nazwą konopie indyjskie i zrób sobie z tego herbatkę. Ale z tym też trzeba uważać, bo to silnie hormonalne.
  2. Wytłumaczę ci o co chodzi. O to jak niektórzy się popisują na paradach równości. Przejdzie kilku takich przebierańców, bo przecież taka parada, to okazja pokazania się w skórzanych stringach kojarzących się z bdsm, niebotycznych szpilach i agresywnym makijażu. I te osoby robią krzywdę całemu środowisku. To one wywołują agresję. Po co te przebieranki? Masz fetysz przebierania się za kobietę? Masz fetysz obuwniczy na własnych stopach|? To nie idź tak ubrany w tej w paradzie, tylko idź sobie do odpowiedniego ku temu klubu. LGTB, lesbijki, geje, osoby transpłciowe i osoby biseksualne. Nie transwestyci, którzy się pod to podpinają. Masz fetysz damskich fatałaszków, a jesteś gejem, to idź na tą paradę ubrany normalnie, a nie jak pajac. Możesz iść nawet bardziej na damsko, ale niech ten ciuch będzie przyzwoity. Tu jest problem, bo prawda jest taka, że większość ludzi nie interesuje z jaką płcią sąsiad chodzi do łóżka. Sensacja przez pierwszy miesiąc, a potem się otoczenie przyzwyczaja do sąsiada. Ale jak się widzi "kolorowe, często prawie nagie dziwadła" na takich paradach, to chyba oni wszyscy mają tak nas/rane we łbach i oni chcą dzieci adoptować? No way!
  3. Nie patrz na te artykuły, bo one dotyczą czasowego stosowania antykoncepcji. Czyli po operacji jajnika np, albo w celu uregulowania miesiączki. Bierzesz je pół roku i odstawiasz. Ja je muszę brać cały czas, bo mam to głupie pcos. Jak je przestanę brać, to mi się rozwali cały organizm. Cukrzyca, miażdżyca itd. Ich to nie obchodzi. Ogólnie jestem grzesznica, bo nawet bez tabletek jestem niepłodna. Wiem o tym i moje stosunki seksualne są nastawione na przyjemność, a to jest grzech. Nie leczę się w kierunku uzyskania owulacji, czyli liczenia na cud poczęcia, a w celu uniknięcia kolejnych chorób, otyłości i nadmiernego męskiego owłosienia (cóż za pycha, kolejny grzech, bo chcę być w miarę normalna, w rozumieniu księdza ładna). Rozumiesz o co chodzi? Pcos jest nieuleczalne, to nie ma tak, że sobie bierzesz przez rok, spowiadasz się z tego i masz postanowienie poprawy, bo jak się wyleczysz, to odstawisz. Tak naprawdę nie leczysz organizmu z pcos, tylko usypiasz chorobę, albo stymulujesz owulacje, gdybyś chciała mieć dziecko. Piguły mi trzymają hormony w ryzach, owszem, mogę sobie pomóc oczyszczaniem organizmu i takie tam, ale prędzej czy później znowu mi się bez piguł hormony rozwalą. Rozmawiałam swego czasu z proboszczem, takim bardziej ludzkim księdzem i on mi powiedział, że nie jest to jakiś mocny występek moralny i mam się się skupić bardziej na uczestniczeniu we mszy. Jakiś mocny? Czyli jednak jest. Mam się skupić na chodzeniu do kościoła i olać komunię św, czyli jednak grzeszę. Po prostu w moim przypadku jest to grzech lekki, a nie ciężki. Jestem osobą bardzo duchową, ale nie czuję tej mojej duchowości w kościele, że jest mi to jakoś super potrzebne. Gdybym czuła tą duchowość, miała silną potrzebę uczestniczenia w nabożeństwach i bardzo brakowałoby mi komunii św, to pier/dolę Kościół Rzymsko-Katolicki i z racji miejsca zamieszkania przenoszę się do Kościoła Ewangelickiego. Gdybym mieszkała na wschodzie, to wtedy wybieram Kościół Prawosławny. Bo oba te kościoły nie uznają antykoncepcji za grzech i czułabym się w porządku w stosunku do zasad wyznania w jakim jestem. W KK jedynym wyjściem, aby nie być grzesznicą, jest przebranżowienie mojego małżeństwa na białe małżeństwo.
