Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Unlan

Zarejestrowani
  • Zawartość

    3333
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Unlan


  1. Dnia 17.05.2020 o 20:41, Babiszon napisał:

    i to bezcenne bynajmniej 🤪

    proszę zacząć od nauki poprawnego używania tego słowa, potem dzielić się radami z innymi 

    Aaaaaaaaaaaaaa ha ha ha ha ha. Dobre. Sama zajrzyj do słownika i sprawdź jakie znaczenie ma owo słowo,  bo jesteś w dużym błędzie. Ja natomiast poproszę z twojej strony o naukę poprawnej pisowni. Zdania nie rozpoczynamy małą literą 😄

     


  2. 2 godziny temu, AgsAgsAgs napisał:

    A co do Twoich niespojnych historii, mysle, ze ciaze sobie dokladnie zaplanowala, szykowala Ci sie 2 umowa na czas okreslony wiec postanowilas zajsc w ciaze. A tu niespodzianka, koronawirus, umowa z Toba zostala rozwiazana, byc moze facet Cie zostawil, choc on tu chyba malo wazny jest, prawda? Na szczescie bedac juz w ciazy udalo Ci sie znalezc kolejna prace, jestes na tyle cwana by wiedziec, ze pracodawca nie moze Cie pytac o ciaze, lecz zbyt malo by wiedziec czy zasilek Ci sie nalezy. Tak czy siak spadniesz na cztery nogi. Bez pracy zostaniesz niemal na 100% ale dopiero po powrocie z macierzynskiego. Przekombinowalas kolezanko.

    Jak zobaczyłam post ze stycznia, to pomyślałam dokładnie o tym samym. Z tym, że ja myślę, że autorka sobie zaplanowała dziecko i specjalnie się zatrudniła. Ale, że pandemia rynek dopadła, to tak jak mówisz, umowy jej nie przedłużyli, a możliwe, że była już wtedy 2 dni przed implantacją 😄 No to znalazła kolejną pracę, tylko, żeby była, bo przecież i tak z niej zaraz z niej ucieknie. 

    2 godziny temu, Iwna napisał:

    Dalej uważam, że to prowo. Nie ma takich ludzi. I Jeszcze to wmawianie na bezczelnego, że tamten temat nie ma związku z tym. I jeszcze ten gwałt. Słabiutko. 

    Są. Uwierz mi, że są. Ona tutaj napisze wszystko, żeby pokazać, że to nie ona jest nieuczciwa, a system ją dyma. Całkiem niedawno usłyszałam od takiej jednej tekst. Pracodawca mnie okrada, bo nie płaci mi dużego zusu. Aha. No fajnie, wstrętny pracodawca, tylko zapomniała wspomnieć, że pracodawca dał jej wybór. Albo masz 4 tys na umowie i masz od tej stawki płacony zus i podatek, albo umowa na najniższą krajową, a reszta do ręki. To gdzie ją pracodawca okrada jak sobie sama ten mały zus wybrała.


    Autorko, oczywiście, że przez takie jak ty kobiety w wieku rozrodczym mają problem z zatrudnieniem. Masz ciekawy tok myślenia. Chcesz macierzyńskie, bo są ci potrzebne pieniądze. A jak nie jesteś w ciąży, to nie potrzebujesz? Przecież przed decyzją o ciąży nie pracowałaś.

    1 godzinę temu, sylvia121 napisał:

     

    To, że babcia pomaga nie oznacza, że wykona za mnie całą robotę. Na tym polega odpowiedzialność. Trzeba robić w miarę możliwości wszystko samemu i kombinować!  Po to jest prawo, jeśli jest możliwość to się kombinuje.

    I ty bezczelnie powiesz, że nie jesteś kombinatorką? No oczywiście, że babcia nie wykona za ciebie całej roboty, w ciążę za ciebie nie zajdzie. Się kombinuje. Tylko szkoda, że czyimś kosztem, a nie własnym. W pracy też tak robisz? Kombinujesz, żeby ktoś odwalił za ciebie większość twojej roboty, a potem wołasz o premię i umniejszasz temu drugiemu, bo przecież trzeba kombinować? 


