Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Lododendron

Zarejestrowani
  • Zawartość

    992
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    11

Wszystko napisane przez Lododendron

  1. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Ale tu chodzi o to, że sprawdzono PiTy tej apteki i tam nie było umowy z Luśką, co oznaczało, że nie miała z nimi żadnej współpracy (chyba że na czarno). Mnie zastanawia - skąd wiedziano o tych filmikach. Podejrzewam, że ktoś normalnie doniósł....
  2. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Ja też poplosiem. Ama.
  3. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    W pierwszym z filmów vlogerka miała wygłosić tekst „(…) poleciał właśnie do apteki (…) Ogólnie to polecam robić zakupy on-line w (…) bo przychodzą naprawdę szybko, chyba w 3 dni do domku (…) Lepiej wszystko jednak zamawiać on-line, a i są też lepsze promocje (…)”. Potem prezentowała artykuły zakupione w aptece, między innymi podkłady higieniczne. Natomiast w drugim filmie autorka mówiła „Przyszło też nasze zamówienie z (…)”, po czym pokazała przed kamerą paragon fiskalny z apteki. Następnie prezentowała różne artykuły zakupione w tej aptece – przy jednorazowych podkładach higienicznych autorka powiedziała „One kosztują (…) za opakowanie. Nie wiem czy gdzieś jest taniej – 30 szt. za (…) moim zdaniem to jest idealna cena.” W trzecim filmie vlogerka prezentowała pasty do zębów komentując: „(…)możecie kupić w (…) a pro po (…)(…) muszę koniecznie, ale to koniecznie złożyć kolejne zamówienie, ogólnie to jest bardzo fajna apteka, jeśli chodzi o takie mamusiowe sprawy, wszystko jest na miejscu, na jednej stronie, jeśli chodzi o takie apteczne rzeczy, które są potrzebne dla mamy dla dzidziusia, i za każdym razem się zaopatruję, i bardzo szybka wysyłka, aczkolwiek stacjonarnie w (…) nie wszystko jest więc nawet nie podchodzimy”. Powiem tak - albo te vlogerki są takie same, albo nie wiem - ale dla mnie te wypowiedzi są ewidentnie Luśkowe.
  4. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Obstawiam, że rodzice mieli uskładane np. na jej wesele, a skoro nic z tego nie wyszło, to włożyli to jako wkład własny, na resztę wzięli kredyt. Oboje mają stałą pracę, hipoteka też jest gwarantem + wykupili dodatkowe ubezpieczenie z racji wieku. Nie ma co gdybać - osoba bezrobotna (bez umowy o pracę i godziwych STAŁYCH zarobków) nigdy nie dostanie kredytu na mieszkanie. , więc kredyt jest na kogoś innego. Nie podejrzewam, że ze śmieciówek uzbierała aż tyle, bo przez tyle lat na pewno już by się ktoś tym zainteresował, że nie odprowadza prawidłowo podatków i nie ma zarejestrowanej działalności. Zacytuję prawo: Aby zarabianie było działalnością gospodarczą, musi posiadać wszystkie z następujących cech: charakter zorganizowany, cel zarobkowy, działanie we własnym imieniu, ciągłość działania. Wystarczy jednak, że np. publicznie ogłosisz swoje usługi, to już jest podstawa, aby uznać że działasz zarobkowo w sposób ciągły i zorganizowany. Oraz Dla kogo działalność nierejestrowana? Ta szczególna forma działalności, która polega na nierejestrowaniu się w CEIDG oraz nieopłacaniu składek do ZUS-u, dostępna jest dla każdego początkującego przedsiebiorcy, który: nie prowadził działalności w ciągu ostatnich 60 miesięcy, działa osobiście jako osoba fizyczna – zakaz działania w spółce cywilnej, wykonuje działalność niereglamentowaną, czyli taką która nie wymaga uzyskania koncesji, pozwoleń itp. przychód z tej działalności w żadnym miesiącu nie przekracza 50% kwoty minimalnego wynagrodzenia za pracę. ============== A zatem są dwie odpowiedzi. Albo Luśka łamie prawo, albo zarabia miesięcznie mniej niż pół minimalnej krajowej. Obstawiam obie opcje - podejrzewam, że darmoszek nie wciąga w ewidencje, a na umowach nie stoi więcej niż 1300 zł miesięcznie, bo osoba z takimi niewielkimi (obecnie) zasięgami, nie zarobi więcej, po prostu.