  4. Ha ha. Możliwe. Coś mi tu nie pasuje. Jak tak na dobrą sprawę popatrzeć, to najniższa krajowa to 2 koła. Przeciętna praca nie oznacza najniższej krajowej, więc może partnerka zarabia więcej. Jeśli mieszkają razem, to po co jej ta pomoc finansowa, żeby miała lżej, skoro wystarczy wziąć na siebie w większej części opłatę za mieszkanie? A tu wygląda to tak, jakby ona wkładała prawie całą swoją wypłatę w gospodarstwo domowe i on jej łaskawie rzuca 100zeta, bo jej zabrakło na polopirynę np.
  5. Jak to nie? Wasze relacje mają 100% tego co napisałam i właśnie to udowodniłeś. Oczekujesz, że ona się domyśli i odwdzięczy dzieckiem za to, że ogarnąłeś wam dach na głową. Ona się ma domyślić, a ty już nie musisz się domyślić (no bo po uj, może powiedzieć) że może ona oczekuje oświadczyn, że może ona myśli, że ty nie chcesz dziecka i ze strachu przed rozstaniem o nim nie wspomina. Weź się walnij cegłówką w ten pusty czerep, może ci się coś tam urodzi. Taa, nie ma słów którymi można by opisać wasze piękne relacje. Sorry, ale pomiędzy wami nie ma żadnych słów, a na pewno nie tych co trzeba. Oburzyłeś się na to co my ci tutaj piszemy. Przypominam, siedzą tutaj matki i mężatki. Matki niemowląt, małych, większych, oraz dorosłych dzieci. Wiemy co piszemy i o czym piszemy. Jakoś... no cho/lera jasna. Jak chcesz mieć z nią dziecko, to dlaczego się jeszcze nie oświadczyłeś? Jak wasze relacje są tak piękne, że nie ma na nie słów, to dlaczego jeszcze nie ma oświadczyn? Oświadczasz się, mówisz, że chcesz z nią założyć rodzinę i masz nadzieję, że po ślubie się wam to uda. Nie będzie miała wyjścia i będzie musiała się określić. Przecież dziecko to nie jest rok z życia rodziców, a ładnych kilkanaście lat wychowywania i 20 utrzymywania. No chyba, że chcesz dziecko, ale bierzesz pod uwagę porzucenie matki dziecka razem z dzieckiem w bliżej nieokreślonym terminie, bo bez ślubu rozstanie jest prostsze.
  6. Jakich epitetów? Chłopie, większość ludzi twojej płci tak właśnie robi. Wymaga, żeby kobieta się domyśliła, co on potrzebuje, ale kobieta już musi wyłożyć kawę na ławę, żeby chłop wiedział co ona potrzebuje. I nie pisz, że tak nie jest. Potem chłop zdziwiony, że ona się focha, albo burczy pod nosem, bo ona musi wiedzieć sama od siebie co jej pan w danej chwili chce, a jak ona wymaga, to on nie widzi, nie słyszy, a wszelakiego rodzaju jej pretensje zwala na jej hormony. To nie pier/dol mi tu o jakiś epitetach odnośnie tego typowego faceta. Samiec alfa. Wiesz o co chodzi? Że zbudowałeś sobie gniazdo, wsadziłeś w nie samicę i oczekujesz, aż ona założy z tobą stado. Już sam na początku niejako określiłeś się jako samiec alfa, ja to, ja tamto i ja oczekuję. Ona jak ta łania w stadzie ma się nadstawić do rozrodu najsilniejszemu bykowi w stadzie, a że w tym gnieździe na stado jesteś tylko ty, no to czym jesteś jak nie samcem alfa, czyli samcem rozpłodowym, przywódcą stada. Nie rozmawiasz z nią, tylko oczekujesz, aż ona krzyknie bierz mnie i zapładniaj! Chcesz dzieci, to z nią gadaj i przedstaw jej jak to widzisz. Bo widzisz, chcieć to jedno, ale ona to musi wynosić, urodzić i wykarmić piersią, a ty musisz ją w tym wspierać i wychować dziecko razem z nią, a nie postawić się tylko w roli bankomatu i zajmuj się kobito dzieckiem sama, boś kobita.