  3. 15 godzin temu, Dobrosułka napisał:

    Ja czytalam, ze sklonnosc do nalogow jest genetyczna co moze byc powiazane z tym jak szybko osoba sie uzaleznia.  To, ze rodzice sa nalogowcami automatycznie nie oznacza, ze dzieci dostana te same geny i rowniez nimi beda.  Tak samo jak wysocy rodzice moga miec niskie dzieci i na odwrot.  U dzieci nastepuje rekombinacja genetyczna w zygocie.  Dodatkowo jest cos takiego jak epigenetyka, gdzie wyrazanie genow zmienia sie u ludzi z wiekiem co rowniez ma wplyw na dzieci wiec osoby z nalogami rozwinietymi w ciagu zycia moga go przekazac dzieciom.  Psychika i srodowisko ma rowniez wiele do czynienia w tych tematach.  Podloze genetyczne to tylko jeden element rozwijania nalogow.  

    Skolnnosc do nalogow jak rowniez i inne cechy moga siegac kilka pokolen wstecz.  W moje rodzinie wiekszosc dzieci ma proste wlosy tak jak ja.  Moja siostra miala krecone tak jak moja corka- geny po pradziadku ze strony mojego taty.  Niesamowicie dlugie palce u rak ma po pra-pradziadku ze storny swojego taty.  

    Wiele nie wiemy na temat genetyki.  Obecnie utrzymuje sie opinia, ze genetyka to 50% chcarakteru, a srodowisko drugie 50%.  

    Najpierw piszesz, że nałogi mają podłoże genetyczne, a teraz piszesz, że jest jeszcze kilka innych czynników. Autorce wcześniej napisałaś, żeby się nie zdziwiła, jak ją dzieci kiedyś okradną dla nałogu, a mnie piszesz, że ojciec alkoholik nie oznacza syna alkoholika. No to idąc tym torem, to autorka może mieć córkę alkoholiczkę po swoim prapradziadku, to po co jej piszesz, że nałogi skłonność do nałogów jest dziedziczona i żeby się nie zdziwiła. Jeśli skłonność do nałogów tak jak oczy, włosy jest dziedziczone także po dziadkach, pradziadkach, to w każdym potencjalnie spłodzonym dziecku drzemie alkoholik np. Wiesz dlaczego pijak pije? Bo lubi. Z tych alkoholików, których znam (uprzedzając w jakim ja to środowisku niby nie żyję, bo tutaj zawsze padają takie głupie teksty jak się chce komuś dowalić 😄 ), a żyjąc tyle ile żyję, na tysiąc ludzi mogę jak najbardziej znać 40 i więcej alkoholików (w pracy np też można takiego poznać), to tylko 2 pije, bo miało załamanie nerwowe. I są to kobiety. Jednej z nich zmarło dziecko przy porodzie, druga lekko też nie miała. Reszta chleje, bo lubi. To jakie geny tutaj masz? Smakuje piweczko, smakuje naleweczka, to się popija. Fajnie z kumplami się piwa, wódeczki napić, to się pije. A to jak szybko to okaże się dla ciebie zgubne, to już zależy od twojego organizmu, czyli od genów. Nikt tak naprawdę nie ma skłonności do nałogów, raczej mało kto widzi coś złego w dwóch piwach dziennie, które szybko mogą zamienić się w cztery i więcej. Podobnie z papierosami. Zaczyna się dla towarzystwa. Żeby nie odrzuciło, żeby zaszpanować. To jakie geny? Trzęsie się każdy do tego, czy raczej jest to zwykła ciekawość spróbowania dorosłości?


  4. 9 minut temu, KateZRzeszowa napisał:

    Bo to mąż... A co Cię przy nim trzyma poza zobowiązaniami i przysięgą? W imię czego się męczysz? Mi bardzo zależy na czasie z mężem i mam potworny ból tyłku ,że nie mamy dla siebie czasu, bo lubię z nim posiedzieć, rozmawiać, pośmiać się, pojsc na zakupy, oglądać filmy i w ogóle... pomijając rzeczy, które sie robi jak dzieci nie ma w domu 🙂 micha sie cieszy kiedy wracam do domu do niego🙂 maz to najbliższa mi osoba, wsparcie, pomoc, podpora i gdyby było inaczej to nie widzialabym sensu, żeby się z nim męczyć i sie wkurzac

    Pieniądze. Tylko i wyłącznie. W innym wątku dotyczącym małżeństw z rozsądku, Marisa napisała, że wyszła z rozsądku ma dzieci z mężem, nie pracuje, a on jej daje 4 tysiące co miesiąc.

