Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Unlan

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3331
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Unlan


  1. 11 godzin temu, SimoneKa napisał:

    Bardzo Cenna uwaga.  Przyjrze sie tematowi z bliska.  Myslalam juz o pasozytach . Raz zasugerowalam pediatrze bysmy sprawdzily czy syn nie ma owsikow bo zauwazylam objawy ale nie wiedziala powodu. Syn byl dzis ma szczwpieniu z mezem.... na spanie polecila nam tabletki ziolowe uspokajajace.....

    To trzeba było jej odbyt syna pokazać, albo powiedzieć, że wyciągnęłaś dwie glizdy. . Co za konowałka?

    Szczepienie? Kierunek apteka i szoruj po probiotyki i kwas ala. Szczepionka zawsze na początku osłabia odporność, a do tego posiada konserwanty, niejednokrotnie jest nim rtęć i trzeba z dziecka to ściągnąć. Przyobserwuj, czy nie ma większej wścieklizny. Spanie ma niefajne? Zobaczy, czy to niefajne spanie, jest bardziej niefajne przy pełni. Ja wiem, że to co teraz piszę brzmi jak wywody czarownicy ze średniowiecza, ale przy pełni pasożyty są bardzie aktywne i nosiciel może mieć problem ze spaniem. Ja jestem coraz bardziej pewna, że to dziecko jest zagrzybione i może robale. Nic dziwnego przy braku mikroelementów z pożywienia.

     

    • Haha 1

  2. 7 minut temu, madalene1711 napisał:

    No nie wiem... Jest malutko dzieci co zjedzą wszystko. Dzieci głównie to niejadki. Przeważnie sobie upatrzą dana potrawę, owoc czy warzywo i to jedzą. W tym moje. Tak samo syn autorki ziemniaki i kalafior. 

    Co ty to piszesz? Dzieci to przeważnie niejadki? No co ty. Zdecydowana większość dzieci je normalnie. Owszem, mogą nie lubić jakiegoś produktu, tak jak każdy dorosły człowiek, ale generalnie jadają z każdej grupy żywieniowej. Gdyby dzieci były głównie niejadkami, to nie byłoby takich tematów jak ten. 


  3. 51 minut temu, madalene1711 napisał:

    . Ale widzę, że u was w czym innym jest problem. I to raczej nie że slodyczami itp. Problem leży głębiej i może warto udać się do specjalisty. 

    80% pożywienia tego dziecka to mąka i cukier. Dziecko nie ma z czego czerpać witamin i minerałów. Co się z tobą dzieje, kiedy masz niedobór głupiego magnezu? To dziecko musi mieć zmianę diety o 180°. Przywrócić dziecku równowagę kwasowo zasadową organizmu, odbudować florę jelitową, a dopiero potem jak się nie poprawi, to do specjalistów. Kwestia dwóch, trzech miesięcy, może nawet nie. Pytanie, czy autorka jest chętna zmienić dziecku dietę i skorzystać pomysłów dziewczyn na jedzenie. Dziecko lubi ziemniaki, kalafiora, wypije zupę. Świetnie. Jest baza na której można budować. 

    • Like 2

  4. 8 minut temu, CzarnyInez napisał:

    Wszystkie wyniki badań wyszły dziecku ok. To matka twierdziła że dziecko jest jak cień. Czyli to jednak z dzieckiem było coś nie tak czy matka jest przewrażliwiona?

    Przeczytaj ostatnia wypowiedź Ags, którą dodała w tym samym momencie co ty. Może ci się coś rozjaśni. 

    Przewrażliwienie tu nie ma nic do rzeczy. Jeśli mi dziecko nie je niczego tak jak w dwóch przypadkach tutaj, tylko skubie, to muszę sprawdzić, czy to dziecko tak po prostu ma i z czasem mu przejdzie, czy mu jednak rośnie w jelitach półmetrowa glista, albo tasiemiec. 


