Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

AgsAgsAgs

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1571
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez AgsAgsAgs


  1. 2 minuty temu, Wanna napisał:

    Stetoskop nie leczy. Ważniejszy jest ogólny stan pacjenta, który można normalnie opisać przez telefon. Jeżeli po teleporadzie lekarz uzna, że musi pacjenta zobaczy to go zaprosi na wizytę. Gdyby lekarz miał badać dosłownie każdego człowieka z covidem to po 2 dniach takich wizyt sam by się rozchorował i nie leczył nikogo, ani ludzi z covidem ani bez covida. 

    Stetoskop nie leczy sluzy jednak do diagnozowania. Lekarz poprzez teleporade nie uslyszy szmerow na oskrzelach ani plucach. Kaszel ma wiekszosc ludzi przechodzzcych covid. Za malo informacji by leczyc. Dotychczas ludzie chodzili do lekarza ze zwyklymi przeziebieniami i byli osluchiwani, teraz mamy do czynienia z choroba ktora teoretycznie moze zabic zarowno mlodego i zdrowego jak i starego i schorowanego i w sumie chorzy sa pozostawieni sami sobie. Teleporada powinna byc stosowana by omowic wyniki badan i zaoszczedzic czas,nie by leczyc. Miedzy innymi dlatego tylu ludzi teraz umiera, nie tylko na covid. Efekt teleporady.


  2. 5 minut temu, IgaA napisał:

    AgsAgsAgs u nas póki co dzieci przechodzą dość łagodnie. Mąż gorzej. Nasza pani doktor mówi że przy covidzie nie można podawać antybiotyku to jak to w końcu jest. Męża bardzo męczy gardło i myślę że antybiotyk mógł by pomóc. Przynajmniej przy anginach tak jest 

    U moich dzieci covid wywolal: u corki zapalenie uszu, doslownie byla glucha tak jej sie zapchaly i bolaly ja, u syna angine i zapalenie spojowek. Musieli dostac antybiotyk. Ja dostalam lek antywirusowy na grype i nebbud do inhalacji. Maz nie dostal nic bo tylko przez 3 dni pobolewalo go gardlo i na tym koniec. Covid to wirus i tu antybiotyk nie pomoze, jezeli jednak wywola np. angine czy zapalenie pluc to antybiotyk juz sie podaje. Gdyby jeszcze tylko byli laskawi lekarze badac chorych nim ich stan pogorszy sie na tyle, ze trafia do szpitala. My bylismy prywatnie na wizycie z dzieciakami i byly zbadane. Pani doktor wypisala nam skierowanie na badanie dzieci w kierunku covid. Obstawiala u corki na 90% a u syna jakies 70%, ze sa zarazeni. Teraz nie moge ich umowic ze zwyklym przeziebieniem do pediatry w przychodni POZ zeby ktos ich osluchal. 


  3. 9 minut temu, BasiaStasia napisał:

    Hej. Jestem po rozwodzie i mam 36 lat. Ułożyłam sobie życie i jestem szczęśliwa. Mój partner bardzo chce dziecka. Ale mam obawy oboje jesteśmy już starsi . Do tego ja mam macicę dwurozna a to sprzyja poronieniom. On choruje na gruczął. Boję się komplikacji.  Raz już  poroniłam. Myślicie że  mimo problemów udałoby mi się zająć w ciążę  naturalnie? Przyjaciółka mówi mi żebym sobie darowała bo ona ma starsza mamę i to nie jest fajne... 

