Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Eviqs

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1320
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Eviqs

  1. A, i chciałam dodać, że ja także jestem zmarzluchem Mój TŻ siedzi w tym samym pomieszczeniu w krótkim rękawku, a ja w swetrze i pod kocem
  2. Kurczę, robi się coraz gorzej. Nawet Pani w punkcie pobrań stwierdziła "wy to macie teraz przegwizdane" (wy = kobiety w ciąży) Pojechałam z moczem do ALABu i pocałowałam klamkę: "zamknięte do odwołania". Pojechałam na drugi koniec miasta do Diagnostyki. Pani mówi, że od jutra mieli się zamykać, ale póki co działają. Nie wie jednak jak to będzie wyglądać dalej... Ja mówię, że w razie czego zostaje jeszcze szpital, tam laboratorium chyba non stop pracuje? A ona mówi, że pracuje w szpitalu i z tego co wie, to szpital wykonuje badania tylko pacjentom wewnętrznym, także... Ciekawe, gdzie się będziemy badać? Nie wspomnę już o tym, że ceny badań również poszły mocno w górę. Za posiew moczu zapłaciłam 41zł!!! Jakie to szczęście, że wcześniej porobiłam te wszystkie toxoplazmozy, kiły, różyczki, morfologie, witaminy itd. No ale mocz i tarczycę muszę monitorować na bieżąco! Niby nikt do nas bezpośrednio nie strzela, ale czasy i paraliż jak na wojnie! Co do moczu... Aggie, ja także miałam jak Twoja koleżanka krwiomocz, więc wiem jak to wygląda! Dostałam go jakieś 4 miesiące temu, dosłownie z dnia na dzień! Pierwszy raz w życiu miałam taką sytuację. Poszłam w pracy do toalety załatwić się i myślałam, że znowu dostałam okres, tyle było krwi! Było to dla mnie dziwne, bo to był czwartek, a w niedzielę skończył mi się okres. No i szybko okazało się, że to wszystko leci z pęcherza! Brałam wtedy antybiotyk i przeszło, ale przestraszyłam się nieźle. USG układu moczowego nie wykazało złogów, więc to była infekcja. Teraz dokucza mi cewka moczowa (szczypie i piecze), nie mogę opróżnić do końca pęcherza. Myślę, że na bank coś wyhodują, ale to musi znowu potrwać ze 3 dni.
  3. No ja ze względu na wiek (38) nie wyobrażam sobie nie zrobić prenatalnych. Chciałabym zrobić PAPPA + USG i NIFTY. Do ginekologa chodzę prywatnie więc mam nadzieję, że nie będzie problemu...? Mam do Was pytanie. Jak tam Wasze pęcherze? Macie może jakieś problemy z moczem? Mnie mocz ogólny wyszedł taki sobie i czuję pieczenie i szczypanie przy oddawaniu moczu, więc jutro przejdę się rano z próbką na posiew
  4. Dziękuję. Oczywiście dam znać. Właśnie najgorsze w ciąży jest to, że każdy kolejny jej etap obarczony jest ryzykiem i strachem. Kiedyś myślałam, że jak się już zobaczy te dwie kreski na teście to wystarczy uważać na siebie w ciągu pierwszych 3 m-cy, zażywać witaminy, a później czeka się już tylko do porodu. Teraz wiem jak bardzo się myliłam. Ciąża to wyboista droga, z mnóstwem niepewnych sytuacji, od początku do końca tak naprawdę. Najpierw stres czy to nie pomyłka, czy rzeczywiście jest się w ciąży, trzeba swoje odczekać aby się upewnić; później stres czy to nie puste jajo, czy rozwinie się zarodek. Jak jest zarodek to czy bije serduszko, a i to nie jest żadnym gwarantem radości, bo dzisiaj jest dobrze, za tydzień może być już po wszystkim. Straszne to jest, to czekanie i życie dzień po dniu w ciągłej niepewności. Do tego organizm wysyła sygnały, że niby wszystko OK. (objawy ciążowe), a w środku wcale tak być nie musi. Kolejny etap - strach czy dziecko jest zdrowe, czekanie na wyniki badań prenatalnych. Później stres związany z porodem, żeby dziecko urodziło się zgodnie z planem, bo przecież poród też można spartaczyć i dziecko urodzi się np. niedotlenione, z porażeniem mózgowym itp. Przecież to idzie się wykończyć psychicznie No a z drugiej strony to jedyna droga, przez którą trzeba przejść aby to dziecko mieć.
