Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

AgsAgsAgs

Zarejestrowani
  • Zawartość

    1571
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez AgsAgsAgs


  1. 12 minut temu, Roletka napisał:

    Kolejny temat by wywołać kłótnię. Wiadomo, że każdy ma inne poglądy. Dla mnie bardziej traumatyczne były lekcje w-f niż religii, a niestety z w-f nie mogłam się wypisać. Co komu przeszkadzają 2 lekcje w tygodniu przed lub po zajęciach? Mniejszy problem dla dzieciaków i rodziców by uczęszczać na religię jak jest w tym samym budynku. 

    Tylko te zajecia nie odbywaja sie przed lub po lekcjach tylko najczesciej w samym srodku zajec. Sa tez oplacane z budzetu panstwa, a powinny byc sponsorowane przez kosciol bo to jego biznes w naganianiu sobie kolejnych platnikow zwanych wiernymi. W Polsce wszystko stoi na glowie dlatego wielu osobom nie podoba sie religia w szkole.


  2. 6 minut temu, Roletka napisał:

    Antak, jak uczęszczałam do LO to miałam bardzo ciekawe lekcje religii. Rozmawialiśmy o życiu Jezusa, katechetka odpowiadała na wiele pytań, chętnie rozwiewała wątpliwości. Jezus był postacią prawdziwą, można wątpić w jego rzeczywiste Zmartwychwstanie, ale taka osoba istniała. I tak jak ktoś wspomniał wcześniej, na polskim omawia się mitologię, to dlaczego nie omawiać życia Jezusa na dodatkowych, nieobowiązkowych lekcjach? W LO religia zawsze była przed albo po normalnych lekcjach. 

    No widzisz, a ja takich bzdur jak na lekcjach religii nigdy nie slyszalam. Obrazanie ludzkiej inteligencji. Miejsem na indoktrynacje jest kosciol.

    • Thanks 1

  3. 33 minuty temu, AnnaMaria1982 napisał:

    Religia jest i bedzie w szkole. Obojetnie kto bedzie rzadzil to nikt tego nie zmieni.Przeniesienie dzieci do salek katechetycznych to  dodatkowy problem dla dzieci  i rodzicow.  U nas w szkole  dzieci ktore nie chodza na religie  45 minut spedzaja w swietlicy. 

    Bimba a ty od wielu  lat nie mieszkasz w Polsce wiec po co sie tu udzielasz? 

    I uwazasz, ze to ok by dzieci niewierzace w szkole, gdzie chodza sie uczyc, musialy siedziec w swietlicy czy bibliotece bo w tym czasie odbywa sie indoktrynacja religijna innych dzieci? 

    Jestes wierzaca, chcesz by Twoje dzieci pobieraly lekcje religii to powinnas  zaprowadzac je do salek katechetycznych. To Twoja sprawa, ze chcesz je wychowac na katolikow. Zdabadz sie wiec na minimalny wysilek by tak sie stalo. Szkola jest od nauki nie indotrynacji. W ostatecznosci parafie moga placic szkolom i wynajmowac od nich sale by po zakonczeniu lekcji przeprowadzic, na wlasny koszt, lekcje religii. Dzieci moga dluzej zostac w szkole lub przyjsc do niej ponownie na te zajecia. Wszystkim by to wyszlo na dobre. 

    I mylisz sie, religia w koncu wyleci ze szkoly. Nie stanie sie to za rok, nie za 5, ale za 10 juz jej w szkole nie bedzie. Nastroje spoleczne sie zmieniaja, katolikow ubywa i Twoj kosciol nie cieszy sie juz spolecznym szacunkiem i zaufaniem. 

    Czekam na ten dzien z utesknieniem.


  4. 22 godziny temu, ChAD napisał:

    Uuuu jaka ja jestem mądra, uuuuu jaka jestem dojrzała, uwielbiam wbijać na tematy o wpadkach i tam wp.ier.dalać swoje wypociny uuuuu to mnie kręci uuuuuuu mam nick niegrzeczna su.ka

    Jednak ma racje w tym co pisze i nic tego nie zmieni. Wpadka jest wynikiem glupoty i nieostroznosci. Szkoda, ze kazda z nas bywa czasem nieodpowiedzialna i nieostozna.


  5. Jak nauczysz tak masz. Nie chce Ci sie wstawac w nocy, to dziecko nie umie spac w lozeczku. I masz dwa rozne problemy, jeden to czeste przerwy w snie dziecka, drugi o to, ze spi z Toba w lozku. 

