Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Antak

Zarejestrowani
  • Zawartość

    436
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Antak

  1. Moim zdaniem zawsze ktoś kiedyś dosra jakimś tekstem w jakiejkolwiek sprawie choćbyś była nie wiem jaką dyplomatką i nie wiem jak uważała na uczucia innych. Ja tu już nawet nie mówie o przyjaźni tylko ogólnie o ludziach czy to w pracy czy to w rodzinie, czy to wśród znajomych. Dlatego nie warto sie spoufalać z nikim. Wiem, że brzmi to jak odgórne czarnowidztwo, ale niestety prawda jest okrutna, że to sie zawsze sprawdza. A dodam, że ludzie dorośli bardzo się różnią od dzieci na minus. Dziecięce przyjaźnie są o tyle cudowne, że dwie osoby spotykają się ze sobą aby razem miło spędzić czas i coś wspólnego razem robić. Natomiast dorosłe relacje tu już jest niestety ponura sprawa. Ludzie się nie za bardzo chcą spotykać aby razem coś wspólnie robić tylko aby odbyć dialog który ma na celu porównywania siebie nawzajem w wyścig o lepsze. To sie zaczyna dziać ostatecznie około 30-stki. Ludzie wtedy podsumowują swoje życie i robią się bardziej alergiczni na pewne sprawy i mają też większe obsesje. Dotyczy to nie tylko tych którym nie wyszło ale też tych którym wyszło. Mają oni też swoje żale i obsesje. Wtedy też człowiek robi sie bardziej bezwzględny, już mniej tolerancyjny, bardziej pamiętliwy i uprzedzony do innych. No nie da się. Aby być wolnym od tego wszystkiego trzeba by chyba prowadzić bogate zycie duchowe i nie zabiegać o pieniądz inne cele które uważa się za prestiżowe, ale taką postawe też mało kto by zrozumiał i szczerze docenił. Musiałby to być tez ktoś kto nie zabiega o te sprawy. Może jakiś mnich żyjący z dala od cywilizacji?
  2. I jeszcze jedno co wy macie z tym gotowaniem przez kobiete? Tak jakby facet nie mógł obiadu ugotować.
  3. Jak ktoś "kradnie" chwile dla siebie, tęskni za bycie sam na sam z mężem to nie ma tu żadnej zniszczonego związku. Wy chyba nie wiecie w takim razie co oznacza zniszczony związek, a raczej wiecie tylko operujecie takimi słowami naciąganymi, przekłamanymi, żeby wytworzyć sztuczną dramaturgię. Dramaturgię której nie ma. Malkontentki. Jak ktoś ma jakis problem to niech przypomni sobie powód dla którego robił sobie dziecko. Najpierw jedno, a potem drugie dziecko i jak mantre sobie powtarza każdego dnia ten powód i niech nie narzeka i nie zamęcza ludzi swoimi pieprzeniami, bo rzeczywistości moge sie założyć na 1000%, że źle nie macie, a wręcz przeciwnie. Powinnyście sie zamknąć w stosunku do ludzi którzy mają prawdziwe problemy.
  4. No i jeszcze jedno mnie zastanawia. Skoro ktoś twierdzi, ze dziecko niszczy związek to po co robi sobie drugie? Cały czas mnie to zastanawia. Ludzie są po prostu niekonsekwentni w tym co gadają i po prostu tak sobie pieprzą a nijak sie to ma do rzeczywistości, do tego co robią. I tacy to są dopiero irytujący. Dlatego nie warto zbytniej uwagi poświęcać ludziom na co dzień, bo często przeczą sami sobie.
  5. Nie uważam czegoś takiego. Nigdy tak nie uważałam i dziwią mnie i irytują opinie ludzi którzy twierdzą, że dziecko niszczy związek. Jest to jakaś bzdura. To albo tacy ludzie mieli od poczatku pozornie udany związek tylko nie zaistniały odpowiednie okoliczności by tą prawde ujawnić, że były to tylko pozory udanego związku. Albo są to kobiety tzw. perfekcyjne matki, nadmiernie ambitne w swych wymaganiach wobec siebie przez co nie wyrabiają psychicznie i fizycznie i wyżywają sie na partnerze. Albo są to ludzie którym sie po prostu trafiły dzieci wyjątkowe skurczybyki, ale takich wtedy należy temperować twardą dyscypliną i być w tym konsekwentnym, a z moich obserwacji wynika, że prawie każda matka sie cacka z takim jak z jajkiem, a potem zgrywa sie na ofiare.