  5. 9 minut temu, AgsAgsAgs napisał:

    Echo serca. Tak.

    Oczywiscie serduszko dokladnie osluchane bylo wielokrotnie. Moja corka miala szmery, okazalo sie, ze nigrozne, rozrosniete struny w sercu, ktore robia halas. Syn nic. Kiedys przeczytalam, ze dzieci z chorym sercem nie chca jesc, natura chrobi je w ten sposob przed przybieraniem na wadze by serce moglo sobie dac rade. Warto tez zbadac kupe. Pasozyty ale tez Candida. Kandydoza moze byc tez przyczyna problemow z jedzeniem. 

    Ja to już autorce zasugerowałam, to się oczywiście do tego nie odniosła. Pari też szła w dobrym kierunku z tymi probiotykami, bo jak mają być, skoro jelita prawdopodobnie zagrzybione. I też autorka pominęła. Ja wiem, że są takie dzieci, co masakra przez jakiś czas nic i takie jak twoje, ale tutaj widać, że to dziecko autorki jednak je, ale kombinuje, żeby dostać słodkie. 


  6. Tak czytam dalej wątek i coś mi się wydaje, że dziecko autorki nie je tego co powinno, bo wie, że dostanie coś słodkiego. Ja wiem, że każda matka się boi, że dziecko się zagłodzi i serwuje mu to, co ono zje, nawet to słodkie, byle by coś zjadło . Ale jest ale.  Te faktyczne niejadki jednak zjedzą trochę mięsa, zupy wybrane, w ogóle mają kilka wybranych produktów. A te które jedzą tylko słodkie, to cwane bestie. Nie jedzą, żeby tylko dostać to, co słodkie.

    • Like 3

  7. 10 godzin temu, BitchNaughty napisał:

    Charakteru się nie dziedziczy więc nie ma czegoś takiego jak niegrzeczne dziecko, bo któreś z rodziców takie było jako dzieck

    Dziedziczy się. To tak jakbyś napisała, że talentu się nie dziedziczy. Owszem może być nieznośne dziecko, podczas gdy rodzice byli spokojni, ale geny są nie tylko po rodzicach. Sama widzę ile moje dzieci mają ze mnie, swojego ojca, czy dziadków. Cechy charakteru się dziedziczy, a moim zadaniem jako rodzica jest ukształtować te cechy w takim kierunku, aby dziecku służyły, a nie przeszkadzały.

    • Like 1

  8. 19 godzin temu, SimoneKa napisał:

    Mam dwojke dzieci . Polroczne i 3 Letnie.

    Oboje od urodzenia bardzo absorbujacy.

    Autorko po co usypiasz 3letnie dziecko? Żeby mieć chwilę spokoju? Przecież ty przed tą jego drzemką tak się umordujesz, że ta chwila spokoju jest tak naprawdę bezsensowna. Dzieci w przedszkolu leżakują, drzemią, bo niejednokrotnie muszą wstać o 6,a  nawet o 5 rano. Druga sprawa, dziecko wymusza na tobie co chce, bo babcia rozpieszcza i pozwala, tatuś pozwala, to ty też masz pozwolić, tylko, że on to ma wręcz skrajne. Dziewczyny dobrze piszą, żeby odstawić mu cukier. To dziecko nie mając warzyw, a mając cukru od groma, nie ma równowagi kwasowo zasadowej w jelitach. Dziecko jest wtedy podatne na pasożyty i grzyby, stąd ta wścieklizna u niego. Jak mi nie wierzysz, to zrób dziecku badania, ale cukier musisz odstawić. Piszesz, że dziecko miało problem już w momencie rozszerzania diety z warzywami. A czy tak czasem nie rozszerzałaś diety od papek zamiast od soków? Bo najpierw podaje się soki. Żeby dziecko poznało inny smak i jelita się przyzwyczajały. Mnóstwo matek robi ten błąd, a potem zakłada tematy, że dziecko pluje warzywami. A mężowi przywal wałkiem po łbie, bo macie w wychowywaniu stanowić jeden front.

