Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Eviqs

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1304
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Eviqs

  1. Aggie, jak tam po wizycie USG? Wszystko w porządku?
  2. Z toaletą u mnie różnie. Raz lepiej, raz gorzej, ale idealnie nie jest. Natomiast z siusianiem się unormowało i nic mnie już nie szczypie/piecze, tylko wkurza mnie to, że pomimo pełnego pęcherza muszę z siebie niejako wyciskać zawartość pęcherza, jakby coś blokowało ujście cewki od wewnątrz
  3. Heh, z antykoncepcją hormonalną miałam ostatnio do czynienia jakieś 12 lat temu Później nie chciałam się już truć. Inna rzecz, że przez bardzo długi czas nie miałam w ogóle partnera, więc nie musiałam nic brać, a z moim obecnym TŻ "jechaliśmy" tylko na gumach. Zresztą, on sam powiedział, że żadnych świństw łykać nie będę Natomiast z tego co pamiętam z przeszłości to na pewno na tabletkach spadało mi libido, poza tym nie miałam żadnych dolegliwości
  4. Aggie, a czy można zrobić samo USG bez PAPPA? Bo skoro wydaję kasę na bardziej wiarygodny test typu NIFTY to nie widzę sensu robienia PAPPA W sumie wyrzucanie kasy w błoto.
  5. Czarna, jak się czujesz z terminem na 10 grudnia? Ja z Aggie jakiś miesiąc wcześniej będziemy się wydzierać na porodówce A właśnie, Aggie, czy lekarz wyznaczył Ci już orientacyjny termin porodu? Ja liczyłam póki co na kalkulatorach internetowych i wychodził mi 9 lub 10 listopada, aczkolwiek bardzo bym chciała 11.11.2020 (DATA! ). Pewnie i tak będzie przesunięcie +/- tydzień-półtora, ale pomarzyć zawsze można, nie?
  6. Aggie, z tą glukozą to różnie bywa. Ja wczoraj jadłam grubo po 20:00 i jeszcze o 22:00 piłam herbatę z erytrolem (ponoć nie podnosi poziomu cukru i glukozy, ale nie wiem), także granicy do 18:00 nie zachowałam. Dzisiaj pojechałam ok. 10:00 na pobranie krwi i glukoza mi wyszła 79,1. Ostatnio jak badałam (z miesiąc temu) była na poziomie 88. Nie pamiętam żebym miała tak niskie wartości przed ciążą. Zawsze było w przedziale 95-99, a w ciąży jakaś niska, ale lepsze to niż miałaby być zbyt wysoka. Czekam jeszcze cały czas na wyniki TSH, FT4, ferrytyny i B12.
  7. Kurczę, to nawet nie wiedziałam, że nie każdy ginekolog wykonuje. No nic, zobaczymy na wizycie.
  8. To takie coś jest w ogóle możliwe (tzn. takie tempo)??? Szok! Szczęściara z Ciebie!
  9. Hej, mam doła psychicznego. Pisałam wcześniej, że zaszłam w ciążę już z nadwagą (164cm, waga 68,5kg). Jestem trochę załamana tempem przybierania (3kg do przodu), zbieraniem się wody, zakorkowaniem (z zaparciami zawsze miałam problem). Czuję się już wielka i ciężka, ciuchy robią się za małe (zostały mi jedne spodnie jeansowe, w dodatku czarne w rozm. 42, które niedawno sobie kupiłam), a to dopiero początek W czym tu chodzić latem jak zrobi się ciepło kiedy wygląda sie jak słoń Zawsze bałam się ciąży ze względu na wizję przytycia do jakichś 80-90kg i że już się tego nie pozbędę. Do tej pory jak się odchudzałam to w mękach schodziłam max. do 10kg mniej, więcej nie dawałam rady. W moim wieku będzie to tym trudniejsze, tym bardziej, że z wagą walczę mniej więcej od 25 roku życia i mój metabolizm już dawno zwariował. Czy to wszystko musi być takie trudne...?
