Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Unlan

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3338
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Unlan

  1. Dzieckiem zajmuje się w godzinach 15-17. Znaczy, ona siedzi w fotelu, a dziecko rysuje.
  2. Czyli dalej na zasiłkach i pomidorówkach w puszkach .
  3. Na uczuciowym. Tak się tam zintegrowała, jakby była tam od wieków
  4. Tak, tylko, że automatycznie prokuratura zakłada jej o to sprawę, o ile nie założy jej sprawy o handel z ludźmi.
  5. Dlatego napisałam niemowlę. Matek, które oddają do adopcji "ze wskazaniem" które by nie dopełniły przez tak długi czas formalności, raczej chyba nie ma. Te co zostawiają w szpitalach to tak. To już predzej. W każdym razie adopcja, to zawsze jest jakieś ryzyko, a rodzice adopcyjni niezależnie jaką drogą dostali dziecko, doskonale zdają sobie z tego sprawę.
  6. Mowa była o urzędniku o którym wspomniała Foko. Urzędnik nawet jak podejrzewa, że facet uznaje dziecko pod lewą adopcję, to może temu facetowi jedynie naskoczyć. Chyba, że będzie się chciał bawić w zgłaszanie na policji podejrzenie przestępstwa. Niestety, im mniejsze dziecko tym lepiej. Kursy kursami, a pomiędzy kursami możesz mieć upatrzone dziecko, które zabierasz do domu na święta. To nie to. Ja wiem, że jest prościej. Ale kobieta, która stara się o dziecko 10 lat i nie wychodzi będzie chciała niemowlę.
  7. Właśnie. Może jedynie ojcu naskakać.
  8. Zawsze jest ryzyko. Jak nie matka, to może się okazać, że dziecko nie spełnia oczekiwań. Bo chore, albo krnąbrne itd. Ale taka adopcja dziecka męża nie trwa 2 lata, tylko krócej. Matka się zrzeka praw, facet prawnie jest ojcem, bo uznając dziecko w urzędzie bierze na siebie obowiązek prawny i z miejsca jest uznany jako biologiczny ojciec, to adopcja przez żonę, to formalność. Biologiczna matka musiałaby się szybko pojawić, żeby zdążyć przed adopcja swojego dziecka. Nie chciałam tego wcześniej pisać, ale ja bym się właśnie bardziej obawiała biologicznego ojca, niż matki. Jeśli on ma informacje, gdzie jest jego dziecko, to może przyjść po dziecko, bo mu się nagle odwidziało i chce być ojcem, albo po to, żeby mu płacić za milczenie. Niby tak. Można poczekać w ośrodku. Problem w tym, że właściwie każdy chce niemowlę i można się na to niemowlę niedoczekać. Stąd właśnie takie ogłoszenia jak ten temat.
  9. Napisałaś, że tamta kobieta jest oficjalną matką dziecka nawet jeśli inna kobieta je przysposobi. Czyli adoptuje. Przysposobienie to adopcja. Nie ma żadnych przeciwwskazań do adopcji dziecka męża, skoro dziecko ma uregulowana sytuację prawną, a i żadna kobieta, która chce tego dziecka adopcji nie odpuści. No i co z tego? Przecież te matki potrafią znaleźć swoje dzieci. Tak samo dzieci szukają swoich biologicznych rodziców. Zawsze istnieje ryzyko, że coś pójdzie nie tak.
  10. Oficjalną matką jest matka adopcyjna, bo to ona decyduje o sposobie wychowywania, szkole, sposobie leczenia itd. Raczej żaden sąd nie uwzględni roszczeń alimentacyjnych matki, która oddała dziecko do adopcji. A i rodzic adopcyjny nie będzie chciał mieć nic wspólnego z biologiczną matką dziecka, będzie ja chciał trzymać z daleka od dziecka, więc też jej o alimenty na dziecko nie pozwie. Czy taka matka może domagać się "widzeń". Tak, jeśli wywalczy je w sądzie, a do złożenia wniosku o to mają prawo wszyscy rodzice pozbawieni praw rodzicielskich. Tak jak i o staranie się o odzyskanie tych praw. Więc tak naprawdę jedynymi adopcyjnymi rodzicami, którzy mogą czuć się w tym temacie bezpiecznie, są rodzice adopcyjni sierot.
  11. Właśnie. Z "właściwym". Tylko tego "właściwego" trzeba znać. A tych wcale nie będzie jak grzybów po deszczu. Tak, w kraju bezprawia nie uśpią, bo za to idzie się siedzieć. Dokładnie taka sama zasada co z ginekologiem wykonującym aborcje w tym kraju bezprawia. Podejmują się tego nieliczni.
