-
Zawartość
992 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
11
Wszystko napisane przez Lododendron
-
OMG Porównanie naburmuszonej Luśki z początku filmu, a do śłotkiej paplotki, jak już chłop był w pobliżu - jasno pokazuje, jaki to jest zakłamany człowiek. Czekolada w aucie, sushi w domu - żarcie, żarcie, żarcie. I przekaz podprogowy przy kwiatach (kolejny z niezliczonych), zie ona tak lubi te kfjatuśki. Początki znajomości, a rzeczywiście - jak kolega z koleżanką. Zero chemii.
-
W sensie - kurde, ona naprawdę nie robi nic ciekawego, by móc zrobić zdjęcie i wrzucić na insta? Przecież ma nowe mieszkanie, może robić kolejne ujęcia swojej nory czy kolejnej tony niepotrzebnych nikomu rzeczy. Pewnie chodzi na spacery - jakieś ciekawe miejsce w Ol? Rośliny, jezioro, działkę, ptaszka, książki, które przeczytała? Chyba że po prostu umowa darmoszkowa wymaga od niej dodania zdjęcia z hasztagiem, więc dodaje, czy chce, czy nie. Szkoda tylko, że miesza w to wciąż rodzinę swojej siostry.
-
Cudaki nierozłączne. Przekaz podprogowy - kto ważniejszy - kuzynka czy młodszy brat. Na razie to chyba tylko jedna osoba widzi tę nierozłączność, Kura pokazuje jednak głównie ich czwórkę. Ale "kuzynka na doczepkę" jest nie do przyjęcia. Dlatego najpierw był wspólny "tata", a teraz nierozłączny brat. Przyssanie się do rodzinki siostry - zamiast tworzenie swojej, z mamą i tatą chociaż oddzielnie, z dwiema babciami, innymi ciociami, tak samo fajnymi. Przykre.
-
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaahahahahahhahahha. Aż się oplułam. Ten jełop tu przylazł z innych wątków. Fanatyczka i wielbicielka pustostanów jutubowych, lizodup i alter ego. Wiernopoddańcza fanka wszystkich, którzy i tak mają ją w rzyci. I kolejny tępak do kolekcji ignorowanych.
-
Oczywiście weszła jedna obrończyni i pisze o tym, że takie komcie rujnują życie dziewczynie. Tylko o małym dziecku nikt nie pomyśli, jak to rujnuje jej życie przyszłe. I bezsilność ojca, który o niczym nie może decydować, nawet o tym, gdzie publikują się foty jego dziecka. Straszne. Mówiłam, że mamy społeczeństwo durniów.
-
W marcu smażył omlety, a we we wrześniu na ICH ślubie, był już mocno opryskliwy i zniecierpliwiony podczas śniadania. Transkrypcja rozmowy była w wąteczku. A czy kobiety nie wyczuwają, kiedy mężczyzna robi się chłodny, inny, smutniejszy? To czas, kiedy ważą się losy związku, bo kiedy jedna osoba się odsuwa, robi się bardziej oficjalna, to znaczy, że jakieś tam przemyślenia ma, wątpliwości narastają. Nie od razu się to sygnalizuje, bo wiadomo, "może się polepszy". Mężczyźni jak wyczuwają chłód od kobiety, to wyciągają pierścionek lub drogie prezenty, a kobiety zachodzą w ciążę. Oczywiście obie strony po latach obwiniają drugą stronę, że zostały przymuszone do jakichś działań.
-
Wszystko tak. A głos FIony taki skrzecząco-dziamdziący, z przeciąganiem głosek. I nie, ona tak normalnie nie mówi, bo jak były nagrywki kiedyś w jej salonie i rozmawiała o czymś, to tak nie dziamdziała.
-
Hahahaha! Masz rację. Ależ żałość.
-
Jo. Na d u r n i a ch robi się zawsze największe pieniądze. Tak było, jest i będzie. Ama.
-
Swoją drogą - matka dwojga małych dzieci, "cieszy się chwilą", że maluch śpi, a mąż wziął starszego na spacer i.... zamiast cieszyć się chwilą naprawdę, wyciąga telefon i nagrywa się, dodaje filtry, zamieszcza na insta, potem cały monitoring komciów itd. Ciekawa jestem, czy to jest jakieś zaburzenie psychiczne czy osobowościowe - tzn. na pewno jest, ale nie znam się, może ma to jakąś fachową nazwę? Objawy: - nieustanna potrzeba bycia w centrum uwagi obcych ludzi - odgrywanie roli przed tłumem - mitomania i kreowanie nierzeczywistego życia, podkolorowanego i nieprawdziwego dodajmy - ukrywanie wagi, brak akceptacji swojego ciała - potrzeba dzielenia się prywatnością i intymnością z obcymi ludźmi - brak poszanowania prawa do prywatności innych, zwłaszcza nieletnich - urządzanie mieszkań, kupowanie zabawek i ubranek z priorytetem: ma dobrze wyglądać na fotach - brak realnych przyjaciół, zainteresowań - ograniczone horyzonty, zero książek, prasy, kultury - uszczęśliwianie się poprzez jedzenie i zakupy - przybieranie roli eksperta w sprawach, o których nie ma się zielonego pojęcia i na koniec: ślepa wiara w to, że można z tym całym badziewiem być dla kogoś "inspiracją" i brać się za reklamy i polecanie plebsowi czegokolwiek, że się jest lepszym niż inni.