  5. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Z tego co wiem, ciąża i poród są bezpłatne w szpitalu państwowym, nawet jak nie masz ubezpieczenia. Tak samo jest z opieką w trakcie ciąży. Oczywiście żadne takie tam usg na żądanie, ale podstawową opiekę państwo gwarantuje. Tzn. de facto my, pracujący. Ogólnie to na smieciowkach też tak nie można się bujać bez końca, jeśli ciągle robisz takie same zlecenia. Są przepisy, kiedy praca dorywcza nosi znamiona działalności gospodarczej. Luska ma szczęście, że nikt się jej jeszcze do sempiterny nie dobrał.
  6. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Na pewno ploty. Zatrudnienie o pracę jest kontrolowane, taka prawilna prezesowa matka dzieciom by ryzykowala reputację i potężne kary dla Luśki? Proszę Was - ona nawet w komentarzach pod swoim filmem nie potrafiła jednoznacznie i stanowczo stanąć w obronie psiapsi, a ryzykowalaby kryminał? Teraz Luśka ma DZIECKO, więc się nim zasłania. Świat by upadł, gdyby każda kobieta po porodzie nagle porzucała pracę i zajmowała się dziećmi. Kto by podatki placil, kto by pracowal? Dziecko ma skończone 2 lata, po odpieluchowaniu powinno iść do przedszkola, socjalizowac sie z innymi dziecmi, uczyc czegos wiecej niz wkladania ksztaltow do sortera i nalepiania nalepek tam, gdzie matka wskaże jej swoim mikroskopijnym paluchem. No tak, ale tam inne dzieci beda tez krzyczaly "tata" na obcych panów. I co wtedy?
  7. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Nie ma działalności - to są dane publiczne i o ile nie założyła spółki, to musi w nazwie działalności podać swoje imię i nazwisko. Więc nie ma. Nie ma, bo za mało zarabia. Dlatego opłaca się jej mieć bardziej umowy śmieciowe o dzieło czy zlecenie. Przy prowadzeniu działalności jest ZUS, najwidoczniej dla niej ten koszt był za duży w stosunku do zarobków - każdy wie, że relatywnie lepiej jest jednak mieć działalność gospodarczą, bo można odliczyć VAT, można wrzucać w koszty praktycznie wszystko w jej przypadku (aparaty, laptopy, telefony, ubrania do sesji zdjęciowych, kosmetyki do testowania - jeśli taki byłby profil działalności - nawet nie wiem, czy nie koszt wynajmu mieszkania, gdyby tam zarejestrowała działalność i podpisała umowę najmu jako firma. Ale to się opłaca od pewnego progu przychodów i regularności. A jednak tej działalności nie ma, ZUS trzeba płacić co miesiąc, a skąd na to brać, jak się nie garnie do roboty i nie ma tej kreatywności i przedsiębiorczości w sobie? Mając te swoje zasięgi, powinna siadać na naleśniku codziennie przed kompem i wysyłać swoją profesjonalnie przygotowaną ofertę wraz z referencjami do osób odpowiedzialnych za kontakty z influenserami, do małych i nowych marek bezpośrednio. Ale to trzeba przygotować ofertę, mieć jakieś referencje, zrobić risercz, wykrzesać z siebie jakiś wysiłek, mieć pomysł na to wszystko i przede wszystkim być wiarygodnym i systematycznym. Niestety - wszystkie wiemy, jak jest. Z guvna bata nie ukręcisz - Luśka jedzie na oparach pupularności i na tym, co samo do niej przyjdzie w desperacji i z braku wielkich budżetów na reklamy i współprace z prawdziwymi influenserami z wyższej półki. Widzę już oczami wyobraźni te referencje. Przyszły agent by sprawdzał te firmy, a tam: firma nie istnieje/strona w budowie/bad request itd.
  8. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Ale za to wtedy pracuje 24 na dobę, Ty wstrętna hejterko.
  9. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Ja też uważam, że warto walczyć - ale trzeba wiedzieć o co. Jeśli związek się dopiero tworzy - to po co tracić energię, jeśli to nie rokuje? A przecież każdy wie, czuje - kiedy nie pyka między dwojgiem ludzi. Luśka sama czuła, bo osobiście o tym mówiła, że wszystko było na nie. Intuicja to dobry doradca - więc trzeba było jej słuchać, a nie planować już ślub, zdjęcia dziecięcych stópek w piasku i instazwiązek. Po takim śniadaniu w Sielance, odzywkach, niezgodności pragnień (kotećki) - tuż po weselu gorszej siostry - pomachałabym chusteczką haniemu na pożegnanie, bo to było czuć, że coś tu jest nie halo. CSI Cafe to wiedziało baaardzo wcześnie, a przecież to były tylko urywki z ich życia.