  12. Tak? Uśpi? To ciekawe dlaczego wet nie uśpił szwagrowi agresywnego mastifa. I wpisze sobie od tak, że z psem nie dało się nic zrobić, bo właściciel tak powiedział? Bez żadnej innej podkładki w razie jakiejś kontroli? Przecież uśpienie zdrowego psa jest karalne. To kontrole na pewno jakieś są. Wątpię w to, żeby bez żadnego zaświadczenia weterynarz wpisał agresywny pies, eutanazja. I co z tego, że właściciele psa nie chcą? Dostają go z powrotem i niech się opiekują dalej. Jeszcze autorka powinna ich do sądu pozwać za narażenie jej zdrowia, skoro pies tak się zachowuje. Jeśli ktokolwiek miałby usypiać tego psa, to tylko schronisko z racji, że pies jest aktualnie bezpański. Autorka niech nawet o tym nie myśli. Jeszcze się właściciel zgłosi po psa i autorka będzie miała większe problemy. Policja tylko i wyłącznie. Zwłaszcza, że porzucenie psa jest przestępstwem i mają obowiązek się tym zająć. A gdyby nie pomogło, to wykosztować się na behawiorystę, który w razie czego wyda odpowiednie zaświadczenie.
  13. To prawda, nikt nie uśpi zdrowego psa. A na pewno nie uśpi, jeśli przyprowadzi go ktoś, kto właścicielem psa nie jest. Myślę, że są dwa wyjścia. Pierwsze to to o którym pisze Dobrosułka. Zatrudnić kompetentna osobę do tresury. A drugim to iść na policję i dowiedzieć co policja może z tym zrobić. Możliwe, że namierza właścicieli i po prostu tego psa im przywieźć. Jakby nie było jest to porzucenie zwierzęcia podpada pod paragraf. Nawet 3 lata można dostać.
  14. To dlaczego do tej pory nie zrobiłaś osobnych łóżek w jednym pokoju?
  15. Czytaj ze zrozumieniem. Pytam, bo nie omieszkasz zamknąć córek na klucz, bo istnieje potrzeba fizjologiczna w nocy. Nocnik wstawisz, żeby nie musieć wstawać i wypuszczać dziecka do WC? Napisałam, że równie dobrze możesz zamknąć córki w szafie. Takie samo ograniczenie wolności co zamknięcie dziecka w pokoju na klucz. To ty napisałaś, że można dzieci pozamykać w pokojach, żeby nie chodziły w nocy jedna do drugiej. Więc nie, ja nie wyolbrzymiam, to tobie przychodzą do głowy absurdalne rozwiązania.
  16. Nic nie bredzę. Dwie opcje wchodziły w grę, to zapytałam która, bo strasznie agresywna i oporna w temacie jesteś. Właśnie. Wzięłaś kredyt i szlag cię trafia, że dzieci nie doceniły twojej dobrej woli. Do tego je musztrujesz, a tutaj natrafiłaś na opór.
  17. I wstawisz im po nocniku? Właśnie awansowałaś na matkę stulecia. Równie dobrze możesz je zacząć zamykać w szafie, komórce, w piwnicy. Odczucie to samo.
  18. A skąd ta wiedza, że po tygodniu znika? Nie rozumiem po co pytasz jak rozdzielić bliźniaczki, skoro doskonale z taką pewnoscią wiesz, że będzie ryk, a po tygodniu się uspokoi.
  19. A to dębowe meble masz, że nie przesuniesz? One będą chodzić do siebie nawzajem w nocy. Tym się to skończy.
  20. W jednym łóżka, w drugim szafy i biurka, to tak trudno zrozumieć? Przyznaj się. Dochrapałaś się domu, czy większego mieszkania, albo najstarsze się wyprowadziło i nie chcesz, żeby wróciło.
  21. Najpierw wstaw, a potem się martw. Osobne łóżka po to, żeby się odzwyczaili spania ciało przy ciele, a dalej będą się czuły bezpiecznie.
  22. Ale razem w jednym łóżku, czy razem w pokoju, bo to jest różnica. Ale dla ciebie w pokoju nie może być widocznie dwóch łóżek.
  23. Jakby dzieci były w różnym wieku, czy innej płci, to byś nie zakładała tematu, bo od początku dzieci spałyby w osobnych łóżkach. Napisałam ci, na początek osobne łóżka, na osobny pokój przyjdzie czas. Żeby nie było. W mojej rodzinie są 3 pary bliźniąt. Jedne już dorosłe. Te dorosłe jednej płci zażyczyły sobie osobne pokoje w wieku 14at. Kolejne miały osobne pokoje w wieku 10 lat, różna płeć. Jeszcze są kilkulatki jednej płci, na razie mają jeden pokój, zobaczymy jak się akcja rozwinie. Nie. Ty ich nie chcesz powoli przyzwyczaić. Przecież już zamknęłaś obie osobno i był ryk. Wiesz co było twoim błędem? Jedno łóżko. Powtórzę. Osobne łóżka i patologii mieć nie będziesz. A jak jeszcze poczekasz 2-3 lata, aż się zaczną kłócić o sprzątanie, to się same od siebie odseparują.
  24. Ale one się tak czują, jakbyś je rozdzieliła na zawsze. Nie przyszło ci do głowy, że one mogą się czuć bezpiecznie osobno? Bzdura z tym błędem wychowawczym. Napisałam ci już. To są bliźnięta. Ich więź jest głębsza niż zwykłego rodzeństwa. To dopiero byś miała ryk, jakbyś je rozdzieliła jak miały 3 lata.
  25. Ale to są bliźniaczki, które są razem od poczęcia. Nie rozdzielisz ich tak po prostu, bo tak byś wolała. Na początek zrób im osobne łóżka i tyle. Jak będą chciały osobne pokoje, to ci powiedzą.
×