  5. Dokładnie. W momencie pełnej świadomości, że tego dziecka nie ma człowiek myśli chyba tylko o jak najszybszym pozbyciu się tego z siebie, o oczyszczeniu, a tu jeszcze tyle czekać, masakra mam nadzieję, że ten scenariusz mnie ominie, tym bardziej, że w dobie koronawirusa i ciężkiej sytuacji w służbie zdrowia pewnie czekałabym o wiele dłużej na zabieg Tfu tfu!
  6. Aggie86, gratuluję!!! Ależ Ci zazdroszczę, że masz już to za sobą Teraz kolej na mnie, boję się jak nie wiem, tym bardziej, że wczoraj zestresował mnie bardzo mój ginekolog (ten, do którego zawsze chodzę). Zadzwoniłam do niego aby umówić się na wizytę USG. Ze względów bezpieczeństwa aby skrócić czas wizyty w 4 oczy, przeprowadził ze mną wywiad, tzw. teleporadę. Wypytał się o ostatnią miesiączkę, przyjmowane leki itp. Jak mu powiedziałam, co biorę na tarczycę to powiedział, że to jest nieporozumienie, ale on się dostosuje do zaleceń endokrynologa. Wiedziałam, że nie powinno się w ciąży brać Novothyralu (ja go mieszam z Euthyroxem), ale po to właśnie byłam tydzień temu u ginekolog-endokrynolog żeby mi ustaliła rodzaj leków i dawki! Tyle, że pomimo kręcenia na początku wizyty głową, że no nie, Novothyralu nie powinno się w ciąży i że trzeba mi zmienić na sam Euthyrox, ostatecznie zostawiła mi ten Novo w takiej dawce jak dotychczas! Mój gin. zasugerował szukanie innego endokrynologa. Miałam wcześniej jednego na oku, prof. nadzw. UM w Łodzi, który jest bardzo chwalony przez pacjentów, ale nie dawałam wiary, że znajdę do niego szybko termin (oczywiście prywatnie). Chyba Bóg mi przychylny, bo po wejściu na Medicover okazało się, że jest wolny termin na jutro na 11:00! Od razu zaklepałam. Tylko znowu strach, bo to w Łodzi (koronawirus) Mówię Wam, wczoraj tak się zestresowałam tymi hormonami na tarczycę, tym, że mogłam zaszkodzić dziecku, że z tego wszystkiego wylądowałam z bolącym brzuchem na kiblu ze skutkiem natychmiastowego przeczyszczenia jelit ;( Ten facet jest moja ostatnią nadzieją. Jak mi jutro powie, że to zależy od ginekologa to go chyba osobiście ukatrupię! Mój gin. "dodał mi też otuchy", że beta HCG to żaden wyznacznik, najważniejszy dla lekarza jest obraz USG i bijące serce. Kazał mi jeszcze zrobić grupę krwi, mocz ogólny z osadem i test przesiewowy na kiłę, bo tych badań mi brakuje, więc rano znowu kasa i kłucie. Wizytę USG będę mieć w przyszłym tygodniu, najprawdopodobniej we wtorek lub w środę. Mam przyjść sama, w maseczce
  7. Aggie86, dokładnie tak jak piszesz A propos, ja też jestem zmęczona i muszę codziennie walnąć drzemkę bo inaczej nie daję rady. Jestem też jakaś taka rozbita, nie jestem w stanie wziąć się w garść i pracować chociażby po te kilka godzin w domu, zdalnie... swoją drogą, nie mogłabym mieć chyba własnej działalności bo z takim "samozaparciem" i rozmemłaniem nie zarobiłabym nawet na czynsz Hela123, pamiętam Twoją sytuację i ona też mi daje dużo nadziei, że jeszcze wszystko będzie dobrze Wiecie, najgorsze jest to czekanie, bo naprawdę chciałabym już podzielić się radosną nowiną z rodzicami. Oni tak bardzo czekają na wnuka, już dawno stracili wiarę w to, że zostaną dziadkami. Oszaleliby ze szczęścia! A tu trzema czekać i czekać na potwierdzenie, ech... Julita20, doskonale wiem, co czujesz. Ja też panicznie boję się spadającej bety. Jest dla nas jak wyrok Rzeczywiście Twoja ostatnia beta nie jest najciekawsza, ale nie masz wyjścia - musisz powtórzyć badanie za 2 dni i potwierdzić przypuszczenia albo je wykluczyć. A może wkradł się jakiś błąd w laboratorium? Z nimi też różnie bywa. Trzymaj się
  8. Dzięki za wsparcie Aggie86. Na części stron podane są prawidłowe, minimalne przyrosty bety co 48h, 72h i 96h - w tym ostatnim przypadku powinno wzrosnąć nie mniej jak o 175%, dlatego się zmartwiłam, bo np. różnica w wynikach między wtorkiem a sobotą była wyższa niż 175%, a teraz jest poniżej 175%... Jeszcze nie wiem kiedy mam USG. Do tamtej baby w Łodzi na pewno już nie pójdę, chociażby dlatego, że u niej badanie sondą trwa może 20 sekund i kosztuje 30zł, a na zdjęciu g... widać. Mój ginekolog ma o wiele lepszy sprzęt, zdjęcia w powiększeniu, wyraźne. Jutro do niego zadzwonię i umówię się na koniec przyszłego tygodnia (tak dla pewności).