  10. No po prostu nie wierzę! Ja dzisiaj miałam to samo!!! Jak do tej pory (no chociażby wczoraj) mnie co chwilę ssało, tak dzisiaj od śniadania do obiadu o 17:00 nic nie jadłam, bo nie miałam takiej potrzeby. Po obiedzie bardzo długo mi się nieprzyjemnie odbijało i byłam taka... pełna do wieczora Później zachciało mi się jeszcze mrożonych wiśni i jogurtu owocowego, a do tego cały dzień picie wody i herbaty Ja już nie nadążam za ta ciążą
  11. Chwilę mnie nie było, a tu tyle nadrabiania Ale się rozpisałyście Aggie, powiem Ci szczerze, że mnie też przestało męczyć, a jesteśmy na tym samym etapie ciąży Wczoraj mnie jeszcze głowa nieco męczyła i mam wilczy głód (muszę regularnie coś podjadać bo zaczyna się ssanie żołądka), ale ogólnie mdłości przeszły. No może jeszcze zmęczenie dokucza, ale jestem prawie pewna, że to od rozleniwienia (to ciągłe siedzenie w domu). Piersi jeszcze w sobotę miałam bardzo wrażliwe, (tzn. same brodawki i sutki), a dzisiaj już całkiem normalnie. Też się zastanawiam czy tam w środku brzucha wszystko OK. Ja na wizytę jestem zapisana dopiero na 17.04. Trzymaj się tam i daj znać jak po wizycie
  12. Ja z tym tamponem dowiedziałam się niedawno z takiej rozpiski otrzymanej od gina "jak należy pobierać mocz do badania". Niestety byłam u niego i dostałam to już po zrobieniu badań moczu. Też mnie nieco zdziwiła ta instrukcja.
  13. O to to to! U mnie bardzo podobnie wyszedł mocz ogólny. Leukocyty chyba 2 w polu widzenia (co mieściło się w normie), ale rownież miałam liczne fosforany, mocz mętny, pasma śluzu, pojedyncze bakterie i wysokie pH (8,5). Dzięki, uspokoiłaś mnie Na to szczypanie cewki kupię najwyżej ten Urosept. Aggie mówiła, że to ziołowe, więc raczej bezpieczne w ciąży.
  14. Właśnie zmierzyłam i: na środku czoła mam 36,6 a na skroni 37,0
  15. A, i chciałam dodać, że ja także jestem zmarzluchem Mój TŻ siedzi w tym samym pomieszczeniu w krótkim rękawku, a ja w swetrze i pod kocem
  16. Kurczę, robi się coraz gorzej. Nawet Pani w punkcie pobrań stwierdziła "wy to macie teraz przegwizdane" (wy = kobiety w ciąży) Pojechałam z moczem do ALABu i pocałowałam klamkę: "zamknięte do odwołania". Pojechałam na drugi koniec miasta do Diagnostyki. Pani mówi, że od jutra mieli się zamykać, ale póki co działają. Nie wie jednak jak to będzie wyglądać dalej... Ja mówię, że w razie czego zostaje jeszcze szpital, tam laboratorium chyba non stop pracuje? A ona mówi, że pracuje w szpitalu i z tego co wie, to szpital wykonuje badania tylko pacjentom wewnętrznym, także... Ciekawe, gdzie się będziemy badać? Nie wspomnę już o tym, że ceny badań również poszły mocno w górę. Za posiew moczu zapłaciłam 41zł!!! Jakie to szczęście, że wcześniej porobiłam te wszystkie toxoplazmozy, kiły, różyczki, morfologie, witaminy itd. No ale mocz i tarczycę muszę monitorować na bieżąco! Niby nikt do nas bezpośrednio nie strzela, ale czasy i paraliż jak na wojnie! Co do moczu... Aggie, ja także miałam jak Twoja koleżanka krwiomocz, więc wiem jak to wygląda! Dostałam go jakieś 4 miesiące temu, dosłownie z dnia na dzień! Pierwszy raz w życiu miałam taką sytuację. Poszłam w pracy do toalety załatwić się i myślałam, że znowu dostałam okres, tyle było krwi! Było to dla mnie dziwne, bo to był czwartek, a w niedzielę skończył mi się okres. No i szybko okazało się, że to wszystko leci z pęcherza! Brałam wtedy antybiotyk i przeszło, ale przestraszyłam się nieźle. USG układu moczowego nie wykazało złogów, więc to była infekcja. Teraz dokucza mi cewka moczowa (szczypie i piecze), nie mogę opróżnić do końca pęcherza. Myślę, że na bank coś wyhodują, ale to musi znowu potrwać ze 3 dni.