     


  9. 21 godzin temu, pari napisał:

    Nikomu nie każę dzisiaj nosić tych przysłowiowych ziemniaków, więc nie pouczaj mnie tu. A poza tym, opowieści tych słuchałam będąc dzieciakiem. Twój wywód uważam za zbędny, co chcesz mi udowodnić? Rzeczy, których można się domyślić?

    Ha ha ha, ależ ja niczego takiego nie napisałam, że każesz nosić ziemniaki, a co chciałam udowodnić, to udowodniłam. Twoje lekceważące podejście do niektórych spraw, bo babcia moja tak mi kiedyś powiedziała to nie róbcie z siebie księżniczek. 

    Ponadto to raczej ty próbowałaś mi udowodnić, że oberwane macice to tylko od dźwigania ciężkich rzeczy. Jakakolwiek inna praca fizyczna się nie liczy 😄. Ale ci niestety nie wyszło 🤣

    Hmm... Nasłuchałam się jako dziecko i niektórych rzeczy można się domyślić. No tak. Teraz jesteś dorosła i powinnaś się nieco domyśleć, że opowieści babci nie były kompletne i zastanowić zanim rzucisz komentarzem typu ja pierdziele, kiedyś było tak i tak. Bo to twój komentarz akurat był zbędny. 


  10. Dziewczyny, po pierwsze ja się tutaj nieraz przekonałam, że jak facet pisze, że zajmuje się dzieckiem, to trzeba to podzielić przez 5. Po drugie on sam pisze, że żona narzeka wtedy, kiedy dziecko jest wyjątkowo nieznośne. Żadna nie zapytała w jakich godzinach pan autor pracuje, a te godziny mogą być 9-17, więc zajmowanie się dzieckiem rano odpada, bo on musi się wyszykować do pracy i zapewne wychodzi parę minut po 8. Wieczorem jest najprędzej w domu o 17:30, to kiedy on się tym dzieckiem tak naprawdę zajmuje? Wtedy, kiedy dziecko biegnie tata, tata, bo tata przyszedł, ale jak się uderzy, jak jest tata w domu, to jest buuuu mama, mamaaaaa!!!!  Istnieje też możliwość, że pan autor idzie wcześniej do pracy niż ta godzina 8, ale pracuje po 10 godzin. Pan autor pisze, ze próbuje rozkręcić coś swojego, żeby być więcej w domu. Aha. Czyli teraz tak naprawdę nie ma czasu się zająć dzieckiem, bo przecież musi przynajmniej spróbować myśleć o ogarnięciu swojego interesu. Zanim rozkręci, to poleci na dwa etaty. A kiedy się już rozkręci, to dziecko będzie miało 5 lat. Brawo autorze za chęci!

    Co do samej pani żony, czy ona na serio jest taka mentalna nastolatka? Chyba nie do końca. Narzeka od kilku miesięcy, czyli od momentu, kiedy dziecko zrobiło się bardzo mobilne, zaczyna robić co chce i trzeba mieć oczy na około głowy. Może to dziecko każdą próbę ujarzmienia go przez matkę kończy krzykiem? Bo takie dziecko jest ciekawe wszystkiego. Wszystko do ust i wszędzie wlezie. Wcale się nie dziwię, że pani żona nie chce wyjść z domu. Po całym dniu latania za dzieckiem, ma wszystkiego dość. I wcale to nie musi mieć nic wspólnego z tym, że jej pieniądze się rzuciły na głowię. Poza dzieckiem na głowie, to się ma jeszcze dom, w którym trzeba ogarnąć  i męża oprać i nakarmić też. Jakby była taką księżniczką, jak próbuje nam tutaj zasugerować autor, to pani żona bez mrugnięcia okiem oddałaby dziecko do żłobka. Widocznie ma poczucie obowiązku, skoro chce zająć się dzieckiem sama, ale są momenty, gdzie młode daje popalić i wtedy ma wszystkiego po dziurki w nosie.