  7. Chcesz konkretów? Proszę bardzo. Jesteś typowy facet, który oczekuje, że kobieta się domyśli, a szacowny pan się domyślać już nie musi. No jak ona ma wspominać o dziecku, skoro pewnie myśli, że go tak naprawdę nie chcesz? Może ona najpierw chce obrączkę na palcu? Się kur/wa mać najpierw rozmawia,a nie pyta na forum. A jednak się czegoś dowiedziałeś, tylko wolisz to odwrócić na wpadłem na to sam.
  8. Wszystko co robisz w celu ukształtowania dziecka, to wychowanie, nawet szantaż. Dobrze widzę, że właśnie nazwałaś mnie hipokrytką? Chyba nie do końca doczytałaś i zrozumiałaś. Nie. Cieszę się, że urodziłam się w rodzinie katolickiej, bo bezkarnie mogę tą wiarę porzucić. Jeśli zechcę, mogę bezkarnie przejść na inne wyznanie. Islam mi tego nie daje, daje mi za taki numer śmierć. Nie wiem dokładnie jak jest u Żydów, ale chyba rodzina tak jak u świadków jehowy się nie odzywa do apostaty. Tak się składa, że jesteś Polką, więc pewnie sama urodziłaś się w katolickiej, lub pokrewnej temu rodzinie i zrobiłaś z tą wiarą co chciałaś. Co do samej zarzuconej mi hipokryzji. Ogólnie też tej wiary w tej chwili nie czuję. Dlatego cieszę się, że urodziłam się w rodzinie katolickiej, bo jak bliżej mi do agnostyka, niż wierzącej, to nikt mnie w życiu dorosłym do tej wiary nie zmusi. Sorry, jakbym była hipokrytką i chciała łamać zasady swojej wiary, to bym przy swojej stosowanej antykoncepcji latała do komunii św jak na przysłowiowe sra/nie. A tego nie robię, pomimo, że muszę te pierdzielone piguły brać ze względów zdrowotnych. Bo nawet w takim przypadku KK zabrania przyjmowania komunii św. Już to tutaj dziesiątki razy wyjaśniałam i każdy się dziwił, że ze względów leczniczych nie wolno, jak ona bierze normalnie i chodzi i się z tego nie spowiada? Nie chodzę do spowiedzi, bo w przypadku moich leków, każda spowiedź jest nieważna, bo nie mam postanowienia poprawy, chyba, że męża wyrzucę z łóżka. Nie przyjmuję komunii św. od 15 lat, pomimo, że wtedy chodziłam do kościoła co niedzielę. Nigdy nie byłam jakoś super wierząca, ale do zasad zawsze się stosowałam i nigdy ich pod siebie nie naginałam. Nie wolno mi, to nie wolno. Uj wam w du/pę.