-
Justyna z 10 minut właśnie ogłosiła, że dopadła ją miłość, dała fotę na insta z jakimś owłosionym delikwentem. No cóż. Co prawda nie na kanapie spotkała ją ta miłość, chyba nie dość uważnie słuchała swojej psiapsi Luśki, bo ta dziewczyna akurat w ciągłym ruchu i aktywności i wygląda - jak na matkę trojga - rewelacyjnie, jest uśmiechnięta, chce się uczyć, rozwijać, ćwiczy, ma jakieś plany - więc nic dziwnego, że zainteresował się nią mężczyzna. Ktoś mógłby pomyśleć (ja trochę też tak w to wątpiłam), że mama trójki dzieci to już ma naprawdę przechlapane, no bo jak to, który facet chciałby się ładować w związek z takim licznym przychówkiem. A tu proszę, całkiem szybko przyszedł ten nowy związek. Życzę jej wszystkiego dobrego, choć nie szanuję za pokazywanie dzieci. Każdy, kto bez opamiętania publikuje w sieci wizerunki małych dzieci dostępne dla wszystkich, ma nierówno pod kopułą. Poczynając od celebrytów i aktorów, kończąc na pożal się boże łonabifejm influenserkach z Koziej Wólki. Dlatego na tle tych wieśniar - o jeden schodek do góry powędrowała Karolajna ze Srylizacje Tiwi. Ale ostrożnie ją "chwalę", bo do osiemnastki dziecka daleko, kto wie, co się wydarzy po drodze. Luśka, Luśka, zamiast stawiać milion durnostojek w swojej nowej łazience, mogłaś kupić jakąś matę do ćwiczeń, półkilowe hantelki. Kanapa do salonu kupiona, ale wątpię, by drugi raz w życiu dopadła cię miłość zza rogu na twojej kanapie.
-
Dokładnie. Podstawa: lęk przed odrzuceniem. Kobiety z chłodnym ojcem lub ojcem nieobecnym potrafią się nieźle upokarzać, byle zasłużyć na miłość mężczyzny. Myślą, że tak trzeba. Że na miłość trzeba zasłużyć. Podziwiam wszystkie samotne mamy, których mężowie czy ojcowie dzieci odwrócili się zadkiem. I to nie jest ich wina, że jest jak jest. Ale w sytuacji, kiedy jest możliwość budowania więzi z ojcem, jakiejkolwiek, samej świadomości, że tatuś jest, kocha, że jest dla tego najważniejszego mężczyzny każdej małej dziewczynki - piękna, mądra i ważna - powoduje, że w ten sposób buduje się pewność siebie jako człowieka, jako kobiety. Oto ktoś kocha bezwarunkowo, mimo wad. I to jest wzorzec do przyszłej miłości małżeńskiej czy tam partnerskiej. Bez tego - można mieć "ciaś, ciaś, ciaś, bliśkość i siśtko i ziemy bejmi miało wyból", a i tak to nic nie pomoże. Jedynie to, że przez kupowanie i jedzenie będzie poprawiać sobie nastrój, jak robi to matka. Żeby wychowywać zdrowo dziecko, trzeba samemu być zdrowym.
-
Od brzegu do brzegu akwenu.
