Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Bartek94

Zarejestrowani
  • Zawartość

    335
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Bartek94


  1. 6 minut temu, Druhu napisał:

    Chyba jesteś pedałem. To tak nie działa. 

    Znowu wyzwiska, ktoś tu nie panuje nad emocjami, i nie jestem to ja. Jeśli widzisz, że ktoś jest fajny, ale Twoje szanse u tego kogoś to rzecz dyskusyjna, to wolałbyś sam wybrać moment, kiedy powiesz (lub nie) co czujesz, czy nieświadomie sprawić, by ten ktoś się domyślił, i sprowokować tym kwas w Waszych relacjach?


  2. 1 minutę temu, Druhu napisał:

    Ale tkwienie ze swoimi uczuciami nie wiem czy jest gorsze od ulgi, która zawsze następuję gdy wyjdziemy z tym na zewnątrz. Wtedy więcej wiemy, sprawdzamy i okazuje się jaśniejsze czym jest to wasze "kochanie".

    Jeśli ma się wybór co do momentu - tak. Jeśli nie - to nie.


  3. 1 minutę temu, Druhu napisał:

    A dlaczego zakładasz, że ktoś na uczucia do siebie czeka z siekierą? Przecież to jest takie fajne kiedy ktoś coś czuję, od razu się myśli czy jest sens odwzajemniać,  a nie rąbać, ludzie..

    Tu nie chodzi o drugą osobę, chodzi o siebie. Jeśli ktoś ma tak, że ciężko znosi porażki, to jak już jedną poniesie, przy perspektywie drugiej dwa razy zastanowi się, czy warto się uzewnętrzniać, ze wszystkimi tego skutkami.


  4. 4 minuty temu, la_manzana napisał:

    Naprawdę uważasz, że się skompromitowałeś? Jestem pewna, że jeśli to normalna dziewczyna, to nawet przez chwilę tak nie pomyślała. Patrzysz na to wszystko od złej strony.

    Ona na pewno tak nie pomyślała, bo jest miła i taktowna, no ale wprowadziłem kwas do naszych relacji - który w dłuższej perspektywie może skutkować w ogóle zerwaniem kontaktów. Zawsze staram się przewidzieć skutki swoich kroków, a tym razem czujność mnie opuściła 


  5. Przed chwilą, la_manzana napisał:

    Serio wolałbyś się dusić w takiej znajomości, skrycie ją kochając? Ile czasu mógłbyś to znosić? I co byś poczuł gdyby ona znalazła sobie kogoś innego? Moim zdaniem dobrze zrobiłeś i ja rozważam, aby postąpić podobnie w swojej sytuacji. Codziennie widzę osobę, w której się zakochałam, a nie mogę go nawet dotknąć czy przytulić...

    Pogodziłbym się z porażką, ale przynajmniej nie skompromitował


  6. 3 minuty temu, la_manzana napisał:

    O witaj.
    Mój obiekt westchnień dziś mnie zagaduje od rana o każdą drobnostkę i jak tu o nim nie myśleć 😅

    Mój za to odwrotnie, nawet nie wchodzi na social media [jest bardzo zapracowana, a kiedy pracuje na nocki, z racji niedostosowania zegara biologicznego, zdarza jej się spać 14 godzin] - przynajmniej te mniej priorytetowe dla dziewczyny z Białorusi nie mającej jeszcze wielu znajomych w PL - czyli Facebook. Jeśli już wchodzi, zdecydowanie rzadziej niż przed odkryciem, że do niej wzdycham, pisze czy odpisuje na wiadomości. Jest nadal bardzo miła i taktowna, ale już mniej rozmowna. Z powodu tej wtopy z tym, że przyznałem wprost, iż mi się podoba + jej zmiennych nastrojów+ pandemii obawiam się, że nie będzie już chciała poznać mnie osobiście, nawet jako kumpla szanującego jej brak zainteresowania mną jako potencjalnym partnerem. Tak oto psuje się znajomość z kobietą, z którą przez kilka miesięcy fajnie się rozmawiało, odkrywało jej sekrety oraz powierzało niektóre swoje, która zawsze była skłonna mnie wysłuchać oraz dotrzymywała mi towarzystwa - w zamian otrzymując to samo oraz, w miarę możliwości, pożyteczne dla niej informacje, których nie miała czasu sama wyszukać.

    Brawo ja! 😅

     


  7. 20 minut temu, Druhu napisał:

    Tak między 19 - 31 największe branie, potem zostają takiejedne, babcie i inne diagnozy z którymi nie da się żyć, a  będziesz musiał się opiekować jak zwierzakiem. A w to że do 27 nie zrobiłeś żadnej nie wierze, to jest nierealne. 

