Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Unlan

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3331
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Unlan


  1. 5 godzin temu, Foko Loko napisał:

    Takie są zalecenia i tak są uzasadniane. Nie podaje się sokow dzieciom, ktore nie ukonczyly roku. Chodzi tez o wyrobienie nawyku picia wody, a nie słodkiego napoju.

    A jak za rok zalecenia się zmienią, to pójdziesz się pochlastać? Dziecko jest przyzwyczajone do słodkiego od urodzenia, ponieważ ludzki pokarm jest słodki. Wyciśniętego własnoręcznie soku z jabłka, czy marchewki raz na 3-4 dni, który możesz rozcieńczyć dziecku nie podasz, bo dokładnie o tych pisze autorka, ale tarte jabłko już tak? Weź zluzuj trochę z tymi zaleceniami, bo nie zawsze je rozumiesz i przesadzasz. Zalecenia, zalecenia, a gdzie twój instynkt, który mówi co jest dla dziecka dobre? 

    Tak nawiasem słodkich soków, oprócz swoich wyciskanych, które robi się bardzo rzadko, nie podaje się żadnemu dziecku, a nie tylko tym poniżej roku. 

     

     


  2. Dnia 9.01.2024 o 23:48, Kirinka napisał:

    Zastanawiam się nad zajściem w ciążę zaraz po pierwszych urodzinach mojego dziecka. Powód jest prosty - chcę mieć dwoje bez rozwalania sobie kariery i chcę aby te najtrudniejsze (dla mnie) lata trochę się na siebie nałożyły bo in szybciej wyjdziemy z pieluch tym lepiej dla mojej psychiki.

    Czy ktoś tu się zdecydował na dzieci rok po roku? Jeśli tak to dlaczego, a dla kobiet które by się nie zdecydowały, dlaczego nie?

    U mnie różnica 25 miesięcy. Nie narzekam. 

    • Like 1

  3. 14 godzin temu, Foko Loko napisał:

    .

    Unlan, Ty rodziłaś dosyć dawno, prawda? Zalecenia się zmieniają. W tym momencie nie ma zakazu jedzenia na porodówce, jest wręcz zalecenie, żeby jeść, żeby mieć siłę na rodzenie. Tak, zapyziałe szpitale w Koziej Wólce i Pcimiu Dolnym mkgą jeszcze o tym nie wiedzieć, ale placówki, gdzie personel jest z zaleceniami na bieżąco, taką wiedzę mają. 

    Co do większości kobiet, to każda ma prawo rodzić tak, jak chce. Nie chcesz jeść  to nie jedz. Ktoś chce, to ma prawo zjeść, a nie dostać glukozę.

    Porodówka nie jest miejscem sterylnym, oszalałaś? Leżałam i jadłam na sali normalnie, nikt mnie na korytarz nie wywalał na czas jedzenia. 

    I tak, lekarze sobie potrafią w trakcie cc poradzić z pacjentką, która wcześniej zjadła. 

    Brzmisz, jakbyś rodziła za czasów, kiedy na jedbej sali rodziło 5 kobiet, tylko każda za parawanem. Teraz sale porodowe w większych szpitalach są jednoosobowe. Przedporodowe są 2osobowe, może 3osobowe, ale jak już zaczynasz rodzić, to masz jedynkę.

    Tak? Naprawdę? Bo ty brzmisz jakbyś rodziła 20 razy i każde dziecko w innym szpitalu. 

     

    O! Jak napisałaś, w każdym większym szpitalu są pojedyncze sale. Właśnie. W większym. A raczej w większym mieście. A w Pci,miu dolnym mogą mieć lepszą wiedzę, niż w tym dużym szpitalu. A raczej jest to zależne od samego szpitala jak postępuje się z rodzącą. 

     

    Wiesz co? W tych prze,dporodowych to można leżeć spokojnie do rozwarcia na 5-6 palców, a dopiero przy bólach partych iść do jedynki. To też zależy od szpitala jak to rozwiązuje. Więc jesz przy innych rodzących. 

     

    Ja ci proponuję rodzic dziecko o wadze 4,5 kg, kiedy lekarz leży ci na brzuchu, zeby dziecko pomóc ci uro,dzić, ale nie dlatego, że nie masz sił, ale dlatego, że jest duże, po posiłku. Powodzenia. Poza tym po co masz mieć pełne je,lita, żeby ci się jakaś niespodzianka urodziła razem z dzieckiem? Teraz się lew,atyw nie robi. 

