Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Tinka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    72
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Reputacja

3 Neutral

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Eh dziewczyny... Nie wiem czy to wasza zasługa, czy nade mną coś czuwa, ale naprawdę zaczęłam podchodzić do sprawy na chłodno. Zawsze miałam tak, że to ja się do kogoś naginałam, ulegałam, wiecie o co chodzi... Teraz powiedziałam "nie". Mam swoje życie, swoje plany. Nie spie.... tego tylko dlatego, że nagle jakiś obcy facet stwierdził, że jestem fajna i będzie mi fundował teksty rodem z telenoweli. Niech sobie gada, niech sie gapi, niech sobie myśli o mnie co chce. Ok to jest miłe, ale to nic nie znaczy. Za to wiele znaczy wtulona twarz mojego n gdy zasypiamy. Nie wiem jak jest u was, jesteście na zupełnie innym etapie życia niż ja... Nie wiem czy inne kobiety też tak mają, ale... Ja swoje szczęście, dobre samopoczucie, humor zawsze uzależniałam od faceta, nieważne czy mojego obecnego partnera czy od innych relacji. Wkurzało mnie to, ale nie umiałam inaczej. Teraz czuję, że to się zmienia. I to daje mi taką pewność siebie albo to pewność siebie ma na to wpływ.... Limboska jak się czujesz po zerwaniu? Z tego co pamiętam, to coś się istotnego wydarzyło.
  2. Czytam co u was.... czytałam swoje stare wpisy tutaj. Uświadamiam sobie, że jesteśmy na zupełnie innych etapach życia. Gdy czytam że wasi mężowie są tacy i tacy to szczerze nie dziwię się, że poszukałyście szczęścia poza małżeństwem. U mnie to zupełnie co innego, bo mój przyszły m jest najlepszym co mogło mnie spotkać. Zaczynam rozumieć swoje emocje i błędy które popełniłam. Niedługo bierzemy ślub. Szczerze.. chciałabym wziąć go nawet jutro. Tak jakby miał mnie przed czymś uchronić.
  3. No wiadomo jak nawet ostatnio bez mrugnięcia okiem spławiłam gościa, który wydał mi się po prostu mega obleśny.Pech chciał, że on był tego mimowolnym świadkiem. Postaram się ogarnąć swoje emocje i ciało, tak żeby nie reagować na jego zachowania. Wciąż liczę na to, że nasza wspólna przestrzeń sprawi, że mu się opatrze, wtedy byłoby mi łatwiej.
  4. No i muszę przyznać ci rację. W jakiś dziwny sposób mnie to kręci. Ale w domu kręci mnie ktoś inny... Przecież to chore
  5. Mega logicznie brzmi to co piszesz... Widziałam go ostatnio z synem i pomyślałam, że jestem ...ką, że pozwalam sobie na takie rozkminy o nim. Od razu wyobraziłam sobie, że to mój ojciec odprowadza mnie do szkoły a pięć minut później zagaduje do jakiejś gówniary i szczerze poczułam obrzydzenie do całej tej sytuacji. Niestety szybko mijają takie chwile otrzeźwienia. To chyba ze mną jest coś nie tak... Naprawdę zaczynam myśleć, że jedynie zmiana pracy mnie uratuje, bo to co się dzieje nie rozejdzie się po kościach. Myślicie, że on wie co się ze mną dzieje?
  6. I jak mam sobie poradzić? Musiałabym się zwolnić
  7. Jestem coraz bardziej skołowana... Już kilka razy pisałam tutaj i kasowałam tekst...
  8. No właściwie teraz już na porządku dziennym jest mówienie, że urlop mu się dłużył, że weekend do bani..i czy u mnie też tak samo, więc powiedziałam, że nie, że ja super spędzam wolne dni i chętnie przejmę jego pulę. Jak widać nie zadziałało
  9. Wpatruje się we mnie maślanym wzrokiem, mówi "tylko ty mnie nie męczysz", "masz jakiś cudowny dar przekonywania".. ludzie zaczęli już to komentować. Z jednej strony podoba mi się jako facet, te teksty nie są obleśne, ale z drugiej strony czuję się strasznie zakłopotana. A może fakt, że tyle czasu już trwają te akcje i nic konkretnego się nie stało oznacza, że on po prostu po ludzku mnie lubi i nic więcej? Tak sobie starałam się to tłumaczyć do momentu pytania o to czy jestem szczęśliwa.. jakaś masakra. Pewnie zdaje sobie sprawę z tego co robi, jak się z tym czuję i nieźle się bawi całą tą sytuacją. Chciałam być odbierana jako fajna kobieta, ale czuję, że wypadam na głupiutką nastolatkę.
  10. Ok.. nawet wiem czego mi brakowało. Mój związek jest prawie idealny, w łóżku jest wspaniale, w takim zwykłym codziennym życiu też. Jedyny problem może polegać na tym, że to ja pierwsza zakochałam się w moim t. To nie było wielkie bum z jego strony, przynajmniej ja tak to widzę i czuję. Teraz widzę w jego oczach miłość i pożądanie, ale brakowało mi tego na początku znajomości. Wiem, że życie to nie film, ale byłam bardzo młoda i bardzo chciałam przeżyć takie zakochanie, chciałam, żeby mnie podziwiał jak mężczyzna podziwia kobietę, która mu się podoba. Tego mi zabrakło kiedyś, a teraz tego doświadczyłam. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie. I w pewien sposób to wypełniło ten niedosyt z przeszłości. Na szczęście sytuacja się stabilizuje. Z ręką na sercu mogę przysiąc, że nigdy nie powiedziałam mu niczego, co mogłoby sugerować, że mi na czymś zależy, ale tak jak mówicie brak stanowczej reakcji na jego teksty i prawdopodobnie rumieniec na twarzy mogły go ośmielić. Na tę chwilę mamy bardzo ograniczony kontakt. W zasadzie zauważyłam, że gdy jesteśmy sami to wciąż patrzy na mnie z uśmiechem i czuję taką nić porozumienia, ale w obecności innych osób praktycznie nie rozmawiamy o innych sprawach niż te związane z firmą.
  11. Ale mi też nie przychodzi do głowy pakowanie się w romans
  12. Niby dlaczego nie? Nic nie zrobiłam, a niektórzy tutaj traktują mnie tak jakbym na tydzień przed ślubem dopuściła się zdrady. Zapytałam o waszą opinię, dotychczas nie zdawałam sobie sprawy z tego jak wygląda sytuacja z perspektywy postronnych osób. To, że przyznałam, że mi schlebiało, że dojrzały mężczyzna zwrócił na mnie uwagę to nie znaczy, że moje przyszłe małżeństwo będzie nieszczęśliwe.
  13. Przeczytałam to kilka razy. I faktycznie, gdy spojrzy się na to na chłodno z boku to tak to wygląda. Ale gdy (świadomie lub nieświadomie) bierze się udział w czymś takim to jakby traci się obiektywizm.
  14. Tak, szukam potwierdzenia domysłów, bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji.
×