Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Antak

Zarejestrowani
  • Zawartość

    436
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Antak

  1. Więc może jeszcze uratujesz sie dziewczyno od smutnego losu. Wiem, że nie wyobrażasz sobie ale zobaczysz że to włażenie w bagno. Ciesz sie, że nie masz z nim ślubu i dzieci. To wspaniała nowina. Nie da się prowadzić rodziny z kimś kto jest niewydolny finansowo. Po prostu sie technicznie nie da. Nie da się tworzyć małżeństwa z kimś kto ma cie w tyłku. Gdybyście mieli dziecko to prawdopodobnie byłby dramat. Doprawdy intrygujące jest to jak to sie stało, że tylko on z całej rodziny wpadł na pomysł wzięcia tego kredytu. Dlaczego rodzice jego nie wpadli w ogóle na ten pomysł. Gdzie oni byli w ogóle w tamtej sytuacji? Mówisz, że oni twierdzą, że taki chłopak to skarb, szkoda, ze oni sie nie zachowali jak rodzice skarby. Nie no. Uciekaj póki możesz. Póki nie macie dzieci bo dziecko to dopiero cie uwiąże z tym facetem po wsze czasy i do końca życia będziesz patrzeć na jego rodzine, nawet rozwód tego by nie odmienił. Po latach to już sie patrzeć na takich ludzi nie da, bo tylko nóż sie w kieszeni otwiera
  2. Ale szczerze mówiąc ja bym wiała z tego układu pókim względnie młoda. Chyba nawet potencjalne staropanieństwo by mnie nie odstraszyło. Mało tego. Wyjechałabym za granicę. Na zawsze. Po prostu nie warto marnować sobie życie na kogoś kto nas lekceważy. Równie dobrze można być samym. To jest lepsze niż samotność w związku.
  3. Niestety bardzo typowe. Pospolity egoizm i patrzenie tylko pod własny interes. Autorko ty juz mi odpowiedziałaś powyżej na mój post. Wyglądasz mi na rzetelna, poważną osobę. Widzę już niestety twoją przyszłość. Podejrzewam, że ślub sie odbędzie. Widzę już twoją psychikę 10 lat po ślubie. Czas szybko leci. Nic ci chyba już nie doradzę. Jesteśmy wszyscy trybikami w jakiejś cholernej machinie. Najgorsze jest to, że młodość raz stracona jest nie do odzyskania. To na co poświęcamy w młodości czas rzutuje często na reszte naszego życia. Ci mają odwagę w sobie by pewnym rzeczom się przeciwstawić to zazwyczaj mają też doświadczenie w poczuciu sprawczości jak chodzi o układanie sobie życia. Czy twój chłopak jest najstarszy z rodzeństwa ? bo widzisz często w rodzinach gdzie jest troche więcej rodzenstwa to najstarsze dziecko np. syn bierze na siebie albo jest wrabiany w role ojca nr 2. Oznacza to, że jego rodzony ojciec nie musi sie martwić o wiele rzeczy bo jest zwolniony z wielu ojcowskich obowiązków przez syna pierworodnego. To jest straszne i bardzo egoistyczne i odbija sie w przyszłości na przyszłej żonie takiego dorosłego dziecka. Tacy rodzice to są zadowoleni, że mają z głowy pewne rzeczy. Synowa jest traktowana jak zazdrosna franca która stwarza jakieś problemy. Nie daj Boże jak najstarsze dziecko zostanie oddciągnięte od dawania pępowiny to wtedy jest zagrożenie dla tych rodziców, że nie będzie miał kto ojcować tym młodszym. Ludzie raz przyzwyczajeni do pewnej wygody nie popuszczą. Nawet jak rodzice nie będą się jawnie o coś dobijać to rodzeństwo będzie wydzwaniać, że a to to, a to tamto i no jakże to tak braciszkowi, siostrzyczce nie pomóż. Twój chłopak ma po prostu chyba tak sprany mózg od dzieciństwa (bo to nie jest coś co sie robi z dnia na dzień) że nie odczuwa nawet że to nienormalne.
  4. Nie czytałam wszystkich postów więc może sie powtórzę. Na początek zapytaj chłopaka czy aby na pewno wydał cały ten kredyt na leczenie siostry ? To pytanie na dzień dobry. Sprawa numer dwa. Czy poruszyłaś ten temat na forum całej jego rodziny ? nie tylko jego matki? bo sprawa dotyczy większej grupy powinnaś poruszyć go na forum i rodziców chłopaka i całego jego rodzeństwa, również owej siostry i zapytać czy nie czują się oni wszyscy niezręcznie z tym, że tylko jedna osoba jest obciążona finansowo za leczenie siostry która od dawna jest zdrowa. Powiedz im, że to się odbija poważnie na planowaniu przez niego przyszłości. Zapytać jego siostry czy nie czuje się łyso z tym, że jest już zdrowa i sprawna a nie interesuje się tym jak obciążony jest jej brat na wiele lat z jej przyczyny. Powinni oni wszyscy zrobić zrzute za ten kredyt zaciągnięty dla siostry skoro są taką kochającą się rodziną. Twój chłopak w zasadzie już nawet nie powinien uczestniczyć w tym kredycie, bo naspłacał się już. Ale nie wiadomo czy on sobie życzy w ogóle takiej rozmowy. I to jest kolejny temat, bo powinnaś zadać sobie pytanie czy ten chłopak aby na pewno chce założyć z tobą rodzinę, bo mam wrażenie, że niespecjalnie. A może w ogóle nie chce zakładać z tobą rodziny? Może tak sobie tylko gada od niechcenia, że chciałby, a w rzeczywistości dobrze mu jest tak jak jest i i nie bardzo zamierza to zmieniać, a tobie tylko zabiera cenny czas, którego dość juz straciłaś. Jest to typ - i to widać - dla którego rodzina jest na pierwszym miejscu a dziewczyna na ostatnim i po ślubie będzie ten temat dokuczać ci dalej i może zaważyć po latach na rozwodzie. Szkoda życia szczerze mówiąc. Człowiek ma taką nature, że widzi tylko jedną połowe szklanki tą w której nie ma wody. Więc dziś będzie cię boleć to, że nie macie rodziny i ślubu, ale po ślubie punkt widzenia ci sie odmieni. Po ślubie będzie cię boleć, że założyłaś rodzine z tym człowiekiem i że zmarnowałaś sobie życie, bo będzie co chwila do matki i siostry jeździł, a z tobą będzie bywał niewiele. Uzależnienie od gier dołoży swoje i masz obraz człowieka którego praktycznie nie ma w twoim życiu. Tak będzie wyglądało twoje małżeństwo. Staniesz sie osobą sfrustrowaną, gardło sobie zedrzesz i skutki twoich buntów będą nawet jeśli jakieś to mizerne. Ja nie piszę tego jako czarnowidztwo. Piszę to jako osoba starsza sporo od ciebie, która sie już na zycie dość napatrzyła. Ludzie się tak łatwo nie zmieniają. Mało kto ma dość inteligencji i powagi w sobie by zmieniać swoje zamiłowania i przywary. Życie jest ciężkie. Jeśli zdecydujesz się, że będziesz ciągnąć ten wózek dalej to wiedz, że te żale, które masz teraz będą ci towarzyszyć zawsze. Czy czujesz się na to gotowa?
×