     

    Przepraszam, zapomniałam słowo sterylna ująć w cudzysłów. "Sterylna", teraz powinnaś się zorientować o co chodzi. Nie każdy przyniesie sobie kanapki. 

     

    Po co mi piszesz, że lekarze umieją sobie poradzić z pacjentką po CC, która wcześniej zjadła? Przecież ci napisałam, podadzą miskę. Już to widzę, jak każdej dają leki przeciwwymiotne 😂. Pomyśl o tym, że po CC trzeba leżeć płasko przez ileś godzin, każde podniesienie głowy może wywołać silne długotrwałe migreny. 

     

    Ty się możesz nawet objeść tak, że się ruszać nie będziesz mogła. Ale popatrzeć na to z tej strony, że może się zdarzyć to, to, albo to, to może lepiej jeżeli już zjeść to coś bardzo lekkiego i jednak zdecydować się na glukozę. Nie zawsze zalecenia są dobre. Tak nawiasem, to ty miałaś problem z utrzymaniem ciąży, więc poród chyba ci szybko poszedł? 

     

    To znieczulenie do kręgosłupa, które dostałaś do łyżeczkowania trochę mnie zdziwiło. Bo z reguły stosuje się krótkotrwałe lekkie znieczulenie ogólne, po którym możesz w ciągu pół godziny wstać i iść do domu. Takie też miałam ja do łyżeczkowania. Natomiast do kręgosłupa miałam przy innej okazji, to 4 godziny dochodziłam do czucia. Ja wiem, że łyżeczkowanie to krótki zabieg i dają może być mała, ale może dobierają znieczulenie indywidualnie do pacjentki. 


  4. 14 godzin temu, Foko Loko napisał:

    .

    Unlan, Ty rodziłaś dosyć dawno, prawda? Zalecenia się zmieniają. W tym momencie nie ma zakazu jedzenia na porodówce, jest wręcz zalecenie, żeby jeść, żeby mieć siłę na rodzenie. Tak, zapyziałe szpitale w Koziej Wólce i Pcimiu Dolnym mkgą jeszcze o tym nie wiedzieć, ale placówki, gdzie personel jest z zaleceniami na bieżąco, taką wiedzę mają. 

    Co do większości kobiet, to każda ma prawo rodzić tak, jak chce. Nie chcesz jeść  to nie jedz. Ktoś chce, to ma prawo zjeść, a nie dostać glukozę.

    Porodówka nie jest miejscem sterylnym, oszalałaś? Leżałam i jadłam na sali normalnie, nikt mnie na korytarz nie wywalał na czas jedzenia. 

    I tak, lekarze sobie potrafią w trakcie cc poradzić z pacjentką, która wcześniej zjadła. 

    Brzmisz, jakbyś rodziła za czasów, kiedy na jedbej sali rodziło 5 kobiet, tylko każda za parawanem. Teraz sale porodowe w większych szpitalach są jednoosobowe. Przedporodowe są 2osobowe, może 3osobowe, ale jak już zaczynasz rodzić, to masz jedynkę.

    Tak? Naprawdę? Bo ty brzmisz jakbyś rodziła 20 razy i każde dziecko w innym szpitalu. 

     

    O! Jak napisałaś, w każdym większym szpitalu są pojedyncze sale. Właśnie. W większym. A raczej w większym mieście. A w Pcimiu dolnym mogą mieć lepszą wiedzę, niż w tym dużym szpitalu. A raczej jest to zależne od samego szpitala jak postępuje się z rodzącą. 

     

    Wiesz co? W tych przedporodowych to można leżeć spokojnie do rozwarcia na 5-6 palców, a dopiero przy bólach partych iść do jedynki. To też zależy od szpitala jak to rozwiązuje. Więc jesz przy innych rodzących. 


  5. 14 godzin temu, Foko Loko napisał:

    .

    Unlan, Ty rodziłaś dosyć dawno, prawda? Zalecenia się zmieniają. W tym momencie nie ma zakazu jedzenia na porodówce, jest wręcz zalecenie, żeby jeść, żeby mieć siłę na rodzenie. Tak, zapyziałe szpitale w Koziej Wólce i Pcimiu Dolnym mkgą jeszcze o tym nie wiedzieć, ale placówki, gdzie personel jest z zaleceniami na bieżąco, taką wiedzę mają. 

    Co do większości kobiet, to każda ma prawo rodzić tak, jak chce. Nie chcesz jeść  to nie jedz. Ktoś chce, to ma prawo zjeść, a nie dostać glukozę.

