Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

AgsAgsAgs

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1571
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez AgsAgsAgs


  1. 2 godziny temu, spz napisał:

    A Ty przestań pieniaczyć.

    Albo nie masz dzieci albo w okolicach 40 rodziłaś gdy już późne macierzyństwo nie jest wskazane stąd spowolniona regeneracja organizmu trwająca kilka miesięcy.

    Mężczyzna też nie śpi chociażby z tego względu, że życie wówczas dzieli między pracę zawodową i opiekę nad dzieckiem, więc zmęczenie nie jest to żadna wymówka. Przy czym kobieta odsypia w ciągu dnia z dzieckiem, ojciec tej szansy nie ma. Na ojca dziecka więć ten czas działa bardziej depresyjnie chociażby z powodu większego obciążenia organizmu.

    Zresztą nikt nie mówi o pełnej penetracji a najzwyczajniej w świecie o pieszczotach ukierunkowanych na partnera by dać dowód, że związek jest dojrzały.

     

    Koles nie dziwie sie, ze malzenstwo Ci sie rozpadlo. Twoje wyobrazenia na temat macierzynstwa sa przezabawne. Matka odsypia w czasie dnia? Ty nie masz zielonego pojecia o czym mowisz. Jakie odsypianie? Zwlaszcza przy wiecej niz jednym dziecku. W nocy mezczyzna wstaje do dziecka? I moze jeszcze piersia je karmi? Zmuszanie sie do seksu w jakiejkolwiek postaci gdy nie ma sie na niego ochoty ze zwyklego zmeczenia nie swiadczy o dojrzalosci w zwiazku, tylko o jego wykrzywieniu i skrajnym egoizmie mezczyzny ktory nie dojrzal ani do roli meza, ani ojca.

    • Like 1

  2. 47 minut temu, spz napisał:

    Ależ oczywiście, że mamy większe zapotrzebowanie na seks i jest to hormonalnie udowodnione. Świadczy o tym poziom testosteronu. Jeśli ktoś jednak ma mniejsze libido niż kobieta jest to pierwszy objaw jego zaburzonej produkcji a w konsekwencji do przerostu gruczołu krokowego a nawet raka.

    Warto poczytać zanim się coś wyśmieje.

    Niemniej skoro ktoś nie chce wyjść z własnej strefy komfortu dla drugiej osoby to dobrze nie wróżę związkowi. Prawdopodobnie mężowi również nie chce się wstawać do pracy a musi zarobić na rodzinę a wkrótce może uznać, że rzeczy takie jak gra wstępna i orgazm kobiety również go interesują - bo co jest złego w dbaniu o własny komfort?

    Tyle się mówi o uzależnieniu od masturbacji i pornografii w młodym pokoleniu a Ty dalej forsujesz tezę, że to problem faceta... makabra! Ciekawe ile kobiet posłuchało interpretacji, że to problem faceta a dziś mają problem, gdyż jej mąż odpłynął w świat wirtualnych fantazji, w których nie muszą się prosić o odrobinę nagięcia się pod nich w odpowiedzi utrzymując, że nie wyjdzie poza strefę komfortu w konsekwencji dziś nie mogą się doprosić seksu.

    Nikt nie każe Ci się zmuszać. Dojrzałe małżeństwo bierze potrzeby drugiej osoby pod uwagę a nie dla wygody wybiera zaniechanie i zrzucenie na nią odpowiedzialności.

    Czlowieku przestan pierniczyc bzdury. Mowimy o sytuacji gdy kobieta jest po porodzie i zma mym/ malymi dziecmi. Taka kobieta jest ledwo zywa ze zmeczenia. Oczy trzyma otwarte na zapalki, jest obolala po porodzie, byc moze zostala pocieta lub popekala w trakcie porodu, ma hemoroidy ktore nie pozwalaja jej siedziec na tylku a Ty piszesz farmazony o dojrzalosci? Dojrzaly mezczyzna w tym czasie daje kobiecie spokoj i czeka az ta  dojdzie do siebie, a sytuacja ustabilizuje sie na tyle, ze matka jego dziecka nie bedzie padac na twarz ze zmeczenia. I w tym czasie moze sobie radzic sam. Te kilka miesiecy przezyje, a nie oczekiwac od osoby ktora ledwo ciagnie, ze zajmie sie jeszcze jego potrzebami. 