    Ja ponawiam propozycję, za Gość_2, aby autor po prostu wyszedł na dwie godziny gdzieś z dzieckiem, a żona niech zrobi w domu coś dla siebie. Choćby to miała być długa kąpiel w wannie, albo sen.


  11. Dnia 13.11.2020 o 23:13, pari napisał:

    Przecież to nie moje wymysły. Kiedyś na wsiach, tak się zdarzało. ,,Macicę w zębach się nosi", to jak kobieta szarpie się z czymś ciężkim. Moja mama taka była ,,Zosia samosia" i miała tego typu problemy. Po drugie, jak jest zwyczajna sytuacja w domu, to ja nie rozumiem jak można nie ogarniać sytuacji. Ja np.tylko w wyjątkowych okolicznościach, takich jak choroba mogłam liczyć na pomoc mamy czy teściowej. Razem z mężem dzieliliśmy opiekę nad dziećmi.

    Mnie nie chodzi o to, czy są to wymysły, czy też nie, ale o twoje podejście. Ja pierdzielę, kiedyś się nikt nie certolił. Pierdzielone księżniczki. Taki jest przekaz twojej wypowiedzi. Tak? Naprawdę? Jak się szarpiesz z czymś ciężkim? A co to przy zbiorach w polu to się nie dźwigało? Ziemniaki się same na wóz zaniosły. Snopki zboża też i jabłka też. Babcia ci zapomniała powiedzieć, ile z jej koleżanek po pracy w połogu położyło się na cmentarzu. Zapomniała ci babcia powiedzieć, że rodziło się też pośladkowo, z obwiniętą pępowiną, dzieci powyżej 4 kg i ciąże mnogie naturalnie bez cc. Też ci zapomniała powiedzieć ile z tych dzieci urodziło się z komplikacjami fizycznymi i neurologicznymi. Ale co tam. Ja pierdzielę, kiedyś było tak, a tak i nikt się nie pierdzielił. Stąd moja propozycja, urodź i idź na 3ci dzień do fizycznej pracy, to na własnej skórze sprawdzisz jak im było miło.  Mnie nie trzeba było szarpania się z czymś ciężkim, a się oberwałam.

     

    • Like 3

  12. 2 godziny temu, pari napisał:

    Ja pierdzielę. Jak byłam mała, babcia opowiadała mi jak to kiedyś drzewiej bywało😄 Kobieta rodziła dziecko a na trzeci dzień już w pole chodziła. Nikt się nie roztkliwiał.

     

    A potem macicę w zębach w wieku 35 lat nosiła. Jak jesteś taka "ja pierdzielę", to zrób jak babcia. Urodź, a na trzecie dzień zapierdzielaj do fizycznej roboty. No co? Po co to roztliwianie prawda?

    Autorze, mówisz, że przejmujesz dziecko po przyjściu po pracy. To ty tak twierdzisz, ale dziecko w momentach swojego "dam wam popalić", daje w tyłek więcej matce, niż ojcu. Matka ma umysł nastawiony cały czas na dziecko, dlatego ona nie ma psychicznego odpoczynku. Dlatego też nie chce wychodzić itd, bo ma poczucie, że powinna być z dzieckiem, że będzie wyrodną matka itp. Gość_2 dobrze ci pisze. Jak już piszesz, że zajmujesz się dzieckiem, a żona nie chce wyjść, to weź dziecko i wyjdź z nim na 2 godziny.

    • Like 2

  13. 22 godziny temu, PNINA napisał:

    Wydaje mi się ze mąż  autorki wiedział o zdradzie.Tak wygląda z opisu autorki, być może źle coć zrozumiałam.  

    Z opisu autorki wynika, że była w ciężkim stanie psychicznym po zerwaniu z kochankiem. Mąż maił dość jej stanu, zachowania i znalazł se babę na boku. 