  9. Ja również jutro biegnę na betę żeby zobaczyć czy się prawidłowo podnosi. Tylko ona trzyma mnie przy nadziei, że jednak ten zarodek się jeszcze pojawi
  10. Ja jestem ciekawa czy w miarę rozwoju sytuacji lekarze (również gabinety prywatne) nie będą zawieszać działalności. U mnie w przychodni odwoływane są wizyty kardiologiczne, okulistyczne, pulmonologiczne, USG do końca marca. Wizyty POZ tylko w koniecznych przypadkach. Ja chciałam iść za 2 tygodnie na kolejne USG do gina, ale kto wie co się będzie wtedy działo w Polsce...
  11. Dzięki za wsparcie dziewczyny, nadzieja jest zawsze, ale ta lekarka dodatkowo jakaś taka oschła była, że to tylko spotęgowało moje obawy i podłamało psychicznie. Ogólnie nie jestem zadowolona z przebiegu tej wizyty. Wiecie co, dla mnie to jest bez sensu z tym określaniem wieku ciąży na podstawie daty ostatniej @. Skoro czytam, że w 6 tygodniu płodu zaczyna bić serce to dla mnie jest oczywiste, że powinno być to liczone w tygodniach od momentu zapłodnienia, a nie doliczać bez sensu 2 tygodnie "pustego" czasu, w którym nic się ni działo, bo zwyczajnie nie pokrywa się z faktycznym wiekiem i rozwojem zarodka tylko ta myśl trzyma mnie przy nadziei, że jeszcze za wcześnie na odpowiedni obraz USG ale wiem, że to czekanie 10-14 dni będzie teraz wiecznością
  12. Cześć, jestem po pierwszej wizycie u ginekologa i niestety, ale wygląda na to, że noszę w sobie puste jajo, nie widać żadnych zawiązków Mam się pojawić za 10-14 dni na kolejnym usg, ale pewnie nic z tego, powinno już być widać cokolwiek... pęcherzyk o śr. 1,23cm - też jakiś mały chyba (?)
  13. Mnie z kolei męczą wzdęcia i kolki. Brzuch często jak balon, mimo, że nic takiego nie zjadłam. Masakra... No i jestem spuchnięta, dzisiaj co chwilę biegam do łazienki (ledwo wytrzymałam godzinę u stomatologa na fotelu) i siusiam wodą (biały kolor). Szkoda, że furosemidu nie można. Właśnie parzę sobie miętę na ten wywalony bebzol. Wyglądam jakbym była w 5 miesiącu, a nie w 5 tygodniu
  14. Homocysteiny nie robiłam, ale robiłam ją jakiś rok temu albo nieco ponad i była prawidłowa, nie wiem jak teraz. Ferrytynę robiłam na początku grudnia 2019 i miałam 126 przy normie 13-150, także dobra, ale to zasługa zastrzyków z żelaza rok temu bo tak była kiepska. Witamina D podniosła się przez miesiąc zaledwie o kilka jednostek: z 27 na 32, więc trochę mało (mimo, że mieści się w optymalnym przedziale: 30-50). A ile powinien wynosić kwas foliowy w ciąży? Biorę od 2 miesięcy, ale jakoś się specjalnie nie podnosi...
  15. Kurczę, to ja jestem jakaś dziwna... oprócz w/w objawów z podbrzuszem to z zapachami zero wrażliwości na nie, a wręcz odwrotnie... chyba mniej czuję niż kiedyś (perfumy Chanel, które nie tak dawno kupiłam i które czułam na sobie przynajmniej te kilka godzin teraz jakoś szybko wietrzeją, wręcz zaraz po psiknięciu ), nie bolą mnie cyce, nie mdli mnie, z apetytem jest jak wcześniej: albo mam na coś ochotę, albo nie może tylko jestem bardziej zamulona i częściej chce mi się spać...