    1 godzinę temu, Marisa napisał:

    Dlaczego niektórym tak zależy na spędzaniu czasu z mężem?Ja nie lubię bo on zaraz chce się kochać jak jesteśmy sami,a mnie aż odrzuca na myśl o sexie z nim, ale nigdy mu nie odmówiłam i udaję że jest ok.Bo to mąż.

    A czego się spodziewałaś, że on za te 4 tysiące co ci daje nie będzie chciał seksu? Myślałaś, że jesteś cwana, ale on jest cwańszy. Wychowujesz wasze dzieci, pewnie gotujesz i pierzesz i inne sprawy związane z wychowywaniem dzieci i domem jest tylko i wyłącznie na twojej głowie i jeszcze wymaga seksu za te 4 tysiące, bo reszta jest jego? Intercyzę macie? No jakby na to nie patrzeć, czy intercyza, czy też nie dajesz się orżnąć i zer/żnąć 😄 Chyba, że macie gosposię, a ty leżysz i pachniesz. To potraktuj seks z mężem jak pewna żona pewnego pana z nad morza. Jak pracę.


  5. Dnia 18.02.2012 o 19:35, Gość xoxoxoxoxxx napisał:

    Przecież to zwykła mąka kukurydziana. Możesz zagęszczać nią mleko jak dziecko się nie najada, a nie dlatego, że gdzieś ktoś tam poleca. Jak dziecko będzie większe to możesz zagęszczać zwykłą kaszką ryżową albo kukurydzianą.

    Post z 2012 roku, ale sprostuję. Mazeina to nie mąka kukurydziana, a skrobia uzyskiwana z tych białych czubków ziarna kukurydzy i jest biała. Natomiast mąka kukurydziana jest wytwarzana z ziarna i posiada kolor żółty.

    Dnia 16.05.2020 o 10:52, Qość napisał:

    A to się gotuje w MM? Albo kleiki też się normalnie gotuje na MM? Nie straci MM tych swoich właściwości jak się je zagotuje? (Pytam bo KP więc o MM nie mam za bardzo pojęcia)

    Mazeina działa na tej samej zasadzie co skrobia ziemniaczana. Zrobi ci z mleka kisiel, budyń. Jak chcesz zrobić kleik na MM, albo budyń na MM, to zagotuj wodę, dodaj mazeiny, ostudź do temperatury w jakiej robisz MM czyli ok 40 stopni i dodaj dopiero wtedy MM. Kleiku takiego dla niemowląt nie musisz zalewać wrzątkiem. Wystarczy woda o takiej temperaturze jak do MM i mieszać razem z MM.


  6. 22 godziny temu, Turboczort napisał:

    mnie czeka małżeństwo z desperacji. wcześniej miałam facetów, ale im na mnie nie zależało. teraz znalazłam kogoś komu na mnie zależy, ale on zarabia gorzej ode mnie, ma gorsze wykształcenie niż ja, i skłonności do nałogów. poza tym nie mam z nim o czym rozmawiać. no to nie będzie nawet małżeństwo z rozsądku, tylko z desperacji. ale jestem już po 30-stce i jak się chce mieć dzieci to nie ma na co czekać.

    Jak się chce mieć dziecko, to nie trzeba do tego męża. To nie te czasy, gdzie panna z dzieckiem jest wytykana palcami. Facet ma skłonności do nałogów, nie masz o czym z nim gadać, a będziesz się chajtać, żeby mieć dziecko? Za kilka lat będziesz po rozwodzie.