  10. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Wróci, na 100%. Juciub podpowiedział mi filmik "tu nie mają przewijaków", z okresu, jak mała miała 8 tygodni, czyli z czasu rzekomego rozstania. Jakże inaczej teraz się ogląda to, jak się już wie. Dre poirytowany, Luśka wchodząca w słowo, paplanina do kamery o wszystkim podczas podróży, byle tylko chyba ze sobą nie rozmawiać. Rozkminy na temat wafelków. Dre poprawiający Luśkę, że mówi się "założyłam" ...enkę, a nie "ubrałam", Luśka pokornie poprawiająca się, teraz czuć, jak bardzo pragnęła wydać mu się jednak interesująca, warta zachodu. To jej podkreślanie, że uważa tak jak on w kwestii wafelków itd. Przykro patrzeć, on już był w innym świecie wtedy. Jeszcze jechali na chrzciny. Rok wcześniej odbyła się upokarzająca rozmowa w Sielance na temat kotećków. Rok później - podobna irytacja, zniechęcenie. Nauczka dla wszystkich dziewczyn - jeśli coś się nie klei, to trzeba to puścić, a nie liczyć, że np. dziecko uzdrowi sytuację. Jak widać, nie uzdrowiło. A wręcz przeciwnie - katastrofa dla wszystkich, z dzieckiem na czele. Nigdy nie rozumiałam utrzymywania związku na siłę, zabiegania, upokarzania się - bez względu na płeć. Oczywiście - tradycyjnie i zdrowo dla związku jest, kiedy na początku obie strony będą chciały o siebie zabiegać, starać się, ale kiedy już została podjęta decyzja o byciu razem, to z równym zaangażowaniem każdej strony. A nie, że jedna jest ciągle wycofana i łaskawie wydziela swoje emocje czy uczucia. Nie to nie. tego kwiatu pół światu, więc należy grzecznie podziękować i puścić wolno, otworzyć się na kogoś, kto odwzajemni nasze uczucia, przed którym nie będziemy musiały zasługiwać na miłość. To już lepiej być samemu! Szkoda życia na pseudozwiązki.
  11. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Wszystko zerżnięte, wtórne i nieprawdziwe. Tyle lat siedzą w internecie i nie wiedzą, że ludzie nie cierpią hipokryzji i udawania? To jest dobre na krótką metę, jak ludzie dadzą się nabrać. Mają przykład Luśki - najpierw dobrze (nomen omen) żarło, a potem zdechło. Bo ludzie odkryli fałsz, pozerstwo, kłamstwa. I tak samo z para bara - najpierw budzili sympatię, zdobywali zaufanie, że coś tam wiedzą o jedzeniu, zdrowych domowych przepisach. A potem yeb - wjeżdża keczup, alkohole, majonezy, chpisy. Dlatego ani Luśka, ani parabara już kariery nie zrobią. Mają betonowy "elektorat" złożony z ameb i na tym jadą od lat. Pewnej granicy nigdy nie przeskoczą, bo widza można nabrać i owszem, ale tylko raz. Jest tyle do oglądania, że nikt nie będzie marnował czasu na marne treści.
  12. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Trzymiesięczny dzieciak cały czas w pionie. Starszy jeszcze nie wyleczył do końca szpotawych kolan, a ta zero jakiejkolwiek wiedzy na temat rozwoju kośćca i systemu mięśniowego u dzieci. Oczywiście obcałowywanie non stop, dzieciak nie ma szans, żeby główkę odwrócić, chowa buzię.... echs. Ta MIŁOŹDŹ przaśna, taka wielga i mocna, że trzeba, koniecznie trzeba całować i całować. Musi, bo ona jest MADKA, ona rzondzi. Dziecko - lalka, do przebieranek, do handlowania, bez prywatności, intymności, przedmiot do ulewanie jej wielkiej czułości. DNO, moje miłe, DNO. Zanik mózgu. Kuro ciemna, pokaż prawdziwą miłość i SCHOWAJ swoje dzieci przed światem, ich twarze, ciała, intymne czynności i zajęcia, pieluchy, posiłki. Okaż szacunek do tego małego człowieczka, który miał pecha urodzić się w rodzinie tępaków z parciem na szkło. Echs...