  6. Pewnie córka tego dziadka nie została przyjęta tam do pracy mimo, że jest z miasta i o to cały ból jego tyłka
  7. Puszczanie sie z byle kim na dyskotece i skrobanka to nie są bynajmniej zachowania normalnych ludzi
  8. Ogólnie temat zeszedł na inne tory ponieważ autorko jak ktoś wyżej napisał wytknęłaś ojcu hipokryzję religijną, podczas gdy sama się nią wykazujesz. Zirytowało ciebie jednak, że ktoś wytknął ją tobie i nazwałaś to zaściankowością. Czyli co ? Twoje życie to nowoczesność i światowość, a ojca życie to hipokryzja tak ? Interesujące jest to jak ludzie żonglują argumentami wedle własnej wygody.
  9. A wracając do problemu tytułowego powiem tak. Mogłabyś odklepać tę wizyte ojca po to aby twoja starsza córka kojarzyła, że "ten pan" jest jej dziadkiem tak dla jej czystej informacji i żeby miała w pamięci, że chociaz czasem wykazał on wole zobaczenia się z nią. Jest to lepsze dla jej pamięci o tej osobie niż jakby miała żyć w przekonaniu, że nie kojarzy tego pana i myśleć, ze nigdy on jej nie odwiedził. A dlaczego nie odwiedził ? Tego matka nie wiadomo czy by poinformowała, że z jej woli. Dziecko jednak buduje jakąś tożsamość na podstawie wiadomości o swojej rodzinie oraz tego czy było ono w niej akceptowane. To, że twoj ojciec rzadko bo rzadko ale jednak chce sie z wnukami zobaczyć jest jakąś jednak formą uznania jego tych wnuków. Teraz może twoja córka tego nie rozumie, ale zapamięta i będzie więcej rozumieć jako nastolatka. Lepiej jej będzie ze świadomością, że dziadek kiedyś był u niej niż, że nigdy. Mój ojciec tez nie zawsze dawał dobry przykład jako ojciec czy mąz mojej matki. Ale moje dziecko nie musi o tym wiedzieć. Po co mam wracać do przeszłości ? Ważne, że dl mojego dziecka jest dobry. Lepiej niech zachowa dobre o nim zdanie niż miec o nim informacje tego co złe. Czemu to ma służyć. Moje dziecko przeciez nie będzie z nim żyć, a ojciec nie wiadomo ile życia przed nim. Dobrze, że chce moje dziecko widzieć. Dobrze jeśli bierze je na ręce. To nic złego. Wręcz przeciwnie. Ten kto widzi w tym coś złego mniemam ma ciężką alergię i chorobliwą zaborczość. Dziecko sie boi brania na ręce ? To może znak dla ciebie, żeby właśnie przełamywac te dystanse i lody. To, że nie masz z ojcem o czym gadać to tez nic złego. Liczy się intencja, że ktos chce posiedzieć chwile. To naprawde dużo. Dzieje się twojemu dziecku jakas krzywda? Nie dzieje sie. To w czym problem ?