    19 godzin temu, Marisa napisał:

    Ja wyszłam za mąż z rozsądku ale zupełnie tego nie żałuję, jesteśmy 14 lat po ślubie, dotarliśmy się, mamy dzieci ,wszystko jest w porządku ,niczego mi nie brakuje pomimo że nie mam dostępu do konta bo to jego pieniadze,ale daje mi co miesiąc 4 tyś., ja nie pracuje jestem jego pierwszą kobietą.

    Aaa to dlatego twoja pozycja w małżeństwie się umocniła. Bo urodziłaś mu dzieci i mąż ci z tego tytułu więcej płaci.

    2 godziny temu, Dobrosułka napisał:

    Zastanowilabym sie dwa razy zanim mialabym dzieci z kims ze sklonnosciami do nalogow.  Sklonnosc do nalogow ma podloze genetyczne nie wspominajac juz o tym, ze dziecko widzi, dziecko zrobi.  Ukrywanie nawet jezeli sie da to klamanie, ktore dzieci predzej czy pozniej odkryja i beda miec zal do ciebie rowniez.  Takze dzieci mozesz miec, ale moze sie okazac, ze jak dorosna to bedziesz na drzwiach klodki zakladala, zeby cie nie okradly dla nalogu.

    Dobrosułko, wybacz, ale teraz bredzisz. Skłonność do nałogów nie jest genetyczna. Ja i moje rodzeństwo musiałybyśmy w takim układzie chlać i palić papierochy, a tego nie robimy. Genetycznie uwarunkowaną, to ty możesz mieć jedynie szybkość w uzależnianiu się.


  7. 2 godziny temu, 7O7 napisał:

    Teściowie operują porównaniami bo widzą że coś jest nie tak a nie potrafią inaczej do ciebie dotrzeć.

    Więcej, teściowie i ich reakcja to tylko taki papierek lakmusowy twojego sposobu wychowania.

    Że co? Raczej nie lubią synowej i tak to okazują. Więcej, są kobiety, które uważają, że dziecko córki na pewno jest biologicznym wnukiem, natomiast co do dziecka syna nigdy takiej pewności nie ma. Dziecko mojej córki na pewno jest inteligentne i zaj/ebiste po swoich dziadkach, czyli po mnie, a wnuk ze strony syna ma geny po jego durnej matce i na pewno jest głupie. Nic mi nie szkodzi ją w tym uświadomić obwijając to w ładną bawełenkę. To jest leczenie własnych kompleksów, a to, ze dziecko sie boi dziadków, bo ich tak naprawdę nie zna, to tylko woda na młyn.

    Autorko. Jesteś niepewna siebie i podejrzewam teściowa to wykorzystuje. Jak ktoś już wcześniej zauważył, nie odwiedzacie teściów, a powinniście. Podejrzewam, że dziecko prędzej zaakceptuje dziadków u nich w domu, bo jak przychodzą do ciebie, to dziecko odbiera ich jak intruzów w swojej piaskownicy. Jeszcze jedna rzecz. Zapytaj teściową, kiedy jej syn zaczął chodzić, miał pierwszy ząbek itd. Z rozpędu pewnie powie prawdę i się okaże, że twój mąż mówił dopiero mając 3 lata. I popracuj nad własną pewnością siebie, a na pewno na pytania zadawane przez teściów odpowiadaj pewnie bez zbędnych tłumaczeń.


  8.  

    Napisze w temacie, ze przeprowadzono badania i stwierdzono, ze male dzieci powinny codziennie conajmniej przez godzine przebywac na dworze, zeby wlasnie cwiczyc oczy.  Nie pamietam gdzie to wyczytalam, ale badania byly odnosnie drastycznego wzrostu krotkowzrocznosci wsrod dzieci.  Takze moze cos jest w tym "cwiczeniu" oczu.  Tak czy ianczej napewno dziecku nie zaszkodza spacery, a moze beda mialy dobry efekt.

    Chodzi o to, że będąc poza domem jesteś zmuszona patrzeć w dal. Na zewnątrz widzisz odległość nawet kilkuset metrów, podczas gdy w domu widzisz kilka. Moje dzieci miały zalecane siedzieć w oknie.


  9.  