    Porodówka nie jest miejscem sterylnym, oszalałaś? Leżałam i jadłam na sali normalnie, nikt mnie na korytarz nie wywalał na czas jedzenia. 

    I tak, lekarze sobie potrafią w trakcie cc poradzić z pacjentką, która wcześniej zjadła. 

    Brzmisz, jakbyś rodziła za czasów, kiedy na jedbej sali rodziło 5 kobiet, tylko każda za parawanem. Teraz sale porodowe w większych szpitalach są jednoosobowe. Przedporodowe są 2osobowe, może 3osobowe, ale jak już zaczynasz rodzić, to masz jedynkę.

    Tak? Naprawdę? Bo ty brzmisz jakbyś rodziła 20 razy i każde dziecko w innym szpitalu. 

     

    O! Jak napisałaś, w każdym większym szpitalu są pojedyncze sale. Właśnie. W większym. A raczej w większym mieście. A w Pcimiu dolnym mogą mieć lepszą wiedzę, niż w tym dużym szpitalu. A raczej jest to zależne od samego szpitala jak postępuje się z rodzącą. 

     

    Wiesz co? W tych przedporodowych to można leżeć spokojnie do rozwarcia na 5-6 palców, a dopiero przy bólach partych iść do jedynki. To też zależy od szpitala jak to rozwiązuje. Więc jesz przy innych rodzących. 

     

    Ja ci proponuję rodzic dziecko o wadze 4,5 kg, kiedy lekarz leży ci na brzuchu, zeby dziecko pomóc ci urodzić, ale nie dlatego, że nie masz sił, ale dlatego, że jest duże, po posiłku. Powodzenia. Poza tym po co masz mieć pełne jelita, żeby ci się jakaś niespodzianka urodziła razem z dzieckiem? Teraz się lewatyw nie robi. 

     

    Przepraszam, zapomniałam słowo sterylna ująć w cudzysłów. "Sterylna", teraz powinnaś się zorientować o co chodzi. Nie każdy przyniesie sobie kanapki. 


  6. 14 godzin temu, Foko Loko napisał:

    .

    Unlan, Ty rodziłaś dosyć dawno, prawda? Zalecenia się zmieniają. W tym momencie nie ma zakazu jedzenia na porodówce, jest wręcz zalecenie, żeby jeść, żeby mieć siłę na rodzenie. Tak, zapyziałe szpitale w Koziej Wólce i Pcimiu Dolnym mkgą jeszcze o tym nie wiedzieć, ale placówki, gdzie personel jest z zaleceniami na bieżąco, taką wiedzę mają. 

    Co do większości kobiet, to każda ma prawo rodzić tak, jak chce. Nie chcesz jeść  to nie jedz. Ktoś chce, to ma prawo zjeść, a nie dostać glukozę.

    Porodówka nie jest miejscem sterylnym, oszalałaś? Leżałam i jadłam na sali normalnie, nikt mnie na korytarz nie wywalał na czas jedzenia. 

    I tak, lekarze sobie potrafią w trakcie cc poradzić z pacjentką, która wcześniej zjadła. 

    Brzmisz, jakbyś rodziła za czasów, kiedy na jedbej sali rodziło 5 kobiet, tylko każda za parawanem. Teraz sale porodowe w większych szpitalach są jednoosobowe. Przedporodowe są 2osobowe, może 3osobowe, ale jak już zaczynasz rodzić, to masz jedynkę.

    Tak? Naprawdę? Bo ty brzmisz jakbyś rodziła 20 razy i każde dziecko w innym szpitalu. 

     

    O! Jak napisałaś, w każdym większym szpitalu są pojedyncze sale. Właśnie. W większym. A raczej w większym mieście. A w Pcimiu dolnym mogą mieć lepszą wiedzę, niż w tym dużym szpitalu. A raczej jest to zależne od samego szpitala jak postępuje się z rodzącą. 

     

    Wiesz co? W tych przedporodowych to można leżeć spokojnie do rozwarcia na 5-6 palców, a dopiero przy bólach partych iść do jedynki. To też zależy od szpitala jak to rozwiązuje. Więc jesz przy innych rodzących. 

     

    Ja ci proponuję rodzic dziecko o wadze 4,5 kg, kiedy lekarz leży ci na brzuchu, zeby dziecko pomóc ci urodzić, ale nie dlatego, że nie masz sił, ale dlatego, że jest duże, po posiłku. Powodzenia. Poza tym po co masz mieć pełne jelita, żeby ci się jakaś niespodzianka urodziła razem z dzieckiem? Teraz się lewatyw nie robi. 