    Jezeli trwa to w nieskonczonosc to znaczy, ze nalezy rozwiazac problem, jednak przez pierwszych kilka miesiecy po porodzie jest to normalne. Do jasnej anielki kobieta tez ma swoj prog tego ile moze z siebie dac, a zapewniam Cie, ze mloda matka daje z siebie wszystko i to nieustannie.

    • Like 1

  3. 36 minut temu, SuperZona napisał:

    U nas dwa tygodnie po porodzie był sex jesteśmy z mężem bardzo aktywni i nie wyobrażam sobie jak młodzi ludzie ( małżeństwa) się nie kochają. Mamy dzieci 7 letnie i 9 miesięczne , sex jest codziennie nieraz wieczorem i w nocy 😉 jeśli zaniedbasz swojego męża kto inny się nim zajmie

    Lal. 2 tygodnie po porodzie. Podziwiam. Bylam w stanie sie kochac pod koniec pologu ale na jego poczatku nie wchodzilo to w gre. Malzonkowie powinni o siebie dbac wzajemnie. Polega to tez na tym, ze kiedy kobieta ze wzgledow zarowno zdrowotnych jak i psychicznych nie jest gotowa na seks to maz na to nie naciska i nie jest to dla niego usprawiedlwieniem do zdrady. Nie mowie tu o pernamentnym odmawianiu wspolzycia ale o okresach przejsciowych.

    • Like 3
    • Thanks 1

  4. Czas na seks sie wykrada .😀 O 5 rano przed pojsciem do pracy kiedy dzieci jeszcze spia. W srodku nocy o jakiejs nieprzyzwoicie poznej- lub wczesnej, zalezy jak spojrzec, godzinie. Kiedy dziecko jest akurat na spacerze z dziadkami. Kiedy ma popoludniowa drzemke.😀 Nie jest to tak czeste jak przed dziecmi, ani tak dlugie niestety, czas na zabawe w doroslych jest ograniczony, jednak sie da. Nawet przy 2 dzieci. A zmeczenia raz na jakis czas mozna pokonac. Seks w koncu bardzo dodaje energii.😀


  5. Tesciowa sobie moze mowic. Mja mama i tesciowka tez ciagle opowiadaja jak szybko moj maz i ja zaczelismy korzystac z nocnika. Moj syn nie ma jeszcze 2 lat i nie robi siusiu na nocnik. Nie chce. Po posadzeniu na nocniczek zaraz wstaje a ja nie chce go zmuszac i doprowadzic do tego by znienawidzil nocnik. Zacznie na niego siusiac jak do tego dojrzeje. Nie dawaj sie dziewczyno. Ty decydujesz o swoim dziecku.


  6. Przed chwilą, kasiakasia123 napisał:

    Teraz każdy pyta gości czy preferuje menu wegetariańskie czy mięsne. Więcej osób wybiera wegetariańskie bo jest po prostu smaczniejsze.

    Tu bym sie nie zgodzila. Ani z tym, ze wiecej osob wybiera wegetarianskie dania, ani z tym, ze sa one smaczniejsze.  Najczesciej na weselu jest jedna, dwie osoby o niestandardowych upodobaniach zywieniowych i jakos reszta nie zazdrosci im ich zielonych posilkow. Sa smaczne, ale jezeli ktos lubi mieso to nie polasi sie na salate.  Nie o to jednak chodzi. ze indywidualne menu dla jednej osoby nie jest w dzisiejszych czasach niczym klopotliwym ani nadzwyczajnym.

    • Like 1

  7. 4 minuty temu, qwerty1111 napisał:

    Z jednej strony to moja siostra, z drugiej nie przepadam za osobami, które postanowiły, że do końca swojego życia będą jeść trawę, czy tam produkty wyłącznie pochodzenia roślinnego. Główny problem z nią związany jest zatem taki, że dla jednej jedynej osoby trzeba będzie przygotowywać zupełnie inne menu, bo w przeciwnym razie niczego nie będzie mogła na tym weselu zjeść, nawet deserów, bo przecież pewnie w deserze są jajka i mleko, a przecież ona takich rzeczy nie je. 