    Wiesz, ja nie jestem ekspertem i sama astygmatyzmu nie mam, ale coś mi tu nie pasuje. Z tego co wiem, to takie wartości astygmatyzmu nie powinny być przeliczane na sferę, zamiast tego używa się soczewek torycznych.

    Dokładnie. Co to za spec, co przelicza cylinder na D? Kontakty zawsze powinny być mniejsze od wady. Wyrównując krzywą cylindrem możemy zmniejszyć moc szkieł, ponieważ niwelujemy tak naprawdę dwie wady, a nie dając cylindra, a dając większą moc, przykrywamy tylko astygmatyzm. W soczewkach absolutnie nie dajemy większej mocy, niż istniejąca wada. Co za kre/tyn?

    Paulina ty weź zmień optyka. Sama mam astygmatyzm, oraz krotkowzroczność i jak założę soczewkę kontaktową równą swojej wadzie, to mnie oczy bolą. Musze mieć mniejsze. Córka widzi słabiej, bo przemęczyła oko. Mało tego, może mieć w okularach szkła, przez które może widzieć słabiej kolory i ma wrażenie słabszego widzenia. Weź nie kupuj tych okularów w tym saloonie, tylko zmień okulistę, optyka, optometrę, kogokolwiek, kto ci dobierze lepiej okulary. A z tym ciśnieniem wewnątrzgałkowym byłaś gdzie? Ten sam specjalista co te kontakty córce dobierał mierzył ciśnienie? Czy byłaś w ośrodku u okulisty, bo tam powinnaś to ciśnienie zmierzyć.


  10. Autorko, ty weź dziecku zmierz ciśnienie wewnątrzgałkowe, bo ta wada trochę za szybko do przodu leci nawet jak córka rośnie. Oczywiście, że pocienić. Grube szkła masz już przy minus 3,5. Już przy minus 3,5 szkła wyglądają jak denka z musztardy. Mało tego, do grubych szkieł masz ograniczony wybór oprawek. Możliwe, że niepocienione minus 5 nie wejdzie do tych, które aktualnie córka nosi. Zgodzę się z Peperomią. Przy ćwiartce nie musisz zmieniać na już natychmiast szkieł. Pół roku może jeszcze pochodzić. I zmień salon optyczny. Szkła z tego salonu, to były najgorsze szkła jakie kiedykolwiek miałam. Idź tam, gdzie przyjmuje optometrysta. Okulista, to osoba zajmująca się głównie chorobami oczu, a optometrysta jest osobą zajmującą się głównie diagnozą wady wzroku i doborem szkieł.


  11.  

    No ja właśnie często używałam tego sformułowania, że mąż mi pomaga. A w sumie robił przy córce dużo, ale ja i tak mimo wszystko więcej, więc to określenie wydawało mi się bardzo zasadne. W dodatku córka jak była mała, to była straszną jeczybułą, przez co często czułam się przytłoczona tymi obowiązkami i zdarzało się, że miałam pretensje do meża o to, że musiał zostać dłużej w pracy, choć wiem teraz, że to głupie. 

    To teraz będziesz mówić, że mąż się dzieckiem zajmuje. I to będzie adekwatne do tego co robi. Nabijesz mu punktów u twoich koleżanek 😉

    • Haha 1

  12.  

    Ale jak maż pracuje a kobieta siedzi w domu na macierzyńskim to nigdy nie będzie pół na pół. Zawsze przy dziecku więcej będzie robiła jednak matka niż ojciec. Co innego jak oboje pracują. Wówczas powinno być pół na pół. 

    Zgadza się. Bo przecież ojciec jest w pracy. Chodzi o to, żeby on się w jakimś stopniu zajął tym dzieckiem, kiedy jest w domu, a nie rzucił pieluchą, czy z łaską dziecko ponosił, żeby kobieta mogła mogła włosy umyć. Tak rozumiem te teksty: on mi pomaga. Czyli zajmuje się dzieckiem, nie po to, abym przymknęła oczy na pół godziny, bo w nocy wstaję do dziecka, a po to, żebym ogarnęła resztę obowiązków domowych, bo nie dałam rady wcześniej.


  13.  