-
(Jutro może będzie kilka postów pod rząd, ale nie wiem, czemu wpisy są blokowane). Aaww, Dziewczyny - wiecie które - kocham Was. Wzrusz. A nawet wzruś. :* Ja jeszcze co do łazienki, to macie rację z tą dziurą między gebe ritem a szafą napralkową. Tam za kib elkiem aż się prosiło o przedłużenie tej zabudowy, choćby właśnie o półki na papier toaletowy. Papiery w koszyku na podłodze, już widzę, jak pięcio-sześcioletnie dziec ko siedzące na dorosłym ki bl u, będzie się schylało po papier. Pomieszanie z poplątaniem. Złote krany i wiklinowe zgrzebne koszyczki. Ustawka nad k ib lem - jak ołta rz w kaplic zce - kwiaty, świecznik, ramka. Gdzie wisi ręcznik do wytarcia rąk? Trzeba za każdym razem brać jeden z półki i gdzie wilgotny odwieszać? Na kaloryfer? Za wanną szpara, woda będzie tam lecieć. Tak jak mówicie - różne rodzaje drewna. Styl nie wiadomo jako - wiktoriańsko-shabby-prl-rustykalno-glamour-scandi-nowoczesne? Kinkiety raczej do salonu - ciekawe, czy sprawdziła, jaki mają współczynnik przepuszczalności. Do łazienek, gdzie unosi się para i jest większa wilgotność dobór oświetlenia ma znaczenie, dlatego nawet jest podział na kinkiety łazienkowe. Te waciki w słoiku, półki wypełnione du rno stojkami, bo przecież nie po to nakupowała badziewia w fęsi słoikach, żeby teraz z tego korzystać. Na tak małej przestrzeni - tyle szczegółów, dwa rodzaje kwiatów - suszone i żywe, misz masz. Nie ma szafki na środki czystości, no chyba że będzie sięgała po dom estosy na szafkę nad pralką i suszarką. Przypomina mi to znajomych, którzy zbudowali całkiem fajny domek, ale to jak go urządzili.... o ludzie. Podobało im się tak wiele trendów, że po prostu ućkali wszystko, co możliwe. Więc na jednej ścianie biała cegła, na drugiej czerwona, na trzeciej a'la beton, na innej tapeta, na innej panele angielskie. W kuchni meble Ikea z eleganckimi frontami, ale drzwi do spiżarki - z desek i czarnymi zawiasami (takie jak do obory). Ich dom wygląda jak taki dom-wzornik, żeby pokazać klientowi różne możliwości aranżacji ściany, jak to wygląda na żywo. No. To oni żyją w takim domu wzorniku. Oczywiście dumni i szczęśliwi, więc słówka nie powiedziałam, bo ich lubię. Ale wiem, że łazienka Luśki by im się spodobała. Ma tak wiele elementów.
-
za to dzieci szczęśliwe, to jest największa bzdura, która rodzice zasłaniają się przed prawdziwym rodzicielstwem bliskości. Jak dam milion kolorów, plastiku i grających zabawek to moje dziecko będzie miało kolorowe dzieciństwo. Dziecko nie potrzebuje różu i brokatu, kiczu i chińskiego badziewia. Potrzebuje miłości, czasu, czasu, czasu, uwagi, tolerancji, poczucia autonomii. Może to być dziwne ale ja pytam moje dziecko dosłownie o wszystko każdego dnia. Które ubranko chce dziś założyć, co chce zjeść i co ma być na torcie. W ubiegłym roku wybrała sobie zwierzaki, a w tym sama wybrała konia... dzieci uwielbiają miłość a nie kolory, gdyby jej Pani doświadczyła w dzieciństwie tyle co moja córka nie pisała by pani takich rzeczy w internecie obcej kobiecie, która sama wychowuje dziecko i staje na głowie by miało najszczęśliwsze dzieciństwo. Dla potomności. Taka perła nie można zniknąć. Luśka, powiedz - a co tobie zrobili w dzieciństwie, że jesteś taka wredna i chamska? Sama wychowujesz na własne życzenie chyba, miernoto? Przecież ojciec chce wychowywać, ale rozumiem, że nie na twoich zasadach? Dno i trucizna. Szkoda dzieciaka.
-
Może któraś się pokusi o transkrypcję sławetnego dialogu przy stole?
-
Ten wielki dzień... Pierwsze słowa: Taki oto poranek.....cieeeeeść (do kota).