  17. No ja ze względu na wiek (38) nie wyobrażam sobie nie zrobić prenatalnych. Chciałabym zrobić PAPPA + USG i NIFTY. Do ginekologa chodzę prywatnie więc mam nadzieję, że nie będzie problemu...? Mam do Was pytanie. Jak tam Wasze pęcherze? Macie może jakieś problemy z moczem? Mnie mocz ogólny wyszedł taki sobie i czuję pieczenie i szczypanie przy oddawaniu moczu, więc jutro przejdę się rano z próbką na posiew
  18. Dziękuję. Oczywiście dam znać. Właśnie najgorsze w ciąży jest to, że każdy kolejny jej etap obarczony jest ryzykiem i strachem. Kiedyś myślałam, że jak się już zobaczy te dwie kreski na teście to wystarczy uważać na siebie w ciągu pierwszych 3 m-cy, zażywać witaminy, a później czeka się już tylko do porodu. Teraz wiem jak bardzo się myliłam. Ciąża to wyboista droga, z mnóstwem niepewnych sytuacji, od początku do końca tak naprawdę. Najpierw stres czy to nie pomyłka, czy rzeczywiście jest się w ciąży, trzeba swoje odczekać aby się upewnić; później stres czy to nie puste jajo, czy rozwinie się zarodek. Jak jest zarodek to czy bije serduszko, a i to nie jest żadnym gwarantem radości, bo dzisiaj jest dobrze, za tydzień może być już po wszystkim. Straszne to jest, to czekanie i życie dzień po dniu w ciągłej niepewności. Do tego organizm wysyła sygnały, że niby wszystko OK. (objawy ciążowe), a w środku wcale tak być nie musi. Kolejny etap - strach czy dziecko jest zdrowe, czekanie na wyniki badań prenatalnych. Później stres związany z porodem, żeby dziecko urodziło się zgodnie z planem, bo przecież poród też można spartaczyć i dziecko urodzi się np. niedotlenione, z porażeniem mózgowym itp. Przecież to idzie się wykończyć psychicznie No a z drugiej strony to jedyna droga, przez którą trzeba przejść aby to dziecko mieć.
  19. Dokładnie. W momencie pełnej świadomości, że tego dziecka nie ma człowiek myśli chyba tylko o jak najszybszym pozbyciu się tego z siebie, o oczyszczeniu, a tu jeszcze tyle czekać, masakra mam nadzieję, że ten scenariusz mnie ominie, tym bardziej, że w dobie koronawirusa i ciężkiej sytuacji w służbie zdrowia pewnie czekałabym o wiele dłużej na zabieg Tfu tfu!
  20. Aggie86, gratuluję!!! Ależ Ci zazdroszczę, że masz już to za sobą Teraz kolej na mnie, boję się jak nie wiem, tym bardziej, że wczoraj zestresował mnie bardzo mój ginekolog (ten, do którego zawsze chodzę). Zadzwoniłam do niego aby umówić się na wizytę USG. Ze względów bezpieczeństwa aby skrócić czas wizyty w 4 oczy, przeprowadził ze mną wywiad, tzw. teleporadę. Wypytał się o ostatnią miesiączkę, przyjmowane leki itp. Jak mu powiedziałam, co biorę na tarczycę to powiedział, że to jest nieporozumienie, ale on się dostosuje do zaleceń endokrynologa. Wiedziałam, że nie powinno się w ciąży brać Novothyralu (ja go mieszam z Euthyroxem), ale po to właśnie byłam tydzień temu u ginekolog-endokrynolog żeby mi ustaliła rodzaj leków i dawki! Tyle, że pomimo kręcenia na początku wizyty głową, że no nie, Novothyralu nie powinno się w ciąży i że trzeba mi zmienić na sam Euthyrox, ostatecznie zostawiła mi ten Novo w takiej dawce jak dotychczas! Mój gin. zasugerował szukanie innego endokrynologa. Miałam wcześniej jednego na oku, prof. nadzw. UM w Łodzi, który jest bardzo chwalony przez pacjentów, ale nie dawałam