    22 godziny temu, Gość_2 napisał:

    Mogła nawet lubić go wcześniej, ale taka "małomiasteczkowa" mentalność - jak się nie rozeszła z mężem, to trzeba jej głowę suszyć o rozwód, ale gdyby się rozwiodła to by biadoliła jaki to wstyd, że się córka rozwiodła, jak ona się teraz w warzywniaku pokaże i spojrzy w oczy Jadzi za ladą, z którą od 40 lat obgaduje połowę powiatu...

     

    17 godzin temu, Dobrosułka napisał:

    Dokladnie,  Teraz nie pasuje jej ziec, a potem rozwod. 

    Niekoniecznie. Mało jest zaborczych matek, które nie chcą, aby ich dzieci się wiązały z kimkolwiek? Może to jedna z tych, co uważają, że jakiś typ ukradł jej córeczkę.


  14. 16 godzin temu, PNINA napisał:

    Skoro tak ją to interesuje i boli co ci mąż zrobił to może powinna wiedzieć co ty jemu zrobiłaś i że sobie nawzajem wybaczyliście.

    Nie, nie. Matka autorki poleci zaraz do zięcia z informacją w nadziei, że zięć zostawi córkę.

    17 godzin temu, Mg2 napisał:

    Witam. Czuję się coraz gorzej psychicznie i chciałabym żebyście mi napisały co wy myślicie (...) płaczem, że jestem najmądrzejsza a każdy się że mnie śmieje 😒 ja już naprawdę nie daje rady. 

    Autorko, twoja matka po prostu nie lubi swojego zięcia. Chyba zawsze go nie lubiła, a teraz ma pożywkę i pretekst do namawiania ciebie do rozwodu. Na pewno ma w tym jakiś swój cel.


  15. Dnia 11.11.2020 o 10:25, Hgffff napisał:

    Moja edukacja skończyła się na 3 technikum. Po tym jak pani od matematyki w końcu przestała mnie przepychać i wpisała 1 na koniec nie wróciłam do szkoły. Nie mogłam się przepisać do szkoły zawodowej bo byłam pełnoletnia. Żałuję swojego wyboru że od razu nie poszłam do zawodówki ale to też w sumie trochę wina rodziców. Co ja mam zrobić? Bez szkoły będę bezrobotna do końca życia. Za granicę nie wyjadę bo nie znam żadnego języka. 

    To znowu ty? Mało wyczerpująco ci odpisano w poprzednich twoich tematach?

    Dnia 11.11.2020 o 11:14, Annn2020 napisał:

    Znam parę osób z wykształceniem podstawowym i jakoś sobie radzą. Nie jest to co prawda praca marzeń (z resztą co kto lubi) ale da się coś zarobić i przeżyć. Można pracować na produkcji, w zakładach mięsnych czy po prostu sprzątać. Ale jak ktoś wyżej napisał są też szkoły zawodowe dla dorosłych, różne kursy itp. Głowa do góry nie będzie tak zle🙂

    Problem w tym, że autorka nie chce pracować na produkcji, w sklepie, a tym bardziej sprzątać. Ma wyższe "ambicje".


  16. 12 godzin temu, LilliaB napisał:

    Nie znasz mnie więc  nie pozwalaj sobie na nazywanie mojej osoby nie wiadomo jak. Dziękuję za twoje rady i skończ już swój temat

    Ha ha i w kim tutaj tyle złości 😄.

    Po pierwsze nie nazwałam cię "nie wiadomo jak", tylko zapytałam. A to jest różnica. Po drugie, już drugi raz pokazałaś swój brak umiejętności rozumienia tekstu. Ty się lepiej przyznaj, że tak naprawdę nie chodzi ci o to, żebyśmy napisały ci, które imię się nam podoba, tylko miałyśmy ci potwierdzić, że Franio jest naj naj naj. Jak ci napisałam, że nie lubię Franka, to się na mnie rzuciłaś. Nie trzeba na forum kogoś znać, żeby wyczuć o co mu chodzi. Jeszcze raz ci napiszę. Dajesz dziecku imię takie, jakie ci się podoba, a nie sugerujesz się opinią 5 bab na jakimś forum. Nawet jakby otoczenie miało by wymiotować tym imieniem, to jest to twoje dziecko. 