    Jak urodziła się córka to mąż spędził z nami cały miesiąc. Do dziecka wstawaliśmy razem. Ja KP a mąż w tym czasie przygotowywał mm (bo dokarmialiśmy) Później on mył i sterylizacjował butelki, a ja młodą przewijałam etc. Jak wrócił do pracy, to jednak to ja siedziałam cały dzień z dzieckiem i to ja robiłam wszystko przy córce sama. Mąż pracował do 16.00, godzinę zajmował mu dojazd, jak zjadł obiad i się ogarnął, to była prawie 17.00. Więc mogę chyba uznać, że tylko pomagał, bo jednak resztę robiłam ja. W nocy bym mu w życiu nie pozwoliła wstawać do córki z prostego powodu. Raz zasnął w aucie na światłach. A martwy mąż, to nie nieprzydatny mąż 😉

    Ten pierwszy miesiąc, kiedy ojciec dziecka jest z dzieckiem i jego matką jest bardzo ważny. Bo kobieta jest w połogu i tak naprawdę powinna swoje odleżeć i dojść do sił. Podejrzewam, że twój mąż zajmował się waszym dzieckiem na ile pozwalał mu czas i na ile miał sił, skoro pierwszy miesiąc był z wami i zajmował się dzieckiem, a nie wykonywał czynności w stylu podanie ci pieluszki.

    • Like 1

  14.  

     

    A pomaganie to właśnie pójdę po zakupy, zabiorę małą na spacer żeby mama sobie powiedziała sama, zrobię obiad czasami, pomyję gary. Takie coś może robić siostra, mama, teściowa, przyjaciółka. Nie wyobrażam sobie, żeby mój mąż się tak zachowywał.

     

    Mniej więcej tak to też odbieram. Pójdę z dzieckiem na spacer, żeby żona święta na czas przygotowała. Albo posiedzę z dzieckiem 2 godziny, żeby żona na siłownię poszła, bo nie uśmiecha mi się mieć lochy w domu. Może zbyt dosadnie to określiłam, ale wiele ludzi tak do tego podchodzi. Tak jeszcze kilka lat temu jak nie widziałam na co dzień ojców z wózkiem na spacerze, tak w Wielką Sobotę nagle był ich wysyp.


  15.  

    O co się tak pieklisz? Patrząc z tego punktu widzenia co ty, to ten twój też za dużo z dzieckiem nie przebywa, bo rano nie,  kończy o 16, nim wróci i się ogarnie jest 17 tej Chyba, że dziecko biega do 23... Są mężowie którzy kończą pracę o 14tej, albo pracują na nocki i przecież nawet spać nie muszą po nich, tylko wychowywać dziecko a nie pomagać....

    O przepraszam bardzo, ale na nocki, to pracuje więcej kobiet, niż mężczyzn. Sama pracuję na nocki i ja mogę nie spać po nocce, bo mam wychowywać, ponieważ jestem matką, a pracujący facet na nocki ma pomagać?

    Może najpierw zdefiniujmy co to jest pomagać przy dziecku, a co to jest zajmować się własnym dzieckiem. Pomagać, to ja rozumiem takie czynności jak zaprowadzić raz w tygodniu do przedszkola i zrobić raz w tygodniu dziecku obiad, ewentualnie posadzić dziecko przed tv, żeby matka mogła się wykąpać. Wychowywać, to podzielić się obowiązkami nad dzieckiem tak, aby żaden z rodziców nie czuł się pokrzywdzony i wypluty z sił.


  16.  

    W Polsce przemoc domowa nie jest ścigana na wniosek! Chyba że piszemy o innym kraju! Jest z oskarżenia publicznego - polecam doczytać! Naruszenie nietykalności cielesnej, ale nie znęcanie -  to jest z oskarżenia PUBLICZNEGO. Pracowałam w MOPSie 3 lata i nic się od tamtego czasu nie zmieniło.

    Chyba, że osoba pobita nie życzy sobie ścigania oprawcy. Dobrze kojarzę?


  17. Znalazłam coś takiego:

    Jak wyrzucić dorosłego syna z mojego mieszkania własnościowego? Syn za nic nie płaci, robi awantury, sprowadza pijanych gości.