  9. A kucie na siłę słówek z języka obcego na siłę przekonuje do uczenia się tego języka? Żadne kucie na siłę nie przekonuje do przedmiotu, a w lekcjach religii nie chodzi o kucie na siłę modlitw, bo tak naprawdę tych modlitw dziecko uczy się od małego odmawiając paciorek z rodzicami i chodząc na mszę. Chodzi o oceny i o to, że można powtarzać klasę mając na koniec roku jedynkę z religii. Oczywiście, że dziecko komunijne powinno znać modlitwy i niech ich katecheta przygotowujący do tej komunii ich wymaga, ale dlaczego 9latek ma je umieć, a 7latek idący do wczesnej już nie? Jeśli to 5-7 letnie dziecko przystępujące do pierwszej komunii św jest takie dojrzałe w wierze, to dlaczego nie wymaga się od niego tego samego? To raz, a dwa, jeśli dziecko już przystąpiło do tej pierwszej komunii i pozdawało te kilkanaście modlitw, to chyba je potrafi, to po jasny gwint w kolejnych klasach znowu musi te modlitwy zdawać? Dlaczego nie może być powtórki w wieku, kiedy jest bierzmowanie, tylko rok w rok? Może nawet nie tyle, co nienadający się do szkoły jako oddzielny temat, ale jako temat podlegający ocenom. Ale niekoniecznie wyręczając się wiarą. Ile masz wrednych osób, które są bardzo wierzące? Bardzo dużo. Jakoś ich krzyż uprzejmości, dobroci i innych cech wobec bliźnich nie potrafił nauczyć. To zależy od rodzica. Bo jak rodzic nie będzie uczyć dziecka, że nie bije się kolegów, bo ich krzywdzi, a będzie mówić, że nie bije się kolegów, bo to się bogu nie podoba, to ta "indokrynacja" jest wychowaniem. A potem są takie osoby jak opisałam wyżej. Niestety, każda religia, każde wychowywanie w wierze jest indokrynacją. Mieszkasz w UK i masz multi kulti jak na dłoni na każdym kroku. Ile z tych osób urodzonych w rodzinie judaizmu, islamie, hinduiźmie nie jest indokrynowanych? Żadna. Wszystkie mają zryty czerep. Mało tego, taki islam, to nie tylko wiara. To prawo, styl życia itd. Ja się cieszę, że urodziłam sie w rodzinie katolickiej, bo mogę pierdzielnąć tą wiarą w kąt jak mi się nie podoba i nikt mi nic za to nie zrobi. Za to będąc muzułmanką, uduszono by mnie kablem od żelazka. Nawet będąc świadkiem jehowy, który jest jest chrześcijaninem, odwracając się od wspólnoty, własna matka się mnie wyrzeka.
  10. Religia w szkole jest od 1993r. i zawsze wyglądała tak jak wygląda. Kucie modlitw to także poznawanie wiary. Żadna religia tak naprawdę nie funkcjonuje bez obrzędów i stosownych do tego modlitw. Też mylisz religię z religioznawstwem. Bzdura! Jeśli w klasie na 25 osób mamy 4 super uczniów z danego przedmiotu, 4 bardzo słabych, a reszta spokojnie wyciąga na dostateczny bez korepetycji, to można powiedzieć, że nauczyciel jest ok. Ale jeśli na 25 osób, jest 3 bardzo dobrych, a reszta to niedostateczne w porywach do miernych i ewentualnie 3-4 dostatecznych, to rodzice są roszczeniowi? Czy w swojej pracy jak wysłuch/ujesz, że jesteś kiepskim pracownikiem, albo klient jest zawiedziony, to też olewasz robotę, czy się starasz, albo ją rzucasz? Nauczyciel jest w obowiązku nauczyć wszystkie dzieci. Po to wybrał ten zawód i dokładnie to ma zapisane w karcie nauczyciela. Jeśli moje dziecko jest oporne na wiedzę, to nauczyciel ma obowiązek nad nim przysiąść. A jeśli jest leniwe, to powinien ze mną porozmawiać i wspólnie ze mną kombinować jakby to dziecko w minimalnym stopniu zaczęło się uczyć. Nauczyciele olewają robotę, bo im po prostu się wydaje, że im wolno. Przez całe swoje życie spotkałam mnóstwo leniwych nauczycieli, a potem cierpią na tym dzieci. Przeniosłam z powodu jednej takiej leniwej wyżywającej się na dzieciach, że dzieci to de/bile tępej dzidy i nagle w innej szkole okazało się, że moje dziecko potrafi matematykę i tłumaczy ją kolegom z klasy. Zostawiłabym ja w tamtej szkole i dziecko niepotrzebnie powtarzałoby klasę. Nauczyciel ma się przykładać do swojej roboty jak każdy inny pracownik, a rodzic ma prawo wymagać, ponieważ to rodzic tak naprawdę wypłaca pensję nauczycielowi, poprzez odprowadzanie podatków.