    Dziecko czesto sie budzi na posilki bo byc moze sa zbyt malo tresciwe, moze podaj mleko butelka z dodatkiem kaszki? Posilek bedzie bardziej sycacy.

    Jezeli chodzi o Twoj drugi problem to odkladaj dziecko konsekwentnie do lozeczka, no coz musisz zwalczyc pragnienie wygody i niechec do wstawania w nocy.  Umow sie z mezem by czasem wstawal on. 

    Moja corka spala z nami tylko 6 tygodni pozniej kladlismy ja juz do jej lozeczka, ktore stalo blisko naszego lozka. Synek nie spal z nami wcale. Byl tuz obok w swoim lozeczku. Wstawalam do niego tyle razy ile trzeba. 

    Zycze powodzenia.


  6. 1 godzinę temu, Gość_2 napisał:

    Też się zastanawiam nad spodniami na poprawiny. Jakoś nie mam ochoty kombinować drugiej kiecki na poprawiny...

    Jak już w tej tematyce jesteśmy, to jakie rajstopy polecacie do jednolitej, chabrowej ...enki i czarnych klasycznych szpilek? Zastanawiam się nad czarnymi wzorzystymi, tylko nie wiem, czy czarny będzie dobrym pomysłem do już czarnych butów... Może jednak brązowe lepiej?

    Cieliste.:)

     


  7. 1 godzinę temu, pinkblondi napisał:

     

     

    Bimba, czytałam wątek,może faktycznie coś podkręciłam bo czytałam regularnie od kiedy powstał, i może nie ma mowy o jakimś inwestowaniu w mieszkanie no ale to prędzej czy później będzie konieczne. Urządzenie pokoju dziecięcego, jakiś remont łazienki, może nowe podłogi w kuchni albo wymiana jakiejś szafy wnękowej. To wiąże się z kosztami, to wiąże się z ulokowaniem pieniędzy wspólnych (chyba że mają intercyzę) w cudze mieszkanie. 

    Pinkblondi a jak wynajmujesz mieszkanie i to obojetne czy od wlasciciela prywatnego czy tez od miasta i masz juz brudno to kupujesz farbe i malujesz mieszkanie, chociaz nie jest i nigdy nie bedzie Twoje, czy tez zyjesz w syfie, bo w koncu to nie Twoje wiec inwestowac nie bedziesz? Pokoj dziecinny urzadzasz dla swojego dziecka czy wlasciciela mieszkania? Jezeli z czegos korzystasz to o to dbasz i sila rzeczy wkladasz w to pieniadze, nawet jezeli nie masz papierka mowiacego o wlasnosci. Tutaj mowimy o wlasnosci w najblizszej rodzinie. Syn predzej czy pozniej stanie sie wlascicielem tego mieszkania. 

    Wynajmuje mieszkanie i zdazylam juz kupic szafke na korytarz, do lazienki, zalozyc karnisze, zmienic rolety na lepsze i zrobic jeszcze kilka innych  rzeczy. Nie dla wlasciciela mieszkania tylko dla siebie. By mnie i mojej rodzinie mieszkalo sie tu lepiej i wygodniej, tak dlugo, az sie nie wyprowadzimy i nie pojdziemy na wlasne. Dbam o to mieszkanie i traktuje jakby bylo moje bo na ten moment jest naszym domem. Przeciez jak przyjdzie czas wyprowadzki, nie spakuje tego i nie wezme ze soba. 

    A tu mowimy o sytuacji gdy wspolmalzonek zostanie w przyszlosci wlascicielem nieruchomosci. W czym wiec problem jezeli inwestuje jakakolwiek kase w miejsce w ktorym zyja?


  8. 2 minuty temu, pinkblondi napisał:

    Czytałam. Nie wiem dalej czemu bzdurnych. To że tobie to nie odpowiada, to nie znaczy że nie mogę czegoś podpowiedzieć autorce , co przyszło mi do glowy. Nie była też za tym pomysłem, ok.  Tu większość osób mówi tylko wyprowadź się, wtedy nie wpuścisz teściowej do siebie. Mąż nie chce więc wszyscy doradzają rozstanie . Albo terapię. 

    Ja szukam jeszcze innych rozwiązań. Nawet gdyby się wyprowadzili to co? Teściową nagle przestanie odwiedzać wnuka i syna i się wtrącać? Synowa nagle nabierze pewności siebie i pokaże pazury? Przecież może teraz tez nie pozwalać się obrażać. Zresztą już powiedziała że jej się nie podoba jej zachowanie. 