    Pierwsze dziecko urodzilam w wieku 36 lat, drugie 38. Za stara na to nie bylam. Zajscie w ciaze to nie byl najmniejszy problem. Dzieci sa cudowne. Ty jednak sama musisz wiedziec czego chcesz od zycia i na co czujesz sie gotowa lub nie. Dla mnie wyglada to tak jakbys szukala wymowek by dzieci nie miec. Nie ma obowiazku by je miec. Jak sa problemy zdrowotne to idzie sie do lekarza a nie pyta o opinie na forum gdzie lekarzy jest defycyt. Kolezanka Ci mowi, ze nie jest fajnie miec strasza mame? Serio? Ile Ty masz lat by to byl dla Ciebie argument? To Ty jako matka bedziesz budowac swoja relacje z dzieckiem i od Ciebie wszystko bedzie zalezec. Jak czujesz sie stara majac 36 lat to majac 10 wiecej to juz chyba bedziesz mentalna staruszka. Nie chcesz miec dzieci to powiedz to partnerowi prosto w oczy. Takie rzeczy sie wie, czy chce sie byc rodzicem czy nie.


  4. Dnia 14.01.2022 o 11:18, Sloncee16 napisał:

    Dziewczyny, wczoraj byłam na usg, diagnoza- puste jajo płodowe... w sumie cieszę się, że zrobiłam to bhcg i sprawdziłam przyrost ponieważ przez te 1,5 tygodnia mogłam się trochę przygotować na to, że ciąża z dużym prawdopodobieństwem źle się rozwija. Jeżeli bhcg źle przyrasta znaczy to, że zarodek źle się rozwija, a jeżeli dobrze przyrasta to niestety ale też nie gwarantuje nam to zdrowej ciąży... Według ginekologa jestem młoda i zdrowa i mam czekać na poronienie w domu, a jeżeli by się nie udało to mam awaryjne skierowanie do szpitala. Odstawiłam duphaston i czekam... Pomimo tego, że to moja pierwsza ciąża i ginekolog stwierdził żeby nie robić żadnych badań bo to dopiero pierwsze poronienie, ja mam zamiar zrobić szczegółowe badania m,in kariotypu i trombofilii. Nie chcę przechodzić przez to drugi raz

    Bardzo mi przykro. Jakby to zle nie zabrzmialo, takie rzeczy sie zdarzaja. Sama poronilam jedna ciaze i wiem, ze to bardzo bolesne i trudne. Zycze Ci bys szybko doszla do siebie i trzymamkciuki bys szybko zostala mama.


  5. 22 godziny temu, MaMaaa napisał:

    Na przykład jak wyczuje kluskę w zupie, czy małą grudkę w kaszce,  ryż w zupie też, jajko (szczególnie białko ) rozgniecione widelcem to wtedy też dławi się mimo że te kawałki są naprawdę małe i miękkie.

    A bylas z nim u logopedy? Moj syn mial problemy z wedzidelkami, za krotkie, mocno, mocno za krotkie plus wiotkosc krtani. Dla niego polykanie bylo problemem. Wykonywalismy cala mase cwiczen i masazy. Wedzidelko jedno jest podciete, drugie bedzie ciachniete gdy bedzie mial usowany migdalek. Nadal jak zje to drobne pokarmy ale jest lepiej. Slyszalam tez historie o chlopcu ktory za diabla nie chcial jesc. Przechodzil serie badan i jak to z niejadkiem nic nie wychodzilo. W koncu wyszlo w tomografii czy tam rezonansie,  ze ma za waski przelyk i fizycznie ma problemy z jedzeniem. 


  6. 1 godzinę temu, MaMaaa napisał:

    Ma dobre wyniki ale ma niedowagę. Ciebie by nie ruszało gdyby twoje dziecko od rana do wieczora nic nie jadło w dodatku mając niedowagę? 

