Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Unlan

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3333
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Unlan


  1. 2 godziny temu, spz napisał:

    Przecież właśnie cały czas o tym była debata. Jak ugruntujesz samoocenę u dziecka tak i zbierzesz plon w kryzysowym momencie gdy de facto jest on banałem jak powyższa sytuacja ze zdjęciem. Po to właśnie buduje się w człowieku poczucie własnej wartości aby tak banalna sytuacja nie wytrąciła z równowagi.

    A jak miałem reagować mając 15 lat? Dzięki rodzicom nie miałem ani kompleksów ani zaniżonej samooceny, miałem zaszczepioną pewność siebie stąd i neurotyczność byłami obca. Tym bardziej nie robiłbym gwałtownych ruchów gdyż jakiś frustrat karmiłby się moją reakcją na domniemany hejt.

    Także zdjęcia upubliczione przez babcie są obiektem zastępczym, problem jest z Waszą postawą, gdyż generujecie irracjonalne napięcie, że coś "kompromitującego" wypłynie i prawdopodobnie za X lat stanie się przedmiotem niewybrednych komentarzy ze strony rówieśników. Zamiast skupić się na budowaniu własnej wartości u dziecka i odporności na sygnały płynące z zewnątrz. Jeśli nie doczepią się zdjęcia to znajdą inny powód by ze słabej jednostki zrobić kozła ofiarnego.

    Jednak nie rozumiesz i nie potrafisz wyobrazić sobie sytuacji. W ostatnim akapicie nie wiesz o czym mówisz. Jeśli autorka nie chce, aby jej matka publikowała zdjęcia jej dziecka, to znaczy, że ma ku temu powód. Tak, tak, my generujemy irracjonalne napięcie, bo prawdopodobnie. Napisz to dziewczynom, które piszą, że w sieci jest mnóstwo zboczeńców, którzy mogą onan/izować i ślinić do zdjęcia, że ich obawy są irracjonalne. Napisz, że ktoś, kto się tego obawia i bierze pod uwagę, że taki zbok może znaleźć jego dziecko, że przesadza. Wtedy obawy będą słuszne? Dziecko w wieku 15 lat jak będzie miało ochotę się kompromitować, to niech się kompromituje. Rodzice, babcie, ciotki nie powinny.

    Nie trzeba być słabą jednostką, aby stać się pośmiewiskiem, czy ofiarą. Wystarczy trafić na kogoś z silną potrzeba dominacji i pozamiatane. Poczekaj, aż twoja córka będzie miała 12-15 lat, będziesz wiedzieć o czym mowa. Zobaczymy jaką pewność siebie będzie miała zaszczepioną twoja córka, bo podejrzewam, że niezbyt wysoką, skoro jej matka jej podporządkowana własnej.

    • Like 2

  2. 4 godziny temu, spz napisał:

    Widać u Ciebie poczucie własnej wartości nie zostało zbudowane skoro nawet po latach jako osoba już dojrzała zadziałaś impulsywnie i z uwagi na zbyt duży nacisk położony na kwestie wizerunkowe zdecydowałaś się je zniszczyć z obawy przed opinią innych. Osoba pewna siebie nawet by nie zwróciła na nie uwagi a tym bardziej nie przejęłaby się opinią innych, zwłaszcza, że od tych wydarzeń upłynęło już dużo czasu.

    Odezwę się, bo chyba nie bardzo rozumiesz o czym pisze Gość_2. Wyobraź sobie, że w tej chwili masz 15 lat, a w sieci krąży twoje zdjęcie, gdzie masz 4 lata i siedzisz na nocniku. Powodzenia wśród rówieśników, kiedy oni dorwą to zdjęcie. Polew nie z tej ziemi przez pół roku, a ty, żeby to ukrócić, musisz zrobić jedną rzecz. Dać każdemu po mordzie, a i tak za plecami będzie śmiech. 15latki, to bardzo wrażliwe osobniki i twoja mozolnie budowana pewność siebie u dziecka nagle trafia szlag. Przypomnij sobie jak reagowałeś na różne sytuacje mając 15 lat i poczekaj, aż twoja córka będzie miała te 15.

    • Like 2

  3. Dnia 5.07.2020 o 21:08, KKL napisał:

    Nie czułam,bo mieszkamy w domu. Ja spałam na górze z dziećmi, on na dole w salonie. Dzieliło nas 2 pary drzwi no i piętro. 

    Nie chodzi o to, że wypił. Chodzi o to, że o mały włos nie puścił chaty z dymem i nas razem w nim. I boli mnie, że nie przeprosił. Przychodził i sie przytulał. Widziałam, że trawi w sobie to co się stało, ale nic więcej. 

    A to, że ktoś tu się oburza że jak on może wogole pić? Serio? Ja akurat jestem nie pijaca teraz, bo karmię piersią, ale przed ciąża lubiłam czasami po pracy latem wypić pół słodkiego piwa. A teraz mnie zlinczuj za to. 