     

    Przepraszam, zapomniałam słowo sterylna ująć w cudzysłów. "Sterylna", teraz powinnaś się zorientować o co chodzi. Nie każdy przyniesie sobie kanapki. 

     

    Po co mi piszesz, że lekarze umieją sobie poradzić z pacjentką po CC, która wcześniej zjadła? Przecież ci napisałam, podadzą miskę. Już to widzę, jak każdej dają leki przeciwwymiotne 😂. Pomyśl o tym, że po CC trzeba leżeć płasko przez ileś godzin, każde podniesienie głowy może wywołać silne długotrwałe migreny. 

     

    Ty się możesz nawet objeść tak, że się ruszać nie będziesz mogła. Ale popatrzeć na to z tej strony, że może się zdarzyć to, to, albo to, to może lepiej jeżeli już zjeść to coś bardzo lekkiego i jednak zdecydować się na glukozę. Nie zawsze zalecenia są dobre. Tak nawiasem, to ty miałaś problem z utrzymaniem ciąży, więc poród chyba ci szybko poszedł? 

     

     


  7. 13 godzin temu, Foko Loko napisał:

    Unlan, Ty rodziłaś dosyć dawno, prawda? Zalecenia się zmieniają. W tym momencie nie ma zakazu jedzenia na porodówce, jest wręcz zalecenie, żeby jeść, żeby mieć siłę na rodzenie. Tak, zapyziałe szpitale w Koziej Wólce i Pcimiu Dolnym mkgą jeszcze o tym nie wiedzieć, ale placówki, gdzie personel jest z zaleceniami na bieżąco, taką wiedzę mają. 

    Co do większości kobiet, to każda ma prawo rodzić tak, jak chce. Nie chcesz jeść  to nie jedz. Ktoś chce, to ma prawo zjeść, a nie dostać glukozę.

    Porodówka nie jest miejscem sterylnym, oszalałaś? Leżałam i jadłam na sali normalnie, nikt mnie na korytarz nie wywalał na czas jedzenia. 

    I tak, lekarze sobie potrafią w trakcie cc poradzić z pacjentką, która wcześniej zjadła. 

    Brzmisz, jakbyś rodziła za czasów, kiedy na jedbej sali rodziło 5 kobiet, tylko każda za parawanem. Teraz sale porodowe w większych szpitalach są jednoosobowe. Przedporodowe są 2osobowe, może 3osobowe, ale jak już zaczynasz rodzić, to masz jedynkę.

    No jest. Miałam łyżeczkowanie po porodzie z takim znieczuleniem. 

    Tak? Naprawdę? Bo ty brzmisz jakbyś rodziła 20 razy i każde dziecko w innym szpitalu. 

    O! Jak napisałaś, w każdym większym szpitalu są pojedyncze sale. Właśnie. W większym. A raczej w większym mieście. A w Pcimiu dolnym mogą mieć lepszą wiedzę, niż w tym dużym szpitalu. A raczej jest to zależne od samego szpitala jak postępuje się z rodzącą. 

    Wiesz co? W tych przedporodowych to można leżeć spokojnie do rozwarcia na 5-6 palców, a dopiero przy bólach partych iść do jedynki. To też zależy od szpitala jak to rozwiązuje. Więc jesz przy innych rodzących. 

    Ja ci proponuję rodzic dziecko o wadze 4,5 kg, kiedy lekarz leży ci na brzuchu, zeby dziecko pomóc ci urodzić, ale nie dlatego, że nie masz sił, ale dlatego, że jest duże, po posiłku. Powodzenia. Poza tym po co masz mieć pełne jelita, żeby ci się jakaś niespodzianka urodziła razem z dzieckiem? Teraz się lewatyw nie robi. 

    Przepraszam, zapomniałam słowo sterylna ująć w cudzysłów. "Sterylna", teraz powinnaś się zorientować o co chodzi. Nie każdy przyniesie sobie kanapki. 

    Po co mi piszesz, że lekarze umieją sobie poradzić z pacjentką po CC, która wcześniej zjadła? Przecież ci napisałam, podadzą miskę. Już to widzę, jak każdej dają leki przeciwwymiotne 😂. Pomyśl o tym, że po CC trzeba leżeć płasko przez ileś godzin, każde podniesienie głowy może wywołać silne długotrwałe migreny. 