    Dalej nie rozumiem w czym problem. Ty tego nie bedziesz przygotowywac. Beda to robic ludzie odpowiedzialni za jedzenie. Z Twojej strony caly wysilek to poinformowac te osoby, ze jest zapotrzebowanie na posiieki weganskie dla jednego z gosci.. Wysilek z Twojej strony niemal zerowy. Chyba, ze dla zasady nie chcesz tego zrobic, ale to juz zle swiadczy o Tobie.


  8. 3 minuty temu, qwerty1111 napisał:

    Problem z moją siostrą na weselu jest taki, że jej coś dosłownie odwaliło i postanowiła przejść na weganizm. Niestety ta sytuacja rodzi pewne komplikacje, ponieważ to oznacza, że jak bym ją zaprosiła to ona nie będzie mogła tam dosłownie niczego zjeść, nawet tortu, już nie mówiąc o innych rzeczach. Teraz właśnie zaczęłam się zastanawiać czy jest w ogóle sens ją w takim wypadku zapraszać ? 

    Jezeli nie jestescie do siebie wrogo nastawione to oczywiscie, ze powinnas zaprosic. Ustalajac menu w domu weselnym informujesz, ze na przyjeciu bedzie weganin, wegetarianin lub ktos o jeszcze innych preferancjach kulinarnych i zapewniam Cie, ze osoby odpowiedzialne za jedzenie na weselu z tym sobie poradza. Dla nich to nie pierwszyzna. 

    • Like 2

  9. Zeby zajsc w ciaze przy braniu tabletek antykoncepcyjnych to trzeba chyba albo pominac jedna czy dwie tabletki, albo jednoczesnie brac leki ktore moga oslabic antykoncepcje. Nie beda to juz raczej antybiotyki, to mit, ze moga zniwelowac antykoncepcje, przynajmniej ta nowoczesna. 

    Oczywiscie nie ma 100% metody zapobiegania ciazy. Znam przypadek kiedy kobieta zaszla w ciaze pomimo zalozonej kilka miesiecy wczesniej spirali.  Roznie bywa.


  10. Nie. Jezeli bys sie zarazila tokso w ciazy wtedy byloby to niebezpieczne dla dziecka. Posiadanie przrz Ciebie przeciwcial mowi tylko o tym, ze kiedys chorowalas. Podobnie jest z wirusem opryszczki. Jest bardzo grozny dla plodow kobiet u ktorych doszlo do zarazenia w trakcie ciazy, jezeli jednak chorowaly na opryszczke wczesniej to wtorne wykwity nie zaszkodza dziecku. 🙂


  11. 22 godziny temu, inzynier88 napisał:

    To jest bardzo irytujace co piszesz. Czyli co jeszcze mam dac?

    Daje swoj czas, spedzam chwile, romantyczne wieczorki, zawsze bylem przy niej gdy miala kryzysy pracy i swoje osobiste, nie marudze gdy trzeba do rodzicow, wsztystkie imieniki, urodzinki, rocznice, odiwedziny, czule slowka, spedzanie czasu z jej znajomymi, co jeszcze? mam oddac swoje flaki?

    Z moich obserwacji u znajomych czy nawet moje siostry poprostu gdy przerobily ktoregos juz tam partnera i wkoncu sie odnalazl taki ktory byl normalny, chodzil do pracy, poprostu normalny czlowiek to pewnym momencie moja sis zaczela dzialac cos w tym kierunku, cokolwiek, poprostu idzie zrobic badania do ginekologa czy cos, prosta krok. A ja gdy spedzam kolejny romantyczny wieczor, sa czulosci slowka i wszystko to co lubicie to nie slysze slow "wiesz co mateusz chcialabym miec dziecko" lub cos w ten desen, a ja slysze (kolejny rok) " moze pojedziemy w przyszlym roku na wycieczke dookola polski"? Wiec jak dla mnie cos tu jest nie halo. Zawsze po jakims czasie jak sie wszystko ustabilizuje pomiedzy dwojgiem ludzi to wkoncu kobieta zaczyna myslec o dziecku, poprostu z moich obserwacji zawsze tak bylo i tyle, i dla mnie cos tu jest nie halo.