     

     

    On cię tak właśnie przepraszał. Wielu facetom nie przejdzie słowo przepraszam przez gardło. Przepraszają w ten sposób. On wie, że mogło się coś coś stać, aleeee.... Ale się nic nie stało, to nie bądź zła.

    Co do tych drinków. Często dwa drinki, to pół flaszki wódki. Nigdy nie wiesz ile wódki ktoś ma w soku, czy coli, chyba, że sama tego drinka komuś robisz. Co do tego ile twój mąż pije, to mam wrażenie, że lekko ściemniasz, ale to twój mąż, ty z nim żyjesz i ty to akceptujesz.


  4. 3 godziny temu, Lilll napisał:

    Ach Unlan, wybacz, że nie czytałam całego topiku (nie postu) z taką uwagą i poświęceniem jak Ty, poświęcając na to mnóstwo swojego czasu. Wybacz, że oprócz Kafe, mam jeszcze inne obowiązki i zainteresowania. Proponuję zacząć robić to samo, może będzie Ci się żyło lepiej.   Przeczytałam jedynie post, na który odpowiedziałaś, już nie spinaj tak tyłka. 

    Daruj sobie ten sarkazm i nie kombinuj ze mnie zrobić sfrustrowanej baby, której jedyną rozrywką jest siedzenie na kafe, bo ci nie wyjdzie. Wyjaśniłam ci dokładnie o co chodziło z tą epoką przemian, to po co drążysz?


  5. 16 godzin temu, Lilll napisał:

    Ooo wybacz, że nie siedzę bezproduktywnie na kafeterii CAŁYMI DNIAMI i nie wiem kto jest w jakim wieku,  Czytam bardzo uważnie, ale posty a nie Twój czy Lamki życiorys. Żyje się lepiej niż 8-10 lat temu - potrafię jeszcze  liczyć.

    Wybacz, ale akurat w tej kwestii nie musiałaś siedzieć całymi dniami na kafe, ponieważ swój wiek Lampka podała w tym wątku ze 3 swoje wypowiedzi wstecz, a ja swój podałam w odpowiedzi do niej.  Wystarczyło przeczytać dwa posty, a te podobno czytasz. Nie interesuje mnie w tej chwili, czy umiesz liczysz, czy nie. Interesowało mnie to, że poprawiłaś u mnie coś, co nie wymagało poprawy.

     


  6. 34 minuty temu, DANIEL napisał:

    Najniższa krajowa na papierze jest wygodna tylko dla pracodawcy i nikogo więcej. U którego prywatnego pracodawcy bym nie pytał o pracę to każdy chce mieć murzyna z papierem na najniższą. I tu pracownicy sami psują sobie rynek godząc się na takie warunki. Bo może i dostanie coś z mopsu itp ale jak zachoruje na dłużej to już tylko 1400 zeta do ręki, a pracodawca umywa ręce. Patologia rynku pracy to nie jest wina ani PO ani PiS tylko głupoty szarej masy pracującej która godzi się na wszystko. Bo jakby nikt nie chciał pracować na śmieciówkach to by ich po prostu nie było. I niech nikt nie mówi że ludzie tak pracują bo nie mają wyjścia, mają tylko za dwa złote są gotowi przysłowiowe gów.... z pod siebie zeżreć. Jesteśmy chyba jedynym narodem który wiecznie na wszystko narzeka, ale nigdy sam nic nie robi żeby coś zmienić. Zawsze czekamy do ostatniej chwili i to tylko po to żeby dostać kolejny wpier-d.o,,, l. 

    Mógłbyś się nieźle zdziwić. Jak masz dostać 6 tys do ręki i jeszcze możesz dymać mops, zamiast 5200 i bez dodatkowej kasy z mops, to jak myślisz, nie jest to dobre rozwiązanie? Taka umowa najniższej na papierze? To nie tak, że każdy pracodawca do tego zmusza. Są tacy, co dają pracownikowi wybór. Jakbym takich nie znała, to bym o tym nie pisała.


  7. 6 minut temu, Lilll napisał:

    Unlan chyba Ci się dziesięciolecia pomyliły. Przemiana gospodarcza była w latach 90-tych. A 8-10 lat temu to były lata 2008-2010. O jakiej prywatyzacji piszesz w tych latach? 

    Nic mi się nie pomyliło. Czytaj uważnie posty na które odpowiadam, nie będziesz się musiała produkować z odpisywaniem. Lampka napisała, że lepiej się żyje niż np 8-10 lat temu. A czasy, o których ona pisze w następnym zdaniu, że ona nie mogła znaleźć pracy przez 6 lat, to lata wielkiego bezrobocia, czyli właśnie w lata 90. Jesteśmy z Lampką z jednego rocznika. Dziwne by było, gdybym nie wiedziała o czym ona pisze.


