Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Tinka

Zarejestrowani
  • Zawartość

    72
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Tinka

  1. Eh dziewczyny... Nie wiem czy to wasza zasługa, czy nade mną coś czuwa, ale naprawdę zaczęłam podchodzić do sprawy na chłodno. Zawsze miałam tak, że to ja się do kogoś naginałam, ulegałam, wiecie o co chodzi... Teraz powiedziałam "nie". Mam swoje życie, swoje plany. Nie spie.... tego tylko dlatego, że nagle jakiś obcy facet stwierdził, że jestem fajna i będzie mi fundował teksty rodem z telenoweli. Niech sobie gada, niech sie gapi, niech sobie myśli o mnie co chce. Ok to jest miłe, ale to nic nie znaczy. Za to wiele znaczy wtulona twarz mojego n gdy zasypiamy. Nie wiem jak jest u was, jesteście na zupełnie innym etapie życia niż ja... Nie wiem czy inne kobiety też tak mają, ale... Ja swoje szczęście, dobre samopoczucie, humor zawsze uzależniałam od faceta, nieważne czy mojego obecnego partnera czy od innych relacji. Wkurzało mnie to, ale nie umiałam inaczej. Teraz czuję, że to się zmienia. I to daje mi taką pewność siebie albo to pewność siebie ma na to wpływ.... Limboska jak się czujesz po zerwaniu? Z tego co pamiętam, to coś się istotnego wydarzyło.
  2. Faceci to d)pki... Nie wiedziałam jak się ułoży, gdy będziemy dzielić wspólną przestrzeń. Ta jednak okazała się być duża i złożona z dwóch części, więc nie siedzimy sobie na głowie. Przez blisko miesiąc ja zachowywałam uprzejmy dystans w stosunku do wszystkich jego zachowań, co do których już bardzo muszę naciągać interpretację, żeby nie wyglądały jak prymitywny podryw faceta w kryzysie wieku średniego. Może mam mało doświadczenia, ale według mnie ostatnio przekroczył granicę bycia prawdziwym d)pkiem. Kilkukrotnie podejmował temat wyjazdu w delegację, dla mnie nic nowego. z tym, że zawsze jeździłam sama, a tym razem wymyślił, że on też pojedzie. Przy czym tak zaczął i prowadził tą rozmowę, jak gdyby nie dotyczyła ona wyjazdu służbowego tylko (sic!) wyjazdu na weekend. Nie jestem aż tak młoda i głupia, żeby nie zrozumieć. Zresztą, wiele razy nagle z zaskoczenia zadaje mi takie pytania, które niby nie są jakieś niegrzeczne czy intymne, ale takie do końca normalne też nie są i wprowadzają mnie w konsternację. Muszę mocno się skupić, żeby na poczekaniu odpowiedzieć tak, aby sprowadzić rozmowę na normalny tor. Jego może to bawi... Nie wiem. To nie są nagminne sytuacje, ale jednak są. Przez ten miesiąc poznałam lepiej jego stosunek do pracy, innych ludzi, do jego rodziny, słyszałam też jego rozmowy z żoną - nic szczególnego, rozmowa jak rozmowa, przekazywanie informacji. A po tych ostatnich ...ycznych propozycjach, które mi przedstawiał, a co do których wprost powiedziałam, że ja nigdzie nie jadę choćby ze względu na epidemie, on przy mnie w taki sposób rozmawiał z żoną, że było mi głupio tego słuchać.. Może ja sobie coś uroiłam, ale dla mnie to jest nienormalne. Mam wrażenie, że zrobił to specjalnie... Po co? Nie wiem. I czuję straszną konsternację, bo jakbym znała dwóch ludzi. Jeden jest super facetem (bo taki też potrafi być), a drugi to taki typowy ..... I zdecydowanie poświęca mi za dużo uwagi. Teraz nawet ja to widzę.
  3. Czytam co u was.... czytałam swoje stare wpisy tutaj. Uświadamiam sobie, że jesteśmy na zupełnie innych etapach życia. Gdy czytam że wasi mężowie są tacy i tacy to szczerze nie dziwię się, że poszukałyście szczęścia poza małżeństwem. U mnie to zupełnie co innego, bo mój przyszły m jest najlepszym co mogło mnie spotkać. Zaczynam rozumieć swoje emocje i błędy które popełniłam. Niedługo bierzemy ślub. Szczerze.. chciałabym wziąć go nawet jutro. Tak jakby miał mnie przed czymś uchronić.
  4. No potrafisz sprowadzić na ziemię... Nie przebierasz w słowach. Ale próbuję wyciągnąć coś z tych lekcji, bo macie więcej doświadczenia.
