e007

Dobra peace, nie wiem czemu jestes taka agresywna. 20 tys. bylo do wziecia w dluzszym okresie w swojego rodzaju barterze, troche faktycznie sie rozpedzilam. Nie chcialam zablysnac, nie interesuje mnie blyszczenie na kafeterii w watku o Olfaktorii- wkurzyla mnie troche tamta sytuacja i chcialam sie podzielic, ale widze, ze nie jest to odpowiednie miejsce. Pozdrawiam.

Nie chce wciągać mojej znajomej w dyskusje tutaj, a jej platforma musiałaby być wspomniana. Dobra, dla mnie clue przekazu jest takie, ze youtuberka nie pomyślała i ma chaotyczna taktykę, co się odbija na możliwości współpracy i tyle (była to współpraca rzędu 20-50 tys, może trochę więcej - to mały kanał, wiec by się te pieniądze przydały). I owszem nie jestem z branży współprac, po prostu interesują się wspomniana niszowa tematyka.

No nie mogę po nazwiskach bo będzie gownoburza. Po nazwiskach byłoby szybciej i prościej. Nie jest to kampania wielkiej firmy, ale i branża, o której mówię jest niszowa.

My bad Youtuberka reklamuje maly sklepik. Rowniez przy okazji wypowiada sie bardzo negatywnie na temat pewnej znanej marki. Znajoma moja, ktora ma duzo wiekszy 'sklepik' i w tymze duzym sklepiku sprzedaje m.in. rzeczona marke (i nie ma zadnych zwrotow, reklamacji, sama tez jest uzytkownikiem) czuje sie niekomfortowo wchodzac we wspolprace z youtuberka, bo widzi, ze tamta nie kontroluje swojego wizerunku, nie ma strategii wspolpracy i moze narobic jej wiochy (albo wrocic do reklamy malego sklepiku lub innej konkurencji, od ktorej dostanie 5 zlotych). I tak, mogloby sie zdarzyc, ze gdyby doszlo do wspolpracy to odradzalaby marke, ze sklepu, ktory promuje. Inicjatywa byla moja i teraz mi jakos wstyd przed znajoma. Ja zajmuje sie CRM i analityka i zwrocilam uwage na jej widzki, ktore sa czesciej niz przecietnie kupuja niszowy, acz lukratywny produkt (choc sama youtuberka zalatuje wiocha i pazernoscia i czulam sie dosc niekomfortowo, ale co zrobic). Youtuberka skorzystalaby nie tylko finansowo, ale rowniez wizerunkowo bedac kojarzona z duzym przedsiewzieciem, ktore promuja topowe influencerki (nie Olfa, Andziaks czy Szusz tylko prawdziwe). Gdyby youtuberka naprawde byla pasjonatka tematu, ktory promuje tak nachalnie w filimikach to wiedzialaby o istnieniu sklepu mojej znajomej i jego rozwoju i sama zabiegalaby o wspolprace, nie marnujac czasu na konkurencje. Podsumowujac, nalezy myslec strategicznie i kontrolowac swoje wypowiedzi. Oczywiscie krytyka marki jest jak najbardziej na miejscu, ale kanal powstal wylacznie po to, zeby lansowac sie i zarabiac na reklamach i nalezaloby pomyslec.

Dla mnie idealem zarzadzania swoja mini-marka jest moja dietetyczka (nie znosze jej haha, ale chyle czola jej strategicznemu mysleniu). Otoz nie bierze darmoszek, reklamuje raz na rok cos, co jest spojne z jej lifestylem, przekonaniami, pasuje do koncepcji firmy i wyraznie sluzy wsparciu jakiejs fajnej marki typu producent niszowej oliwy czy woreczkow. NIe pokazuje zycia prywatnego, ewentualnie spacer lub sport. Hajs robi na sprzedawaniu gotowych diet i platnym poradom, a ze spojnosc jej wizerunku przyciaga ludzi to na pewno skala jest plus wieloletnie relacje z klientkami (bo ona zajmuje sie nie tylko odchudzaniem, ale tez mitygowaniem roznych dolegliwosci zdrowotnych przez diete). Mozna? Mozna, ale trzeba pomyslec.

Ale ja nie mowie, ze kazdy mial rosyjski, ale ze sie zdarzalo jeszcze w latach 90-tych.

Chcielismy dobrze, a wyszlo jak zwykle

Ja mam 39 lat i uczyli nas rosyjskiego az do matury (+niemiecki, odjechane kombo). On po prostu nie mowi na co dzien i tyle, niepotrzebnie zrobila mu publike.