    Ty się możesz nawet objeść tak, że się ruszać nie będziesz mogła. Ale popatrzeć na to z tej strony, że może się zdarzyć to, to, albo to, to może lepiej jeżeli już zjeść to coś bardzo lekkiego i jednak zdecydować się na glukozę. Nie zawsze zalecenia są dobre.  Tak nawiasem, to ty miałaś problem z utrzymaniem ciąży, więc poród chyba ci szybko poszedł? 

    To znieczulenie do kręgosłupa, które dostałaś do łyżeczkowania trochę mnie zdziwiło. Bo z reguły stosuje się krótkotrwałe lekkie znieczulenie ogólne, po którym możesz w ciągu pół godziny wstać i iść do domu. Takie też miałam ja do łyżeczkowania. Natomiast do kręgosłupa miałam przy innej okazji, to 4 godziny dochodziłam do czucia. Ja wiem, że łyżeczkowanie to krótki zabieg i dają może być mała, ale może dobierają znieczulenie indywidualnie do pacjentki. 


  8. 15 godzin temu, Foko Loko napisał:

    Aktualne zalecenia mówią o tym, że można, a nawet warto w trakcie porodu jeść głównie dlatego, że to jednak męczący proces 😛

    nie wszystkie szpitale to niestety honorują, ale czasami poród trwa kilkanaście godzin, a siedzenie tyle o samej wodzie brzmi jak tortura.

    Spokojnie, lekarze potrafią sobie poradzić z pacjentką, która wcześniej zjadła 🙂 ja mialam łyżeczkowanie ze znieczuleniem w kręgosłup po obiedzie i nie rzygałam.

    Jakie zalecenia? Zalecenie jest takie, żeby nie jeść, bo niewiadomo jak się poród skończy. A skończyć się może CC ze znieczuleniem całkowitym. Dlatego można się spotkać z "zakazem" jedzenia na porodówce. Prawda jest taka, że większości kobiet się jeść nie chce przy dużym bólu, jak któraś jest głodna, to się podaje glukozę w kroplówce. Poza tym porodówka to ma być miejsce sterylne i gdybyś chciała zjeść, to muszą cię wypuścić przynajmniej na korytarz. 

    Lekarze sobie potrafią poradzić z pacjentką, która wcześniej zjadła? Co ty gadasz? Przecież jak wymioty by ją brały, to podstawią miskę i tyle. Problem w tym, że twoje paskudne mdłości i wymioty, to twój dyskomfort i położnic na twojej sali.

    Łyżeczkowanie, a konkretny zabieg z cięciem brzucha, to tak jakbyś porównała obcięcie z wyrwaniem paznokcia. 


  9. 22 godziny temu, gigaset napisał:

    hej, co jest wazne, aby dziecko opanowalo w tym wieku - do 2 r.z. ? 

    koszytanie z toalety? 
    mowienie? 

    jedzenie sztuccami? 

    rower ? 
     

    Mówienie i chodzenie zależy indywidualnie od dziecka, bo to jego rozwój. Natomiast jedzenie sztućcami łyżka, widelec, korzystanie z nocnika, czy rower, ale biegowy chyba wchodzi tylko w grę, to zależy od ciebie, czy uznasz to za ważne i nauczysz. 

    Moje stabilnie chodziły w wieku 13 miesięcy, w wieku 12 odpieluchowałam, a jeść sztućcami też się uczyły w tym wieku. Natomiast z mową starsze mówiło pełnymi zdaniami mając niewiele ponad półtora roku, a drugie rozgadało się dopiero jak miało 2,5. Możesz to uznać za zbyt wczesne, ale przynajmniej nie miałam dziecka przyklejonego do swojego ciała przez 3 lata 24/h 


  10. 1: Tego nikt ci nie powie, bo to akurat zależy od samej położnej, czy z charakteru jest człowiekiem, czy wredotą. 

    2: Zależy od szpitala. Najlepiej wejść na stronę internetową szpitala, tam na pewno jest rozpiska co zabrać. Podejrzewam, że do porodu większość szpitali daje swoje koszule. Na sali porodowej chyba tylko woda. 

    3: Też odsyłam na stronę szpitala. Ale generalnie swoje ciuchy, grube podpaski itp. 

    4: Czajniki są na każdym oddziale w każdym szpitalu. O obiad się nie martw. Na położniczych raczej dobrze karmią. Poza tym obiad może ci mąż przynieść. 

    5: Nikt nie będzie cię dziwnie traktować z tytułu, że ci kp nie wychodzi. Położne są zobowiązane nauczyć cię karmić dziecko piersią. 