  8. 13 godzin temu, DANIEL napisał:

    W Polsce naprawdę nie żyje się źle ale tylko ludziom pracowitym lub inteligentnym, co w realu oznacza mniejszość społeczeństwa. Co do cen na naszym rynku to bez względu czy to będzie żywność czy nieruchomośc, uważam większość za zwykłe zmowy i spekulacje. Rządy się zmieniają a gospodarką nadal włada cwaniactwo. Sadownik sprzeda jabłko za 80 gr a w sklepie 3 zł, rolnik sprzeda tonę zborza prawie o połowę taniej niż 15 lat temu a chleb 3 razy droższy. Bezrobocie mamy rekordowo niskie ale co z tego jak wszystko co zarobimy doją z nas podatkami i kosmicznymi marżami na produktach. Owszem u nas da się dobrze żyć ale tylko jeżeli posiada się odrobinę silnego charakteru, bo ciepłe kluchy giną w tym wyścigu jak karaluchy. 

    Albo oszustom. Wiesz ile jest takich osób, które na umowie mają najniższą krajową, a resztę do ręki? No dobra. Ma tak, to ma, ale, żeby było zabawniej, to te osoby chodzą do mopsu po rodzinne, po 500+ na pierwsze dziecko jak jeszcze nie było dla każdego i inne zasiłki. Nie dość, że dochodu na 4 osoby 8 tys, to z opieki dodatkowy tysiąc potrafią ściągnąć. Mało tego. Ulga prorodzinna. Weszło coś takiego, że jak masz zapłaconego za mało podatku, żeby dostać całość ulgi, to możesz ściągnąć to ze składki nfz, a jak jeszcze mało do z zus. I jak najbardziej odliczają sobie z nfz, żeby mieć te 2200 na dwójkę dzieci. No takim, to na pewno się nie żyje źle.

    Z tym bezrobociem, to nie mamy chyba teraz niskiego. Przyszła korona, to ludzie pracę potracili przez obostrzenia, a prawie cała reszta ma 80% zarobku.


  9. 8 godzin temu, Lampka napisał:

    To jest mieszkanie spółdzielcze. I nie było kupione za grosze bo mama mówi że jak na tamte czasy to i tak dość dużo kosztowało(30 lat temu). Ja to napisałam w tym sensie że moja mama nie narzeka że jej brakuje. Mało tego , pod koniec sierpnia razem ze swoją siostrą jedzie nad morze na 12 dni ,więc chyba nie jest tak źle.? 13 emeryturę też dostała.

    Nie narzeka, bo ma opłat 600zł. Jakby musiała wynajmować, to by tych opłat miała 1200zł. I niech ci będzie. Czaisz? Nie możesz mówić, że ludziom żyje się lepiej na podstawie swojej matki, która nie narzeka. No tak, jak na tamte czasy dużo kosztowało. A na te czasy 3pokojowe 60metrowe mieszkanie, to sobie kosztuje tylko 350-400 tys przy minimalnej krajowej 2600 brutto. 10 lat temu 35 metrowa kawalerka kosztowała 30 tys przy najniższej krajowej jakieś 1400 brutto, a w tej chwili 150 tys. To co ty chcesz porównywać?

    10 godzin temu, Lampka napisał:

    Możliwe ,ale zobacz że teraz ludziom żyje się lepiej niż na przykład 8 czy 10 lat temu. Ja pamiętam tamte czasy gdy po szkole przez 6 lat nie mogłam znaleźć pracy , było bardzo duże bezrobocie .Teraz jest inaczej być może to efekt tego że dużo ludzi wyjechało za granicę i jako tako pracy nie brakuje.Co do cen,to są wysokie ale jak się trafi na promocje to nie jest źle. Masło wtedy nie kosztuje 5 zł tylko 2,25 ja ostatnio tak kupowałam w Lidlu ,tylko trzeba było kupić 3 sztuki.

    Teraz przeczytałam ten post i padłam. Wiesz dlaczego było bezrobocie wtedy, kiedy zdawałyśmy maturę? Bo trafiłyśmy na czasy przemian z socjalizmu na kapitalizm. Zakłady pracy się prywatyzowały. Doprowadzane były do upadłości i sprzedawane były za bezcen, co podejrzewam miało źródło w dużych łapówkach. Taka sprzedaż miała swoje konsekwencje. Ludzie polecieli na bruk. Trzeba było czasu, żeby zakłady się znowu rozkręciły. Żaden efekt wyjazdów za granicę.


  10. 7 minut temu, Lampka napisał:

    Mama nie chce sprzedać mieszkania ani wynająć,powiedziała że to jest jej krwawica i że na stare lata nie przesadza się drzew. Zresztą mieszkanie stoi na mojego brata. On jest właścicielem tego mieszkania.

    Nie zrozumiałaś. Twoja mama ma swoje mieszkanie kupione pewnie za grosze, bo miała taką możliwość. Albo to mieszkania komunalne, które sprzedała gmina, albo zakładowe, które sprzedał zakład pracy, ewentualnie mieszkanie spółdzielcze z książeczki mieszkaniowej. My tej możliwości już nie miałyśmy i mieć nie będziemy. To teraz weź tą maminą emeryturę, wynajmij takie mieszkanie jak to twojej mamy i przeżyj.


