Bimba

Nie strasz, nie strasz...

Bo widzę, że to już jest konieczność. Nie sądziłam, że tak się to wszystko potoczy, jeszcze kilka dni temu sprawa była zakończona, dopiero wczoraj na nowo wszystko wyszło. Ja nie padam ze smiechu. I nie bawi mnie czyjaś krzywda Tak? I co on na to? On też widzi że to konieczność czy nie ma prawa głosu? Kiedy ustaliliście że będziecie wynajmować? Bo jeszcze dwie godziny temu chyba nic o tym nie wiedział, prawda?

Sorry kochana, ale to nie Ty decydujesz o tym kto i co może pisać na publicznym forum. Swoim tyłkiem nie potrafisz zarządzić a za innych się bierzesz.

Naprawdę??? Już z nim ustaliłaś że będziecie wyjmować??? Dwie godziny temu pisałaś że nie będziesz wynajmować bo zbierasz na własne i że twojej okolicy nie ma mieszkanie do wynajęcia! A teraz prosze, już macie w planach wynajmowanie! Padam ze śmiechu.

Widzę że autorka dalej albo nie rozumie ze te dwie rzeczy wynikają jedna z drugiej albo udaje głupka żeby nabić postów

Ależ my sobie świetnie zdajemy sprawę że każda krytyczna opinia i każda szczera uwaga którą powinnaś wziąć sobie do serca i przemyśleć zostanie olana albo wręcz odebrana jako atak. Skrajni egoiści zawsze są obrażeni jeśli ktoś zauważy to ich pozowanie na ofiarę.

Dziewczyna 26 lat, po studiach, wykształcona, pracująca na dwóch etatach tym samym zarabiająca przyzwoite pieniądze, robiącą karierę zawodową, będąca 8 lat w związku nie wie co zrobić żeby się usamodzielnić. Przecież to się kupy nie trzyma.

Tylko co na to twój facet? Nie napisałaś czy odkładanie kasy też jest jego priorytetem życiowym. Zgodzi się na wyprowadzkę od rodziców, skoro przsz tyle lat nie chciał wspólnego mieszkania z tobą?

Już dawno trzeba było to zrobić zamiast za główny cel życia obrać kiszenie pieniędzy.

Aha, czyli łaskawie wyprowadzisz się nie dlatego żeby stworzyć dom i rodzinę dla własnego dziecka, nie żeby być wreszcie blisko z ukochanym tylko dlatego żeby matka nie trajkotała ci nad głową i żeby "tłukom" z kafeterii zatkać mordy?

Owszem, student mieszkający z rodzicami to żaden wstyd. Natomiast dorosła kobieta, ponoć wykształcona, pracująca na dwóch etatach, robiącą karierę która nie dogaduje się z matką a zamierza zakładać rodzinę w jej domu żeby nie wydać pieniedzy to już nawet nie wstyd - to zwykle chamstwo i cwaniactwo.

Te dzieci to chyba tylko po to żeby chłopa przy sobie zatrzymać

Po co pytasz o coś co już napisała? Nie chce ci się czytać?

Przecież wyraźnie napisała dlaczego nie chce ślubu teraz.

Jest dużo możliwości ale autorka nie chce bo za wynajem trzeba płacić - czytaj dokładnie bo już w pierwszym poście masz odpowiedź na swoje pytania

Mnie przeraża że teraz mlodzi ludzie uważają że rodzice są od utrzymywania ich do późnej starości, do brania dla nich kredytów, pilnowania wnuków, przepisania im domów i mieszkań najlepiej dzień po osiemnastych urodzinach , co tu się wyrabia?

Mnie tam raczej ty wyglądasz na tłuka i do tego wstrętnie roszczeniowego. Jestem za twoją mamą.

To ze masz dwie prace wcale nie oznacza że dokładasz rodzicom do rachunków i jedzenia. Z tonu jakim z nami rozmawiasz mniemam że niezgorsza franca z ciebie, rodzina to widzi i dlatego " nikt nie jest za wami"

Do ołtarza prawdziwa katoliczka idzie jako dziewica więc i tak nie przeżyjesz swojego ślubu "tak jak trzeba". Wcale się rodzicom nie dziwię że wściekli - córka pod trzydziestkę siedzi rodzicom na garbie i wykorzystuje ich finansowo bo "sobie" na dom odkłada. Spryciulka!

Po co wam te dzieci skoro nie lubicie się nimi zajmować i spędzać z nimi czasu?

A dlaczego po pół skoro ona ma dwójkę dzieci w domu? Dzieci i opłaty na nie są chyba finansowane przez ich ojca, prawda?

Czasem trzeba posłuchać rozumu.

Nie musisz być w związku w którym czujesz się źle. Tak, skoro ci ta znajomość nie odpowiada to ją zakończ.

Nie jesteście małżeństwem więc odzyskanie wpakowanych w remont i wyposażenie pieniędzy będzie praktycznie niemożliwe. Jeśli mieszkasz to się dokładasz. W takiej części w jakiej ustalicie razem. Świadomość pewnych rzeczy albo jest albo jej nie ma, skoro widzisz że nie ma to siada się do stołu i ustala. Zawsze istnieje ryzyko rozpadu związku. Jeżeli dajesz prezenty z własnej woli to nie na mowy o żadnym wykorzystaniu, a jeśli odbierasz to inaczej to nic nie kupuj i nie dawaj, nie będziesz miał poczucia wykorzystania.

Zawsze trzeba mówić. Nigdy nie licz na to że ktoś się domyśli, bo później wychodzą takie kwiaty.