  13. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Znając podejście światłej i bogobojnej najmądrzejszej na roku Luśki, to dziecko jest podobne do Dre, bo się na niego ZAPATRZYŁA (wiadomo, że jak się matka w ciąży zapatrzy na kogoś, to potem jest dziecko do tego poodobne). Tak samo jak to, że piła dużo soków marchewkowych, żeby dziecko było śniade. Bo ona też jest śniada, bo jej matka wypijała sok marchewkowy w ciąży. Jak widzimy - mały cudniś jest niemal czarny od tej marchewki. No a cały związek nie wypalił przez wannę. Bo posadziła wrzosy w domu, a jak powszechnie wiadomo, wrzosy w domu = nieszczęście. Ama.
  14. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    My to wiemy, ale oni pewnie jeszcze nie zajarzyli, dlaczego - chociaż próbują wmówić, że zwracają uwagę na to, co jedzą - dostają do reklamowania majonez, keczup, alkohol, margarynę Rama, wedla i czipsy.
  15. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Ten nierób czuje chyba, że już w ogóle jest zwolniony z tworzenia czegokolwiek poza reklamami. Bo i po co - stado tępaczek z małych miast i wsi aż dyszy, żeby podpatrzeć i zainspirować się warsiaską lalą, jej stylem, gustem i estetykoł. Już nawet nie udaje, że może tworzyć jakiekolwiek treści niezwiązane z lokowaniem produktu. A współpracę z tą firmą, to albo jej wyżebrała Kura po znajomości, albo dostały te paczki jednocześnie, ale Luśka jak zwykle nie kwapiła się z realizacją, więc może została przywołana do porządku. U następnych z rodzinki - znawców kulinariów, zdrowej kuchni, detoxu i mindullnes (chyba mindfoolnes) - wjechały chipsy, oczywiście z orędziem odpowiednim. Gwiazdy zadupia z parciem na szkło.
  16. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    I w tle ten Alf z wąsami i z głupawą miną. No rzeczywiście ciasteczko. Normalnie - że zacytuję klasyqa - sexi dvpka.
  17. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Po prostu smutne jest to, że na świecie - bo to nie dotyczy tylko P ol ski, np. w U S A to już w ogóle chora skala - jest tylu d urn iów. Dur n iów ZACHWYCONYCH kardaszjanami, glamami. Są dla nich inspiracją, wzorem do naśladowania. Z wypiekami na policzkach śledzą każdy przejaw tej żałosnej działalności i chcą być takie, jak ich idolki. Czyli jakie? Bo w sumie nie wiem, co takiego wspaniałego jest w tych pustych, sztucznych dziewojach? Śmieszne jest to, że u nas te juciuberki to też takie fanki kardaszjan stajl. Pewnie myślą - KIm pokazuje twarz swojego dziecka i ubiera je w markowe ciuszki, to ja też. I nie myślą te prowincjonalne gęsi, że dzieci kardaszjanów mają więcej ochrony niż p o l s ki p re zy de nt. Cudnisia nikt nie broni, bo nawet ojciec nie jest dopuszczany, a jego zdanie się nie liczy. Jakby jedna z drugą mniej zaśmiecały te głowy asortymentem ze sklepów internetowych, a poświęciły trochę czasu na mądre artykuły, książki, to ich świadomość byłaby większa. Ja widzę to tak - dzisiaj JESZCZE robią to bezkarnie. Ale trendy się zmieniają, już zaczynają się uaktywniać wszelkiego rodzaju r u ch y i "mody" na "niepokazywanie dzieci w sieci", piętnuje się sharenting, powstaje coraz więcej filmów na ten temat. Nie dzisiaj, ale może za rok, dwa - zmieni się postrzeganie ludzi, tak jak zmieniało się w innych kwestiach i to, co dzisiaj wzbudza zachwyt durnych fanek, za rok, dwa lata będzie objawem książkowej patologii. A potem pójdzie za tym ustawodawstwo. Niestety - jest jeden smutny aspekt - wizerunek dziecka, jego historia, historia jego rodziny, nawet okoliczności poczęcia (masakra), historie i sytuacje rodzinne dziadków, wujków, ciotek zostały już sprzedane. Bardzo tanio w dodatku. We Francji już był wniosek do sądu o zmianę nazwiska, jaki złożył jakiś młody chłopak, ofiara sharentingu. Nie mógł nigdzie znaleźć pracy, wszędzie dokopywano się do jego przeszłości i filmików zamieszczonych przez rodziców w sieci z czasu dzieciństwa. To jest forpoczta tego, co się będzie działo, zobaczycie. Tylko dzieci żal...