  11. 14 minut temu, Lampka napisał:

    A kiedyś było lepiej?Nie. Nawet jak Trzaskowski wygra i tego mu życzę  to nie sądzę  żeby cokolwiek się zmieniło jeśli chodzi o płacę. Teraz minimalna płaca na rękę to chyba 1.900 zł z tego co się orientuję.A nawet 1.600 to dla jednej osoby starczy. Moja mama ma 1500 zł emerytury i mieszka sama w mieszkaniu 3 pokojowym, z czego 600 zł to opłaty.

    To niech mama spróbuje wynająć, albo teraz kupić. Jesteś w moim wieku i nie wiesz, że nasze pokolenie musi się o wszystko szarpać?


  12. 17 godzin temu, Lavina napisał:

    Oczywiście,to jest jak najbardziej możliwe żeby zajść w ciążę że stosunku zaraz po miesiączce ,ponieważ plemniki potrafią przetrwać w narządach rodnych kilka dni i czekać do owulacji- z tym się zgodzę

    Aż tyle dni raczej nie przeżyły. 30dniowy cykl. Miesiączka 3 dni, stosunek 4 dnia cyklu. Plemniki żyją 3 dni. To masz 7 dni. Zostaje ci 7-8 dni do książkowej owulacji. 

    17 godzin temu, Lavina napisał:

    ,ale nie uwierzę że można zajść w ciążę podczas miesiączki. Twoja koleżanka na pewno uprawiała również seks później i zabezpieczenie zawiodło a myślała, że zaszła podczas miesiączki, bo wtedy było bez zabezpieczenia.

    Taa, a usg pokazywało jej 8 tygodniową ciążę jako 10 tygodniową? Weź się zastanów. I nie. Nie uprawiała w tym cyklu więcej seksu, ponieważ nie miała takiej możliwości. Ojciec jej dziecka nie był wtedy jej mężem, a facetem z którym się spotykała i tak jakoś wyszło, że widzieli się w tym cyklu 2 razy. Pisałam już, kobieta to nie maszyna, a natura bywa zawodna.


  13. 7 godzin temu, Lavina napisał:

    Dziewczyno przy stosunku przerywanym nie zajdziesz w ciążę😁 my z mężem 15 lat w ten sposób współżyjemy i nie było wpadki, mamy tylko planowane dzieci

    Ha ha ha ha dobre.

    5 godzin temu, Lavina napisał:

    Gdyby tabletki i gumki były stuprocentowym zabezpieczeniem  to nie byłoby tyle nieplanowanych ciąż

    Stuprocentowym zabezpieczeniem jest szklanka wody zamiast. Tabletki dzielą się na jednoskładnikowe i dwuskładnikowe. Jednoskładnikowe trzeba brać co do godziny. Poza tym, antybiotyki, podobno niektóre zioła i na pewno furalgina, upośledzają wchłanianie, więc tak naprawdę zdecydowana liczba ciąż podczas brania antykoncepcji ma źródło nie w samej antykoncepcji.

    5 godzin temu, Lavina napisał:

    Tylko że najnowsze badania dowodzą  że w preejakulacie plemniki nie są zdolne do zapłodnienia

    Piękną córkę mam.

    44 minuty temu, Lavina napisał:

    Nie ma możliwości żeby zajść w ciążę podczas miesiączki ponieważ miesiączka wyklucza owulację,to są jakieś bzdury wyssane z palca ,poczytajcie sobie Fakty i Mity o zajściu w ciążę. Tam się wypowiada lekarz ginekolog na ten temat. Jak może występować miesiączka i owulacja jednocześnie😁

    Drugą piękną córkę mam. Zaszłam zaraz po miesiączce. Po pierwszej ciąży przesunęła mi się owulacja do tyłu. Koleżanka ma synusia, zaszła podczas miesiączki. Kobieta, to nie maszyna, a natura nie zawsze jest doskonała i ma czasami swoje schizy.

    4 godziny temu, Gość_2 napisał:

    Na działanie pigułek anty mają wpływ leki np. na grypę, przeziębienia i inne takie

    A w przypadku prezerwatywy, to jak masz wybitnego pecha, bo pękła, albo została źle założona i się zsunęła

    Lub życzliwa pani w kiosku poprzekłuwała, a czasem jest to facet zainteresowany ciążą z tą konkretną panią.


  14. 3 minuty temu, Persefona napisał:

    Cóż..miałam bardzo mało czasu dla syna,bo moja córcia była bardzo wymagającym dzieckiem,cały czas na piersi,mało spała A jak spała to chodziło się na paluszkach.Tak są takie dzieci...i np.jaa nie wyobrażam sobie ,że oprócz tego niemowlaka mam 2 letnie dziecko(A miałam 10 letnie).Bo wiem ile uwagi trzeba poświęcić takiemu dwulatkowi .Ty może miałaś inne dzieci ,ja inne i takie są MOJE doświadczenia.