    • Haha 1

  17. Przed chwilą, LilliaB napisał:

    Widzę, że dużo złości w tobie Unlan

    Jakiej złości? Napisałam ci, dlaczego są takie, a nie inne reakcje na twoje propozycje. Napisałam ci, żebyś nie sugerowała się opinią na forum. Zawsze znajdzie się opinia, że to fuj, tamto fuj. Nie lubię Franka, Kate nie lubi Iwa i co? Masz jakąś pomoc w temacie? No nie.  Napisałam ci najlepszy z najlepszych sposobów na imię dziecka, kiedy się rodzic waha pomiędzy 2-3 imionami. Poczekać, zluzować, imię potrafi się samo do dziecka przykleić, albo któregoś pięknego poranka po przebudzeniu cię oświeci. Strony internetowe się powtarzają, czasem głupi kalendarz jest lepszy, albo ranking imion. To co zrobiłaś? Wyśmiałaś mnie. Najpierw masz pretensje o to, że pomocy nie uzyskujesz, a konkret wyśmiewasz. No to pytam, ty jesteś głupia, czy udajesz? Sorry, ale Franciszek jest tak popularny, że musisz to imię słyszeć w otoczeniu, albo jakimś programie tv. 

    • Like 1

  18. Przed chwilą, LilliaB napisał:

    Szukałam imion w Internecie i przeszukałam naprawdę sporo stron, także dziękuję za Twoje rady hehe, jednak dla dziecka trzeba wybrać jedno imię a nie 50 tak jak twierdzisz TY ...

    A ty jesteś głupia, czy tylko udajesz? Napisałam, że spodobać ci się może jeszcze z 50, a nie, że masz tyle dać dziecku. Takie zabawne te moje rady? Tak cię bawi to, że napisałam, że imię ma tobie leżeć, a nie ludziom na forum? To, że lepiej zostawić te parę imion co ci się podobają w spokoju, a z czasem się wyklaruje, które z tych 3 imion będzie najlepsze, to też zabawne? Nie trawię Franka i napiszę ci, że masz nie dawać, bo jest mi obrzydliwe. Takiej rady tutaj szukasz?

    • Like 1

  19. 4 minuty temu, LilliaB napisał:

    Wybrałam te trzy które najbardziej mi się podobają i chciałam zapytać Was , ale widzę, że nie mam co liczyć na Waszą pomoc

    Ale z czego wybrałaś? Z otoczenia? Bo w głupim kalendarzu znajdziesz jeszcze 50, które ci się spodobają. Imion kończących się na "o", jest więcej i imion kończących się na "y" mających ładne zdrobnienia również. Zostawiasz to tak jak jest i czekasz na narodziny. Jak się dziecko urodzi i na nie spojrzysz, to dziecko samo ci "powie", czy jest Frankiem, Iwem, czy Ksawerym. A może, to będzie jednak Konstanty, albo Kajetan? Do porodu masz jeszcze czas, a na zarejestrowanie dziecka 2 tygodnie. Nic mu się nie stanie, jak mu imię wybierzesz dwa dni po porodzie. 


  20. Przed chwilą, LilliaB napisał:

    Czemu piszecie z taką niechęcią do tych imion ? Nie rozumiem Waszego nastawienia 😞

    Bo dla wypowiadających się są brzydkie. Franciszkiem osobiście już wymiotuję, gdzie się obrócę tam Franek. To imię zawsze było dla mnie nieładne. Iwo może się wydawać udziwnione dla niektórych, a Ksawery nie ma konkretnego zdrobnienia. Stąd niechęć.  W Polsce mamy 20-30 tysięcy imion. Wybierz coś sama, a nie pytaj na forum. To musi być imię, które to tobie leży, a nie ludziom na forum. 