    Odp:

    Panu jako właścicielowi przysługuje roszczenie o wydanie zajętej nieruchomości. Z uwagi na fakt, iż syn nie płaci za nic, mamy do czynienia z umową użyczenia. Choć umowa ta nigdy nie została zawarta na piśmie, nie oznacza, że nie obowiązuje.

    Przez umowę użyczenia użyczający zobowiązuje się zezwolić biorącemu, przez czas oznaczony lub nieoznaczony, na bezpłatne używanie oddanej mu w tym celu rzeczy.

    Biorący do używania ponosi zwykłe koszty utrzymania rzeczy użyczonej. Jeżeli poczynił inne wydatki lub nakłady na rzecz, stosuje się odpowiednio przepisy o prowadzeniu cudzych spraw bez zlecenia.

    Zgodnie z art. 715 Kodeksu cywilnego jeżeli umowa użyczenia została zawarta na czas nieoznaczony, użyczenie kończy się, gdy biorący uczynił z rzeczy użytek odpowiadający umowie albo gdy upłynął czas, w którym mógł ten użytek uczynić.

    Z uwagi na przedstawiony przez Pana stan faktyczny, a w szczególności biorąc pod uwagę zachowanie syna, w każdym momencie może Pan wypowiedzieć umowę użyczenia. Umowa użyczenia winna być wypowiedziana z wyprzedzeniem na 1 miesiąc naprzód. Później będzie Panu przysługiwało prawo wystąpienia do Sądu z pozwem o eksmisję.

    Wyraźnie przy tym podkreślić należy, że meldunek syna w żaden sposób nie wpływa na prawo do lokalu. W wyroku nakazującym opróżnienie lokalu sąd orzeka o uprawnieniu do otrzymania lokalu socjalnego bądź o braku takiego uprawnienia wobec osób, których nakaz dotyczy. Obowiązek zapewnienia lokalu socjalnego ciąży na gminie właściwej ze względu na miejsce położenia lokalu podlegającego opróżnieniu.

    Reasumując, Pana prawem jest wypowiedzenie synowi umowy użyczenia, która z braku zachowania formy pisemnej obowiązuje w dniu dzisiejszym. W przypadku nieopuszczenia lokalu w terminie przysługuje Panu uprawnienie do żądania wydania lokalu poprzez jego opuszczenie ze wszystkimi prawami i rzeczami reprezentującymi syna. Wymiana zamków przed eksmisją upoważni Pana syna do założenia sprawy o naruszenie posiadania, bowiem pomimo zajmowania lokalu wbrew Pana woli ma do niego prawo, dopóty nie będzie wyroku eksmisyjnego. W każdym momencie może Pan zmienić zamki w drzwiach, ale musi się Pan liczyć z możliwością oddania sprawy do sądu, tj. o naruszenie posiadania. Przeciwko temu, kto samowolnie naruszył posiadanie, jak również przeciwko temu, na czyją korzyść naruszenie nastąpiło, przysługuje posiadaczowi roszczenie o przywrócenie stanu poprzedniego i o zaniechanie naruszeń. Roszczenie to nie jest zależne od dobrej wiary posiadacza ani od zgodności posiadania ze stanem prawnym, chyba że prawomocne orzeczenie sądu lub innego powołanego do rozpoznawania spraw tego rodzaju organu państwowego stwierdziło, że stan posiadania powstały na skutek naruszenia jest zgodny z prawem. Roszczenie wygasa, jeżeli nie będzie dochodzone w ciągu roku od chwili naruszenia.

     

     


  18.  

    Diagnoza postawiona przez lekarza. Jestem na lekach. 

    Zgadzam się z Optymistką. Kiepski lekarz (pewnie leki wypisane przez internistę, albo ginekologa) i brak depresji. Ty dziewczyno nie masz pojęcia, czym jest depresja. Wystarczy przeczytać, co piszesz, żeby to widzieć. Jakbyś miała depresję poporodową, to ch/uj by cię to twoje niemowlę obchodziło. Ty weź lepiej sprawdź, czy to dziecko nie ma obniżonego napięcia mięśniowego. Taka prosta rzecz, a jak wiele znaczy dla niemowlęcia.

×