    Ja wiem, że są takie dzieci i napisałam to w odpowiedzi do autorki. Doczepiłam się u ciebie tego, że uważasz, że dwulatek mało rozumie. Otóż bardzo wiele rozumie. Tylko trzeba chcieć to zauważyć. Uwaliłam bunt dwulatka w zarodku. I nie, nie miałam jakoś super różniących się dzieci od twojej córki. Moje młodsze też na piersi prawie non stop, bo taki żarłok mi się trafił. Obie były kolkowe, z czego młodsza dłużej i też chodziło się na palcach.


  15. 7 godzin temu, Persefona napisał:

    Dlatego że całą uwagę poświęca się maleństwu,w szczególności gdy karmi się kp.Jeszcze jak trafi się egzemplarz płaczliwy czy z kolką to ciężko znaleźć czas dla drugiego dziecko ,które też wymaga ogromnej uwagi.

    Faktycznie, ty wiesz najlepiej jak bardzo nie da się podzielić uwagi pomiędzy dwoje dzieci. Jak się, chce, to się wszystko da. Kobiety karmiąc uczą się do egzaminów na studia, znam taką co na szydełku w tym momencie serwetki robiła, to poczytać bajkę starszemu jak się karmi piersią też można.

    7 godzin temu, Gość888 napisał:

    I ty też masz rację. To zależy. Ja osobiście tego nie znam, bo moje drugie dziecko akurat było spokojne, nie płakało, nie miało kolek. Za to starsza to wulkan energii, od zawsze potrzebowała więcej uwagi. Najcięższy okres wspominam jak młodsza zaczynała chodzić, to trwało z 3 miesiące. A jak skończyła 2 latka nastąpił jakiś przełom, zaczęły razem się bawić, gonić, nie powiem, bo czasem też się pobiją, ale to sporadycznie.

    Moje się goniły, jak młodsza jeszcze roku nie miała. Młodsza na kolanach zapinkalała szybciej jak starsza na dwóch nogach. Starsze jak u ciebie jedna wielka energia.


  16. 22 godziny temu, Iwna napisał:

    Chodzi o to, żeby kobieta była niezależna, miała wykształcenie i doświadczenie zawodowe, zanim zabierze się za płodzenie gromadki dzieci. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. 

    Zgadza się, tylko, że ona już to dziecko ma i cokolwiek się wydarzy, to dziecko będzie. Ono nie zniknie.

    7 godzin temu, Persefona napisał:

    Ja podzielę się moimi przemyśleniami na ten temat.Mowisz że twoje dziecko jest grzeczne,ale dopóki jeszcze nie chodzi to ciężko stwierdzić,za chwilę będzie biegać wspinać się mówić,A ty będziesz musiała chodzić za nią krok w krok.Jak urodzi się drugie dziecko twoja córka będzie miała 2 lata ,a to ciężki temat ,dziecko które jeszcze bardzo mało rozumie,i trzeba poświęcić mu mnóstwo czasu,malowanie czytanie śpiewanie skakanie spacery i bieganie i pilnowanie . A Ty wtedy będziesz miała maleństwo przy cycu.Moim zdaniem w takim układzie zawsze cierpi to starsze dziecko .Obserwuję takie mamy na placu zabaw i widzę jakie są zdenerwowanie i naprawdę współczuję im np.wyciąganie starszaka  wrzeszczącego  z placu bo bobas się obudził i płacze.albo sytuacja z wczorajszym ok.2 letnie dziecko zginęło Pani bo musiała zająć się płaczącym w wózku niemowlakiem.Takie dzieci nawet drzemki mają w innych godzinach i wychodzi że albo jedno śpi albo drugie ,albo jedno nie albo drugie.Ja urodziłam drugie dziecko gdy starsze miał 10 lat.....tak ...I miałam ogromne wyrzuty sumienia bo nie miałam czasu by się nim zainteresować,myślę że nasze stosunki też ogromnie uległy zmianie.A co mówiąc gdy nie będziesz miała jak zająć się 2 latką....Taki układ ma sens i na pewno plusuje po ok.3 latach ,kiedy jako tako możesz choć trochę odetchnąć.a dzieci być może zabawią się ze sobą Takie jest moje zdanie ale ty może jesteś na to gotowa ,bo każdy człowiek inaczej układa swoje życie.

    Mało rozumie? Ten mały człowiek, potrafiący dość dobrze manipulować dużym człowiekiem, a mało rozumie? Zdziwiłabyś się.

    Nie miałaś czasu zainteresować się dziećmi? To po cho/lerę płodziłaś sobie drugie.

     

     


  17. 6 godzin temu, Lavina napisał:

    Czasy się zmieniają ,ale tak naprawdę mentalność ludzi się nie zmienia, to jest gdzieś głęboko zakorzenione, że ludzie żyjący bez ślubu są gorszej kategorii. 