  5. No wiadomo jak nawet ostatnio bez mrugnięcia okiem spławiłam gościa, który wydał mi się po prostu mega obleśny.Pech chciał, że on był tego mimowolnym świadkiem. Postaram się ogarnąć swoje emocje i ciało, tak żeby nie reagować na jego zachowania. Wciąż liczę na to, że nasza wspólna przestrzeń sprawi, że mu się opatrze, wtedy byłoby mi łatwiej.
  6. No i muszę przyznać ci rację. W jakiś dziwny sposób mnie to kręci. Ale w domu kręci mnie ktoś inny... Przecież to chore
  7. Mega logicznie brzmi to co piszesz... Widziałam go ostatnio z synem i pomyślałam, że jestem ...ką, że pozwalam sobie na takie rozkminy o nim. Od razu wyobraziłam sobie, że to mój ojciec odprowadza mnie do szkoły a pięć minut później zagaduje do jakiejś gówniary i szczerze poczułam obrzydzenie do całej tej sytuacji. Niestety szybko mijają takie chwile otrzeźwienia. To chyba ze mną jest coś nie tak... Naprawdę zaczynam myśleć, że jedynie zmiana pracy mnie uratuje, bo to co się dzieje nie rozejdzie się po kościach. Myślicie, że on wie co się ze mną dzieje?
  8. I jak mam sobie poradzić? Musiałabym się zwolnić
  9. Jestem coraz bardziej skołowana... Już kilka razy pisałam tutaj i kasowałam tekst...
  10. Znam powód tej zmiany, wszyscy go znają. Naprawdę jest wiarygodny... gdyby nie to, że to właśnie ja a nie ktoś inny. Mógł wybrać z kim chce dzielić biuro. Nawet nie chce tu pisać w jak dziwny sposób mi to zakomunikował... Lola, wszystko co napisałaś jest prawdą. Czuję się rozdarta, skołowana. Nie wkręcam sobie nic, starałam się ignorować wiele dziwnych zachowań i tekstów. Liczę na to, że mu 'zbrzydne', gdy będzie mnie widział no stop.
  11. No właściwie teraz już na porządku dziennym jest mówienie, że urlop mu się dłużył, że weekend do bani..i czy u mnie też tak samo, więc powiedziałam, że nie, że ja super spędzam wolne dni i chętnie przejmę jego pulę. Jak widać nie zadziałało
  12. Nie pisz dziewczyno.... Co mu napiszesz? Poczekaj na ruch z jego strony. To i tak skomplikowana sytuacja
  13. Wpatruje się we mnie maślanym wzrokiem, mówi "tylko ty mnie nie męczysz", "masz jakiś cudowny dar przekonywania".. ludzie zaczęli już to komentować. Z jednej strony podoba mi się jako facet, te teksty nie są obleśne, ale z drugiej strony czuję się strasznie zakłopotana. A może fakt, że tyle czasu już trwają te akcje i nic konkretnego się nie stało oznacza, że on po prostu po ludzku mnie lubi i nic więcej? Tak sobie starałam się to tłumaczyć do momentu pytania o to czy jestem szczęśliwa.. jakaś masakra. Pewnie zdaje sobie sprawę z tego co robi, jak się z tym czuję i nieźle się bawi całą tą sytuacją. Chciałam być odbierana jako fajna kobieta, ale czuję, że wypadam na głupiutką nastolatkę.
  14. Jesteście parą czy na razie się spotykacie bez żadnych deklaracji? Jeśli nie jesteś pewien jaka relacja was łączy to prawdopodobnie zostanie to zweryfikowane podczas wyjazdu. Seks może być, ale nie musi. W każdym razie, bądź przygotowany.
  15. Ok.. nawet wiem czego mi brakowało. Mój związek jest prawie idealny, w łóżku jest wspaniale, w takim zwykłym codziennym życiu też. Jedyny problem może polegać na tym, że to ja pierwsza zakochałam się w moim t. To nie było wielkie bum z jego strony, przynajmniej ja tak to widzę i czuję. Teraz widzę w jego oczach miłość i pożądanie, ale brakowało mi tego na początku znajomości. Wiem, że życie to nie film, ale byłam bardzo młoda i bardzo chciałam przeżyć takie zakochanie, chciałam, żeby mnie podziwiał jak mężczyzna podziwia kobietę, która mu się podoba. Tego mi zabrakło kiedyś, a teraz tego doświadczyłam. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie. I w pewien sposób to wypełniło ten niedosyt z przeszłości. Na szczęście sytuacja się stabilizuje. Z ręką na sercu mogę przysiąc, że nigdy nie powiedziałam mu niczego, co mogłoby sugerować, że mi na czymś zależy, ale tak jak mówicie brak stanowczej reakcji na jego teksty i prawdopodobnie rumieniec na twarzy mogły go ośmielić. Na tę chwilę mamy bardzo ograniczony kontakt. W zasadzie zauważyłam, że gdy jesteśmy sami to wciąż patrzy na mnie z uśmiechem i czuję taką nić porozumienia, ale w obecności innych osób praktycznie nie rozmawiamy o innych sprawach niż te związane z firmą.