    6: Tak,pokażą ci jak zajmować się dzieckiem. Wystarczy, że poprosisz o informacje. 

    7: Tutaj też zależy od szpitala. W moim nikt nie wchodził do sali. Oddział był poprzedzony świetlicą, gdzie młode mamy spotykały się z rodziną. Wietrzenie krocza nie polega na rozłożeniu nóg i prezentowania naokoło swoich wdzięków. Po prostu jakiś czas musisz poleżeć bez majtek, co nie oznacza, że nie możesz mieć naciągniętej do kostek koszuli. Jeśli będziesz akurat karmić, to możesz się przykryć pieluchą. Dokładnie tak, jakbyś karmiła w parku na ławce. No i ostatnia sprawa. Żeby do WC były kolejki, to musiałaby być jedna kabina na 150 pacjentów. A jak będzie was 25, to będzie wszystko. Możesz się zorientować , czy szpital oferuje pojedynczy pokój za opłatą. Taki pokój zazwyczaj ma swoją łazienkę, ale ile kosztuje doba, tego ci nie powiem. 


  11. 20 godzin temu, roztargniona09 napisał:

    Pewnie, że dawałam. Ja sama uwielbiam kiszone ogórki i nie wyobrażam sobie życia bez nich. Niestety on ani ogórka ani zupy ogórkowej, cytryny też nie lubi. Za to ogórki zielone, konserwowe uwielbia. U nas po smażonym nic się nie dzieje, a mój jadł już smażonych wiele rzeczy. Daje mu czasem na noc więcej, ale to chodzi o to, że on by mógł przed snem i tak zjadać mnóstwo. Raz jak zostaliśmy sami ro z nudów od 19 do 20 żarliśmy obydwoje, i naleśniki i kanapki, salatka z serem feta, a na koniec jeszcze wleciala kielbasa. Spodziewałam się po takiej uczcie ciężkiej nocy, ale o dziwo spotkało mnie 12 h snu dziecka z tym, że na drugi dzień jeść nie chciał.

    Ty chyba żartujesz prawda? Ogórki konserwowe takiemu małemu dziecku? 

    Jeśli nic mu nie było po takiej uczcie wieczorem, to pozwól mu od czasu do czasu zjeść tego konia z kopytami na wieczór. Jeśli na drugi dzień będzie jeść mało, to znaczy, że sobie sam reguluje kaloryczność. Żalisz się, że masz wrażenie, że dziecko je mało, a jak dziecko chce zjeść więcej samo od siebie, to mu nie pozwalasz. 


  12. 5 godzin temu, agnes777a napisał:

    Po pierwsze wciskanie na siłę mi jej jako rodziny raczej nie sprawi że ją bardziej polubię wręcz przeciwnie. Rozwód oznacza koniec więzi małżeńskiej a co za tym idzie również więzi rodzinnych, jedyny wyjątek to więzi krwi które są nierozerwalne dlatego jej córka jest jak najbardziej moją rodziną, natomiast ona już nie jest, no ale wiadomo papier przyjmie wszystko i widzę że ty wyznajesz tę głupią zasadę że jeżeli jest coś na papierze to też tak musi być w rzeczywistości. Po drugie nieformalny związek to nadal trwający związek,  tak samo jak mówimy o naszym psie czy kocie że są nasze po mimo tego że nie ma tego nidzie zapisanego. 

    Ale co jest niby na papierze? Ja tylko zapytałam, czy jeżeli twój brat żył by z nią z nieformalnym związku, to czy byłaby wtedy rodziną? 

    Po pierwsze nikt ci jej jako rodziny nie wciska, bo ona tą rodziną jest. Jest z tobą spowinowacona i zawsze będzie z tobą spowinowacona poprzez wasze dzieci. I to nie ustaje, prawnie i biologicznie. Tak jak nie ma byłych teściów, tak nie ma byłych szwagrów, byłych bratowych, byłych zięciów i byłych synowych. Możesz się wściekać mówić co chcesz, ale tak jest i będzie i nie zmienisz tego. Po drugie rodzinny kochać nie trzeba, a po trzecie twoja córka uznaje ją za rodzinę, uznaje ją za swoją ciocię dalej i jedyne co możesz zrobić jeśli tego nie akceptujesz, to się nad tym faktem denerwować. 