    Już nie. Ślub sobie wezmą jak będą chcieć. Z resztą chyba myślą o nim.

    5 godzin temu, Iwna napisał:

    Tak, a jak mąż cię zostawi, coś mu się stanie (czego nikomu nie życzę, ale wiadomo - życie) to zostaniesz z dziećmi, rachunkami i brakiem jakiegokolwiek doświadczenia zawodowego. 

    Gdyby miał ją zostawić, to i tak zostanie z dzieckiem, tylko, że z jednym. Tak naprawdę, to może spotkać każdego, ale nikt o tym nie myśli, bo by w ogóle dzieci nie było.


  18. 11 godzin temu, Niebieska_Panda napisał:

    Witajcie dziewczyny!

    Mam 9, prawie 10 miesięczną córkę. Jest cudowna. Układ jest taki, że po prostu ja siedzę w domu a partner pracuje i powodzi nam się dobrze. 3 miesiące po porodzie poszłam i załatwiłam sobie implant hormonalny na 3 lata. Od tamtego czasu wujkowie, ciocie, teściowe itd itd krzyczą że po co to zrobiłam, trzeba było iść za ciosem, że 39 lat i miałabym odchowane dzieci (tak, mam 20 lat)

    I teraz pojawiło się w naszym życiu pytanie. 2 dziecko teraz czy później. Nie dlatego bo oni zaczęli gadać, po prostu po narodzinach córki postanowiłam że na pewno będę miała więcej niż jedno dziecko. Córka nigdy nie była problematyczna. Zawsze wszystko szło jak z górki.

    Implant zawsze można wyciągnąć więc to chyba nie problem. Pytanie tylko czy teraz czy później? Jak to jest z dwójką tak małych dzieci? Jakie wy macie o tym zdanie?

    PS: 39 lat i odchowane dzieci to też kusząca informacja XD

    Z perspektywy matki mającej dzieci w dwuletnią różnicą wieku, mającej w rodzinie kilka par bliźniąt i kilka par dzieci z podobną różnicą wieku. Żadna z nas nie narzekała na małą różnicę wieku. Mało tego. Tam gdzie pracuję kilka kobiet poszło za tak zwanym ciosem i mają dzieci z małą różnicą wieku. Jak dziecko przejdzie bunt dwulatka, to też zależy od rodziców, na ile dziecku pozwolą. Owszem, może być tak, że kolejne dziecko będzie bardzo wymagające i nie będziesz miała się jak po du/pie podrapać. Ja nie żałuję, gdybym miała się cofnąć w czasie i wybierać różnicę wieku, raczej bym większej niż 3 lata nie wybrała. Odchowane dzieci, to właściwie już 14-15 latki. Masz 35 lat i robisz co chcesz, bo masz w pełni samodzielne dzieciaki. Decyzja należy do ciebie. Przedyskutuj sprawę z chłopem.

    9 godzin temu, emigrantka napisał:

    Jestes podatna na sugestie, skoro sie zastanawiasz.20 lat to najlepsze lata zycia i warto ja przezyc w miare wygodnie i przyjemnie, a 39 lat to juz stara zmeczona zyciem osoba, jak jeszcze dzieci odejda z domu to nic nie zostanie, bo podroze  imprezy, czy zwiazek traca na znaczeniu a po atrakcyjnosci ani sladu.Wszystko ma w zyciu kolejnosc, zazwyczaj 20 latki zyja beztroskim zyciem a 30-latki siedza z dziecmi w domu i maja 100% obowiazkow i a jedyna przyjemnosc to wypicie kawy czy wizyta u fryzjera

    Co ty bredzisz? Osobiście może i czuję się za stara na dziecko, ale zmęczona życiem na pewno nie jestem. Nieatrakcyjna też nie jestem 😄

    Co do autorki, to chyba nie zauważyłaś, ale ona ma już dziecko, więc, czy ma w tej chwili jedno, czy za chwilę dwoje, to już jeden kit. i tak się opiekuje małym dzieckiem.

     

     


  19. 12 minut temu, Mama Julci i Antosia napisał:

    Facet to ma byc facet i rajtuz nie nosi. Przeciez to tak, jakby chlopca w ...enke ubrac. Masakra. A potem sie ludzie dziwia, ze tyle tych homoseksualistow na świecie... Juz wiadomo skad.

    Trochę historii zakuty łbie 😄

    W XVI wieku rajstuzy były noszone przez mężczyzn, np. przez amerykańską i europejską arystokrację. Jednak ten trend zmienił się, gdy mężczyźni zaczęli nosić spodnie. To wynalazek dla mężczyzn 😄 A co do kiecek, to istnieją męskie. Jeden kraj ma nawet kieckę jako męski strój narodowy.

     


  20. 7 godzin temu, Kunia6 napisał:

    Wiadomo że chyba nie każdy kto miał patologicznych rodziców został zabrany do domu dziecka. Na kogo wyrośli tacy ludzi? Są zaradni, samodzielni czy raczej odwrotnie. W swoim życiu naśladują rodziców czy jakimś cudem udaje im się zmienić swoje życie. 