    To jest realne, 27 jeszcze nie skończyłem, choć mam rocznikowo - po prostu jestem chorobliwie nieśmiały w realu+nie wyglądam korzystnie+wzbudzam albo współczucie, albo czysto kumpelską sympatię, albo drwiny. Przy tym miałem dużo na głowie. Poza tym język typu "nie zrobiłeś żadnej" nie jest w moim stylu.


  8. 42 minuty temu, Druhu napisał:

    27 to ostatni dzwonek żeby coś ogarnąć, po 30tce możesz zapomnieć. Teoretycznie by podnieść cię na duchu wiele udanych wariantów z Tobą w roli głównej usłyszysz, ale lepiej posłuchaj mnie. 

    Ja, zwłaszcza w pandemii, nie jestem w stanie zwiększyć powodzenia u kobiet. A będąc wobec nich uczciwy nie chcę na razie plątać się w kolejne rozczarowanie, skoro po tamtym mi jeszcze nie przeszło. 


  9. 3 minuty temu, la_manzana napisał:

    A ja się nauczyłam w końcu, że trzeba myśleć o sobie.

    O sobie - owszem, ale ile można, będąc zamkniętym w domu przez kwarantannę [do 25 kwietnia] oraz troskę o rodziców, którzy są w grupie ryzyka [tata zakażony obecnie, pewnie przełożą mu szczepienie, mama negatywna, ale nieszczepiona - tak jakby miała pierwsze objawy, ja też póki co negatywny] myśleć o tym, w jakiej jest się d..ie? Gdy próbuję skupić się na pracy, raz wychodzi, raz nie - to zależy jak trafi.


  10. 1 minutę temu, la_manzana napisał:

    Tu nie chodzi o obwinianie winą kogoś za to. Czasem po prostu jest lepiej, dla obu stron, zdystansować się. Na dłuższą metę, taka znajomość, może okazać się być trudna. Zwłaszcza, jeśli uczucia nie wygasają.

    Trudna - owszem, ale to mój, nie jej problem. To ja wpadłem, ona nie. Nie znoszę kwasów powstałych z mojej winy. 


  11. 1 minutę temu, la_manzana napisał:

    Ciężko to zrobić mając wciąż kontakt z tą osobą. U mnie ten kontakt jest dość częsty i póki co, prędko to się nie zmieni.

    Zrywanie kontaktu tylko dlatego, że ktoś nie odwzajemnia moich uczuć wydawałoby mi się creepy i cięższe do zniesienia niż zachowywanie się jak kumpel, mimo że pierwotnie chciałem być dla niej kimś więcej. Wyjaśniłem jej, że myślałem o nawiązaniu bliższej relacji, ale po poznaniu się osobiście i stwierdzeniu, czy w realu przypadniemy sobie do gustu czy nie (do czego, po jej pierwotnym zainteresowaniu, nie doszło; stwierdziłem, że nie będę już nalegał i to jej wybór, czy zechce się ze mną spotkać, czy nie). Nie mogę jej winić za to, że mnie nie chce, zawsze może liczyć na moją pomoc, a czy skorzysta czy nie - jej wybór. Na razie zastanawiam się, czy nie ruszając się z domu i nadal nie mogąc poznać nikogo w realu, próbować dalej przez internet kogoś poznać, czy na razie sobie odpuścić - w listopadzie skończę 27 lat, więc już latka lecą, doskonale wiem, jak niektóre kobiety patrzą na starych kawalerów, z drugiej strony póki co raczej nie widzę równie interesujących osób, jak ona. 


  12. 10 minut temu, la_manzana napisał:

    Muszę to sobie w końcu wbić do łba, bo zwariuję. Problem w tym, że kiedy próbuję o nim nie myśleć, to on wtedy się odzywa i nie daje mi o sobie zapomnieć.

    Mój obiekt westchnień ma za to wspaniałą intuicję i właśnie wtedy, kiedy najmocniej o niej myślę, na przykład, że się obraziła na mnie, że lada chwila urwie mi się z nią kontakt, jak ze wszystkimi poprzednio, odzywa się. Przy czym ja już nie mam złudzeń, więc staram się wypalić w sobie co czuję. 


  13. 36 minut temu, Agnieszka199813 napisał:

    Zachowuje się swobodnie, traktuje cię jak kumpelę a nie kogoś specjalnego to da się wyczuć. 

    Czasem będzie chamski w zartachy jak to przyjaciele, będzie gadał o innych...

    Gdy podobasz się mu to traktuje cię jak damę. Podobałam się przyjacielowi to wiem

    O to, to. Niestety w podobny sposób doprowadziłem do ochłodzenia relacji ostatnio, bo ona też to wyczuła. 

×