    Autorko, czy teściową się odzywała? Czy twoja reakcja na jej uszczypliwości dała rezultat? Faktycznie nie przychodzi?

    W druga strone, zona idzie do meza i namawia go by wyludzil akt wlasnosci mieszkania od tesciowej. Po pierwsze maz zaczyna miec pretensje do zony, ze ta nagle chce sie stac" wlascicielka" mieszkania osoby ktora posadza o najgorsze rzeczy. Po drugie, jak Ty to sobie wyobrazasz, ze nawet jakby poszedl na to, to zona zamknie drzwi przed nosem tesciowej od ktorej " dostala" mieszkanie? To by dopiero bylo. Tutaj akt wlasnosci niczego nie zmieni.

    Zmieni dopiero wyprowadzenie sie i pojscie na wlasne, wspolne, malzenskie mieszkanie do ktorego beda mieli takie same prawa.

     

    • Thanks 2

  9. Dnia 3.09.2020 o 22:25, Niebieska_Panda napisał:

    Tak. Mój związek. Poznałam go gdy miałam 16 lat. Jesteśmy razem już ponad 4 prawie 5. Oświadczył mi się i mamy dziecko. Da się, da

    😀Zycza Wam calego zycia razem, jednak te 4 prawie 5 lat razem to jest nic. 😀

    Ja jestem z moim mezczyzna 8 i to nadal jest nic. Jak ludzie przezyja razem 50-60 lat to wtedy moga sie podawac za przyklad.😀

    • Like 1

  10. Sol morska i Katarek na stale podlaczony do odkurzacza. Tak, dziecko bedzie krzyczec w trakcie oczyszczania nosa, bedzie sie wyrywac. Niestety trzeba to przetrwac i oczyszczac nos. Nie oczyszczany nosek moze doprowadzic do powazniejszej choroby, smarki splywajac gardlem beda powodowac zapalenie gardla, a w dalszej kolejnosci moze dojsc nawet do zapalenia oskrzeli. ( Wiadomo, ze w skrajnych przypadkach)

    Po kilku dniach bedzie lepiej. 🙂


  11. Coz dzieci niczemu nie sa winne. Lakna kontaktu z rowiesnikami, jak to dzieci. To, ze maja wrednych rodzicow ktorzy nie pozwalaja im sie spotykac z kolegami we wlasnym domu, nie jest ich wina. Dla mnie wyglada to tak, ze chcesz ukarac nieodpowiednie osoby. Rodzicow tych dzieci to nie dotknie, natomiast zrobisz krzywde swoim dzieciom, oraz dzieciakom sasiadow ucinajac ich kontakty i nie pozwalajac na wspolna zabawe. Sprawa do przemyslenia.

    • Like 4

  12. 7 minut temu, Bimba napisał:

    Owszem, nie obchodzi mnie to.

    Ale dobrze wiem że autorka nie ma odłożonego złamanego grosza, sama z resztą pisała że musi prosić męża o pieniądze na drobne zakupy.

    Po prostu śmieszy  mnie że ktoś kto nie ma na podpaski  rozpisuje się o planach kupowania mieszkania. 

    Bimba Autorka odkladala pieniadze poki pracowala, byla na macierzynskim i miala dochod. Teraz dochodu nie ma i musi prosic meza o pieniadze na wszystko, co nie zmienia faktu, ze pewne kwoty ma odlozone. Zwyczajnie sa to pieniadze zamrozone i nieruszalne, poniewaz zostaly odlozone w okreslonym celu. 

    Daj juz spokoj. Zreszta nie pyta sie ludzi o ich zadoby finansowe. To niegrzeczne. 

    • Like 1
    • Thanks 1

  13. 10 godzin temu, Yskra napisał:

    Hm, ale lecieć z tym do lekarza? Oczywiście, że czopek w ostateczności jest nieoceniony, rozumiem to. Ale jeśli da się zapobiec czopkom poprzez profilaktykę zaparć, to chyba lepiej nie? 

    Ja bym z dzieckiem z zaparciem do lekarza nie leciala, ale kazdy jest inny. Lekarz musial cos zrobic i zrobill. Profilkatyka, profilkatyka, ale jak dziecko bedzie mialo miec zaparcie to bedzie je mialo chocby rodzice stawali na rzesach. To sie zwyczajnie zdarza, nawet kiedy robisz wszystko to co opisalas. 🙂

×