  18. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Po prostu smutne jest to, że na świecie - bo to nie dotyczy tylko P ol ski, np. w U S A to już w ogóle chora skala - jest tylu d urn iów. Dur n iów ZACHWYCONYCH kardaszjanami, glamami. Są dla nich inspiracją, wzorem do naśladowania. Z wypiekami na policzkach śledzą każdy przejaw tej żałosnej działalności i chcą być takie, jak ich idolki. Czyli jakie? Bo w sumie nie wiem, co takiego wspaniałego jest w tych pustych, sztucznych dziewojach? Śmieszne jest to, że u nas te juciuberki to też takie fanki kardaszjan stajl. Pewnie myślą - KIm pokazuje twarz swojego dziecka i ubiera je w markowe ciuszki, to ja też. I nie myślą te prowincjonalne gęsi, że dzieci kardaszjanów mają więcej ochrony niż polski prezydent. Cudnisia nikt nie broni, bo nawet ojciec nie jest dopuszczany, a jego zdanie się nie liczy. Jakby jedna z drugą mniej zaśmiecały te głowy asortymentem ze sklepów internetowych, a poświęciły trochę czasu na mądre artykuły, książki, to ich świadomość byłaby większa. Ja widzę to tak - dzisiaj JESZCZE robią to bezkarnie. Ale trendy się zmieniają, już zaczynają się uaktywniać wszelkiego rodzaju ruchy i "mody" na "niepokazywanie dzieci w sieci", piętnuje się sharenting, powstaje coraz więcej filmów na ten temat. Nie dzisiaj, ale może za rok, dwa - zmieni się postrzeganie ludzi, tak jak zmieniało się w innych kwestiach i to, co dzisiaj wzbudza zachwyt durnych fanek, za rok, dwa lata będzie objawem książkowej patologii. A potem pójdzie za tym ustawodawstwo. Niestety - jest jeden smutny aspekt - wizerunek dziecka, jego historia, historia jego rodziny, nawet okoliczności poczęcia (masakra), historie i sytuacje rodzinne dziadków, wujków, ciotek zostały już sprzedane. Bardzo tanio w dodatku. We Francji już był wniosek do sądu, jaki złożył jakiś młody chłopak, ofiara sharentingu. Nie mógł nigdzie znaleźć pracy, wszędzie dokopywano się do jego przeszłości i filmików zamieszczonych przez rodziców w sieci z czasu dzieciństwa. To jest forpoczta tego, co się będzie działo, zobaczycie. Tylko dzieci żal...
  19. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    To tak. Ja nie darzę szacunkiem ŻADNEJ youtuberki, która handluje wizerunkiem dzieci, a nawet jeśli na nich bezpośrednio nie zarabia, to publikuje ich zdjęcia prywatne, w łóżeczkach, na wakacjach, w trudnych sytuacjach, czasem brudne, umorusane, smutne, bez nastroju. Na c h v j to robić? Dziecko to odrębna istota. Ma prawo do anonimowości, którą się traci raz na zawsze, bo matka tak zdecydowała. Tatuś tych dzieci jest anonimowy, tak zdecydował i tak ma. No cóż. Ma szczęście, że może sam o sobie decydować. Dzieci tego nie mogą zrobić. Więc też nie zachwycam się nią jako osobą. Natomiast jako potencjalna partnerka dla jakiegoś chłopa - obiektywnie może być dobrym wyborem - o ile ktoś lubi dzieci lub sam ma swoje. A przy Luśce to już jak partia marzeń.
  20. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    No jakby ktoś jej to powiedział w JEJ mieszkaniu, to by powiedziała won. I ok. Ale sęk w tym, że nie jest w swoim mieszkaniu. A nawet konto na insta nie jest jej - tylko instagramu. I jeśli ktoś np. ją lubił i nagle zniesmaczyło go zdjęcie obsranej dziecięcej pupy w zlewie kuchennym, to nie ma szans tego odzobaczyć, "nie widzieć", cofnąć czasu. Więc jaki wniosek? Zachowaj swoje zdjęcia na prywatnym insta, tępa torbo. Zablokuj możliwość komentowania. Nie publikuj w sieci, tylko ciesz się życiem dla samego życia, a nie dla obcych ludzi. Gwarantuję - żaden komć nigdy się nie pojawi w zasięgu twojego wzroku. Ale jeśli zarabiasz na tym, że ktoś cię ogląda, to niestety - licz się z tym, że każdy KTO TEŻ BĘDZIE MIAŁ OCHOTĘ ROBIć TO, CO MU SIĘ PODOBA, po prostu to skomentuje. Ot, kultura i spójność.