    Jezeli ktos nie mial w domu niejadka to nie jest w stanie zrozumiec. Beda sie wymadrzac, dawac " dobre" rady i nie pojma z czym walczysz. Moj syn ma 3 lata. Nadal jak nie wladuje mu jedzenia to nie zje. Warzywa przemycam sposobami o owocach nie ma nawet co marzyc chyba, ze w postaci musu. Jest wysoki i chudy. Teraz i tak juz jest znacznie lepiej niz kiedys. Je. Lepiej, gorzej ale je. Wiem co mu smakuje i gotuje mu to, chocbym sama miala juz odruch wymiotny na widok wciaz tego samego. Sprawdz jakie lubi smaki. Moze kwasny? Rob mu wtedy kwasne zupy. Moze woli mieso? Eksperymentuj. Duszone ziemniaki z jajeczkiem? Pomidorowka z ryzem, drobnym makaronem a moze lanymi kluseczkami? Sprawdz co mu smakuje. Z doswiadczenia Ci powiem, ze zmuszanie dziecka do jedzenia nic nie daje. Ciebie doprowadza na skraj zalamania, a dziecko frustruje. 


  7. 35 minut temu, KitKat napisał:

    Jakie ciągle?Tutaj mowa o babci, które z własnego wyboru ma zerowy kontakt z wnukami,bo woli wszystko inne.Nie chodzi o pomoc w wychowaniu.Rozumiesz słowo pisane?Poza tym to nie moja matka.

    Ma do tego prawo. Slowo pisane rozumiem doskonale, natomiast sie z Toba nie zgadzam i nie podoba mi sie Twpje podejscie. To Ty podkreslasz, ze za to, ze nie chce  czasem zajac sie Twoim dzieckiem to w przyszlosci nie ma prawa do pomocy z Twojej/ Waszej strony. Twojemu mezowi moze byc przykro, ze mama nie interesuje sie wnukiem co nie znaczy, ze powinien powielac Twoj sposob mysenia. Ona swoje zadanie juz wypelnila. Swoje dziecko wychowala. Nie mowie, ze to mile, ze babcia nie chce przebywac ze swoimi wnukami ale ma do tego prawo. Moze nie ma juz cierpliwosci do dzieci, draznia ja, nie ma juz sily by biegac za dzieciakami, zle znosi halas i zamieszanie. Najbardziej traci na tym ona bo wnuki nie nawiaza z nia wiezi. Zreszta kto wie, moze w przyszlosci wszystko sie zmieni. 


  8. 7 godzin temu, KitKat napisał:

    Mam nadzieję, że da jej ona dużo miłości. 

    Babcia byla mama. Wychowala swoje dziecko/ dzieci i to dziecko/ dzieci nie powinno warunkowac pomocy dla niej od tego czy sie bedzie zajmowala wnukami czy nie. Na pomoc od swoich dzieci juz chyba zasluzyla, prawda? Chyba, ze dzieci tak zle wychowala, ze tego nie rozumieja i tylko ciagle chca by im cos z siebie dawala bo jak nie to na nic z ich strony nie zasluzy. Tacy egoisci. I nagle okazuje sie, ze nie babcia jest zla tylko jej dorosle dzieci roszczeniowe i zepsute.


  9. Hmm. Moj chlopczyk mial tak silna skaze, ze byl caly wysypany od mleka, mial biegunki. Nawet jak byl na Bebilonie Paepti. Pozniej dostal mleko spejalistyczne ale to juz byly lancuchy aminokwasow, a nie mleko. Musialam miec zaswiadczenie od alergologa, ze skaza istnieje. Mleko bylo na ryczalcie wiec to byly grosze choc bez ryczaltu puszka kosztowala 170zl. Moje dziecko nie chcia jesc, pic mleka. Moglam go karmic tylko na spiochu wiec sytuacja odwrotna. Moze dodawaj mu kaszki bezmlecznej do mm. Jest glodomorkiem ale sporym wiec potrzebuje moze zwyczajnie wiecej. Na poczatku podaj mu po lyzeczce, po dwie lyzeczki ziemiaczka, dyni, pozniej marchewki. Nie za duzo bo brzuszek musi sie przyzwyczaic. Jak bedzie ok to mozesz podawac jako jeden posilek i sprawdzac czy to lakomczuszka nasyca. Moja szwagierka ma takiego synka. Teraz ma ponad roczek i wciaz jest glodny. Jak widzi jedzenie to krzyczy zeby mu dac. 😁 Lepsze to niz jak dziecko nie chce jesc. 