  21. Dnia 7.11.2020 o 17:10, mamaanka napisał:

    Witam. Jestem mamą dwóch dzieci-6 letniej dziewczynki i 16 letniego chłopca. Chcę napisać o problemie z synem. Syn jest nastolatkiem i uczniem liceum. Uczy się bardzo dobrze i jest obowiązkowym chłopakiem. W domu wykonuje wszystkie obowiązki i teoretycznie nie sprawia problemów. Jednak ma też pewne wady: nie chce chce robić rzeczy ponad program. Mówi, że piątki w szkole mu całkowicie wystarczają. Nie chce brać udziału w konkursach, ponieważ nie chce się przemęczać i denerwować. Nie chodzi na żadne zajęcia dodatkowe, nie ma żadnego hobby jedynie co robi w domu to granie na komputerze i oglądanie telewizji. Oczywiście po nauce i obowiązkach domowych. Czasami wyjdzie na spotkanie do kolegów. Jednak najbardziej martwi mnie jego stosunek do młodszej siostry. Córka bardzo lubi się uczyć nowych rzeczy, szczególnie uwielbia tańczyć, rysować i śpiewać. W przyszłości chciałaby zostać artystką. Aktywnie bierze udział w konkursach i w życiu szkoły oraz chodzi na zajęcia dodatkowe. Ma duże ambicje i bardzo przeżywa porażki.  Syn mówi do niej cały czas rzeczy typu:

    -''odpuść sobie",

    -''i tak nic nie osiągniesz", 

    -"spawacz więcej zarobi niż jakiś "artyścina"(jego określenie artysty)

    -"dzisiaj to albo informatyka, medycyna lub zawodówka da ci jakąś pracę, a nie jakaś tam plastyka czy sztuka"

    -''nerwicy się jedynie nabawisz i skończysz w psychiatryku", .

    -''ja nie mam ambicji, nigdzie nie chodzę na jakieś zajęcia i jakoś żyję''

    Córce ogólnie  jest smutno i czuje się zdemotywowana. Mówi nawet czy rzeczywiście powinna sobie odpuścić. Z synem oczywiście rozmawiałam i mówi że niewidzi problemu w tym co mówi. Powiedział, że dużo ambitnych osób ma problemy z psychiką i chce tylko uchronić siostrę. Powiedział mi też, że jego jedynymi ambicjami jest ukończenie studiów i normalna zwykła praca (informatyka) i na tym kończą się jego ambicje. Mówi, że dla niego ważne w życiu to: święty spokój i zdrowie. Przeraziłam się jak powiedział że chce żyć jak Ferdek Kiepski tzn.  praca ,obiad i siedzenie przed komputerem albo telewizorem i spanie. Jestem dość ambitną osobą, lubię wyzwania i trudno mi jest wyobrazić sobie takie życie jakie chce mieć mój syn. Próbuję go motywować i mobilizować do podejmowania wyzwać, próbuje podsuwać mu jakieś zajęcia dodatkowe. On akurat nie chce mnie słuchać i mówi, że mam chore ambicje oraz, że powinnam się cieszyć, że dobrze się uczy i nie robi problemów. Co powinnam zrobić aby syn miał trochę więcej ambicji i przede wszystkim nie dokuczał młodszej siostrze ?

     

    Ja myślę, że powinnaś się odstosunkować od syna, wtedy on odstosunkuje się od siostry.  Napisałaś, że syn jest jak ojciec, a ty jesteś ambitna. To przestań wychowywanie syna traktować ambicjonalnie i wymagać od niego rzeczy, na które on nie ma, ani głowy, ani chęci, ani talentu. Skup się na córce. Jeśli jest taka jak ty, a widać, że jest, to da ci się poprowadzić. A jeśli syn puści jeszcze jeden taki tekst do siostry, wtedy kiedy ty odpuścisz jemu dodatkowe zajęcia, przestaniesz cisnąć na jeszcze lepsze oceny, to wtedy go możesz zjechać po całości. Nie dla każdego są ważne duże pieniądze, tak jak dla niego. 