  16. Dzięki za odpowiedź no nie ma na szczęście plamień, ale te pobolewania dają w kość... kiedyś łyknęłabym ibuprom max i po sprawie, a teraz... no ale co zrobić, teraz to dzidzia dyktuje warunki i trzeba się dostosować
  17. Pytanie do dziewczyn w ciąży. Czy miewacie/miewałyście dni, kiedy pobolewa(ł) Was brzuch jak przed okresem? No i w sumie nie tylko brzuch, ale kręgosłup w odcinku lędźwiowym również? Ja dzisiaj np. odczuwam cały dzień coś takiego. Nawet mnie w pewnym momencie pogoniło nagle na "dwójkę" do kibelka (normalnie mam od lat zaparcia). Wyczytałam, że z tymi bólami a'la okres to niby normalne bo narządy rodne są teraz bardziej ukrwione, zmienia się gospodarka hormonalna i wszystko zaczyna się rozciągać, ale nie wiem... dajcie znać, proszę
  18. Ja też mam coraz większe obawy, tym bardziej, że pracuję w przychodni Najbardziej przeraziły mnie wiadomości, że koronawirus jest jak połączenie SARS i AIDS. Upośledza odporność i nawet jeśli się wyzdrowieje to pozostawia nieodwracalne zmiany w płucach (zwłóknienia) Łódzkie na razie czyste na mapie, ale jak zacznie być niebezpiecznie to najwyżej poproszę szefa o możliwość pracy zdalnej, z domu, choć jak wiadomo, na odległość się wszystkiego zrobić nie da Najwyżej pewne rzeczy będą musiały poczekać. Ja dzisiaj robiłam w pracy pakiet badań na wizytę do ginekologa (na piątek), w tym kolejną betę. Dam znać co i jak mi powychodziło, ale to dopiero wieczorkiem
  19. Czarna+, ja jestem w ciąży, a piersi mnie w ogóle nie bolą. Nic, zero, także nie trać wiary Byłam dzisiaj na drugim pobraniu bety żeby zobaczyć jak przyrasta po 48H. No nic, zobaczymy wieczorem. Tym razem robiłam w ALABie, może to błąd, że nie w tym samym co ostatnio, ale trudno. Widełki zakresów powinny być chyba podobne? Dam znać jak będzie wynik.
  20. A skąd... używane są jedynie płyny do dezynfekcji rąk oraz spraye do powierzchni (blatów, sprzętu), ale wiesz jak to jest... jeden lekarz nie pomyśli i nie psiknie bo ma nawał pacjentów i chce się wyrobić do godziny, do której przyjmuje, jeden umyje ręce, drugi nie umyje, masek brakuje, odzieży ochronnej podobnie, o okularach nie wspominając. W hurtowniach pustki. Ja co prawda mam swoje biuro oddzielnie, na piętrze, ale muszę też schodzić co jakiś czas na dół, a szefostwo, które ma styczność aż w 3 placówkach z pacjentami wpada do mnie z różnymi sprawami, albo prosi abym zeszła na dół do gabinetu bo a to drukarka nie chce drukować, a to coś się zepsuło, a to się zalogować nie mogą i tak w kółko, także nie jest za ciekawie...
  21. Aggie86, dziękuję! uspokoiłaś mnie Editt, postaram się nie stresować, choć to nie jest proste w tym stanie... tym bardziej, że mam swój wiek i znacznie większe prawdopodobieństwo wystąpienia nieprawidłowości. Oczami wyobraźni widzę już te wszystkie, przyszłe schizy... skończy się z betą to zacznie się stres przed USG, później przed wynikami prenatalnych i tak do porodu, bo przecież testy też nie dają gwarancji, że wszystko będzie dobrze...
  22. Mam wynik bety HCG. Nie za ciekawy Wyszło mi 228mIU/ml dla norm jak wyżej: 4 tydzień 9,5-750 i 5 tydzień 217-7138. 33 dzień cyklu, 15 dzień po owulacji. 4 tydzień i 4 dzień, więc patrząc na normy to dość słabo no i w porównaniu do Ciebie 5x mniej
  23. Właściwie to nie wiem, jaką on ma czułość, ale na opakowaniu napisane, że wykrywa bardzo wczesną ciążę, nawet kilka dni po zapłodnieniu. W sobotę lub wczoraj (nie zawsze miałam równe cykle) powinnam dostać @. Wybaczcie za bezpośredniość, ale gdy oczekiwałam na @ to zawsze podczas przeprowadzania porannej czy wieczornej toalety po prostu wsadzałam palucha głębiej do środka żeby sprawdzić czy nie ma pierwszych, brunatnych farfocli zwiastujących @. Dopiero wtedy zabezpieczałam się tamponem lub podpaską. Teraz nie ma nic, czyściutko
×