    I mysle ze jest pora zeby sie spytac  i zaczac rozmawiac, mysle ze roziwaze to w jakies 2 miesiace. Jak zacznie mi cos krecic na temat tego dziecka to niestety ale pojdzie sobie szukac kogos innego ktory bedzie spelniac jej zachcianki.

    O dzieciach sie rozmawia. Moze ona nie porusza tematu bo Ty tez go nie poruszasz? Nastepnym razem jak wyskoczy, ze chcialaby wybrac sie na podroz wokol Polski to Ty wspomnij, ze moze w przyszlym roku postarali byscie sie o dziecko. Mozesz tez zwyczajnie wieczorem, czy w kazdym dogodnym momencie zapytac co ona sadzi o posiadaniu dzieci bo Ty myslisz o tym ostatnio czesto. Do licha, nie rozumiem ludzi ktorzy sa w zwiazku i nie komunikuja sobie tak waznych spraw. Wskazowka dla Ciebie- kobiety tak jak i mezczyzni nie potrafia czytac w myslach plci przeciwnej.


  12. Czas na dziecko jest wtedy kiedy sie do decyzji o jego posiadaniu dojrzeje. Nic na sile. Jezeli kobieta dojrzala do tego w wieku 25 lat to dobrze, jezeli w wieku 35 lub wiecej- tez dobrze. Pamietaj, ze chore dzieci rodza zarowno dwudziestolatki jak i czterdziestolatki. Te pierwsze nawet maja na to wieksza szanse bo nie przechodza dokladnych badan prenatalnych. Nie mysl, ze mlody wiek przed tym w 100% zabezpiecza bo tak nie jest. Stabilnosc zwiazku, finansow i sytuacji zawodowej to 3 najwazniejsze punkty ktore myslacej kobiecie pomagaja podjac decyzje o macierzynstwie.


  13. 1 godzinę temu, Unlan napisał:

     

    Co do samej zarzuconej mi hipokryzji. Ogólnie też tej wiary w tej chwili nie czuję. Dlatego cieszę się, że urodziłam się w rodzinie katolickiej, bo jak bliżej mi do agnostyka, niż wierzącej, to nikt mnie w życiu dorosłym do tej wiary nie zmusi. Sorry, jakbym była hipokrytką i chciała łamać zasady swojej wiary, to bym przy swojej stosowanej antykoncepcji latała do komunii św jak na przysłowiowe sra/nie. A tego nie robię, pomimo, że muszę te pierdzielone piguły brać ze względów zdrowotnych. Bo nawet w takim przypadku KK zabrania przyjmowania komunii św. Już to tutaj dziesiątki razy wyjaśniałam i każdy się dziwił, że ze względów leczniczych nie wolno, jak ona bierze normalnie i chodzi i się z tego nie spowiada? Nie chodzę do spowiedzi, bo w przypadku moich leków, każda spowiedź jest nieważna, bo nie mam postanowienia poprawy, chyba, że męża wyrzucę z łóżka. Nie przyjmuję komunii św. od 15 lat, pomimo, że wtedy chodziłam do kościoła co niedzielę. Nigdy nie byłam jakoś super wierząca, ale do zasad zawsze się stosowałam i nigdy ich pod siebie nie naginałam. Nie wolno mi, to nie wolno. Uj wam w du/pę.

    Unlan ostatnio czytalam ciekawy artykul na temat spowiedzi, antykoncepcji hormonalnej stosowanej ze wzgledow zdrowotnych i komunii. Wedlug wypowiadajacych sie ksiezy tabletki antykoncepcyjne stosowane jako lekarstwo nie sa uznawane za grzech i na dobra sprawe nawet nie musisz sie z nich spowiadac. Nie stosujesz ich po to by nie dopuscic do zaplodnienia, to efekt uboczny zastosowanego leczenia. Nie ma wiec grzechu.