-
To - + wcale nie tak dawno - peany i hymny na temat miłości swojego życia, jakie wykląskała swoim głosem pięciolatki w ich pierwsze i jedyne wspólne walentynki. Tu też wykazała się dojrzałością trzynastolatki. Zna gościa kilka miesięcy, on nie wykazuje żadnych oznak poważnego zainteresowania (nie chodzi o słodkie słówka i wspólne spędzanie czasu), tylko poważne myślenie o związku. Jak mężczyzna czuje, że kocha kobietę i chce z nią tworzyć rodzinę, to się oświadcza lub sugeruje chęć ślubu (zwłaszcza, że wie, że partnerce na tym zależy, bo przecież mnóstwo kobiet ma gdzieś ślub), organizuje wspólne gniazdo, angażuje się we wspólne życie. Tymczasem on był na etapie "chodzenia z bzykaniem". Przyjechać, zejść coś, obejrzeć serial, bzyknąć się, rano wziąć 6 kilo suchego prowiantu do pracy i tak dzień za dniem, bez planów, bez przyszłości. Kiedy ona była w ciąży, jasno i otwarcie deklarował brak zaangażowania emocjonalnego w związek (nie wiem, czy bym został z tobą, gdybyś była sparaliżowana). I dopiero kiedy zaszła w ciążę - to wprowadził się do niej.... z reklamówką rzeczy. Jak na biwaku. Parę ciuchów, japonki, gacie, ładowarka do komórki, żeby wikipedię mieć pod ręką i szafę z wieszakiem na mundur. Tymczasem ona w walentynki się rozpływała, jaka to miłość jej życia, jak oni się kochają, bo...i znowu w głowie trzynastolatka z wizją serialowej miłości - ona wstaje razem z nim, potem go odprowadza do drzwi i macha mu z okna, bo to taka wielka miłość. Teraz też - ma wizję biednej, opuszczonej samotnej matki, którą opuścił ojciec jej dziecka, bo to jest bardziej romantyczne, że musi dzieciaka ubierać w zgrzebne szaty i tłumaczyć mu, że jej mama jest, bo ona jest. Tak jest romantyczniej, czyż nie? O wiele bardziej prozaiczne jest to, że chociaż dała mu od razu wszystko, to on nie był tym docelowo zainteresowany i zostawił ją, chcąc jednocześnie widywać się z córką. Nie pasuje do jej wizji, którą stworzyła sobie w gimnazjum i tak już jej zostało.
-
Teraz troszkę siostro pojechałaś. Widzę to. Te wszystkie grubaski - kuzynka K., Luśka na pierwszym planie, Wedlowa, Kura tańczące jezioro łabędzie w klasycznych strojach, białych rajstopach - dla Dre. Myślę, że przebiłaby wszystkie atrakcje weselne dla panów młodych z ostatniej dekady EVEEEERRRRR.
-
Oj, przepraszam. W sprawie książek byłam zbyt surowa i czepialska. Przecież zapomniałam o książkach na pasku, które dźwigał podczas sesji przebrany za wiejskiego parobka z końca XIX wieku Bobek. I o licznych fotoksiążkach, które naprodukowały na przestrzeni tych lat. Co prawda to też fikcja, bo zdjęcia wyflitrowane do bólu i przedstawiające osoby, które w rzeczywistości tak nie wyglądają, ani nie prowadzą na co dzień takiego życia, ale co - liczy się? Liczy. Tekstu trochę jest, obrazki są, okładka pasująca jest - zaliczone.
-
Poszły do hinduskiej restauracji, gdzie zamówiły MAŁE PORCJE na wytestowanie. Polecam zobaczyć te małe porcje. Zastanawia mnie, jaka to jest wg nich duża porcja. I czy się nie pos.r.ały z przejedzenia.
-
Ja też. I nie oglądam chyba dłużej niż rok, ale ileśnaście filmów obejrzałam. Jak on testował jedzenie, to zaraz mi się chciało jakichś chipsów albo czegoś pikantnego.
-
Aha, ma toyotkę.
-
Wg mnie idealny by był S z a f a z kanału M o c n y V l o g. Co prawda on akurat lubi chu de, ale tak: zna się na te chno logiach, now inkach, aut ach, z Bo bkiem móg łby połącz yć siły, Bob ek by wykań czał, a Sz afa mon tował różne włą czniki inteligentne, które od razu uru cha miają mikro falę, pie karnik, włąc zają tele wizor i czer wone świ atło. ma sam ochód i lubi jeź dzić UWIELBIA JEŚĆ, sam jest gru by, uwielbia śmieciowe jedzenie, smażeniny, gril le prowadzi konsumpcyjny tryb życia, uwielbia kupować rzeczy, bez których obywa się 99% ludz koś ci (typu jakieś przełą czniki, list wy le dowe) ma parcie na szkło, a najbardziej lubi testować jedzenie, zwłaszcza śmieciowe, pika ntne, smażone, fas tfood ma charakter, więc Luśka by chodziła tam w zegarku
-
Wg mnie idealny by był S z a f a z kanału M o c n y V l o g. Co prawda on akurat lubi chude, ale tak: zna się na te chno logiach, nowinkach, autach, z Bobkiem mógłby połączyć siły, Bobek by wykań czał, a Sz afa mon tował różne włą czniki inteligentne, które od razu uruchamiają mikrofalę, piekarnik, włączają telewizor i czerwone światło. ma samochód i lubi jeździć UWIELBIA JEŚĆ, sam jest gru by, uwielbia śmieciowe jedzenie, smażeniny, gril le prowadzi konsumpcyjny tryb życia, uwielbia kupować rzeczy, bez których obywa się 99% ludz koś ci (typu jakieś przełą czniki, list wy le dowe) ma parcie na szkło, a najbardziej lubi testować jedzenie, zwłaszcza śmieciowe, pika ntne, smażone, fas tfood ma charakter, więc Luśka by chodziła tam w zegarku