  10. Jesteś wierząca, ale praktykująca wybiórczo. Niby fajnie, że ochrzciłas dziecko, ale lekkie twierdzenie, że będąc bez ślubu kościelnego można dziecko wychować normalnie... W jakim sensie normalnie? W sensie kultury społecznej oczywiście można wychować normalnie, ale w kontekście religijnym to jest już jakies majaczenie. Jak ty sobie niby wyobrażasz wychowanie dziecka według zasad kościelnych, bo tak się deklaruje rodzic chrzczący swoje dziecko nie przestrzegając elementarnych zasad biblijnych? Tu nawet nie chodzi o to, że kościół coś ustanowił, ale są to prawa już pierwotne, biblijne. Nie da się tego zrobić. Co najwyżej pokazujesz dziecku, że życie bez ślubu nie jest niczym złym. I córka też wyrośnie na kogoś kto będzie twierdził, że jest osobą wierzącą, ale na swoich zasadach. I pewnie sama będzie preferowała konkubinat, bo mamusi przecież slub kościelny nie był potrzebny "do szczęścia" i żyje. To po co ta szopka z chrztem ? To sie w ogóle kupy nie trzyma. To już lepiej nie chodzić w ogóle do kościoła niż żyć w takim kłamstwie i wprowadzać zamieszanie i zamęt do umysłu dziecka, które potem nawet nie będzie miało rozeznania na jakich zasadach funkcjonuje tak naprawde życie osoby prawdziwie wierzącej. Jak ty sobie wyobrażasz posyłanie dziecka do komunii, czy spowiedzi na przyszłość? Przecież to będzie istna farsa. Najgorsze jest to, że jest bardzo wiele takich osób. Dlatego własnie kościół jest taki zakłamany. Nie chodzi już nawet o księży bo nie chce napieprzać na wszystkich, bo to by było nieuczciwe, ale sami bywalcy niedzielnych mszy budzą nieraz obrzydzenie po prostu. Uplastyczniają sobie przykazania wg własnych potrzeb. Równie dobrze dwie lesby by mogłyby przyjść do kościoła i twierdzić, że są wierzące. To tak jakbym deklarowała że jestem wegetarianką a mięsa nia jadała raz na rok.
  11. Acha i wg mnie teraz jest dobry czas na ciąże ponieważ ciąża i połog kojarzy się z życiem o sporych ograniczeniach a skoro teraz ze względu na pandemie mamy wszyscy ograniczenia to kobieta w ciąży czy w połogu nic nie traci, bo i tak musi siedzieć w domu jak wielu ludzi, a nie traci jej się czas bez sensu tylko realizuje jej się cel macierzyński który i tak chciała zrealizować. Ja byłam całkiem niedawni u lekarza jako zwykły pacjent i nie ma utrudnionego dostępu.
  12. Ja bym sie starała pod warunkiem, że partner by tez bardzo chciał i by zadeklarował, że będzie mnie utrzymywał. Przy czym musiałaby to być osoba która sie sprawdziła jako godna zaufania, uczciwa. Gdy jest praca fajna to bardziej żal zachodzić w ciąże by jej nie stracić, bo urodzenie dziecka to i tak minimum 2 lata wyjęte z życia. A tak to można sobie potem chodzić na rozmowy kwalifikacyjne o prace jakiś rok po porodzie bez wielkiej presji i a nuż sie praca sensowna znajdzie. Teraz i tak o prace cięzko bo jest pandemia, więc i tak marne szanse na rynku pracy. Jeszcze jedno jeśli natomiast partner jest niegodny zaufania życiowo to ciąża jest bardzo złym pomysłem.
  13. W sklepach spożywczych są maski i pleksy i ogólnie się dba o bezpieczeństwo. Natomiast idąc ulicą weszłam dziś do trzech sklepów niespożywczych i zauważyłam, że w każdym z tych sklepów pani obsługująca kasę była całkowicie bez maski i prowadziła swobodny dialog z klientem bez jakiejkolwiek krępacji. Ogromna liczba klientek w tych sklepach to starsze panie emerytki. Jedna młoda sprzedawczyni miała maskę założoną połowicznie podchodziła do klientów blisko i zaczepiała, zagadywała "w czym moge pomóc?". Te babki mają kontakt z ogromną liczbą ludzi dziennie. Nie są to osoby ciągle te same tylko za każdym razem ktoś inny wchodzi na sklep. Zastanawiam się skąd taki kontrast zachowań w stosunku do sklepów spożywczych. Czy ktoś sie z czymś takim zetknął? Może powinnam to gdzieś zgłosić ?
  14. Jak będziesz o 20 lat starszy/-a i będziesz mieć robote dzień w dzień od rana do nocy to zatęsknisz za siedzeniem w szkole.
  15. W sklepach spożywczych sprzedawczynie mają ciężej a chodzą w maskach i bardzo przestrzegają bezpieczeństwa, a mają tam więcej roboty. Natomiast te sklepy niespożywcze, roboty tam mają mniej niż na spożywcze, miały drzwi otwarte na oścież, więc cyrkulacja powietrza była tam o wiele lepsza a zachowują się jakby to był ich prywatny dom, a klienci to mieszkańcy ich domu. W czym te baby uwazają, że mogą więcej? Nie wierze, że kazda z nich cierpiała na astme. Chciały odblokowania gospodarki a sposób w jaki sie zachowują nie zachęca do zakupów w ich sklepie.