  10. 21 godzin temu, DropKick napisał:

    Moze któras z was pomoże mi w związku z rozszerzaniem diety niemowlaka? Chodzi o duzy apetyt i skazę białkową u 4,5 mies Dziecka. Zalozylam temat na swoim profilu. 

    Zacznij od ziemniaczkow i marchewki. Moj syn mial/ ma skaze bialkowa. Bardziej mial bo w wieku 3 lat je juz jogurty, zaczelismy od kozich bo u 20% dzieci ze skaza  kozie mleko nie wywoluje uczulenia. 


  11. 19 godzin temu, DropKick napisał:

    Jakbym czytała o sobie 😞 całą ciążę przepłakałam, ciagke bylam w nerwach, nie spalam praktycznie wcale... Synek urodzil sie bardzo nerwowy, ciagle placze. Mój facet tez codziennie się "piwkuje" i siedzimy razem juz pol roku w domu. A od kad urodzilam jest tylko gorzej. Codziennie kłótnie, Krzyki, wyzwiska. Doszło nawet do rękoczynów. Wyglądamy jak jakas patologia... A bylismy taką fajną, szaloną parą... 

    Jezu dziewczyno, jezeli dochodzi do rekoczynow to uciekaj. Bedzie tylko gorzej. Ja wiem, ze to latwo powiedziec ale teraz jest jeszcze dziecko ktore musisz chronic. 


  12. 15 godzin temu, IgaA napisał:

    Może głupie pytanie, ale zawsze z mężem chodziliśmy późno spać ok24 i przed spaniem wiadomo były jeszcze igraszki itp.. Kiedy pojawiły się dzieci, ja nie daje rady tyle siedzieć i idę wcześniej. Mąż przychodzi i budzi mnie bo a ochotę. Na propozycje by wcześniej się położyć jest oburzony bo on nie będzie już o22 w lozku. 

    Ot rodzicielstwo. No chyba, ze dzieci nie byloby w domu.😆


  13. 4 godziny temu, Samis napisał:

    Witajcie, znalazłam kilka takich tematów ale z przed lat... zastanawiamy się z mężem nad trzecim dzieckiem ale ta decyzja musi być dobrze przemyślana. Rozważamy za i przeciw aby było dobrze. Mamy już dwójkę syna 7 lat i córke 4,5 ( od roku słyszę, że chce siostrzyczkę 😅). Jak to jest z waszego doswiadczenia w czasach pandemi urodzić trzecie dziecko? Sama jestem jedynaczką więc... Chce po prostu lepiej dla moich dzieci ale mają dwa zupełnie różne charaktery. Syn o zgrozo zachowuje się jak jedynak mimo, że od początku ciąży miał tłumaczone, że będzie miał rodzeństwo. Córka szuka uwagi u brata żeby mieć się z kim bawić pewnie stąd prośby o siostrzyczkę. Jakie macie różnice wieku między dziećmi? Jak bardzo zmienia się życie z trzecim dzieckiem? Czy koszty utrzymania są dużo większe? Całą wyprawke mam po poprzedniej dwójce więc tu koszty mi odpadają.... Jednak boję jak to będzie z dwójką starszych i maluszkiem... Jak się układają takie relacje? Najstarsze dziecko a maluszek... jakie są relacje? 

    Pamietaj, ze masz 50% szansy na urodzenie kolejnej corki. Tyle samo, ze dziecko bedzie chlppcem. To po pierwsze, po drugie dzieci nie beda sie ze soba bawic. Twoja corka bedzie miala juz kolo 6 lat jak urodzi sie kolejne dziecko, a taka roznica wieku to przepasc w dziecinstwie. O starszym chlopcu juz nie wspomne. Dzieciaki to nadrobia ale dopiero w doroslosci. 

    Jezeli masz miec kolejne dziecko to tylko dlatego, ze Ty i Twoj maz go chcecie. Nie kieruj sie tym czego chce Twoja coreczka, bo to Wy bedziecie wychowywac kolejne dziecko.