  22. 1 godzinę temu, Mężczyzna1 napisał:

    Nie jestem arogancki, ja byłem na kilku randkach nie wyszło, a z tego co mi powiedziała ona prosto z naszej randki ,,wpadła" W jego ramiona. Niby z myślą,że się wygada. A jednak są razem. Jednak leasing to nie swoje auto. Może się chwalić że ma nowe auto i co z tego? Porsche jest jego, bo od razu widać po rejestracji. Auto to nie zabawka. Ma jeździć i spełniać swoją rolę.

    Ta cała sytuacja ostro mnie wkurzyła. I nie potrafię wytłumaczyć dlaczego. Jakbyś porównała mnie z nim to dwa różne światy. On cham jakich mało, pieniądz ma się zgadzać. Ja taki nie jestem. Dla mnie spokojne życie jest ważne.

    Oczywiście, że jesteś arogancki i to jak jasna cholera. Wszystkie twoje wpisy, aż o tym krzyczą. Arogancki i zazdrosny. Oczywiście, że cię sytuacja wkurzyła, bo właśnie jesteś arogancki, ego masz wielkie jak stąd po Amerykę. Wkurzyło cię, że ta niewyjściowa laska złapała od razu faceta. To, że on jest jaki jest, to tylko twoja wymówka tutaj. Olałeś laskę, bo ci się nie podobała, a teraz jak zauważyłeś, że ona z wyglądu jest jednak całkiem do rzeczy, to ci włączył tryb rywalizacyjny. Czujesz się jakbyś upolował owieczkę, a ona ci bezczelnie ...zieliła do innej zagrody i jeszcze jej rogi, które możesz sprzedać urosły. Boli cię to, że ona po tobie nie płacze, a jak już, to płakała dwa dni. Boli cię to, że uświadomiła ci jaki jesteś dla niej teraz beznadziejny. Zarzucałeś jej, że jest pusta, bo jej rodzina ma kasę z której korzysta, ale ją olałeś, bo ci się nie podobała. A teraz nagle ci się spodobała, bo wydaje ci się ona teraz szczuplejsza. No niestety, ale to ty jesteś pusty jak dzban, podejście do samochodu tego nie zmieni. Wiesz? Może ona wtedy pozakładała na siebie 5 swetrów, żeby sprawdzić, czy szukasz w kobiecie osobowości, czy jednak chcesz modelkę, żeby się kolegom chwalić.

    Ja cię z nim nie porównuję, ja ci piszę dlaczego tak ci odpowiedziała i co z tobą jest nie tak. Odpowiedź z samochodem miała ci powiedzieć, że jesteś głupi i niedoinformowany. No bo jak można się nie zorientować dlaczego 21letnia siuśka ma własny samochód, ale zarejestrowany na ojca, który ma 30-50% zniżek? Aaa porshe jest jego, a wcześniej mówiłeś, że w leasingu.

    1 godzinę temu, Mężczyzna1 napisał:

    Ciekawe czy on nie ma poczucia że ona leci na kasę, bo to ważny temat w jej życiu.

    Jesteś pewien? Ja myślę, ze jednak nie leci. Raczej ma poczucie, ze on nie leci na jej kasę. Na jej kasę od rodziców i jej zarobioną w przyszłości kasę, skoro ma pomysł na dobry biznes. Robienie kursów w innych kierunkach niż się studiuje, to bardzo dobre podejście. Za to ty będziesz czekać w tym lotnictwie na którym się kształcisz na etat jeszcze z 20 lat. Wziąłeś sobie bardzo hermetyczny kierunek.

    • Like 1
×