  16. A nie przyszło wam do głowy, że te osoby moga zarazać ogromną liczbe ludzi? Nie interesuje to was. My normalnie musimy chodzić w maskach i kazdy ulicą sie z tym musi męczyć. U mnie w miescie bardzo sie tego przestrzega. tzn. kazdy kto jest normalny. Nie dotyczy to jednak hołoty. To są ci sami ludzie co ida środkiem chodnika. Pewnie jestescie takimi samymi prymitywkami jak te baby co sie przybliżają do innych ludzi ze spoconym, grubym cielskiem i drąc sie chuchają na otoczenie. Madki. Mogłam sie spodziewać, że tutaj jeden kaliber siedzi. Od takich jak wy na śląsku mają tak poważny problem. Statystyki juz by były dużo niższe gdyby nie wy
  17. Po prostu stopa musi mieć luz ale nie może człapać. Proste. Nie zamartwiaj się tym tak. Jakby coś dziecko bolało to by płakało i nie chciało butów ubierać. Przeżyje
  18. "Jezeli 16-17 lat uwazasz za wczesnie to podaj kiedy wedlug ciebie nastolatki powinny rozpoczac wspolzycie. 18 letnie dzieci maja prawo glosowac i pic alkohol wiec maja prawa doroslego." Człowiek sie rozwija stopniowo. Nie następuje to z dnia na dzień. Jest to proces. Tak więc owszem mają prawo głosować, ale żeby głosować muszą sie orientować w polityce, alkohol teoretycznie w wieku 18 lat można pić, ale też picie piciu nierówne. Można to robić mądrze i można to robić głupio. Pełnoletność to jeszcze nie dorosłość. Dorosłość to jest wtedy jak ktoś sam sie utrzymuje. I jak ktoś nie jest degeneratem czy patologią. Seks powinien więc być dla dorosłych, czyli dla osób które w razie wpadki są w stanie ponieść odpowiedzialność za własne czyny i nie uciekają przed nią. Tylko, że do tego trzeba rodziców wpajających pewne wartości w życiu, a nie wciskających kondomy i myślących że to załatwi temat.
  19. Tak dziewczyny brały śluby w wieku 16 lat, ale nie zapominajmy że ludzie nie żyli w tamtych czasach tak długo jak dziś tylko o wiele krócej. Były wtedy całkowicie inne czasy. Walka o przetwranie w sensie dosłownym. Życie wtedy było brutalne. Nie oznacza to że dziś należy sie wpasowywać w tamte "kanony"
  20. Niestety w początkach kafe były ścieki. Były prowa które potrafiły zniszczyć doszczętnie fajne wątki
  21. Ta 16-latka jest nieletnia czyli wg prawa jest jak dziecko niezależnie czy ma macice czy nie, a po drugie jest całkowicie na utrzymaniu osób dorosłych więc decydować to ona może co najwyżej o tym jakie majtki sobie może dziś założyć. Dnia w życiu jeszcze nie przepracowala. Złotówki własnej nie ma, a ty piszesz o jej poglądach. Śmiech. Może gdyby miała mentalność jak dorosła to można ją by traktować jak dorosłą, ale gdyby tak było to nigdy by nie zaciążyła w takim wieku, więc temat sie zamyka.
  22. Nie bardzo wiem co ma wam dać zamieszkanie twojej siostry u ciebie. Przecież wyprowadzka z domu to nie jest coś co da się zrobić niezauważenie. Rodzice wasi będą chcieli wiedzieć dlaczego córki nie ma w domu i co im powiecie ? Siostra jest nieletnia. Można powiedzieć, że to tak jakby dokonać ucieczki z domu. Ty nie masz praw rodzicielskich do niej. Wasi rodzice tak. Fajnie, że kierujesz się najwyższymi pobudkami, ale aby uskutecznić plan trzeba to wszystko tak przemyśleć, aby to miało ręce i nogi. Zastanów się najpierw co powiecie waszym rodzicom. To już jest kwestia która zdaje sie nie mieć wyjścia. A drugi temat też bez wyjścia to kto będzie się zajmował niemowlakiem.
×