  13. 17 godzin temu, roztargniona09 napisał:

    To, że się ztWkniw taka surogatka praw o niczym nie świadczy, bo może bo wbioskować o kontakty i sad jej zabeonić nie może. Do kontaktów nie jest potrzebna władza rodzicielska. I tak oto miesza się sdziecku w glowie. A jeszcze jak w surogatce odezwą się instynkty macierzyńskie to sąd zostawi dziecko prz niej. Ryzykowna zabawa. Lepiej już adootowac. Nie wspomnę juz o cudem odnalezionych ojcach biologicznych, ktorzy zapragnęli smiec konstakty z dzieckiem. Na tym wszystkim ucierpi tylko dziecko.

    Wiesz, raczej wnioskować nie będzie, bo jeśli surogacja jest w Polsce zakazana, to ona bierze udział w przestępstwie. Jeśli zrobisz jej inseminację za granicą swoim jajkiem, to tym bardziej nie będzie wnioskować, bo biologicznie to dziecko jest twoje, robisz testy i ona jest w 4 literach. 

    A kto powiedział, że musi się znaleźć jakiś ojciec biologiczny? Przecież ojcem biologicznym może być facet, który to dziecko uznaje. Ale jeśli szuka się kobiety, która już jest w ciąży i chce oddać swoje dziecko, to to żadna surogacja nie jest. 

    Napisałam na samym początku, że jedyną trudnością, jeśli chodzi o surogactwo w Polsce, jest znalezienie odpowiedniej kobiety, której nie włączą się sentymenty. A samo zrzeczenie się praw rodzicielskich do dziecka, oraz uznanie dziecka przez faceta jako swoje nie jest niczym trudnym i zabronionym przez polskie prawo. Więc jest to proste. 

     

    7 godzin temu, Foko Loko napisał:

    No widać jestem ciut lepiej zorientowana.

    A w czym jesteś lepiej zorientowana? Bo jakoś tego nie widać. Tak naprawdę wiesz na ten temat tyle co ja, a może jeszcze mniej, bo nawet nie wiedziałaś, że istnieje adopcja ze wskazaniem dla niespokrewnionych ludzi wobec rodzica dziecka. Surogacja jest nielegalna w Polsce, więc bezpieczniej jest wyjechać za granicę i szukać surogatki tam. Natomiast powtórzę jeszcze raz, zrzeczenie się praw rodzicielskich rodzącej do dziecka, oraz uznanie tegoż dziecka przez faceta za swoje, nie jest niczym trudnym, jak próbujesz mi tu wmówić. 


  14. 12 godzin temu, agnes777a napisał:

    Jej córka jak najbardziej to nasza rodzina łączą nas więzi krwi, natomiast ona nie jest naszą rodziną od momentu rozwodu. 

    Rozczaruję cię. Pisałam wcześniej, że powinowactwo nie ustaje, więc ona dalej jest twoją bratową, oraz ciocią twojej córki. 

    Takie pytanie. Gdyby twój brat tworzył z nią rodzinę w nieformalnym związku, to też miałabyś problem, żeby twoja dajmy na to 3letnia córka mówiła do niej ciociu?  


  15. 21 godzin temu, Foko Loko napisał:

    Gdyby to działałp tak jak piszesz, nie trzebaby na surogację jeździć za granicę. A trzeba i i tak jest to praktycznie niewykonalne.

    A skąd wiesz, że trzeba jeździć za granicę, bo tu ten sposób nie działa? A może właśnie nie trzeba, a jeżdżą ludzie z innych powodów? W Polsce nie zrobisz inseminacji drugiej kobiecie z własnego jajka. Sobie jajeczkiem anonimowej dawczyni tak, ale swojego komuś już nie. Więc może nie jeździ się po surogatkę, tylko z surogarką? Dwa, może surogatka za wschodnią granicą jest sporo tańsza i ogólnie łatwiej jest kogoś znaleźć? Ale to nie oznacza, że uznanie dziecka przez faceta jako swoje i zrzeczenie się praw rodzicielskich przez rodzącą nie jest proste i nie działa. 


  16. Dnia 3.10.2023 o 21:45, roztargniona09 napisał:

    zupę w domu zawsze robię konkretną, ale w żłobku wiem,że jedzą przeważnie te zupki kremy. Takiego drobnego dziecka u nas nie było, ja byłam pulpetem i reszta rodziny także, u męża to samo. 

    Wiem, że smażone jest niezdrowe, ale mój czasem zje, bo ja lubię coś smażonego zjeść. Muszę spróbować jogurtu z płatkami owsianymi, bo wcześniej jadł je z mlekiem, ale od kiedy spróbował parówek to już nic innego nie istnieje. Kwaśnego nie lubi, a szkoda, bo to zdrowe, lubi za to ostre.