  21. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Ale żeby nie było - kibicuję jej, niech się jej wiedzie.
  22. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Widziałam. Chociaż miałam takie myśli, że za szybko się egzaltuje tym nowym związkiem i nazywa to miłością itd. Rok temu się rozstała, jeśli nie miała w odwodzie tego nowego chłopa, to ile może się z nim spotykać - 4-5 miesięcy? Zadziwia mnie łatwość tych kobiet i to przecież zdrowo po trzydziestce do wchodzenia na pełnej do kolejnych relacji, używając przy tym wielkich słów. Upadki są potem tym bardziej bolesne, ale po co? Jakby wzięli ślub - ok. Ale takich panów-miłości zza rogu może być jeszcze pięciu - i co, z każdym będzie paradować na insta? Troje dzieci pozbawione prywatności w sieci i w dodatku za chwilę całe ich otoczenie będzie komentowało życie erotyczne ich matki. Ale najbardziej krindżowe były tło tego filmiku - mianowicie reklamy pasty kolgejt. Dla mnie ta dziewczyna jest może bardziej ogarnięta od Luśki, na pewno bardziej zadbana, ale mentalnością daleko nie odskakuje. Niestety.
  23. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Trójka dzieci to nie przelewki. Obrobić to, oporządzić, każdy by wymiękł.
  24. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Wybrałeś ignorowanie zawartości dodanej przez Mami. Nie wiem, co napisała, ale mam taką refleksję i pytanie retoryczne. Czy Mami zlatuje się do tego wątku jak motylek do pachnących kwiatków? Czy jak mucha gnojna do krowich placków? Nie da się być motylem na kupce gunva. To taka mała wskazówka dla wszystkich autorek orędzi, odezw i pouczanek.
  25. Lododendron

    Samotna amiszka bez japonek

    Juciub podpowiedział mi filmik 17 vlogmas 2019. Rano - czekoladka z kalendarza. Druga czekoladka - z kalendarza od Kury. W sklepie - kinder niespodzianka. Po powrocie - paczka od wujka Połomskiego - wypełniona po brzegi cukierkami i słodyczami. To raptem 5-6 minut z filmu. Czy były jakieś słodycze i przekąski poza kamerą? Dlaczego wyciąga kamerę akurat w tym momencie, jak dziecko ma słodycze w rękach? Wnioski: 1. Jak na dziecko, które rzekomo nie przepada za słodyczami i woli owoce (legendarne tacki z puzzli i tort z gruszkami), mała bardzo dziwnie reaguje na te słodycze. Tzn. reaguje normalnie, gdyby była dzieckiem, które po prostu lubi słodycze i słodki smak. Ale Wybitna mówi coś innego, dlatego uważam, że dziecko w takim razie zachowuje się dziwnie - tuli czekoladki, domaga się, chce więcej i więcej, nie jest cierpliwe, płacze, jeśli mu się je reglamentuje chce otwierać kalendarz mniam-mniam. 2. Luśka twierdzi, że nie kupuje dziecku słodyczy. Nie rozumiem więc, jak siostra, brat, dziadkowie i nawet wujek Połomski nie szanują jej decyzji i obsypują dzieciaka słodyczami, kupują to i dają. Jak moja siostra prosiła, żeby nie dawać synowi grających zabawek, to wszyscy uszanowaliśmy jej prośbę - bo ją kochamy i szanujemy to, w jaki sposób chce wychowywać swojego syna. Tutaj jaki może być wniosek? Albo lekceważą Luśkę - albo dobrze wiedzą, że dziecko jest notorycznie karmione słodyczami, a Luśka jak zwykle zakrzywia rzeczywistość i kłamie na filmach, chcąc wypaść dobrze w oczach widzów. 3. Luśka twierdzi, że jej dziecko nie je słodyczy - ale.... na pierwszy kalendarz kupuje jej ten z czekoladkami. Mądre to? Przykro patrzeć, jak się widzi życie w kłamstwie tego dziecka. W podwójnej rzeczywistości. Zaraz przecież będzie rozumieć więcej i to rozdwojenie jaźni się źle skończy. Miłego dnia, Sisteeeeeers! Czirs poranną Inką na mleku (ostatnio mam fisia na punkcie Inki).
×