  11. Moralność, to rzecz umowna wprowadzona dawno temu, aby nie roznosić chorób wenerycznych. Co ciekawe. Z "dniem nastania" chrześcijaństwa, bardzo zaczęto naciskać na moralność u kobiet. Zrobienie z Marii matki Jezusa wiecznej dziewicy (to uj, że miała prawdopodobnie jeszcze ok 10dzieci) miało jakiś cel.
  12. To nie jest opieka dentystyczna. I nie, gabinetów w szkołach nie będzie. A jeśli będą, to opieka będzie wyglądać dokładnie tak jak 30-40 lat temu. Każde leczenie bez znieczulenia i zwykłe cementówki, bo nfz nie zapłaci za światłoutwardzalki. Już nie wspomnę o traktowaniu ucznia, kiedy rodzica obok nie ma. Czasem nie zatwierdza jak wpiszesz Chry/stus np. Weg/etarianina też nie przepuszcza. Pedo/fila i kilka innych też.
  13. Po pierwsze, rozwiewała wątpliwości w taki sposób, abyś jednak wierzyła, że Jezus był również synem bożym. Po drugie koleżanka chyba zapomniała czego się uczyła na j.polskim. Bo tak się składa, że Biblia jest w programie nauczania na j.polskim. A i sama wiara w utworach literackich również. Wiersze ks.Twardowskiego, motyw chrześcijański z racji "Quo vadis", a nawet i tematy maturalne z j.polskiego i historii, związane bywają z wiarą i jej przemianami przez wieki. I jakbyś nie myliła mitologii, czyli opowiadań o bogach z religią, to byłoby miło. Bo biblijne przypowieści jak się dobrze przypatrzysz, to nic innego jak właśnie dokładnie taka sama literacka mitologia, jak mitologia grecka, rzymska, czy skandynawska. Nauka o religii, gdzie masz omawiane suche fakty, zasad itd bez podtekstów, że jakikolwiek Bóg istnieje, to religioznawstwo, a uczenie się, że ta, a ta postać jest Bogiem, powinno się go czcić i modli się do tej postaci na lekcji, to już jest religia. Dokładnie tak. Na mocy konkordatu, wszyscy katecheci dostają pensję z budżetu państwa, ale kuratorium już ich tknąć nie może. Przypomnę, że większość katechetów, to księża i zakonnicy(e). Pensję z budżetu państwa dostają także księża kapelani w wojsku i szpitalach. Katecheza w szkole jest bardzo wygodna, bo nie trzeba z mniejszym dzieckiem zapylać do salki. No ok niech jest ta religia, ale jasnej chol/ery z jakiej racji religia jest wliczana w średnią ocen?
  14. Tam nigdy nie ma braku konkurencji. Plemnik musi być silny, bo słaby nie pokona 10-13cm drogi w górę, jeśli ta ciąża nie jest z preejakulatu, który mąż radośnie dobił do szyjki macicy. A może byś tak przeczytała ze zrozumieniem? Przecież napisała o preejakulacie. Ten płyn, o którym pisze, to preejakulat, więc słyszała, ale była naiwna. Nigdy się nie ufa chłopu w tej materii.