    • Like 1

  14. Pojawienie sie dzieci to trudny temat. Niby wszyscy wiedza na co sie pisza ale nie znam malzenstwa ktore nie przezyloby mniejszego lub wiekszego kryzysu po pojawieniu sie potomstwa. Czasem juz po pierwszym dziecku, czasem dopiero po drugim. Wiekszosc ludzi przystosowuje sie do nowej sytuacji i problemy szybko mijaja, niektorzy jednak nie radza sobie dobrze z tym, ze ich zycie stanelo na glowie i w niczym juz nie przypomina tego sprzed dzieci. To dochodzi jeszcze pandemia i zamkniecie w domu w zwiazku z praca zdalna. Sama wiem, ze praca i male dzieci w domu nie ida w parze. 

    Natomiast temat piwkowania to juz inna, bardzo powazna kwestia. Nie twierdze, ze maz Autorki jest alkoholikiem, jednak podaza w tym kierunku no i zwyczajnie szkodzi sobie. Lekarze twierdza, ze lepiej napic sie raz na jakis czas, nawet mocno, niz popijac kazdego dnia male dawki alkoholu. Ucieczka w alkohol? Nie radzi sobie z czyms co go gnebi? 

    Autorko porozmawiaj z nim. Na spokojnie, bez pretensji. Jak nie zaczniecie sie porozumiewac to bedzie tylko gorzej. Moze jakis doradca malzenski albo psycholog, gdyby udalo Ci sie namowic meza na terapie?


  15. Chcesz sie wykonczyc? Ciaza trwa plus, minus 40 tygodni. Jak bedziesz sie tak stresowac przez cala to dziecko urodzi sie z nerwica. Sluchaj lekarza i wrzuc na luz. Przestan czytac bzdury z internetu bo tam nigdy nic optymistycznego nie wyczytasz.

    Ja mialam w trakcie pierwszej ciazy torbiele na jajnikach. Wynik wysokiego stezenia hormonow. Corka urodzila sie piekna, zdrowa i wrzaskliwa w 38 tygodniu. Musisz uwazac tylko, bo takie torbiele niekiedy pekaja a wtedy trzeba troche polezec. 

    Bedzie dobrze. Teraz juz na nic nie masz wplywu. Dbaj o siebie i tyle. Za 8 miesiecy powitasz na swiecie corke lub syna.

    • Like 1
    • Thanks 1

  16. 14 minut temu, roztargniona09 napisał:

    Słabo wierzę w to, że w moim szpitalu ktoś miał cc za późno, bo inna dała kopertę lekarzowi za cc na życzenie. W klinicznych szpitalach raczej jest wiecej niz jedna sala operacyjna i wiecej niz jeden lekarz operator. Po drugie kobiety ze wskazan i na zyczenie zgłaszają się przed terminem i jeśli wypadnie ileś tam cc w tym samym czasie to spokojnie można poczekać. Ten argument więc do mnie nie przemawia. Przemawia natomiast to, że położne olewaja łącznie z lekarzami przebieg porodu i ma siłę doprowadzają do naturalnego porodu. Moja koleżanka miała słabe rozwarcie brak postępowania, a cc jej nie zrobili nie dlatego, że nie było sali, lekarza czy anestezjologa. Efektem było wypychanie dziecka, które urodziło się niedotlenione. I niestety, ale to są częste przypadki, to nie moja wina, że lekarze zwlekają z cc, a przyczyn tego jest mnóstwo, na pewno jednak nie brak sal operacyjnych. Gdyby nie moja choroba to na bank wybrałabym klinikę i może nawet wtedy bardziej byłabym przekonana do porodu naturalnego, a tak to sama nie wiem. Oczywiście rozmowa z lekarzem będzie pomocna, mam jednak czas i chciałam się nad tym zastanowić i poczytać opinie oraz doświadczenia innych kobiet.