    A dałaś mu kiszonego ogóra? Ja nie znam dziecka, które by się do ogórka nie dobrało. A w samej rodzinie mam ich sporo. 

    To nie o to chodzi, że smażone jest niezdrowe, bo np te kulki zbożowe do mleka, kasza manna też są niezdrowe, tylko, że smażone jest ciężkostrawne i brzuch może boleć. 

    2 godziny temu, roztargniona09 napisał:

    Twój wcześniaczek to ma prawo być malutki. Z tym mlekiem to dzieci chyba mają takie okresy, bo u nas jak jeszcze był na samym mleku to nagle zaczął jeść mniej, a po jakimś czasie więcej, potem znów to samo i tak w kółko. Mi się wydaje, że dzieciaki czasem się przejadają, pamiętam jak mój miał okres gdzie trochę więcej mleka żłopał to potem kilka dni odpoczywał i pił mniej. Zresztą z jedzeniem identycznie, wczoraj u nas był dzień żarłoka, a dziś wszystko tylko ledwie dziabnięte no poza wieczorem. Moje dziecko na noc to by zjadło chyba woła z kopytami. Gdyby nie to, że mu nie wolno to ja bym wieczorami z nim od stołu nie odchodziła.

    Nic dziwnego, że wieczorem jest głodny skoro w ciągu dnia ma dużo ruchu, to spala. A do tego go przecież do góry ciągnie, bo rośnie. Może daj mu z 50 kcal więcej na noc. 


  17. Nie napisałaś jednej ważnej rzeczy, czy córka twojej bratowej, to córka twojego brata. Jeśli to córka twojego brata, to idź się lecz na mózg. 

    Tak nawiasem to jest dalej synowa twojej matki, bo po rozwodzie powinowactwo nie ustaje. Więc siłą rzeczy twoja córka ma prawo mówi do niej ciociu. 


  18. 35 minut temu, Foko Loko napisał:

    Przysposobienie pasierba to co innego niż adopcja ze wskazaniem. I tak, można wskazac, ze opiekunami dziecka będzie ktoś z rodziny, wtedy idzie przez sąd. Ale nie kompletnie obca para.

    Zobacz: 

    "W przypadku, kiedy matka chce oddać dziecko obcym osobom, sąd zwykle bada dokładniej całą sprawę. Może więc:

    odesłać potencjalnych rodziców dziecka na badania psychologiczne,

    zalecić wywiad środowiskowy przeprowadzony przez ośrodek opiekuńczy,

    zbadać sytuację życiową chętnej do adoptowania dziecka pary." 

    Jak wszystko jest ok, to dziecko trafia tam, gdzie matka chce. 


  19. 19 minut temu, Foko Loko napisał:

    Przysposobienie pasierba to co innego niż adopcja ze wskazaniem. I tak, można wskazac, ze opiekunami dziecka będzie ktoś z rodziny, wtedy idzie przez sąd. Ale nie kompletnie obca para.

    Oczywiście, że można wskazać zupełnie obcą parę. Właśnie dlatego, że wtedy żaden mops nie pozbawia praw rodzicielskich rodziców biologicznych, ani rodzice nie oddają dziecka do adopcji przez ośrodek adopcyjny, można przez sąd wskazać osoby, którym chce się przekazać swoje prawa rodzicielskie. Ale istnieje ryzyko, że sąd nie przychyli się do prośby rodziców biologicznych, a też chodzi o czas, bo na rozprawę się czeka. Prościej i szybciej jest uznać ojcostwo w USC i można mieć dziecko u siebie właściwie od pierwszego tygodnia jego życia, bo dziecko jest z ojcem. I o to dokładnie chodzi osobom korzystającym z usług pań wynajmujących swoje brzuchy. Szybko i prosto, o ile pani robiąca za inkubator nie poleci sentymentem. 


  20. 3 minuty temu, Foko Loko napisał:

    Tak jak pisałam, to też nie jest takie proste.

    Jest proste, o ile surogatka nie będzie chciała zatrzymać dziecka. Facet uznaje w urzędzie dziecko jako swoje, nieważne, czy jest biologicznym ojcem, czy też nie. Matka zrzeka się praw rodzicielskich, więc z automatu opiekę nad dzieckiem przejmuje facet, a jego żona staje się adopcyjną matką. W Polsce macocha może adoptować pasierba, jeśli matka biologiczna nie ma praw rodzicielskich. 

×