wiary, że znajdę do niego szybko termin (oczywiście prywatnie). Chyba Bóg mi przychylny, bo po wejściu na Medicover okazało się, że jest wolny termin na jutro na 11:00! Od razu zaklepałam. Tylko znowu strach, bo to w Łodzi (koronawirus) Mówię Wam, wczoraj tak się zestresowałam tymi hormonami na tarczycę, tym, że mogłam zaszkodzić dziecku, że z tego wszystkiego wylądowałam z bolącym brzuchem na kiblu ze skutkiem natychmiastowego przeczyszczenia jelit ;( Ten facet jest moja ostatnią nadzieją. Jak mi jutro powie, że to zależy od ginekologa to go chyba osobiście ukatrupię! Mój gin. "dodał mi też otuchy", że beta HCG to żaden wyznacznik, najważniejszy dla lekarza jest obraz USG i bijące serce. Kazał mi jeszcze zrobić grupę krwi, mocz ogólny z osadem i test przesiewowy na kiłę, bo tych badań mi brakuje, więc rano znowu kasa i kłucie. Wizytę USG będę mieć w przyszłym tygodniu, najprawdopodobniej we wtorek lub w środę. Mam przyjść sama, w maseczce
  21. Aggie86, dokładnie tak jak piszesz A propos, ja też jestem zmęczona i muszę codziennie walnąć drzemkę bo inaczej nie daję rady. Jestem też jakaś taka rozbita, nie jestem w stanie wziąć się w garść i pracować chociażby po te kilka godzin w domu, zdalnie... swoją drogą, nie mogłabym mieć chyba własnej działalności bo z takim "samozaparciem" i rozmemłaniem nie zarobiłabym nawet na czynsz Hela123, pamiętam Twoją sytuację i ona też mi daje dużo nadziei, że jeszcze wszystko będzie dobrze Wiecie, najgorsze jest to czekanie, bo naprawdę chciałabym już podzielić się radosną nowiną z rodzicami. Oni tak bardzo czekają na wnuka, już dawno stracili wiarę w to, że zostaną dziadkami. Oszaleliby ze szczęścia! A tu trzema czekać i czekać na potwierdzenie, ech... Julita20, doskonale wiem, co czujesz. Ja też panicznie boję się spadającej bety. Jest dla nas jak wyrok Rzeczywiście Twoja ostatnia beta nie jest najciekawsza, ale nie masz wyjścia - musisz powtórzyć badanie za 2 dni i potwierdzić przypuszczenia albo je wykluczyć. A może wkradł się jakiś błąd w laboratorium? Z nimi też różnie bywa. Trzymaj się
  22. Dzięki za wsparcie Aggie86. Na części stron podane są prawidłowe, minimalne przyrosty bety co 48h, 72h i 96h - w tym ostatnim przypadku powinno wzrosnąć nie mniej jak o 175%, dlatego się zmartwiłam, bo np. różnica w wynikach między wtorkiem a sobotą była wyższa niż 175%, a teraz jest poniżej 175%... Jeszcze nie wiem kiedy mam USG. Do tamtej baby w Łodzi na pewno już nie pójdę, chociażby dlatego, że u niej badanie sondą trwa może 20 sekund i kosztuje 30zł, a na zdjęciu g... widać. Mój ginekolog ma o wiele lepszy sprzęt, zdjęcia w powiększeniu, wyraźne. Jutro do niego zadzwonię i umówię się na koniec przyszłego tygodnia (tak dla pewności).
  23. Ja również jutro biegnę na betę żeby zobaczyć czy się prawidłowo podnosi. Tylko ona trzyma mnie przy nadziei, że jednak ten zarodek się jeszcze pojawi
  24. Ja jestem ciekawa czy w miarę rozwoju sytuacji lekarze (również gabinety prywatne) nie będą zawieszać działalności. U mnie w przychodni odwoływane są wizyty kardiologiczne, okulistyczne, pulmonologiczne, USG do końca marca. Wizyty POZ tylko w koniecznych przypadkach. Ja chciałam iść za 2 tygodnie na kolejne USG do gina, ale kto wie co się będzie wtedy działo w Polsce...
×