    Sal operacyjnych nie brakuje, brakuje anestezjologow. Bardzo, bardzo  brakuje. Mylisz sie sadzac, ze jest inaczej. Nawet w najlepszych szpitalach.  Dlatego tez jest taki problem ze znieczuleniem zewnatrzoponowym. Nie ma kto go podawac. Myslisz, ze jezeli w szpitalu odbywa sie jednoczesnie 8- 9 porodow, a tak jest w duzych miastach i najlepszych szpitalach to porodowka ma dosyc anestezjologow dla rodzacych? Chyba zyjesz w jakiejs alternatywnej rzeczywistosci.

    Porozmawiaj z lekarzem prowadzacym. Powie Ci co dla Ciebie najlepsze. On to wie najlepiej. My wyrazamy tylko swoja opinie.

    • Thanks 1

  17. Porod naturalny zawsze, ZAWSZE, powinien byc tym wlasciwym jezeli nie ma do niego medycznych przeciwwskazan. Jest zdrowszy dla matki i dziecka. Porod to fizjologia. Oczywiscie mozna dyskutowac o jego skutkach ubocznych, po cc sa jednak rownie powazne a nawet powazniejsze komplikacje. Dziecko powinno przejsc przez kanal rodny by wiedzialo, ze sie urodzilo. Bardzo czesto po cc sa z tym problemy. Nie wiem dlaczego zakladasz, ze w trakcie porodu ma dojsc do komplikacji? W gruncie rzeczy zdarzaja sie one raczej rzadko. Jezeli bedziesz miala przy sobie zaufanego lekarza i polozna to wszystko pojdzie dobrze. Teraz drobna zlosliwosc, wspomnialas o tym, ze w razie problemow moga Ci zbyt pozno zrobic cc. Wiesz dlaczego tak bywa? Bo kobiety, ktore moga i powinny rodzic naturalnie kombinuja jak konie pod gorke i zalatwiaja sobie na lewo cesarki. One sa winne temu  ze inna kobieta, potrzebujaca rzeczywiscie ciecia musi na nie czekac. 

    Powiem Ci tak jak cesarka to w prywatnej klinice, jak porod silami natury to w dobrym panstwowym szpitalu gdzie kompleksowo zajma sie matka i dzieckiem. Jezeli Twoj stan zdrowia wskazuje, ze mozesz potrzebowac wiekszej pomocy to zdecydowanie sxpital panstwowy, by sie obylo bez przewozenia Cie z placowki do placowki. 

    Moja rada- wez prywatnie polozna. Zatrudnij ja na czas porodu. I tak porod prowadza polozne a nie lekarze. Bedzie z Toba caly czas i nie pozwoli by cos Ci sie stalo.


  18. 1 godzinę temu, Ab_oriente_lux napisał:

    Typowa trollica.

    1. Nie wierzę, że człowiek pracujący jako nauczyciel może pisać z takimi błędami.

    2. W dobie koronawirusa rodzice nie mają wstępu do szatni. 

    Swieta prawda. Corka zmienila w zeszlym roku przedszkole. Do dzis nie wiem jak wyglada sala w ktorej ma zajecia,oczywiscie pomijajac zdjecia. Nie wolno mi wejsc do szatni. Dzieci przebieraja sie same lub z pomoca pań ktore sa pomocami i dotyczy to glownie maluszkow. Starsze swietnie sobie radza same.


  19. 21 godzin temu, KateZRzeszowa napisał:

    Tu gdzie mieszkam za to sciga policja 😁

    W Polsce raczej tez. W zyciu nie puscilabym samej mojej pieciolatki. Po pierwsze, bo mieszkamy w miescie gdzie zeby dojsc do placu zabaw musialaby maszerowac poprzez wiele ruchliwych ulic, a po drugie bo nie zaufalabym corce, ze nie zaufa jakiemus obcemu ktory bedzie chcial ja zlapac na slodkiego szczeniaczka, rannego kotka itp. 

     

×