  16. Ale mi też nie przychodzi do głowy pakowanie się w romans
  17. Niby dlaczego nie? Nic nie zrobiłam, a niektórzy tutaj traktują mnie tak jakbym na tydzień przed ślubem dopuściła się zdrady. Zapytałam o waszą opinię, dotychczas nie zdawałam sobie sprawy z tego jak wygląda sytuacja z perspektywy postronnych osób. To, że przyznałam, że mi schlebiało, że dojrzały mężczyzna zwrócił na mnie uwagę to nie znaczy, że moje przyszłe małżeństwo będzie nieszczęśliwe.
  18. Przeczytałam to kilka razy. I faktycznie, gdy spojrzy się na to na chłodno z boku to tak to wygląda. Ale gdy (świadomie lub nieświadomie) bierze się udział w czymś takim to jakby traci się obiektywizm.
  19. Tak, szukam potwierdzenia domysłów, bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji.
  20. Ale chyba każde z was nosi obrączkę? To jest dowód Nie powiedziałaś w jaki sposób cię traktował, w jaki sposób okazywał zainteresowanie. Może to nadinterpretacja tak jak w moim przypadku?
  21. Kurczę to znowu ja... Siedział u mnie w pokoju ponad godzinę, nie było pozostałych osób. Rozmawialiśmy o sprawach służbowych i opowiadał mi o tych swoich wakacjach. I nie czułam żadnych podtekstów, po prostu rozmowa znajomych, więc może przesadzałam z tymi wnioskami? Ale z kolei wrzucił między opowieści, że myślał o mnie w czasie tego urlopu, bo przydarzyło mu się to i to, i chciał się doradzić, ale było sobotni wieczór i zrezygnował z tego telefonu.
  22. Dziewczyny, też zauważyłam, że ktoś odświeżył mój temat z mają. To prawda, szukałam tutaj porady. Przykro mi, bo też widziałam, że was obgadują. Co do wszystkich rad, zrozumiałam już sytuację. Aż nadto. Dzięki
  23. Mój bezpośredni przełożony na początku mojej pracy traktował mnie dość zachowawczo. Sytuacja zmieniła się, gdy zaczęliśmy wspólnie współpracować. Później zaczął wyjeżdżać w delegacje. Zaczęły się telefony, SMSy na tematy służbowe, ale z czasem dzwonił żeby zapytać co u mnie, czy wszystko w porządku. Miałam nieprzyjemne sytuacje z jedną ze współpracownic, powiedziałam mu, że albo sytuacja się rozwiąże albo składam wypowiedzenie, bo to jest nie do wytrzymania. Powiedział, że nie wyobraża sobie beze mnie pracy, że zrobi wszystko żebym została. Wstawił się za mną u szefów. Dostałam podwyżkę, własne biuro (nota bene przekazał mi swój pokój) i zapewnienie o przedłużeniu umowy. Wszystko potwierdzili szefowie. Dodatkowo dzwoni do mnie co jakiś czas, gdy nie widujemy się w pracy. Pyta co słychać, gdy zaczynam mówić o pracy to mówi, że chciałby wiedzieć co słychać u mnie prywatnie. Mówi, że mu się śniłam, że chyba tęskni za mną albo za pracą. Gdy jesteśmy w pracy, umawia się ze mną na kawę. Widzę, że ma ten błysk w oku, uśmiecha się inaczej niż wcześniej. Ja jestem zbyt nieśmiała by pokazać, że to mi się podoba. Zresztą nie wiem czy odczytywać takie zachowanie jako flirt czy uprzejmość, choć przyznam, że dla pozostałych współpracowników nie jest tak wylewny i serdeczny. Na mnie nie potrafi się zdenerwować. Raz zapomniał się i powiedzial o mnie "moja (i tu moje imię)", ale szybko poprawił się na "nasza" tzn. wydziałowa. Współpracownicy chyba zaczęli plotkować, bo oficjalnie przy wszystkich mówi, że świetnie sobie radzę i nie wyobraża sobie wydziału beze mnie, mimo że pracuję pół roku. Ostatnio obchodziliśmy w pracy moje imieniny, gdy składał mi życzenia dał mi buziaka w policzek i był tym tak zmieszany... Między nami jest kilka lat różnicy, jestem najmłodsza w zespole, więc może dlatego miło mu się na mnie patrzy.. sama nie wiem. Poradzicie coś?
  24. A wiecie jak się wtedy wytłumaczyl? "Przepraszam, że się tak rozkładam, ale tak mnie mięśnie bolą"...
×