    A dlaczego cudem? Jak ktoś chce się wyrwać z takiego życia, to się wyrwie. Zdziwiłabyś się ile ludzi wokół ciebie spotkało się z patologią we własnym domu. Albo rodzic alkoholik, albo przemocowiec, albo jedno i drugie. Rozmawiasz z taką osobą, pracujesz z taką osobą i do głowy ci nie przyjdzie, że miał zepsute dzieciństwo.

    29 minut temu, Niebieska_Panda napisał:

    Moja mama byla/jest alkoholiczka. Wyprowadzilam sie a raczej ucieklam jak mialam 15 lat. Nie zaluje. Nie powiem ze duzo osiagnelam od tamtego momentu a to juz 5 lat! I nie powiem ze jestem totalnym zerem. Mam swoja rodzine. Swoje zycie i tyle w temacie.

    To nie tak, że nie osiągnęłaś wiele. Osiągnęłaś to, na czym ci najbardziej zależało. Święty spokój we własnym domu.

     

    • Like 1

  21. 12 godzin temu, Mama Julci i Antosia napisał:

    Poza tym jest mocno przereklamowany. Uwierz mi.dziecko, takiego bolu jak przy defloracji to nie doswiadczysz juz nnigdy. Nastepne razy nie beda lepsze. 

    Ooo, przy defloracji, że tak szpetnie napiszę ci/pa cię bolała, a przy porodach już cię ci/pa nie boli?

     

    Do autorki. Dokładnie tak jak dziewczyny piszą. Listy pożegnalne pisałaś, depresję miałaś, koleżanek nie miałaś, a u nagle chłopak. To, że zakładasz durne prowokacje, to widać było od początku. Nigdy tu nie było tyle nastolatek, co po obowiązkowym logowaniu. Siedzi jakaś pinda i zakłada durne tematy pod kilkoma nickami.


  22. 1 godzinę temu, Lampka napisał:

    Ty mówisz o czasach które były 40 lat temu ale na pewno nie 20 lat temu Wtedy czasy były takie same jak teraz

    Nawet 40 lat temu nie było tak, że się z chłopakiem najwyżej za rączkę trzymało. 😄

    17 godzin temu, Mama Julci i Antosia napisał:

    Lampko, 20 lat temu dziewczyny jak mialy chlopakow to co najwyzej sie za raczke trzymały, a jak ktoras pocalowala z jezyczkiem to juz wszyscy mowili ze to latwa i puszczalska dziewczyna.

    To, ze twoja corka nie bawi sie lalkami nie znaczy, ze inne dzieci sie nie bawia... pietnastolatka jeszcze nie powinna wiedziec co to seks, tak bylo.dawniej a dzieci sie rodzilo dopiero po slubie. Dzisiaj mamy wysyp latwych panienek niestety wlasnie przez edukacje seksualna.

    Dawniej było tak, że się za mąż wychodziło w wieku 15-16 lat. Tak ślub brała moja prababcia. A jeśli chodzi o to co było 40 lat temu, to owszem dzieci rodziły się po ślubie. Tak przeważnie 4-5 miesięcy po ślubie 😄 A to co było 20 lat temu to nie wiem, gdzie ty to widziałaś 😄

    7 godzin temu, Dobrosułka napisał:

    Jakemu mezowi robic dobrze ucza w szkolach?  Do jakiej ty szkoly chodzilas?  W jakim wieku wyszlas za maz moze lepsze pytanie skoro uczyli cie dobrze robic mezowi?  Bylas kiedys przy jakiejs lekcji edukacji seksualnej?  Bredzisz straszne bzdury.

    Mylisz, w wieku 15 lat mysli sie o seksie chociaz wcale nie trzeba isc dalej, mozna tylko myslec i zastanawiac sie.  

    Przecież ona ściemnia. Specjalnie ściemnia. Żadnej edukacji seksualnej w naszych szkołach nie ma. Jest tylko przygotowanie do życia w rodzinie, gdzie właśnie bardziej to przypomina nauki przedmałżeńskie w kościele, niż edukację seksualną 😄

    • Like 2

  23. 31 minut temu, krysia15061979 napisał:

    Syn ma 160 cm wzrostu, wczoraj go mierzyłam i ważyłam. Bez butów waży 85 kilo i mierzy 160 cm. Nie wiem w jaki sposób mam udowodnić. Jeszcze raz powtarzam: na początku wpisu się pomyliłam. Jestem osobą wierzącą, z mężem należymy do domowego Kościoła, na serio myślisz, że mogłabym kłamać?