  15. Jeśli ten plemnik dał radę dostać się do twojego jajeczka, to pomyśl sama, czy on na pewno jest gorszy? Moim zdaniem, to superplemnik, najsilniejszy w grupie. Nie ogarniasz w jaki sposób. No w jakiś sposób doszło
  16. A to nie można wziąć dziecka na kolana i podać mu kilka łyżeczek przetartych warzyw, albo kaszki na mleku, którą też wymieniłam? Musisz go do krzesełka wkładać? Kobieto, ty nie masz wyjścia. Twój mąż zrobi dokładnie tak, jak ci napisałam. Poda mu słoiczek. Chcesz, to uczysz butelki? No tak się składa, że dziecka, które jest na etapie uczenia się samodzielnego jedzenia, nie uczy się ciągnąć smoczka. Zarzuciłaś mi, że chcę zaburzyć dziecku rytm domowy, a jak ty chcesz zaburzyć dziecku naturalny etap nauki w tym temacie, to może jak widać być. Dziecko nie będzie miało piersi, to się nauczy pić wodę.
  17. Ha ha dobre. Moja siostra zawsze tak usprawiedliwia swoich synów. Wali w pampers w wieku 3 lat, to : bo to chłopcy, mają to później. A wystarczyło 2 lata wcześniej zdjąć dziecku pieluchę.
  18. Nie masz hipochondrii. Masz obniżona odporność przez stres, który sama sobie fundujesz, przez to masz takie stany nerwicowe i lękowe. Do tego mogą dojść inne dziwne objawy. Namów matkę, żeby zostawiła dziada i obie idźcie na terapię.Musisz zbudować poczucie własnej wartości. Alkoholik ma to do siebie, że zawsze znajdzie winnego swojego picia. Nie twoja wina, że masz ojca alkoholika. To jest jego i wyłącznie jego wybór. Niszczy się na własne życzenie.
  19. Dziecko ma 11 miesięcy, nakarm łyżką, a nie uczysz flaszki. Jak dziecko nie chce mleka, to go tatuś kaszką, albo słoiczkiem w nocy nakarmi. Masz dwójkę dzieci i nie wiesz, że przy przeziębieniu dziecko może tracić apetyt? Coś w tym jest. Bo synuś i ta więź z synusiem poprzez kp. Dużo też do gadania ma wiek dziecka, przecież to logiczne, że 1,5-2letnie dziecko nie będzie chciało zrezygnować z czegoś co jest dla niego smaczne i na zawołanie.
  20. Dożywocie, to tak naprawdę umowa kupna sprzedaży. Kupuję dom od rodzica, dziadka, sąsiada za opiekę nad nim, pod którą kryje się wikt, opierunek, opieka lekarska etc, chyba że zapis notarialny jest indywidualnie ustalany. Więc siłą rzeczy nie podchodzi to pod masę spadkową. Sprawdziłam z ciekawości, bo kiedyś było tak, że najbliższa rodzina płaciła mały podatek, a przepisanie na synową, czy zięcia stanowił większy podatek. Teraz mamy 3 grupy podatkowe, które mają swoje progi podatkowe i kwoty wolne od podatku. Synowa i zięć mieszczą się wraz z dziećmi w pierwszej grupie. Kwota wolna od podatku to w tej grupie to: 9637zł, progi to 10278, 10278-20556 i powyżej 20556. Podatek I grupa – w przypadku pierwszego progu podatek wynosi 3 proc. wartości darowizny, drugiego – 5 proc., a trzeciego – 7 proc., - II grupa – w przypadku pierwszego progu podatek wynosi 7 proc. wartości darowizny, drugiego – 9 proc., a trzeciego – 12 proc.; - III grupa – w przypadku pierwszego progu podatek wynosi 12 proc. wartości darowizny, drugiego – 16 proc., a trzeciego – 20 proc.
  21. Tylko, że autorka doskonale o tym wie. Zgodziła się mieszkać w mieszkaniu teściowej ze względu na mniejsze koszty, a mniejsze koszty przekładają się na większe oszczędności, które miały być przeznaczone na wkład własny. Autorka dalej chce mieć własne, chce się wyprowadzić, ale też chce mieć rodzinę w całości, a problem w tym, że mężuś już niekoniecznie chce kupować mieszkanie skoro ma mamine. Nawet na gębę, ale "ma". De/bil.
  22. Jeśli starzy szukają parobka, a młody darmowego wiktu, to wtedy jest symbioza.
×