Bimba

Ojciec po rozwodzue ma takie same obowiązki w stosunku do dziecka jak i przed rozwodem. Z dzieckiem się nie rozwodził.

Dokładnie!

Widzę że coś się ostatnio wydarzyło. Jesteś wulkanem złośliwości.

Niech ojciec dziecka przyjezdza i je zaprowadza.

Owszem, taki odkurzacz zaoszczędzi jej parę minut dziennie, ale gotowania, latania po sklepach i pomagania dzieciom w lekcjach żadnym sprzętem na zastąpisz.

A jeśli chodzi o autorkę to jestem pewna że mąż nie zgodzi się na żaden "podział obowiazkow". Po co ma robić połowę jak może nie robić nic?

Julka nie ma dostępu do jego konta. Dostaje kieszonkowe do ręki, tak jak dzieci

W "twojej Polsce" pisowskiej faktycznie nie potrzebujecie ludzi wykształconych i inteligentnych. To akurat prawda i zgadzam się z tobą.

Życzę żebyś umiała chociaż 0,1 tego co ja umiem - dałoby ci to całkiem niezłą pracę i perspektywy. Nie musiałabyś trollować za marne grosiki.

To wtedy pół na pół.

Koniec? Nareszcie!

Ale wtedy jak ksiądz pokropi to już jest zupełnie co innego.

Nie, w dalszym ciągu nie uważam że akceptacja jest nierozerwalna z oceną. Podałaś przykład do bani. Można coś dobrze oceniać i to akceptować a można też coś źle oceniać i również akceptować, co za tym idzie ocena nie ma wpływu na akceptację.

Dla większości mężczyzn to szczyt marzeń!

Ciekawe jak będą działały te farelki jak nie będzie prądu.

Akceptacja jakiegoś zjawiska nie jest w żadnym razie jego oceną.

Co ty nie powiesz! To raczej ty nie możesz się pogodzić z odmiennym zdaniem, dlatego wpadłaś tu z pretensjami. Ja nie mam najmniejszego zamiaru przekonywać cię do mojego - i to właśnie na tym moja droga polega dyskusja.

Ale sama nie lubisz być oceniana, prawda?

Więc jest bardzo dużo innych sposobów na zarabianie. Ale każdy wybiera jaki mu pasuje, ten o którym piszemy również.

Ja również nie zabraniam, nie popieram, ale nie udaję że coś takiego nie istnieje i wiem że niektórzy tego potrzebują. A co Tobie do tego że ktoś może to akceptować? Akceptować wcale nie znaczy popierać. Ja też się wypowiedziałam. Tobie wolno a mnie nie?

Od zarania dziejów ludzie w bardzo różny sposób zarabiali na życie.

Nie nie chciałabym. Ale wg ciebie mężczyźni samotni którzy nie pozakładali rodzin mogą z takich miejsc korzystac? Czy im też zabronisz? Cześć dzieci w Chinach również jest zmuszana do pracy przy składaniu smartfonów, a w Indiach dwunastolatki szyją ubrania - czy to znaczy że powinniśmy na znak protestu przestać używać telefonów i chodzić nago? Po co uogólniasz? Żeby zrobić goownoburzę? Przecież wiadomo że piszę o kobietach które chcą tak pracować i o mężczyznach którzy takich rozrywek szukają bo są samotni brzydcy, garbaci, niepełnosprawni, a przede wszystkim muszą gdzieś rozładować napięcie seksualne. Jeśli obie strony się na to godzą to co tobie do tego?

Tyle jestem w stanie jej przekazać ile przyjmą uczniowie, a resztę przekazują przez całe dzieciństwo rodzice. Mam ci również wytłumaczyć jakąś inną oczywistą sprawę? Co się stało że się tak wściekasz?

Twoje problemy nie zmieniają faktu że podstawy prawa, podstawy ekonomii, współżycia społecznego, elementarna wiedza o świecie powinna być przekazywana uczniom w szkołach zamiast religijnych bajeczek.

To nie róbcie przyjęć. Komunia to nie ochlaj i prezenty.