    A nie wiesz, co jedno drugiemu przeszkadza? Można być bardzo wierzącym, a być hipokrytą. Niech ci będzie, że syn ma te 160cm wzrostu, co nie zmienia faktu, że ma na sobie 30kg nadwagi, które obciążają mu jego rosnące kości, stawy, serce, trzustkę itd. Powtórzę ci jeszcze raz. Dziecko z takiej nadwagi nie wyrasta. Nawet dwuletnie dziecko z nadwagi nie wyrośnie, jak będzie jeść za dużo i nie będzie popylać na nogach ile fabryka mu dała. Przy takiej ilości kcal, twój syn będzie dalej tył. W takim tempie jak przez ostatni rok, w wieku 18 lat będzie ważyć ponad 120kg. I to nie będą mięśnie, bo bez ruchu ich nie zbuduje. Będzie wyglądać tak, jakby teraz miał na wadze setkę.

    30 minut temu, krysia15061979 napisał:

    To nie jest żadna prowokacja, ja po prostu chciałam poznać opinie obcych osób na temat mojego syna.

    I poznałaś. Twoje dziecko ma problem i to duży. Otyłość typu pierwszego z obżarstwa, bo rozwalił sobie żołądek. Mało tego, dostałaś też opinię na swój temat. I to ci teraz nie pasuje. Nie pasuje ci to, że dziecko ma rozciągnięty żołądek za twoim przyzwoleniem. Idziesz do dietetyka, bo sobie sama nie poradzisz.

    40 minut temu, krysia15061979 napisał:

    Syn zaakceptował swoje krągłości. W szkole ma ksywkę "Dynia", wcale mu ona nie przeszkadza. Jest świadomy swojego wyglądu, ale co ma zrobić skoro cały czas chce mu się jeść. 

    Co? Przezywają go dynia? Czyli jest okrągły i widać ile na sobie ma. Oj, co ma zrobić skro cały czas chce mu się jeść? To ty masz zrobić. Tak sobie myślę, czy nie byłoby głupim pomysłem obejrzeć razem z nim ze 3 odcinki "Historii wielkiej wagi". Powinno to wami nieco potrząsnąć. Wszystkie te osoby ważące po 250, a nawet i 300kg zaczynały dokładnie tak jak twój syn.


  24. 8 godzin temu, krysia15061979 napisał:

    Według wskaźnika BMI ma równe 20 kilo nadwagi. Tak to jest nasza wina, że ma rozepchany żołądek, bo nigdy nie żałowaliśmy mu jedzenia. Ale uwierz mi, że nie jest łatwo odmówić dziecku jedzenia.Zawsze zdawało nam się, że dobrze, gdy dziecko ma apetyt. Ale jak tak teraz sobie myślę, to rzeczywiście dostrzegam problem: mój syn waży 10 kilo więcej ode mnie i 15 kilo więcej od mojego męża, a jest od niego niższy. Dziękuję za wszystkie rady, na pewno skorzystam z nich. 🙂

    Według wskaźnika BMI 20 kg, mówisz. A wiesz, że na to bierze się poprawkę?  Mnie kalkulator obliczył 33,2, a to oznacz otyłość stopnia pierwszego. Według BMI waga prawidłowa do tego wzrostu to pomiędzy 47, a 64kg. No to pomyśl ile może może mieć? Bo z kalkulatora BMI wychodzi, że nadwagi ma 21-38kg. Dalej będziesz pisać głupoty, że nie jest tragicznie?Twoje dziecko ma 11 lat, nie 19, a 11. 11latek nie posiada takiej ilości mięśni co 19latek, i osoba całkiem dorosła, więc twoje dziecko ma 30kg nadwagi. Monstrualny nie jest, to na pewno, ale te 30 kg, nawet jeśli tego tak po nim nie widać (każdy tyje nieco inaczej, jeden tylko brzuch i plecy, inny tylko biodra, a jeszcze inny równomiernie na całym ciele) jest. I wiesz, co myślę? Że on jednak nie ma 160cm wzrostu, a 155. A wiesz dlaczego? Od pewnego momentu zaczynasz jakby się bronić, bo niektóre wpisy są przesadzone.

    Oczywiście, że dobrze, jak dziecko ma apetyt, ale w sensie, że zjada normalne ilości chleba, zjada jeden porządny obiad i dwie przekąski. Nawet jeśli jedną z nich miałby być batonik, czy pączek, to batonik ma 200kcal, pączek ok 300, a nie 800-1000, jak obiad. A tych obiadów twój syn jak chodzi do szkoły zjada 3. Weź 3 wdechy, zapisz dziecko do dietetyka, siebie oczywiście też, jeśli masz problem z utrzymaniem dyscypliny w jedzeniu i weźcie babcię ze sobą. Dietetyk skieruje was na badania i według badań ustawi wam diety. Weź się za to, bo szkoda dziecka. Wystarczy, że co roku będzie tył w stosunku do wzrostu 3 kg (10 kg więcej niż w zeszłym roku przy wzroście 5 cm mniejszym, to daje ci dodatkowe 5 kg tłuszczu), a na 18 urodziny będzie pod opieką kardiologa i diabetologa.  120 parę kg, nawet przy wzroście 180 cm zobowiązuje.

     

×