  14. 26 minut temu, Gość888 napisał:

    Słabe te relacje małżeńskie jeśli kobieta obawia się, że WSÓLNE dziecko może je popsuć.

    Otoz problem zaczyna sie gdy te relacje przestaly istniec bo pojawilo sie dziecko i kobieta przestawila sie wylacznie na role- matka. Rola zony, kobiety i kochanki przestala istniec na jej wlasne zyczenie. Wtedy nawet najlepsze relacje istniejace wczesniej nie uratuja malzenstwa. Dziecko jest wspolne lecz nie moze stac sie wymowka by odsunac od siebie calkowicie partnera. No nie calkowicie, wiekszosc takich mamus chce tylko zachowac dostep do mezowskiego konta. 

    • Thanks 1

  15. 4 godziny temu, AnnaMaria1982 napisał:

    AgsAgsAgs  a w ktorym .miejscu napisalam,  ze jestem wierzaca?  Nie chcesz posylac dziecka na religie to wysylaj . Wierz mi dziecku nic sie nie stanie jak posiedzi 45 min w swietlicy  czy bibliotece. 

    Jak nie pasuje to.mozesz wybrac szkole prywatna gdzie NIE MA RELIGII (tak tez sa takie) 

    Pracuje, place podatki i moje dzieci maja prawo do publicznych zlobkow, przedszkoli i szkol. Nie widze powodu by poslac je do prywatnej szkoly tylko po to by uszanowane zostalo ich prawo do nie bycia indoktrynowanym przez kk lub wywalaniem ich na godzine do swietlicy lub bibloteki by inne dzieci mogly przechodzic legalne pranie mozgu.

    I tak, uwazam, ze dziecku, ktore musi przesiedziec w szkole bezproduktywna godzine dluzej, poniewaz lekcje religii sa w srodku dnia, zreszta na specjalne zyczenie biskupow, by przypadkiem rodzicom nie przyszlo do glowy wypisac z nich pociech, dzieje sie krzywda.

    Nie wiem czy jestes wierzaca czy nie, sadzac po wypowiedziach zagorzala z Ciebie " katoliczka". 

    • Like 1
    • Thanks 1

  16. 1 godzinę temu, DANIEL napisał:

    Dzisiejsza szkoła to ogólnie jedna wielka porażka. Religia zawsze była w szkole, więc niech i dalej będzie. Ale niech te zajęcia polegają na poznawaniu wiary zamiast kucia modlitw i straszenia dzieci np niedopuszczeniem do komuni itp. Reszta przedmiotów też często i gęsto jest prowadzona na przysłowiowe odwal się. Rodzice uważają swoje pociechy za najmądrzejsze na świecie i źle oceny to wina nauczycieli, a nauczyciele mając dość słuchania i olewają robotę. Tym sposobem rodzice zadowoleni, pedagog ma spokój a nowe pokolenia głąbów rosną jak na drożdżach.

    Jak zaczynalam swoja przygode ze szkola to religia byla w salkach katechetycznych. Wiec, stwierdzenie, ze zawsze byla w szkole jest z gruntu bledne. Nie byla.:)


  17. 1 godzinę temu, AnnaMaria1982 napisał:

    Od kiedy to katechetka pracuje dla Kosciola ?juz nie wypisujecie glupot. W klasach od 1-3 lekcje religii to glownie zajecia plastyczno -muzyczne. Idac tym tokiem myslenia  plastyka,muzyka, wf  to tez marnowanie czasu w szkole. 

    Jedno rozwija i poszerza horyzonty, drugie je zaweza. Taka roznica. Oczywiscie nie ma nic zlego w tym, ze sztuka kojarzy sie niektorym tylko z obrazem matki boskiej, a muzyka z piesniami koscielnymi, ewentualnie disco polo. 

    Jednak uwazam, ze muzyka i plastyka wiecej wnosza do rozwoju dziecka niz lekcje religii.:)

×