O to, to. Doris przypomina mi moja (niestety eks) przyjaciolke. Z powodu alkoholizmu matki wpadla w gowno, nie miala szans na rozwoj, choc to dzielna dziewczyna i naprawde szanuje ja, bo ciezko pracowala mimo wszystko- skonczyla jednak byle szkole, nie miala funduszy na jezyki itp. Skonczylo sie na tym, ze minimalna oznaka sukcesu (prestizowa uczelnia, mieszkanie w Warszawie, praca w korpo, dobre auto czy biegly jezyk) ekscytowalo ja doslownie w taki sposob jak Dorote. Zatrzymala sie w swoich aspiracjach na tym poziomie, bo zycie nie zaoferowalo jej nic wiecej.

Zgadzam sie. Jestem od niego troche mlodsza i tez mialam tylko rosyjski (angielski prywatnie, ale mi sie nie chcialo). Dzis jestem zona Anglika, obywatelka UK, pracowalam w jezyku, ale wciaz mam silny akcent, bo zaczelam uczyc sie bardzo pozno i mam slaby sluch. Wiadomo, ze Doris dala czadu jak zwykle, ale czlowiek sie glupio czuje czytajac takie komentarze. Z drugiej strony, ostatnio pewna bardzo znana i prestizowa firma szukala osoby z dosc powszechnie wystepujacymi w UK kwalifikacjami plus doskonaly angielski (wiekszosc pracownikow tej firmy w Warszawie to ekspaci+klienci spoza Polski) plus oczywiscie jezyk polski i ogloszenie wisialo od jesieni 2019, placa byla wywalona w kosmos, a skonczylo sie sprowadzaniem Polakow z Europy Zach. (kwalifikacje,o ktorych mowie - chyba poza NAPRAWDE bieglym i swobodnym angielskim ludzie po Metodach Ilosciowych na SGH i Politechnice/matmie UW maja w malym paluszku), wiec chyba slabo w kraju z dobrym angielskim.

W Hermesie koc jedyne 5100, wznowili sprzedaz online (co prawda 10% tylko kaszmir, ale luksus jest).

Nawet jedna kolezanka sugerowala wynajecie mieszkania jej kolezanki w Cosmpolitanie z duuuuza znizka (ktos jest pod spora presja finansowa) - odmowilam, bo akurat mam rozum i wystarczy mi ladne, reszte kasy odloze na inwestycje (np. w mieszkanie w Warszawie, gdyby ceny poszly w dol). No szkoda, ze nie znaja sie z Olfa.

ja mysle, ze zareagowala prawidlowo - jej widzowie mogliby przeczytac, ze jest kanal, na ktorym laski maja naprawde hajs i tlumnie opuscic luksusowy kanal olfy

Posluchaj, mediana zarobkow w Warszawie to 6 tys (przy umowie o dzielo lub B2B to prawie. 5 tys. na reke). Czyli 50% pracujacych w Warszawie zarabia ponad 5 tys. na reke. Jakie Olfa ma te wydatki? 4 tys na jej czesc mieszkanie, 20 zlotych raz na pare dni na tanie restauracje (uwierz mi na slowo, bylas kiedys np. w Vincencie) i jak napisala sasiadka, 11 zlotych na Ubera. Wciaz malo jak na luksusowe zycie pani bizneswoman. Ja rozumiem, ze z perspektywy malego miasta gdzies w Polsce to duzo, ale wystarczy miec dobre wyksztalcenie i ogarniecie (czytaj nie obrazac marek, do ktorych sie aspiruje czy wlasciciela mieszkania) i zarabiac podobne pieniadze i wiecej (i nie pajacowac w necie ze swoim 'bogactwem').

Nie wiem skad jestes, ze Iphone i Macbook tak Cie ekscytuja. Broszka Chanel kosztuje ok.300-400 EUR, brasoletka Hermes 2500 zlotych (do sprawdzenia na stronie Hermesa). Gdzie torebki? Gdzie wakacje? Gdzie chocby przejazd taksowka a nie smierdzacym uberem? Jak juz chcesz sie ekscytowac to pomysl o wspomnianej przeze mnie fortissima tv - Anka mieszka w domu (!!!) w Warszawie, Kinga w apartamencie na Wilanowie.

Wait, gdzie sa te drogie marki? Zero Chanel, Hermes otworzyl sklep w listopadzie - gdzie relacja z zakupow i zamawiania Birkin? Ostatnia torebka LV kupiona (wypozyczona?) w 2017 roku - na instastories nie ma po nich sladu. Wejdz np. na fortissime albo chociaz na wandziax i zobacz jak wyglada zycie przy kasie.